Gorąca kawa cz. 20

Promienie słońca wpadały do jasnego pokoju, oświetlając go jeszcze bardziej. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak smacznie spałam. Podciągnęłam kołdrę pod samą szyję, przypominając sobie wczorajsze wspaniałe chwile. Spałam naga? No tak, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Dzień dobry. - usłyszałam niski, zachrypnięty głos, który dobiegał zza moich pleców. Odwróciłam się i spojrzałam zaspanymi oczami na Filipa. Spałam naga, a on był przy mnie całą noc. Zawstydziłam się, pomimo tego, że wczoraj przeżywaliśmy o wiele bardziej "pikantne" chwile.  
- Hej. - wdzięczyłam się by wypaść jak najlepiej z samego rana. - Powinniśmy iść do pracy.  
Filip uśmiechnął się.
- Już Ci mówiłem coś na ten temat. - założył mi włosy za ucho.  
Wyglądał z rana tak niesamowicie, że miałam zamiar go zjeść. Przynajmniej dotknąć ale przyznam, że bałam się jego reakcji. Wprawdzie byliśmy blisko, ale co z tego. Nasza relacja nie była zbyt jasno określona. Niby "przyjaciele", ale jednak wczoraj... Nie! Za dużo myślę. Nie mogę bać się tego jak zareaguje Filip. Nie tylko on w tej relacji się liczy. Muszę zrobić w końcu coś na co ja mam ochotę i nie zastanawiać się nad jego reakcją.  
- A jeśli ładnie poproszę? - zapytałam szybko, by się nie rozmyślić. Oparłam się na łokciu, cały czas leżąc. Prawie niezauważalnie zsunęłam sobie kołdrę z piersi lecz Filip to chyba zauważył ponieważ skwitował moje zachowanie szerokim uśmiechem. Zaczęłam krążyć palcem po jego niebywale męskiej klatce piersiowej, przygryzając mocno wargę. Po chwili moje usta znalazły się milimetry od jego torsu, którego obsypałam tysiącami pocałunków. Podobało mu się to. Odkryłam go i wskoczyłam na niego, masując jego klatkę. Momentalnie usiadł a nasze twarze były niebezpiecznie blisko. Złapał mnie za pośladki, patrząc na mnie cały czas.  
- Jesteś niewyżyta. - zaśmiał się.
- Może troszeczkę. - przygryzłam wargę.
- Chcesz to zrobić?  
- Niczego bardziej nie pragnę, ale na moich zasadach. - wytłumaczyłam.
Filip spojrzał na mnie z boku.  
- To ja rządzę, pamiętaj. - powiedział i już po chwili znalazłam się pod nim.  
Wiłam się pod jego pocałunkami, które mi fundował. Marzyłam by to się nie skończyło. Pojękiwałam, oddając się doznaniom o jakie przyprawiał mnie mój niesamowicie, nieziemsko, niebanalnie seksowny szef. Ten jakże błogi stan przerwał dzwięk dzwonka telefonu. Westchnęłam cicho i otworzyłam oczy.
- Halo? - sięgnął po telefon Filip, cały czas całując mnie milimetr, po milimetrze. - Co? Jak mogliście do tego dopuścić?! - spiął się momentalnie. - Zaraz będe.
- Filip, co się dzieje? - zapytałam, patrząc na szefa, który w pośpiechu się ubierał.
- To nic takiego. - uśmiechnął się na siłe.
- Filip? - podniosłam się jak i swój głos. Szczerze miałam dość tego, że cały czas coś przede mną ukrywał. - Jeżeli mi w tej chwili nie powiesz o co tutaj chodzi to wracam do siebie!  
Szef zaczął zapinać swą śnieżnobiałą koszulę i momentalnie przestał, gdy usłyszał te słowa.
- Natalko, nie możesz tego zrobić. - mówił spokojnie, podchodząc do mnie.
- Mogę. I zrobię to. Jestem w to zamieszana tak samo jak Ty!
- Proszę Cię, zrób to dla mnie. Niedługo przyjadę i porozmawiamy, okej? - Ujął moją twarz w dłonie i przyglądał się mojej reakcji. Spoglądałam na niego, byłam zmęczona i wystraszona tą całą sytuacją.
- Kim ja właściwie dla Ciebie jestem?
To chyba nie było odpowiednie pytanie, zważywszy na to jak zareagował szef. Wstał i zaczął nerwowo chodzić po pokoju, trzymając ręce na biodrach. Może to niezbyt dobry moment, na takie pytania, zważywszy na to, że byliśmy narażeni na bardzo duże niebezpieczeństwo ale chciałam po prostu wiedzieć. Filip stanął i spojrzał na mnie.  
- W mojej firmie znajduje się mężczyzna z bronią. Ma 18 zakładników. Prawdopodobnie nie działa sam. Chce 50 milionów okupu. Już wiesz dlaczego chce jak najszybciej tam się znaleźć? - zapytał zniecierpliwiony.  
Owinęłam się kocem, który leżał na fotelu obok i podeszłam do Filipa, przytulając go jak najmocniej potrafiłam.
- Musisz tam jechać? - zapytałam prawie ze łzami w oczach, unosząc głowę do góry. - Boję się o Ciebie.  
- Nie martw się, niedługo wrócę. - powiedział, po czym odszedł w stronę drzwi.  
- Filip! - zawołałam, po czym rzuciłam mu się na szyję, całując zachłannie, nie zwracając nawet uwagi na to, że zsunął mi się koc a szef dotykał mnie po nagich pośladkach. Po chwili z bólem oderwaliśmy się od siebie.
- Niedługo będę.

