High Five cz. 5

Mikołaj

Tak się ze mną kłóciła, że zasnęła. Widać było jej zmęczenie spowodowane pobytem w szpitalu. Mieszkam na obrzeżach, mam trochę daleko, ale niedługo będziemy na miejscu. Zerkam na nią ukradkiem. Jest cholernie piękna. Delikatnie, żeby jej nie obudzić, odgarniam jej włosy z czoła. Długie rzęsy, zgrabny nosek i duże, pełne usta. Do tego ta figura. Kobieca, lekko wysportowana. Przerywam rozmyślnie, kiedy zatrzymuje się pod domem. Tak, mieszkam w domu, nie jest to willa, ale jest bardzo przytulny. Gaszę silnik i wpatruje się w dziewczynę. Delikatnie chwytam jej dłoń i przykładam do ust. Pomyśleć, że to ja ją potrąciłem. Chociaż nie wierzę w takie głupoty, to myślę, że musiało być to przeznaczenie. Uśmiecham się pod nosem do swoich myśli. Najciszej jak tylko potrafię wysiadam z samochodu i otwieram drzwi od strony pasażera. Delikatnie wyjmuję Martę z auta i w stylu "panny młodej" niosę do domu. Trochę się przestraszyłem, kiedy z ufnością wtuliła się w moją pierś. Jest taka lekka, że z łatwością otwieram drzwi i idę po schodach do mojej sypialni. Delikatnie kładę ją na łóżku i przykrywam. Zanim wychodzę, całuję ją w czoło. Nie pozwolę jej skrzywdzić. Będzie moją Księżniczką. Takie jest moje postanowienie na najbliższe dni.


Marta

Budzi mnie głośne trzaśnięcie drzwi. Co ja robię w łóżku? I to w dodatku nie swoim? Po chwili przypominam sobie wcześniejsze wydarzenia. Pewnie jestem u Mikołaja. Powoli podnoszę się i siadam spuszczając nogi na podłogę. Pomyślał o wszystkim: widzę oparte o stolik nocny kule, torebkę na fotelu znajdującym się na przeciwko łóżka, oraz koszulkę i spodenki. Szybko się przebieram. Ubrania pachną perfumami Mikołaja. Pewnie należą do niego. Dopiero później dostrzegam, jak urządzony jest pokój. Ściany pomalowane na jasno beżowy odcień. Meble zrobione z ciemnego drewna. Piękna komoda, przestronna szafa z dużym lustrem na środku. W centrum znajduje się wielkie łoże. Na przeciwko niego znajduję się okno, zajmujące całą powierzchnię jednej ze ścian. Całość wspaniale się komponuje. Biorę kule i powoli podchodzę do okna. Zza niego rozciąga się niesamowity widok. Aż zapiera mi dech w piersi. Różnorodne ukształtowanie terenu, niewielka rzeka i las w oddali. Niczym w bajce. Podchodzę do jednej z półek. Jest na niej pełno medali i pucharów. Nikt nie dostaje takich nagród bez powodu. Na jednym z pucharów dostrzegam zarys herbu jednego z polskich klubów piłki ręcznej. Jest szczypiornistą mówię sobie w myślach. Będzie ciekawie... Mam nadzieję, że nie domyśli się, że zajmuję się dziennikarstwem sportowym. W przeciwnym razie może pomyśleć, że specjalnie wpadłam pod kola jego samochodu.  

Ostrożnie wychodzę z pokoju i schodzę na dół. Dom jest pięknie urządzony. Na ścianach wisi mnóstwo zdjęć. Wchodzę do salonu, w którym siedzi Mikołaj i ogląda telewizje. Zastanawiam się czy powinnam podejść, jednak jego głos mnie uprzedza.

