Ja i Ona cz.3

Ja i Ona cz.3... i poszliśmy spać wtuleni w siebie. Obudziłem się o7. Martyna jeszcze spała po naszej upojnej nocy. Poszedłem więc do kuchni i zrobiłem śniadanie. Dużo myślałem o wczorajszej nocy, o tym co między nami zaszło. Zrobiłem kanapki z dżemem i kakao. Położyłem ładnie na tacy i zaniosłem jej do pokoju. Stanąłem na panelach gdy nagle jeden z nich zaskrzypiał. Zdenerwowałem się, bo nie chciałem obudzić Martyny. Lekko się uśmiechnęła i otworzyła oczy.
-Cześć Kotku - powiedziała
-Witaj Słonko - odpowiedziałem - Jak Ci się spało ? Nie wyspałaś się ? Hmmm? -Spytałem
- No troszkę mi się jeszcze chce spać, ale dla Ciebie wstanę - uśmiechnęła się uroczo
-Nie musisz. Pośpij sobie - powiedziałem, lecz ona i tak wstała.
Zjadła śniadanie i pocałowała mnie na dzień dobry.  
-Chodźmy się umyć - powiedziałem
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem...
-Jakim ? - spytałem z ciekawością
-Zaniesiesz mnie. - powiedziała uroczo  
-Dobrze. - Zaniosłem ją pod prysznic. Razem się umyliśmy. Potem chcieliśmy iść na miasto, ale okazało się, że zaczyna padać. Więc usiedliśmy wygodnie na rogówce w salonie i ja włączyłem telewizor. Leciał jakiś serial miłosny. Zaoferowałem jaj masaż stóp. Uśmiechnęła się i położyła swoje małe stópki na moich kolanach. Masowałem tak jej stopy dopóki do domu nie weszła jej babcia. Szybko stanęliśmy na równe nogi i udaliśmy się do korytarza by ją przywitać. Pani Róża (bo tak miała na imię babcia Martyny) przywitała się z nami gorąco. Potem rozmawialiśmy z nią o tym jaka jest pogoda, o tym co chcemy dziś na obiad i o tym, że jej koleżanka jest chora. Nie ciekawiło mnie to zbytnio, ale cóż. Zniosłem to jakoś i udałem się do mojego pokoju. Sprawdziłem telefon, czy ktoś dzwonił. Miałem 6 nieodebranych połączeń. Dzwoniła Marzena. Oddzwoniłem. Odebrała i spytała się czemu nie odbierałem wczoraj na wieczór. Oczywiście nie musiałem nic mówić, a ona wyczuła, że jestem jakiś taki radosny. Spytała się o co chodzi, więc jej opowiedziałem wszystko. Pogratulowała mi, że mam dziewczynę i powiedziała, że musi kończyć bo zaraz jest jej samolot. Zapomniałem, że ona ma tu przylecieć. Wspomniała coś o tym, że najpierw pojedzie z lotniska z Warszawy do rodziców, a później przyjedzie do mnie. Rozłączyła się gdy tylko usłyszała, że ktoś do mnie puka.  
- Dawiś - zaczęła Martyna
-Tak Kotku ?
Nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie i nagle nasze wargi się spotkały. Było cudownie. czułem wtedy, że jej na mnie zależy. Całowaliśmy się tak przez jakiś czas, gdy do pokoju bez pukania weszła pani Róża. Jak zobaczyła nas powiedziała, że następnym razem będzie pikać i zamknęła drzwi. Przestaliśmy się całować, a pani Róża zapukała.
-Proszę- powiedzieliśmy razem z Martyną śmiejąc się z tego co zaszło.
-Chodźcie już na obiad - powiedziała babcia Martyny i uśmiechnęła się w naszą stronę. Poszliśmy do kuchni w której było czuć ładny zapach zupy pomidorowej. Gdy jedliśmy pani Róża zaczęła mówić do mnie abym nie skrzywdził Martyny i że ładnie razem wyglądamy.
***************************************************************************************************
-Cześć - powiedziała radosnym głosem Marzena gdy tylko odebrałem telefon
-Cześć - odpowiedziałem. - Co tam u Ciebie i rodziców przez ten tydzień się działo ? - spytałem
-Jutro tam do was przyjeżdżamy - powiedziała radosna
-Jak to 'przyjeżdżamy' ?! - spytałem podejrzliwie
-Rodzice się uparli że...
-Że co ?! - przerwałem jej
-No przyjadę tam do Ciebie z Mateuszem - powiedziała normalnym głosem
-Z nim ?! Na serio ?!
-Rodzice się uparli, nie miałam nic do mówienia - powiedziała  
-A kiedy będziecie ? - spytałem
- Jutro rano wyjeżdżamy - odpowiedziała
-Aha, a czym przyjedziecie ?
-Pożyczę jedno auto od rodziców - powiedziała
-Dora, to jak będziecie już to zadzwoń
-Okey - powiedziała i się rozłączyła
Kto dzwonił ? usłyszałem głos Martyny. Powiedziałem jej, że Marzena przyjedzie razem z Mateuszem. Powiedziała, że nawet fajnie może być. Była 20, a pani Róży nie było, więc postanowiliśmy wziąć prysznic razem. Jak już wyszliśmy babcia Martyny siedziała już na fotelu przed telewizorem z herbatą w ręku. Rumieniec pojawił się na naszych twarzach. Nie słyszałem jak pani Róża wchodzi, pomyślałem. Usiedliśmy i patrzyliśmy się w 38'' ekran. Akurat leciała ''M jak Miłość''. Martyna z ciekawością patrzyła w ekran i wtuliła się we mnie. Głaskałem jej jeszcze troszkę wilgotne włosy. Nagle chyba się zapomniała i cmoknęła mnie w polik. Pani Róża spojrzała się na nas tylko i uśmiechnęła się. Serial się skończył i poszliśmy spać. Już zasypiałem gdy nagle Martyna weszła do mojego pokoju i wpełzła mi pod kołdrę. Zaczęliśmy się całować. Spędziliśmy upojną noc. Obudziłem się dosyć wcześnie. Wziąłem prysznic i poszedłem do sklepu po świeże pieczywo. Gdy wróciłem Martyna się kąpała, a jej babcia chciała wyjść, ale gdy zobaczyła, że mam świeże pieczywo