Historia pewnej pary cz. 1 przeniesione z TheMichal

Historia pewnej pary cz. 1 przeniesione z TheMichalSiedziała skulona na parapecie i smutnym wzrokiem spoglądała przez okno, po którym spływały krople deszczu. Na podłodze leżały porozrzucane kartki z bloku. Niektóre z nich były pełne rysunków, narysowanych przez postrzeganą przez świat jako zwykła dziewczyna, mieszkająca na przedmieściach. Mimo, że taka właśnie była, to jakimś cudem miała chłopaka i to nie byle jakiego. Jej "wybraniec” miał ojca biznesmena, z którym często jeździł w delegacje (matka zmarła przy porodzie), a jednak zwrócił uwagę na tak zwaną szarą myszkę z którą chodził do szkoły. Pamiętała dzień kiedy się poznali.  
     Ona, jak zwykle stała z boku, kiedy nastolatek przechodził otoczony przez grono "fanek”, z czego większości z nich zależało nie na chłopaku tylko na pieniądzach i jak to bywa w tym wieku – seksie w luksusowej willi z basenem. Mimo takiej fali adoratorek, wybrał właśnie ją. Sama w nim się podkochiwała, ale nigdy nie sądziła, że jej najskrytsze marzenia się spełnią. Pod koniec zajęć idąc w kierunku szatni wpadła z impetem na niego, a w związku z tym, że był dobrze zbudowany, upadła na podłogę. Nakręcona stereotypami na temat takich ludzi jak on, obawiała się że w ten sposób uraziła jego dumę, no bo kto wyobraża sobie wpadanie na "szlachciców”. Natomiast chłopak podał jej rękę i pomógł wstać. Dziewczyna była w szoku. Nie spodziewała się takiego zachowania.  
- Wszystko porządku? – zapytał się.
- Tak, raczej tak – odrzekła.
Dziewczyna mimo wielkiej chęci na rozmowę z nim, pożegnała się i szybkim krokiem udała się w kierunku wyjścia.
     Reszta dnia minęła jej tak jak zwykle: obiad, odrobienie lekcji i nauka na następny dzień. Dopiero wieczorem miała czas na przyjemności. Założyła dres, luźną koszulkę i zalogowała się na Facebook’a. Pierwsze co rzuciło się dziewczynie w oczy to zaproszenie do grona znajomych. Zakładała, że to kolejny zboczeniec, który szuka łatwej dziewczyny. Już miała usunąć zaproszenie, ale kiedy spojrzała na profilowe zamarła ze zdziwienia. Najpopularniejszy chłopak w szkole, z którym dzisiaj się zderzyła zaprosił ją do znajomych. Nie wiedziała co zrobić. Po kilku minutach postanowiła zaakceptować zaproszenie. Od razu dostała wiadomość od niego:
M: Hej. Co tam u Ciebie??  
A: O hej. U mnie OK, a jak tam u Ciebie?  
M: Wszystko porządku. Mam do Ciebie prośbę.
A: Jaką?
M: Mogłabyś mi pomóc wykonać projekt na fizykę?  
A: Oczywiście… słuchaj jest już późno i jestem zmęczona. Możemy o tym porozmawiać, na przykład jutro?  
M: W porządku. Dzięki wielkie!   
A: Drobiazg.   
M: W takim razie dobranoc. ;)  
A: Dobranoc.  
     Dziewczyna wyłączyła laptopa i poszła w kierunku łazienki. Ciepła woda spływała po jej drobnym ciele. Po szybkim prysznicu, stała przed lustrem, gdzie myjąc zęby rozmyślała o dzisiejszym dniu. Z jednej strony była szczęśliwa z okazji spotkania z chłopakiem jej marzeń, ale jednak czuła przed nim strach. Nie wiedziała jak ją potraktuje. Myślała o nim w drodze powrotnej do pokoju i nawet jak leżała już w łóżku. Mimo, że była dziewczyną, która nie miewała w swoim życiu fantazji związanych z płcią przeciwną, to w tym momencie wyobrażała sobie jak leży obok niego i przytula się do niego. Z takim marzeniem szybko usnęła.