- O, Marta! Nareszcie się obudziłaś - mówi z uśmiechem. - Nie stój tak tylko chodź i usiądź.
Powoli podchodzę i siadam na przeciwko niego na fotelu. Czuję się tu trochę niezręcznie.  
- Mogę Cię o coś zapytać? - pytam nieśmiało, nawet nie wiem czy usłyszał.
- Pewnie - uśmiecha się zachęcająco.
- Jesteś piłkarzem ręcznym? W sypialni widziałam dużo trofeów - powiedziałam trochę zawstydzona. - Jeśli nie chcesz odpowiadać, to nie musisz - dodaję szybko, nie chce wyjść na wścibską.
- Spokojnie, mogę odpowiedzieć - uśmiecha się słodko. - Tak, jestem szczypiornistą, gram na pozycji rozgrywającego, chociaż nie sądzę, żeby coś Ci to mówiło - i puszcza do mnie oczko.
Co za palant! Myśli, że skoro jestem kobietą, to nie znam się na sporcie? Jeszcze się zdziwi.  
- Tak, masz rację - mówię z przekąsem. Przecież nie musi wszystkiego wiedzieć.  
- Jesteś głodna? - zapytał po chwili - Niestety nie umiem gotować, więc może zamówimy pizze?
- Jasne - uśmiechnęłam się sztucznie, byłam jeszcze lekko wzburzona jego wcześniejszymi słowami.

Więcej się nie odezwałam. Wpatrywałam się w telewizor, kiedy przypomniałam sobie, że rozgrywają się derby Madrytu. Oglądamy jakiś idiotyczny program, więc zmiana kanału nie zrobiła by Mikołajowi większej różnicy. Tylko muszę zrobić to tak, żeby się nie domyślił, że chcę oglądać piłkę nożną. Po chwili zastanowienia mówię:
- Mógłbyś przełączyć gdzieś indziej? - pytam niewinnie. - Ten program jest strasznie idiotyczny.  
- Masz rację - mówi cicho. - Tylko nie sądzę, żeby leciało teraz coś ciekawego. No chyba, że masz ochotę pooglądać piłkę nożna.
- Nie przeszkadza mi to, możemy przełączyć - mówię z uśmiechem.  
1:0 mówię sobie w myślach

W trakcie meczu, całkowicie zatraciłam się w transmisji. Nie jestem zwolenniczką tych rozgrywek, ale jako dziennikarka sportowa muszę kojarzyć ważniejsze wydarzenia. W między czasie zjedliśmy pizze, nie powiem, była bardzo dobra. W cichej atmosferze minęło nam pierwsze czterdzieści pięć minut. Podczas przerwy "szybko" skorzystałam z toalety, po czym znów zasiadłam przed telewizorem, jednak tym razem na kanapie. W pomieszczeniu nie było Mikołaja.  
Pewnie poszedł spać - pomyślałam i zajęłam się oglądaniem drugiej połowy meczu.  
Kiedy już prawie zasypiałam na siedząco, do salonu wszedł nie kto inny jak blondyn. Bez koszulki. Musiałam się powstrzymać, żeby się nie oblizać...  
- Zaniosę Cię do łóżka, Księżniczko - powiedział szeptem i wziął mnie na ręce.  
Biło od niego niesamowite ciepło. W tych ramionach chciałabym zostać na zawszę. Wtuliłam się ufnie w jego klatkę piersiową i zasnęłam.


Mikołaj

Niosę moją Księżniczkę na rękach. Jest taka śliczna. Wchodzę do mojej sypialni i kładę ją na łóżku. Oczarowany dziewczyną, nawet nie zauważyłem, kiedy położyłem się obok niej. Odgarniam włosy z jej czoła i delikatnie całuję. Zawładnęła całym moim światem.

.............................................................................................................................................................................
Bardzo mi miło, że opowiadanie Wam się spodobało ;) Jednak będę bezlitosna... Następny rozdział we środę ;) Zbliża się szkoła, będzie mniej czasu na pisanie... Poza tym muszę być kilka części z przodu, żeby nie robić za długich przerw między rozdziałami. ;)
Komentarze jak zawsze mile widziane. Bardzo mnie motywują i jeszcze bardziej nakręcają do pisania.  
Do zobaczenia we środę :)
Margarett

Margarett

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1158 słów i 6746 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Cudowne *-*

    29 sie 2016

  • Użytkownik Bejbe

    Trafiłam na to opowiadanie i jest ono super :bravo :bravo:

    29 sie 2016

  • Użytkownik Olifffka<3

    Kocham!!!! <3

    28 sie 2016

  • Użytkownik edi

    fajne ,????nastepna czesc prosze

    27 sie 2016

  • Użytkownik szalonaaaa

    Świetne, pisz dalej ;)

    27 sie 2016