Historia życia.

Mam ochotę przedstawić wam moją historię. Może nie jest ona jakaś super ciekawa, ale faktem jest, że kiedy ją opowiadam dużo osoby jest ciekawych zakończenia. Więc bez dłuższych wstępów, zaczynam:  
Kiedy miałam szesnaście lat poznałam chłopaka. Było super i wiedziałam, że to ten mój jedyny, do końca życia. Głupie gadanie, nie ma co. Jednakże los lubi nam płatać figle.  
     Nasza historia przedstawia się wręcz klasycznie. Podejrzewam iż trzy czwarte nastolatków
w ten sposób poznaje swoje pierwsze miłości. Do „mojej starej klasy” przyszedł nowy uczeń. Chłopak bardzo urodziwy i z bardzo niewyparzoną gębą. Już w pierwszy dzień przekonaliśmy się, iż będą z nim kłopoty. Miał świetne oceny. Naprawdę fenomenalne. Czwórki i piątki ciągnące się w równych słupkach, denerwowały niejednego „kujona”, ale niestety tracił kiedy otwierał usta. Był chamski, aroganci i jako jeden z niewielu używał takich technik jak ironia i sarkazm. Denerwowało to wszystkich, prócz będącej pewnie w każdej szkole, paczki chuliganów. No dobra, wstęp niezły ale pewnie zagadką jest co ja robię w tej historii.. cóż ja zawsze lubiła kłopoty.  
     Byłam i zapewne jestem do dziś, osobą, która najchętniej pomogłaby całemu światu, ale niestety raz, że nie może, a dwa kompletnie nie radzi sobie z matematyką. Podobno siedemdziesiąt procent nastolatków nie zdaje matury właśnie przez tą „królową nauk” i doprawdy nie rozumiem dlaczego nadal nie wycofano jej z podstawy programowej. Ale kiedy już dobiorę się do władzy i zostanę Ministrem Edukacji – naprawię ten błąd. Jednak do tego czasu, niestety muszę się z nią borykać, a chciałabym zdać do następnej klasy, więc chcąc nie chcę po lekcji matematyki udałam się do Pani Profesor, aby ona udzieliła mi porady co w mojej sytuacji powinnam zrobić. Pani, ciesząca się w mojej szkole opinią „żylety” postanowiła, że jeśli chcę zaliczyć rok, muszę wziąć korepetycje u właśnie tego chłopaka o którym wspominałam na początku mojego wywodu. On miał jej później powiedzieć, czy takie lekcje się odbywały, a ja miałam do poprawienie dwa sprawdziany, do których on miał mnie przygotowywać. Świetnie super. Możecie sobie tylko wyobrazić jak bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Nie miałam z Danielem – bo tak na imię miał chłopak – wcześniej kontaktu. Fakt był ze mną w klasie, ale na tym znajomość się kończyła. Pierwsza nauka, odbyła się w bibliotece naszej szkoły i właśnie tam miałam się z nim spotykać przez następny miesiąc w każdą środę i piątek. Oczywiście jak można się było domyślać uczyłam się z nim tak jak mi przykazano, ale.. nie obyło się bez wzrastającego uczucia między nami, o czym naturalnie nie wiedziała jego banda. Nie byłam w szkole nikim popularnym więc nie mógł się mną pochwalić w towarzystwie.. to przykre, że tak się dzieje, ale przez ten czas gdy byłam przy nim blisko poznałam go pewnie lepiej niż większość ludzi. To był naprawdę czuły i miły chłopak, ale pod wpływem otoczenia zmieniał się nie do poznania. I niestety niedługo miałam się o tym dość dotkliwie przekonać. Kiedy już skończył przygotowywać mnie do poprawek z matematyki, a zostało nam jeszcze kilka spotkań w bibliotece, używaliśmy ich jako wymówek, żeby móc jeszcze trochę pobyć razem, liczyłam wtedy, że może się przełamie i powie kumplom o tym, że coś do mnie czuje, ale nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo się przeliczyłam. I jak bardzo będzie mnie to potem boleć.  
     W dzień wystawienia ocen poszłam do Pani od matematyki żeby poznać moje być albo nie być. Zdałam czy nie zdałam. No i się dowiedziałam co chciałam. Pani z wielką powagą na twarzy oznajmiła mi że o ile testy zdałam na pomyślną ocenę, to jest zawiedziona moją postawą, że nie skorzystałam z pomocy którą mi zaproponowała. Nie rozumiałam o co jej dokładnie chodzi, więc zapytałam na co ona z wielką powaga oznajmiła mi, że Daniel zdał relacje z „naszych spotkań”, których jego zdaniem wcale nie było. Podobno nie pojawiłam się nawet na jednym spotkaniu i byłam też tak bezczelna, że nie powiedziałam mu, iż rezygnuję z lekcji. Po tych rewelacjach byłam tak wstrząśnięta, że nie powiedziałam już nic i po prostu wyszłam z Sali. Mało że okazał się chamem, to jeszcze kłamcą i całe to połączenie było dla mnie nie do zniesienia. I bolało jak cholera.  

C.D.N

HakunaMatata

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 846 słów i 4560 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Słodka :*

    super :) czekam na ciąg dalszy ;)

    14 lip 2016

  • Użytkownik Natusik

    Wszystko fajnie, ale mogłaś napisać na początku "Historia oparta na faktach" i w ostatniej część napisać, że to jest twoja historia. ;) Cóż przydałyby się dialogi nie ukrywam nawet jeśli ich nie pamiętasz w co wątpię np. w rozmowie z nauczycielką. Trochę akapitów i od razu lepiej by się to czytało. Mam nadzieje, że pomogłam. ;)

    7 lip 2016

  • Użytkownik ola5

    @Natusik no faktycznie nie miałaś się czego przyczepić to wymylasz jakieś głupoty....mozna zrozumieć ze to jej historia...ale no tak nie kazdy urodził się inteligentny....

    7 lip 2016

  • Użytkownik Natusik

    @ola5 Ech.. widzisz każdy ma swoje zdanie, ale żeby od razu krytykować. :/ Przyznaje, że ja się czepiam, ale naprawdę się to ciężko czyta. ;)

    7 lip 2016

  • Użytkownik HakunaMatata

    @Natusik Było mi miło przeczytać twój komentarz, szczególnie, że jestem fanką konstruktywnej krytyki. Faktem jest, że może się to ciężko czytać, a mogę usprawiedliwić to tylko tym, że zwykle nie piszę ani w ten sposób, ani o takiej tematyce. Historia, którą opisałam nie jest moja, jest to tylko zabieg stylistyczny, który jest dla mnie.. cóż treningiem. Jak już zdążyłam zauważyć nie poszedł mi najlepiej, ale cóż. Dziękuję za twoją wskazówkę i myślę, iż wyciągnęłam z tego wnioski :)

    7 lip 2016

  • Użytkownik Natusik

    @HakunaMatata Och, ależ ja nie powiedziałam, że ci on źle poszedł. Początki są zawsze trudne nieważne czy pisało się już tysiące opowiadań. Przyjemnie się to czyta jeżeli chodzi o sam styl pisania, interpunkcja ortografia, ale po prostu trudno się rozczytać z kilkunastu linijek tekstu i człowiek się gubi. ;) Cieszy mnie fakt, że uznałaś mój komentarz za konstruktywną krytykę. <3 Pozdrawiam i czekam na następne części. :)

    7 lip 2016