     Dziewczynę z krainy snów brutalnie wyrwał dzwoniący telefon. Z trudem wymacała swoją starą Nokię i spojrzała na wyświetlacz. Numer, który do niej dzwonił nie był jej znajomy, ale postanowiła odebrać.
- Halo? – zapytała zaspana.
- No witam śpiocha – odpowiedział męski głos, który znała.
- To ty?  
- No ja. Zapomniałem ci się wczoraj przedstawić, więc postanowiłem to nadrobić – powiedział wyraźnie uradowany.  
- I dlatego budzisz mnie o szóstej? – zapytała, z udawaną irytacją w głosie.
- Wybacz. Nie mogłem dłużej czekać.
- No dobra – zaczęła. – Dzisiaj Ci odpuszczę, ale nie licz że będę pobłażliwa następnym razem – mówiąc to starała się być jak najbardziej przekonująca. – A teraz, jeśli pozwolisz, pójdę się przyszykować do szkoły. Cześć.
- Pa ślicznotko – słysząc to mimowolnie się uśmiechnęła.
Po skończonej rozmowie opadła na łóżko, przykładając telefon do piersi. Nie mogła uwierzyć, że chłopak, w którym się skrycie podkochiwała zadzwonił do niej o tej porze. Poleżałaby tak jeszcze kilka minut, gdyby nie mama, która kazała jej się szybko doprowadzić do porządku, bo zaraz zrobi śniadanie. Leniwie wstała z łóżka i lekko chwiejnym krokiem ruszyła w stronę łazienki. Postanowiła wziąć zimny prysznic. Okazał się to strzał w dziesiątkę. Zimna woda szybko pobudziła nastolatkę. Czując kuszący zapach dochodzący z kuchni, pobiegła do pokoju, z zamiarem ubrania się. Postanowiła założyć dzisiaj swoje ulubione niebieskie skinny, lekko przetarte na kolanach, a do tego szarą, luźną koszulkę. Włosy postanowiła zostawić rozpuszczone. Jeszcze tylko kilka razy psiknęła swoimi perfumami i była gotowa. Nie tracąc czasu postanowiła zejść na śniadanie. Przywitała się z rodzicami i młodszym bratem. Mama przygotowała dzisiaj jej ulubione naleśniki z musem truskawkowym. Zjadła ze smakiem to co miała na talerzu i udała się na przystanek autobusowy. Pogoda dzisiaj nie dopisywała, ale do przystanku miała niedaleko, więc nie przejmowała się padającym deszczem. Będąc już na przystanku postanowiła sprawdzić godzinę. Miała jeszcze dziesięć minut do przyjazdu autobusu, więc postanowiła coś naszkicować. Założyła słuchawki, wyjęła szkicownik i zaczęła kreślić pierwsze linie. Ze słuchawek dobiegała piosenka "Turn the page” kiedy była już w połowie rysowania. Rysunek przedstawiał dziewczynę siedzącą na kamieniu i wpatrującą się w zachodzące słońce. Nie udało jej się do kończyć swojego nowego dzieła, ponieważ autobus, który właśnie nadjechał otworzył ze zgrzytem swoje drzwi. Dziewczyna schowała szkicownik do torby i weszła do autobusu.
     Kiedy dotarła do szkoły, do dzwonka zostało tylko pięć minut. Prawie biegiem ruszyła w stronę szatni. Odwiesiła kurtkę i już miała wyjść kiedy w kogoś uderzyła.  
- Ty chyba lubisz wpadać na ludzi co? – usłyszała nad sobą znany głos. Znowu na niego wpadła.
- Wybacz nie chciałam – powiedziała pod nosem starając unikać kontaktu wzrokowego z chłopakiem.  
- Rano byłaś bardziej pewna siebie – zauważył, przy okazji się śmiejąc.  
- Po prostu się śpieszę na lekcję i nie mam czasu.
- No dobra – rzekł nie chętnie. – Tylko pamiętaj o projekcie z fizyki. Dzisiaj po szkole, u mnie? – dodał.
Odchodząc zatrzymała się, na chwilę nie wierząc w to co słyszy. Najprzystojniejszy chłopak w szkole zaprosił ją do siebie.  
