Inne miasto inne życie cz10

-Stary kiedy jej w końcu powiesz?
-Nie wiem ale na pewno nie teraz...
-Ale ona musi znać prawdę...
-Wiem... tylko to jest trudne...
Postanowiłam przerwać im tą wymianę zdań.
-Ekhem... co mi masz powiedzieć skarbie?
-Em... Laura eee... co słyszałaś?-zapytał drapiąc się po karku
-Wszystko... powiesz mi czy mam się dowiedzieć od Kacpra?
-Kacper? Zostawisz nas na chwilę samych?
Chłopak tylko pokiwał głową i wyszedł, a Kamil zaciągną mnie do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku a za chwilę obok mnie znalazł się mój chłopak.  
-No więc? Powiesz mi?
-Em... Laurko bo chodzi o to że... że... że... moi rodzice chcą się wyprowadzić...
-Co? Dlaczego?- zapytałam zasmucona a łzy napłynęły mi do oczu
-Niedawno dowiedziałem się, że mój brat wpadł w złe towarzystwo i zaczął handlować narkotykami, stał się agresywny i moi rodzice postanowili, że jeśli terapia, na którą zaczął chodzić nie pomoże to wyprowadzimy się, aby zerwał kontakt z nieodpowiednim towarzystwem.
Gdy mówił zaczęłam płakać. *Czemu ja mam takiego pecha, gdy wszystko zaczęło się układać on musi wyjechać.* Przytulał mnie i pocieszał, ale to nic nie dawało w końcu się uspokoiłam, gdy spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że jesteśmy spóźnieni już 30 minut. Szybko złapałam torebkę i wciągnęłam buty. Wychodząc zamknęłam drzwi. Podczas drogi na hale trzymałam Kamila za rękę. Nie chce by wyjeżdżał... Wierze w to, że jego brat się ogarnie.
Na hali spędziłam czas z przyjaciółmi. Bardzo polubiłam chłopaków, choć czasem niektórzy rzucali jakieś nieprzyjemne teksty w moim kierunku, nie przejmowałam się tym zbytnio, bo wiem, że to żarty. Zauważyłam, że najwyraźniej Zuzka podoba się Sebastianowi, bo zaczął z nią flirtować, a moja wniebowzięta kumpela zaczęła odpowiadać mu w podobny sposób. Załamaną Anitę pocieszał Kacper co mnie miło zaskoczyło, bo najwyraźniej miał co do niej jakieś plany. Jeszcze tylko muszę wykombinować jakiegoś chłopaka dla Sary... tylko jakiego? Zaczęłam rozglądać się dookoła w poszukiwaniu ogarniętego, cichego i trochę skrytego chłopaka, ponieważ taka była Sara i wydaje mi się, że taki był by najlepszy dla niej. I nagle moje spojrzenie zatrzymało się na Damianie... idealny chłopak dla Sary! Zostało mi jeszcze w jakiś podstępnym sposób zbliżyć tych dwoje do siebie...
-Skarbie? Czy Damian ma dziewczynę?
-Emm... wydaje mi się, że niee... a co cię to tak interesuje? Podoba ci się? Mam być zazdrosny?  
-Niee głuptasie! Chodziło mi bardziej o Sarę... no przyznaj pasowali by do siebie...
-Myślisz? Okeey jeśli chcesz mogę z nim pogadać i powiedzieć o niej...
-Tylko zrób to dyskretnie... i najlepiej teraz...
Kamil zawołał Damiana i usiedli trochę dalej, ale i tak słyszałam całą rozmowę.
-Ej stary... podoba ci się może Sara?
-Jeśli mam nie kłamać to tak i to cholernie bardzo tylko po raz pierwszy w życiu nie wiem jak zagadać do laski...
-Idź do niej z byle powodu, pogadaj, umów się na kawę czy bóg wie co, a dalej to już samo poleci
-Dzięki stary  
-No, a teraz mykaj do niej, już cię tu nie widzę.
Kamil wrócił do mnie, a Damian poszedł do Sary. Po pół godziny zaczęliśmy grać i kilka minut po 20 byłam już w domu odprowadzona przez mojego chłopaka.  
Następnego dnia, rano przyszedł po mnie i razem poszliśmy do szkoły.
-Kochanie? Jak twój brat?
-Nie przejmuj się tak tym, skarbie. Z Adrianem wszystko w porzątku i prawdopodobnie nie wyprowadzą się.-powiedział uradowany, a ja z radości aż go pocałowałam. Wchodząc na dziedziniec szkolny zobaczyłam jak zawsze grupkę chłopaków, ale z dziewczynami. Kasia siedziała Alanowi na kolanach, Zuza rozmawiała o czymś zawzięcie z Sebą, Anita flirtowała z Kacprem, a Sara z Damianem gadała o jakiejś książce... *idealnie.... Każda z nas jest teraz szczęśliwa i o to właśnie chodziło.* Przywitaliśmy się z grupką przyjaciół i poszliśmy na lekcje, bo zaraz miał zadzwonić dzwonek. *Biologia... super lekcja, fajna nauczycielka... Wszystko jest idealnie. Od wyjazdu moje życie diametralnie się zmieniło i to jak najbardziej na lepsze... Teraz siedzę ze swoim chłopakiem, na ciekawej lekcji, która wogule mnie nie męczy... jest bajecznie...*
