Inne miasto inne życie cz12

... w pokoju był zastawiony, okrągły stół przykryty białym obrusem i dwa krzesła. Było bardzo romantycznie. W całym pomieszczeniu były zapalone świece i porozrzucane płatki róż, które prowadziły do jeszcze jakichś drzwi. Stałam tak zdziwiona, bo nie myślałam, że MÓJ Kamil potrafi zrobić coś tak romantycznego.  
-Będziemy tak stać w drzwiach czy w końcu wejdziesz?- zapytał Kamil. No tak... stoimy tu pewnie już dłuższą chwilę.  
W końcu przekroczyłam próg pokoju mojego kochanego. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do jednego z krzeseł, a następnie wysunął mi je. Usiadłam przy stole, a po chwili mój chłopak siedział już przede mną.  
-Podoba ci się?  
-Jest fantastycznie. A co z naszymi korepetycjami- nie omieszkałam zapytać. On uśmiechnął się na to tylko cwaniacko. Chyba miał już plan na dalsze odwoływanie zajęć.  
Stwierdziłam, że będę się cieszyć z pierwszego takiego wieczoru, a matmę odłożę na razie na bok. Jedliśmy spaghetti i rozmawialiśmy. Było świetnie... w tle romantyczna muzyka, na stole pyszne jedzenie. Nawet nie zauważyłam tego, że tańczymy wolnego i Kamil mnie całuje. Niesamowite uczucie. Całuje mnie po szyi... po łopatkach... Nieświadomie mruczę a on się tylko śmieje. Bierze mnie za rękę i prowadzi do pomieszczenia obok. Teraz sobie przypominam... no tak to przecież jego łazienka. Dobrze to zaplanował. Byliśmy już w łazience i Kamil zaczął zdejmować ze mnie pojedynczo ubrania. Zresztą sama byłam nie lepsza. Nagle usłyszała trzask drzwi i krzyk "Kamil, idioto czemu nie odbierasz". Kamil sprawdza telefon i widzimy 5 nieodebranych od Kacpra. Mina mojego chłopaka w tym momencie była bezcenna. Śmiałam się z niego i on po chwili tez się z siebie śmiał. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Spotkaliśmy tam Kacpra, Sebastiana i Alan.  
-Nie wiem jak wy chłopaki ale ja myślę, że im w czymś przeszkodziliśmy.-powiedział Alan, a ja się zarumieniłam. Skąd wiedział?
-Chyba faktycznie. Laura... zdradza cię rumieniec.-zaśmiał się Sebastian.
-Czego chcecie chłopaki?-zapytał Kamil.
-Chcieliśmy cię wyciągnąć gdzieś, żebyś sam w domu nie siedział, ale widzimy, że ktoś się już tym zajął.-przyznał Kacper.
-To my idziemy i nie będziemy przeszkadzać gołąbeczką...-dokuczał Sebek.
-Niee... chłopaki zostańcie jak już jesteście.-zaproponowałam.
-No w sumie jak Laura nie ma nic przeciwko to możecie zostać. Posiedzimy, pogadamy...-zgodził się Kamil, ale było po nim widać, że liczył na coś dziś wieczorem. Ale się przeliczył. Przykro mi, ale dziś to już z tego nic nie będzie. Praktycznie do wieczora graliśmy na xbox'ie. Około 22 chłopcy odprowadzili mnie do domu. Pod domem gorąco i namiętnie po żegnałam się z Kamilem. Będąc w środku od razu poszłam wycieńczona do pokoju. Umyłam się, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka biorąc laptopa. Do 23 siedziałam na fb i rozmawiałam z dziewczynami. Wycieńczona poszłam spać dziękując Bogu, że jutro nie muszę iść do szkoły i się wyśpię. Wstałam rano... choć nie wiem czy 11 to jeszcze rano czy może już raczej przedpołudnie. Ale nie będzie się teraz nad tym zastanawiać. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Codzienne rutynowe czynności i po 40 minutach wyszłam z łazienki. Podreptałam na dól do kuchni i zrobiłam sobie tosty i herbatkę. W połowie śniadania dołączył do nie brat -miał dziś wolne. Po śniadaniu postanowiłam posprzątać trochę dom bo w końcu w niedzielę wigilia, a jest już czwartek. Zaczęłam od swojego pokoju. Włączyłam muzykę i zaczęłam sprzątać. Około 13 skończyłam sprzątać swój pokój i poszłam do salonu. Salon skończyłam o 15. Zrobiłam sobie przerwę i poszłam do kuchni zrobić obiad sobie, Kubie i rodzicom. O 16 rodzice wrócili z pracy, a trochę później wszyscy siedzieliśmy już przy stole. Mama chwaliła mój obiad. Zresztą jak zawsze. Wróciłam do sprzątania, gdy tylko odeszłam od stołu. Popołudniu do pracy włączyła się mama i do 20 posprzątałyśmy jeszcze kuchnię, sypialnię rodziców, pokój Kuby (sam by posprzątał, ale pomagał tacie) i trzy łazienki.  
Wycieńczona po całym dniu wzięłam odprężającą kąpiel i przed snem weszłam jeszcze na facebooka. Weszłam i od razu napisał Kamil.
-Cześć kochanie. :* Jak tam dzionek? :)
-Hejka miśku :* nawet nie pytaj... świąteczne porządki... :( a jak twój dzionek? ;D
-Cały dzień w galerii... prezenty... ale nie było źle. Spotkamy się jutro?
-Raczej małe szanse, ale jak przyjdziesz to pewnie, że tak :) jesteś mile widziany ;)
-To może przyjdę wieczorem tak około 18 :)  
-Kochanie... ja chyba już pójdę, bo zmęczona jestem :(  
-Pewnie, że idź kociaku. Wyśpij się ;) to do jutra :*  
-Do jutra kochanie :*
Odłożyłam laptopa, podłączyłam telefon, bo się rozładował i poszłam spać.  


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey!!!
Tak na dobry początek... jeszcze raz przepraszam :(  
Miłego czytania ;)
Judy02

Judy02

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 902 słów i 5098 znaków, zaktualizowała 6 lis 2015.

3 komentarze

 
  • Ksiezniczka25

    Wkońcu, cudowne. Będziesz jeszcze kontynuowała opowidanie.

    6 lut 2016

  • Julciaaaaaaaa

    Kiedy kolejna? Super piszesz

    22 lis 2015

  • laska3

    Wkońcu.  :hi:

    7 lis 2015