Mijała trzecia godzina, odkąd Kamiński opuścił swoją willę a ja nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Mój szef nie odbierał telefonu, przez co jeszcze gorzej spanikowałam. Cały czas miałam przed oczyma wizję, że coś się stało. Nie mogłam na to pozwolić. Nie wybaczyłabym sobie i bym tego nie przeżyła by osobie, którą kocham nad życie, wydarzyła się jakakolwiek krzywda mimo tego, że ta osoba nawet nigdy nie będzie moja. Tak, kocham go nad życie i mogę wykrzyczeć to całemu światu. Wstałam z fotela i ruszyłam przed siebie. Za chwilę znalazłam się przed drzwiami, przy których stało dwóch ochroniarzy. Już miałam wychodzić, gdy dwaj potężni mężczyźni zablokowali mi drogę.
- O co chodzi? - spytałam.
- Pan Kamiński zabronił wypuszczania Pani.
No nie, w tym momencie poczułam się jak jakaś nastolatka, której właśnie zabroniono wychodzić z koleżankami.
- Pan Kamiński? - westchnęłam głośno, po czym pokręciłam głową na co obydwaj ochroniarze uśmiechnęli się. No cóż wygląda na to, że nie mam jak się stąd wydostać. A może jest jakieś wyjście? Wiem. To niebezpieczne, nawet bardzo no ale nie mogę tak bezczynnie siedzieć. Boję się, że coś stało się Filipowi. Którędy mogę się wydostać z tej cholernie wielkiej willi?! Piwnica! Piwnica, która nie przypominała tak naprawdę piwnicy. Była piękna, a kosztowałaby zapewne więcej niż niejeden dom przeciętnego polaka. Zeszłam po cichu na dół, udając się do pomieszczenia w którym znajdował się piec, a obok niego stał stołek. Sięgnęłam po niego i postawiłam pod oknem.  
- Jak nastolatka. - powiedziałam po cichu do siebie i zaśmiałam się pod nosem.  
- Proszę, proszę. Jesteś bardzo odważna skoro ryzykujesz życiem dla Kamińskiego. - usłyszałam damski głos i poczułam jak ktoś przystawia mi jakiś przedmiot do głowy. O nie. Żeby to nie był pistolet, błagam.  
- Kim jesteś? - zapytałam niepewnie.
- Złaź z tego stołka.
Zrobiłam to co mi kazała.
- Odwróć się.  
Znów wykonałam posłusznie jej rozkaz. Moim oczom ukazała się dosyć drobna blondynka, z włosami do ramion. Była szczupła. Miała brązowe oczy, a jej makijaż był mocny. Usta miała pomalowane na czerwono a ubrana była na czarno. Była naprawdę ładna.
- Czego chcesz? - spytałam drżącym głosem.
- Tego samego, czego Ty. - zaśmiała się.
- Nie rozumiem?
- Pieniędzy.  
- Nie mam pieniędzy. - odpowiedziałam, nie zastanawiając się o co chodzi.
- Ty nie, ale już Kamiński tak.
Przełknęłam ślinę i spojrzałam na nią. Nadal trzymała przede mną pistolet. Nie mogłam nawet krzyknąć, przecież by mnie zabiła. Pozostawała nadzieja, że może zorientują się, że zniknęłam. Jednak szansa była mała. Ochroniarze zapewne myśleli, że jestem w pokoju, a Filipa nie było.  
- Co ja mam z tym wspólnego? - spytałam.
- Spotykasz się z nim.  
Coraz bardziej zaczynałam się bać. To była jakaś psycholka.
- Jak to jest spotykać się z żonatym facetem? - przystawiła mi broń do gardła, była wściekła. - Odpowiedz, jak to jest się spotykać z moim mężem, suko! - krzyknęła i uderzyła mnie pięścią w brzuch. Lekko zabolało. Jeśli to była cała jej siła to nie miała się czym pochwalić. Jej przewaga polegała na tym, że miała broń.
Zamknęłam oczy i uświadomiłam sobie, że to jego żona. Tak cholernie się bałam... Coraz bardziej uświadamiałam sobie, że to już koniec, że za chwilę będę martwa. Jednak nadal miałam nadzieję, że ktoś może usłyszy, że coś się tu dzieje, ponieważ blondynka, wypowiadając ostatnie zdanie, dość mocno podniosła głos.
- Jak masz na imię? - próbowałam podejść ją psychologicznie.
- Nie interesuj się. - syknęła.
Spojrzałam na nią. Wydawała się być jakaś rozkojrzano a może nawet wystraszona. Musiałam to wykorzystać. Nagle usłyszałyśmy za drzwiami głosy i stukanie butów o podłogę. W duchu uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że nie wszystko stracone. Blondynka podeszła do mnie i zaszła mnie od tyłu, łapiąc mnie mocno i przystawiając broń do skroni.
Nagle drzwi otworzyły się i zobaczyłam kilku facetów a wśród nich Filipa.
- Rzuć broń! - krzyknęła blondynka. - Rzuć broń bo rozwale jej tą piękną buźkę!  
Ochroniarze powoli odłożyli broń.  
- Nie rób niczego głupiego. - powiedział Filip.
-Chcę pieniądze.  
- Ile? - zadał pytanie szef.
- Miliard złotych.
- Martyna, proszę Cię. To co robisz to głupstwo. Twój wspólnik został już schwytany. Nie masz szans...
- Zamknij się! Mam w dupie mojego wspólnika! Za pół godziny chce mieć pieniądze i podstawiony samochód. Jeżeli coś nawali to ona zginie.  
Spojrzałam na Filipa i wiedziałam, że coś kombinuje. Wiem, że ma pozwolenie na broń i świetnie strzela ale czy chce jej użyć? A może ja powinnam coś zrobić? Nagle usłyszałam huk i we dwie upadłyśmy na ziemie...