- Może… to znaczy tak … oczywiście – wydusiła w końcu, odwracając się niepewnie w jego stronę. Zobaczyła na jego twarzy ciepły uśmiech, który również odwzajemniła.
     Stali tak jeszcze chwilę, dopóki nie usłyszeli dzwonka. Pożegnali się ze sobą i udali się, każdy do swojej klasy.
W trakcie lekcji cały czas myślała o tym co usłyszała. Zaproszenie od najprzystojniejszego chłopaka w szkole wprawiło ją w nieopisany stan euforii. Mimo, że była pilną uczennicą i zawsze słuchała nauczycieli, to teraz nic do niej nie docierało. Siedziała w jednej z pierwszych ławek, wpatrując się swoimi dużymi, błękitnymi oczami w zegarek, który niemiłosiernie wolno odmierzał kolejne minuty. Teraz wiedziała jak czują się jej koledzy z klasy, kiedy narzekają na ciągnącą się w nieskończoność lekcję. Na jej szczęście miała teraz lekcję plastyki, więc nie zwracała na siebie zbytniej uwagi kolegów z klasy, swoją postawą w trakcie lekcji. Zapewne wszyscy obstawiali, że myśli nad nowym rysunkiem, który tak jak pozostałe zszokuje ich swoją realistycznością.  
- Ej Angelika – zaczęła jej koleżanka, Natalia. – Co z Tobą? Siedzisz tak patrząc się na zegar już z półgodziny.  
- Co? Ja? – odpowiedziała lekko skołowana dziewczyna. – Wybacz, ale cały czas o nim myślę.
- O tym chłopaku z trzeciej C? – zaciekawiła się koleżanka. – Mówiłam ci już, daj sobie spokój go obchodzą tylko puste plastikowe lale, z dużymi piersiami i tyłkiem.
- No wiem, wiem ale nie uwierzysz co się dzisiaj stało – Nastolatka nie mogła już dłużej kryć przed przyjaciółką podekscytowania. – zaprosił mnie dzisiaj do siebie – mówiąc to na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- O jeju! Naprawdę? – pisnęła Natalia, zasłaniając usta ręką.
- Sama w to nie uwierzyłam. Proszę uszczypnij mnie, bo chcę sprawdzić czy to nie jest sen - poprosiła koleżankę. - Auć! Nie tak mocno – syknęła, kiedy Natalia ją uszczypnęła.  
- No co? Sama chciałaś.  
Angelika chciała coś powiedzieć, ale właśnie zadzwonił dzwonek, więc udała się z koleżanką na przerwę.  
     Licealistka szukała wzrokiem chłopaka w trakcie każdej przerwy, ale nie potrafiła go wypatrzyć w tłumie. Mimo początkowej euforii, dziewczyna z każdą przerwą traciła nadzieję, czy to na pewno nie jest sen. Na ostatnią lekcję tego dnia szła wyraźnie zdołowana. Ze wszystkich swoich obaw zwierzyła się koleżance przerwę wcześniej w łazience. Mimo, że miała wiele koleżanek i kolegów to tylko Natalii zwierzała się ze swoich marzeń i obaw. Koleżanka doradziła jej, żeby nie przejmowała się, że na pewno się upomni, ponieważ zaprosił ją do siebie ponieważ chce aby mu pomogła w wykonaniu projektu na fizykę. Mimo, że chłopak chodził do klasy trzeciej, a ona do drugiej to wszyscy w szkole wiedzieli o jej ponadprzeciętnej wiedzy, więc nawet uczniowie z wyższej klasy podchodzili do niej na przerwach w celu proszenia jej o pomoc. Mimo tego nie należała do popularnych osób. Oczywiście, że wiele osób ją znało, ale większość z nich zadawała się z nią wtedy, kiedy miała jakiś problem w szkole. Nie chodziła na wiele imprez, więc była uznawana za typową kujonkę, która nie wychodzi z domu, dopóki nie nauczy się wszystkiego, czego wymagają od niej nauczyciele. Jednak nie było przez to prześladowana w żaden sposób w szkole. Była typową szarą myszką, która nikomu się nigdy nie naraziła i nikomu nie wchodziła w drogę, więc jeśli by nagle zniknęła, tylko kilka osób z najbliższego otoczenia zdała by sobie z tego sprawę. Mimo swojej niezbyt wesołej pozycji w społeczeństwie, nie wyglądała na przygnębioną tą sytuacją. Nauczyła się akceptować to co dawał jej los.  
