Gorąca kawa cz. 2

Obudziłam się i zobaczyłam, ze Damiana nie ma przy mnie. Na drugiej poduszce leżała kartka: "WYSZEDŁEM WCZEŚNIEJ DO PRACY. KOCHAM". Uśmiechnęłam się i zaczęłam się szykować.  

Stanęłam przed lustrem. Poprawiłam swój strój. Miałam na sobie komplet. Marynarkę w kolorze czarnym i spódnice przed kolano. Nałożyłam do tego czarne szpilki. Uwielbiałam buty na wysokim obcasie. Moim zdaniem podkreślały moją sylwetkę. Byłam w nich bardziej kobieca i tak też się czułam. Miałam też swoje założenia: MA BYĆ ELEGANCKO A ZARAZEM SEKSOWNIE". Podkreśliłam usta czerwoną szminką i ruszyłam podbijać świat.
- Hej Elizka! - przywitałyśmy się buziakiem.
- Cześć. A Ty jak zawsze piękna! Gdybym była facetem, nie wypuściłabym Cię z łóżka. Szczęściarz z tego Damiana. - odpowiedziała.
- Taki szczęściarz, że nie widziałam go od przedwczoraj... - zamyśliłam się. - ciągle się mijamy.
- Dzień dobry.  
Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy szefa. Przywitałyśmy się a ten poprawił idealnie dopasowaną marynarkę.  
- Pani Natalio, zapraszam do mego gabinetu. - rzucił oschle.
Po chwili siedzieliśmy w jego gabinecie. Usiadł na swój fotel i oparł łokcie o podparcia.
- Myślałem, że nie urządza sobie Pani pogaduszek w pracy.  
Poczułam jak palą mi się policzki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Opieprzał mnie? Nie, przecież powiedział to spokojnie, nawet bardzo.  
- Przepraszam. - powiedziałam patrząc w swoje splecione ręce.
- Chyba wiem, co może Pani zrobić bym zapomniał o tym incydencie.
Spojrzałam na niego wyczekująco a ten dokończył.  
- Proszę przyjąć stanowisko zastępcy Prezesa.
Spojrzałam na niego i nie dowierzałam. Ja? Miałabym zostać zastępcą Prezesa? To jakiś absurd. Ja jestem przecież księgową!
- Dlaczego ja? Przecież Pan mnie wcale nie zna. Poza tym ja się na tym nie znam.
Szef wstał i obszedł biurko po czym usiadł na nim przede mną. Serce zabiło mi mocniej.
- Znam Panią lepiej niż by się Pani mogło wydawać - rzucił, bawiąc się długopisem. - Mój ojciec chciał Pani zaproponować to dawno ale nie zdążył. Obiecałem mu, że ja to zrobię. Dużo o Pani mówił.
- Co miałabym robić?  
- Lubi Pani pracę księgowej?
- Nie narzekam.
- W takim razie zatrudnilibyśmy drugą księgową. Podzieliłybyście się obowiązkami. Miałaby Pani być czas być księgową i zastępcą Prezesa. Co Pani na to?  
Po raz kolejny spojrzałam na niego a on chyba zobaczył jak bardzo jestem przytłoczona tą wiadomością.
- Nie musi Pani odpowiadać od razu ale nie ukrywam, że zależy mi na szybkiej odpowiedzi. Mogę Pani dać czas do czwartku.  
Dziś jest wtorek. No ładnie. To niezbyt dużo czasu.
- Dobrze. Dam Panu odpowiedź w czwartek.
- Czekam z niecierpliwością. - powiedział wstając. - W takim razie, życzę miłej pracy.
  