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1839 słów i 9676 znaków.

16 komentarzy

 
  • :

    No dodasz??

    16 cze 2015

  • dilerrka

    Ostatnia część może nawet dziś ale nie obiecuje :)

    15 cze 2015

  • Marlens

    Hej, kiedy dalsze losy owych bohaterów zostaną opublikowane?:D

    15 cze 2015

  • dlaczego ja

    Zaje***te, Zaje***te, Zaje***te,Zaje***te ,Zaje***te,  Zaje***te

    14 cze 2015

  • Urwisek

    Cudowne ;D czekam na kolejną część <3

    13 cze 2015

  • Joan

    Fajne, świetnie ale bohatera wkurza.  Mafia, zakładnicy, okup a ta się wymyka piwnicą bo ma robaki w du*ie i nie usiedzi. Głupia :(  ale opowiadanie fajne :3

    12 cze 2015

  • Malinowa

    @Joan  Ciekawe czy Ty byś usiedziała?!

    12 cze 2015

  • dilerrka

    @Joan  
    zakochana... :)

    12 cze 2015

  • Joan

    @Malinowa owszem. Jak można pomóc w takiej sytuacji nie pogarszajac jej? Nie da się :3

    14 cze 2015

  • Joan

    @dilerrka a to ze zakochana jestem juz w stanie zrozumiec i jej wybaczyć :D

    14 cze 2015

  • Marlens

    @Joan Tu się i ja zgodzę :)

    15 cze 2015

  • re

    Będzie dzisiaj?

    12 cze 2015

  • sareva

    Jesteś najlepsza  :kiss:

    12 cze 2015

  • SzalonajestemXD

    Jak każda część, zaje**sta :D

    12 cze 2015

  • kamila12535

    Super ta część mnie mile zaskoczonyla kocham to opowiadanie <3  ♡ ♡ ♡

    11 cze 2015

  • taka tam

    Moje ulubione :jupi: więcej więcej  <3 mm ta część boska!! <3

    11 cze 2015

  • Matylda

    Jeśli naprawdę okaże się ,że Martyna jest żoną Filipa to w sumie miała prawo tak potraktować kochankę swojego męża :D Zaborcze żony są do wszystkiego zdolne :) Ciekawe co jeszcze Filip ukrywa przed swoją kochanką ?   Gratuluję pomysłu. Podoba mi się ta część , sporo się dzieje ... :)

    11 cze 2015

  • Olka

    @Matylda Ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się ,że Martyna miała prawo tak się zachować tzn. odstraszyć lub nawet odstrzelić kochankę swojego męża. Tacy faceci jak on mają całe tabuny słodkich idiotek na każde zawołanie. Natalia dała się omotać bogatemu ćwokowi i teraz musi za to zapłacić ... :)

    11 cze 2015

  • dilerrka

    @Olka  
    Dlaczego dała się omotać? :p Przecież wiedziała, że Filip ma żonę. :)

    11 cze 2015

  • oliffka

    @Matylda ale na gdzieś tam w opowiadaniu było że jak przyszedł  ten Filipa kuzyn do jego firmy i zapytał się o jego żonę to nawet nie chciał słyszeć a Natalii mówił że go zdradziła

    11 cze 2015

  • dilerrka

    @oliffka  
    Dokładnie. :) Miło mi, że tak dokładnie przeczytałaś i zapamiętałaś!

    11 cze 2015

  • Paulaa

    Po prostu fantastyczne!! Czekam niecierpliwie na kolejną część ;)

    11 cze 2015

  • Jaga

    No zaje***te poprostu, uwielbiam to opowiadanie, gratuluję pomysłu i życzę mnóstwa kolejnych, pozdrawiam ;)

    11 cze 2015

  • Jessica

    Boskie, z resztą tak jak zawsze :) Czekam na kolejną część... <3

    11 cze 2015

  • mysza

    No zaskoczyłaś mnie :) Czekam na kolejną, a zarazem ostatnią część :(

    11 cze 2015