zatrzymała się i podziękowała mi, za to że ją wyręczyłem. Nawet o tym nie pomyślałem jak wychodziłem do sklepu. Martyna wyszła spod prysznica i przyszła do kuchni. Jedliśmy śniadanie. Jej babcia powiedziała, że w nocy musimy się ciszej zachowywać. Wmurowało mnie. Martynę chyba też. Nasze twarze pokryły się rumieńcem. Pani Róża tylko się zaśmiała i powiedziała, że żartowała. Jak to - pomyślałem - to jednak ona nic nie wie... na szczęście. Zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na miasto. Zamurowało mnie. zobaczyłem Marzenę i Mateusza jak idą uśmiechnięci w naszą stronę. Marzena podbiegła i powiedziała, że chciała nam zrobić niespodziankę. powiedziała, że przyjechała już wczoraj. Poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławeczce i długo rozmawialiśmy. Głównie o Marzenie, co się u niej działo jak jej nie było. Z czasem przeszliśmy na temat mój i Martyny. Naszą rozmowę przerwał grzmot i chłodne krople orzeźwiającego deszczu. Pobiegliśmy do najbliższej kawiarenki. Zamówiliśmy sobie po deserze. Ja wybrałem tiramisu, Mateusz szarlotkę, a dziewczyny lody. Zjedliśmy. Akurat przestało padać. Poszliśmy do hotelu w którym Marzena i Mateusz wynajęli pokój. Zrobiło się późno i ja z Martyną zwinęliśmy się do domu jej babci. Wzięliśmy razem prysznic, zjedliśmy coś i poszliśmy spać.
-Wstawaj - krzyknęła Martyna
-Kocieeee... co się dzieje ?- zapytałem - chodź jeszcze spać - dodałem
-Dawid.... babcia !- krzyknęła i zaczęła płakać
-Co się stało ? - spytałem powolnie
-Ona leży na podłodze i się nie rusz ! - krzyknęła znów
Szybko wstałem i poszedłem za Martyną. Jej babcia leżała na podłodze w salonie. W dłoni trzymała szklankę. sprawdziłem czy oddycha.  
-Dzwoń na pogotowie! - krzyknąłem do Martyny
-Jaki numer ?!
-nie wiem yyy... 112, dzwoń szybko !
Martyna zadzwoniła na pogotowie. Mimo, że blok w którym mieszkała pani Róża był o 4 ulice dalej od szpitala pogotowie przyjechało dopiero po pięciu minutach! Lekarz z karetki pytał się o coś Martynę, a ja poszedłem się ubrać(lubię spać tylko w bokserkach). Wywieźli ją do szpitala. Martyna pojechała z babcią, a ja zadzwoniłem do jej rodziców. Powiedzieli, że jutro przyjadą do nas.
******************************************************
Wszedłem do szpitala. Brrr... nie lubię szpitali. Jakimś cudem trafiłem do sali w którym leżała pani Róża. Martyna powiedziała mi, że jej babcia miała zawał w nocy. Siedzieliśmy przy jej babci do samego wieczora. Poszliśmy do domu, bo przecież nie będziemy nocować w szpitalu. Następnego dnia z rana poszliśmy do szpitala. To co zobaczyliśmy w sali przerosło Martynę. Łóżko na którym leżała pani Róża było już pościelone. Wszedł lekarz i spytał się kogo szukamy. Tak jak się spodziewałem nie miał dobrych wiadomości. W nocy Pani Róża zmarła. Reanimowali ją lecz nic to nie dało. Martyna wybuchła płaczem i wtuliła się we mnie. Wiedziałem jak czuje się Martyna, bo w Maju zmarła moja babcia. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce w ciszy. Ja nic nie mówiłem, nie chciałem denerwować Martyny. Czekałem aż ona zacznie rozmowe.
-Dlaczego? - powiedziała do mnie, a po jej policzkach spłynęła łza. Nic jej nie odpowiedziałem tylko ją przytuliłem i pocałowałem w czoło. Próbowałem ją pocieszać, ale nic nie dawało. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Odebrałem. Pani Magda(mama Martyny) Powiedziała, że jedzie już z mężem do nas. Powiedziłem jej co się stało. Zaczęła płakać i rozłączyła się
-Twoi rodzice już tutaj jadą - powiedziałem. Nic nie powiedziała tylko spojrzała na mnie.Poszliśmy do domu. Położyliśmy się. Nagle zadzwonił dzwonek. Otworzyłem i ujrzałem Marzenę z Mateuszem.
-Co nic się nie odzywałeś do nas ?- zapytała
-Nie miałem czasu- Odpowiedziałem smutno
-aha pewnie się bzykaliście- dołączył się Mateusz
-Młody ! - krzyknąłem razem z Marzeną
-Co ?! - spytał oburzony. Weszli do domu, a ja zrobiłem herbatę i powiedziałem co się stało. Marzena jak to usłyszała chciała nas zostawić samych, lecz nagle odezwała się Martyna
-Zostańcie- powiedziała. Dziewczyny poszły razem pogadać, a my z Matim zostaliśmy sami. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Moje rodzeństwo wyszło, a piętnaście minut później weszli rodzice Martyny. Pani Magda była w opłakanym stanie. Przywitaliśmy się z nimi. Martyna poszła porozmawiać z Rodzicami a ja poszedłem do parku. Gdy wróciłem do mieszkania było cicho. Rozejrzałem się. Nikogo nie było. Poszedłem więc na plażę. Gdy wchodziłem na deptak zobaczyłem Martynę i jakiegoś kolesia który się do niej lepił. Dała mu w pysk i odwróciła się od niego. Nagle on złapał ją w tali i głośno krzyknął 'Ty suko!'. Wtedy poszedłem no nich i dałem kolesiowi z pięści w twarz. Upadł na ziemię, a ja w tym czasie zabrałem Martynę do domu. Weszliśmy, umyliśmy się i poszliśmy spać. Rano obudził nas tata Martyny, który powiedział, że jedzie z mamą załatwić sprawy związane z pogrzebem.