Siedziałam w swoim gabinecie i przez reszte dnia nie mogłam się skupić a przecież miałam tyle pracy. Musiałam zostać godzinkę dłużej, wszystko przez moje rozkojarzenie. Usłyszałam pukanie do drzwi, zobaczyłam w nich Filipa, mojego szefa. Mojego cholernie przystojnego szefa. Znacznie przystojniejszego niż Damian.  
- Widzę, że niezły z Pani pracuś. - uśmiechnął się hollywoodzkim uśmiechem po czym usiadł obok mnie a ja poczułam piękny, męski zapach. Te perfumy musiały kosztować fortunę.  
- Dziś wyjątkowo się nie wyrobiłam. - powiedziałam spięta, w końcu siedział przy mnie mój szef, który był do tego cholernie seksowny. - Nata! Ogarnij się. Masz faceta. - pomyślałam.
- Okej, skończyłam. Wynika, że mamy większy zysk niż w tamtym miesiącu. - spojrzałam na niego a on nie spuszczał ze mnie wzroku. - To ja już się będę zbierać. - wstałam i chwyciłam za marynarkę a on złapał ją razem ze mna.
- Pani pozwoli - spojrzał mi głęboko w oczy a ja wsunęłam ręce w rękawy marynarki, którą pomagał mi nakładać mój szef. - Odwiozę Panią, robi się ciemno.
- To bardzo miłe z Pana strony ale przejdę się. Lubie spacery. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- W takim razie, odprowadzę Pania - odwzajemnił mój uśmiech.
I już wiedziałam, że nie mam nic do gadania. Pomyślałam tylko o Damianie. Przecież on jest o mnie chorobliwie zazdrosny. Jeśli mnie z nim zobaczy to oszaleje.
Wyszliśmy z budynku.  
- Daleko Pani mieszka?  
- Jakieś 7 minut stąd, na szpilkach.  
Zaczął się śmiać.  
- Naprawdę świetnie sobie Pani radzi.  
- Lata praktyk. - czułam się naprawdę zestresowana i nie wiem dlaczego. Ten facet mnie onieśmielał. Przy żadnym tak nie miałam. Może dlatego, że był moim szefem?
A może dlatego, że bałam się, że zobaczy nas Damian? W takich stresujących chwilach, zazwyczaj zapalałam fajka. Nie paliłam nałogowo ale podpalałam.  
- Przepraszam, mogę zaplić? - zatrzymałam się
- Czemu mnie Pani o to pyta? Jest Pani dojrzałą kobietą i może Pani robić co Pani chce. Jednak wolałbym by tak piękna osoba nie psuła sobie zdrowia i urody.
Spojrzałam na niego nie wiedząc już sama co mam robić.
- Nie. Zmieniam jednak zdanie. Nie może Pani zapalić. Muszę dbać o zdrowie swoich pracowników. - powiedział z szelmowskim uśmiechem na twarzy, wkładając ręce w kieszeni spodni od garnituru.
Uśmiechnęłam się lekko i wsadziłam papierosa do ust. Po czym odpaliłam go i zaciągnęłam się seksownie. Czy ja z nim właśnie flirtuje?
- Pani Natalio, myślałem, że wyraziłem się dość jasno. - rzucił splatając sobie ręce na umięśnionej klatce piersiowej.
- Jestem dojrzała kobietą, SZEFIE. - tak, na pewno flirtowaliśmy. - a teraz, pozwoli Pan, że skieruje się w stronę mieszkania, sama.  
Odeszłam, wiedząc, że on nadal stoi i patrzy na mnie. Weszłam do mieszkania i zobaczyłam Damiana stojącego w przedpokoju.
- Co to za frajer? - no nie, widział nas. - pytam kto to!
- Mój szef, odprowadził mnie. - powiedziałam schylając się i odkładając torebkę na półkę. Wyprostowałam się i zachwiałam się, poczułam piekący mnie policzek. Uderzył mnie.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1125 słów i 6071 znaków, zaktualizowała 4 cze 2015.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik dilerrka

    w takim razie dzięki :)

    15 mar 2015

  • Użytkownik Ramol

    Kolejna (trzecia) część wyjaśnia sprawę... Wiem jacy są faceci... Zwykle kierowałem pracą kilku/kilkunastu kobiet i "upadki ze schodów" były dość powszechnym zjawiskiem - niestety zwykle akceptowanym w środowisku. Twą opowieść czytam z zainteresowaniem, podoba mi się staranna polszczyzna.

    15 mar 2015

  • Użytkownik dilerrka

    chyba nie przeczytałeś uważnie tekstu. Damian to facet, który najwyraźniej stosuje wobec swojej kobiety przemoc a ona się na to nie godzi. Uwierz, są tacy faceci.

    14 mar 2015

  • Użytkownik Ramol

    Hmmm... Czy "prawdziwy mężczyzna" na prawdę musi swą Dulcymeę "walić z liścia". szarpać za włosy, "tytułować" suką, dziwką lub qu.wą? Mam zupełnie inne zwyczaje, choć nie jestem ani Rycerzem Okrągłego Stołu, ani też kompanem don Kichota...

    14 mar 2015

  • Użytkownik Szalonaa

    Jak zwykle cudowne <3 Nie mogę doczekać się kolejnej części :*

    14 mar 2015

  • Użytkownik Magdziorek

    Fantastyczne! Oby tak dalej:)

    14 mar 2015

  • Użytkownik ja

    Daj kolejna część ;c

    14 mar 2015

  • Użytkownik DarkSide

    super, czekam na kolejną część :)

    14 mar 2015