     Ostatnia lekcja biologii tego dnia nie należała do łatwiejszych. Mieli dzisiaj badać budowę wewnętrzną żaby. Angelika tak jak większość dziewczyn brzydziła się żabami. Kiedy dostała do ręki skalpel i miała rozciąć martwego już płaza, cała się trzęsła. Stała tak nad stolikiem kilka minut, kiedy do kolega z grupy, zlitował się nad nią, wyrwał jej z dłoni skalpel i szybkim ruchem rozciął żabę. Dziewczyna mimowolnie zamknęła na ten czas oczy.  
- Ej Angela już po wszystkim. – powiedział Sebastian, chłopak który wyręczył ją w powierzonym jej zadaniu.  
- Dzięki – odpowiedziała uśmiechając się do niego.  
- Drobiazg.
Lekcja od tego momentu przebiegała sprawnie. Tylko jeszcze na moment musiała zostać przerwana, ponieważ pewien chłopak wrzucił koleżance żabę pod koszulkę. Dzwonek był dla wielu wybawcą, ze względu, że nikomu nie chciało się po całym męczącym dniu w szkole grzebać jeszcze w martwej żabie. Dziewczyna udała się z Natalką do szatni. W drodze powrotnej rozmawiały ze sobą, dopóki ktoś ich nie zaczepił.
- To jak idziemy do mnie? – zapytał chłopak.
- Jasne – odpowiedziała Angelika, wyraźnie szczęśliwa tym, że to co dzisiaj stało się rano to nie była jej wyobraźnia.
Pożegnała się z koleżanką i ruszyła za chłopakiem, w kierunku drzwi, a potem w stronę jego domu.
     Szli w ciszy, przez zatłoczone centrum miasta. Bywała tutaj, tylko czasami, kiedy chciała kupić sobie coś nowego, w jednej z pobliskiej galerii. Dziewczyna starała się unikać wzroku chłopaka, ale od czasu do czasu zerkała na niego, kątem oka.  
- Wiesz co – chłopak zaczął tak niespodziewanie, że nastolatka aż podskoczyła. – Dzwoniłem do Ciebie dzisiaj by ci się przedstawić, ale znowu zapomniałem. – Mateusz jestem.  
- Angelika.  
- Tak z ciekawości czemu masz na Facebook’u nazwę "szara myszka”?
- Ponieważ jestem taką typową szarą myszką.  
- Może i typowa, ale za to ładna – zauważył Mateusz.
- Dzięki – odpowiedziała mu, czując jak na policzki wstępują rumieńce.  
- Zaraz będziemy na miejscu.  
- To dobrze, bo nogi mnie już bolą – Angelika coraz pewniej rozmawiała z chłopakiem.
- To tutaj – powiedział chłopak skręcając w stronę wieżowca. – jeszcze tylko wjechać windą na ostanie piętro i jesteśmy.
Winda na szczęście stała na parterze, więc nie musieli czekać. Jechali na ostatnie, to jest czterdzieste czwarte piętro. Kiedy wysiedli chłopak zaprowadził dziewczynę do swojego mieszkania. Otworzył drzwi i dziewczyna zobaczyła coś co zaparło jej dech w piersiach.

MichaelPL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 2419 słów i 13390 znaków, zaktualizował 1 kwi 2016.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Zielonaa

    Booooskie  <3

    2 kwi 2016

  • Użytkownik MichaelPL

    @Zielonaa  <3

    3 kwi 2016

  • Użytkownik juliq07

    Bardzo mi się podoba ;) Cieszę się, że są takie długie części ;)

    2 kwi 2016

  • Użytkownik MichaelPL

    @juliq07 Dzięki! :D

    2 kwi 2016