******************************************************
Po pogrzebie zdecydowaliśmy z Martyną, że jedziemy do domu. Martyna nie mogła znieść przebywania w domu swojej babci, wszędzie ją widziała. Pojechaliśmy z jej rodzicami. Oczywiście wcześniej powiedziałem wszystko Marzenie. ona zdecydowała, że zostanie jeszcze na Kilka dni. Wróciliśmy, było dość późno. Pojechałem do mojego domu i przywitałem się z rodzicami. Wszystko im opowiedziałem. Wziąłem prysznic i poszedłem spać. Obudziłem się i zobaczyłem rano. Poszedłem na dół, ktoś pukał do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem przed sobą zapłakaną Martynę...

cdn.

MrSmile

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 2050 słów i 11077 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik MrSmile

    jest już 4 część ! :D :smile:

    22 lut 2014

  • Użytkownik cysia

    kementować (!)

    17 lut 2014

  • Użytkownik MrSmile

    Pusia jeden twój komentarz, a ciesz sie morda :P  . Ta część opowiadania była prawdziwa (nie zmyślałem tego, tak było) lecz kolejne części to będom tylko opowiadania :)
    Ps. kolejna część już niedługo  :d

    16 lut 2014

  • Użytkownik MrSmile

    Insane dziękuje za wskazanie błędu. W kolejnych częściaz będzie zapisane już słownie. Jutro zaczynam pisać kolejną część :p

    15 lut 2014

  • Użytkownik Insane

    Chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz, mianowicie w opowiadaniach cyfry zapisujemy słownie(!). Poza tym całkiem przyjemnie się czyta.

    15 lut 2014

  • Użytkownik aaaa

    opowiadanie super! :))

    15 lut 2014