Po lekcjach umówiłam się z dziewczynami na babski wieczór u mnie w domu, ponieważ jako jedyna mogłam coś takiego dzisiaj zorganizować. O 17 miały przyjść dziewczyny, więc od razu po lekcjach poszłam do sklepu po jakieś smakołyki czyli chipsy, żelki, cukierki, ciastka i zdecydowałam się kupić cole. *Boże ten wieczór z babskiego zaczął robić się kaloryczny i niezdrowy, ale... raz nie zawsze. Trzeba poszaleć!* Wróciłam do domu i niemalże po 10 minutach mama zawołała mnie na obiad, a po obiedzie odrobiłam lekcje i zaczęłam szykować pokój na przybycie dziewczyn, ponieważ wybiła godzina 16. Poukładałam poduszki i koce na łóżku i dywanie. W kuchni przesypałam przekąski do miskę i zaniosłam do pokoju. Przebrałam się w czarne rurki i żółtą bluzkę z napisem "Be the reason someone smile today", a włosy związałam w niedbałego koka. Punktualnie o 17 przyszły dziewczyny. Poszliśmy do mojego królestwa i zaczęłyśmy plotkować o chłopakach, o ubraniach, o gwiazdach. Po 18 włączyłyśmy film. Jak łatwo się domyśleć był to romans, a bardziej komedia romantyczna. Film "dziewczyny z drużyny" miał 5 części i zamierzałyśmy obejrzeć wszystkie 5, ponieważ był fajny. Opowiadał o cheerleaderce, która zakochała się w chłopaku oczywiście jak zawsze były jakieś przygody i nieporozumienie, ale wszystkie filmy kończyły się dobrze. Około 2 w nocy poszłyśmy spać. Dobrze, że jutro mamy lekcje dopiero na 10, bo nie ma nauczycieli. Chociaż się wyśpimy. Rano wstałyśmy ledwo żywe. Była godzina 8. Dziewczyny po kolei poszły się myć i ubierać, a ja zorganizowałam śniadanie. Później poszłam się umyć, a dziewczyny poszły jeść. Ubrałam dziś błękitną, rozkloszowaną spódniczkę i białą bluzkę z uśmiechniętą buźką. Na to założyłam czarną skórę, ale to tylko na drogę. Tej zimy śnieg nie pada, ani nie jest za bardzo zimno eh... trudno trzeba to przetrwać. Postanowiłam dziś skorzystać z okazji i ubrać białe baletki ze złotymi czubkami. Lekki makijaż i dobierany warkocz, a także błękitne kolczyki i bransoletka dopełniły końcowy efekt i nie przechwalając się wyglądałam ślicznie. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni zjadłam śniadanie z dziewczynami rozmawiając o chłopakach. Z relacji dziewczyn mogę śmiało stwierdzić, że trafiłyśmy na istne i niepowtarzalne skarby. Kamil jest moim chłopakiem, Alan Kaśki, Kacper zaprosił dziś Anitę na randkę, a Zuza idzie jutro do kina z Sebastianem, natomiast Damian bardzo zbliżył się do Sary. No po prostu istne szczęście. Skończyłyśmy posiłek i wyszłyśmy z domu. Droga do szkoły minęła nam bardzo szybko. Gdy zobaczyłam Kamila od razu odłączyłam się od dziewczyn. Był smutny, a wcześniej napisał mi SMSa, że dziś poznam decyzję odnośnie jego wyprowadzki. Podeszłam do niego.
-Hey skarbie.-pocałowałam go na przywitanie. -Coś się stało?-zapytałam zatroskana i go przytuliłam
-Cześć kochanie... wiem, że będzie ci ciężko mi też jest, uwierz mi, ale to moi rodzice podejmowali decyzję nie ja więc...  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey!!
I oto jestem! Mam nadzieję, że na mnie czekaliście :D
Jak myślicie co się stanie dalej? ;)
Tego nie zgadniecie, bo to że wszystko na razie jest dobrze nie znaczy, że będzie tak dalej... :P
Część została pisana na telefonie więc z góry przepraszam ze błędy... dopiero jutro odzyskam laptopa, ale i tak kolejna część pojawi się za 2-3 dni... :)
Tylko się za to o nie obraźcie...  
Czekam na komentarze, jak zawsze zresztą
Miłego czytanka
Judy02

Judy02

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1420 słów i 8040 znaków, zaktualizowała 28 lip 2015.

6 komentarzy

 
  • laska333

    Udusze cię . Fajna część. :bravo:

    3 sie 2015

  • Mowa

    Prosze niech on nie wyjerzdza błagam!!!!!!!!!! Cekam na ciąg dalszy!!!!!!!!!

    31 lip 2015

  • czarnyrafal

    Klasa sama w sobie. Czekamy na ciąg dalszy.

    31 lip 2015

  • mysza

    On nie może wyjechać!!

    29 lip 2015

  • Kamcia

    Moja droga... Cudownie, lecz jest jeden wielki (ba,ogromny!)  błąd  wogule??  W ogóle!   :D Tęskniłaś za tym?  Bo ja tak :D

    28 lip 2015

  • Justys20

    Czekam na ciąg dalszy

    28 lip 2015