Obudziłam się i zobaczyłam, ze Damiana nie ma przy mnie. Na drugiej poduszce leżała kartka: "WYSZEDŁEM WCZEŚNIEJ DO PRACY. KOCHAM". Uśmiechnęłam się i zaczęłam się szykować.
Stanęłam przed lustrem. Poprawiłam swój strój. Miałam na sobie komplet. Marynarkę w kolorze czarnym i spódnice przed kolano. Nałożyłam do tego czarne szpilki. Uwielbiałam buty na wysokim obcasie. Moim zdaniem podkreślały moją sylwetkę. Byłam w nich bardziej kobieca i tak też się czułam. Miałam też swoje założenia: MA BYĆ ELEGANCKO A ZARAZEM SEKSOWNIE". Podkreśliłam usta czerwoną szminką i ruszyłam podbijać świat.
- Hej Elizka! - przywitałyśmy się buziakiem.
- Cześć. A Ty jak zawsze piękna! Gdybym była facetem, nie wypuściłabym Cię z łóżka. Szczęściarz z tego Damiana. - odpowiedziała.
- Taki szczęściarz, że nie widziałam go od przedwczoraj... - zamyśliłam się. - ciągle się mijamy.
- Dzień dobry.
Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy szefa. Przywitałyśmy się a ten poprawił idealnie dopasowaną marynarkę.
- Pani Natalio, zapraszam do mego gabinetu. - rzucił oschle.
Po chwili siedzieliśmy w jego gabinecie. Usiadł na swój fotel i oparł łokcie o podparcia.
- Myślałem, że nie urządza sobie Pani pogaduszek w pracy.
Poczułam jak palą mi się policzki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Opieprzał mnie? Nie, przecież powiedział to spokojnie, nawet bardzo.
- Przepraszam. - powiedziałam patrząc w swoje splecione ręce.
- Chyba wiem, co może Pani zrobić bym zapomniał o tym incydencie.
Spojrzałam na niego wyczekująco a ten dokończył.
- Proszę przyjąć stanowisko zastępcy Prezesa.
Spojrzałam na niego i nie dowierzałam. Ja? Miałabym zostać zastępcą Prezesa? To jakiś absurd. Ja jestem przecież księgową!
- Dlaczego ja? Przecież Pan mnie wcale nie zna. Poza tym ja się na tym nie znam.
Szef wstał i obszedł biurko po czym usiadł na nim przede mną. Serce zabiło mi mocniej.
- Znam Panią lepiej niż by się Pani mogło wydawać - rzucił, bawiąc się długopisem. - Mój ojciec chciał Pani zaproponować to dawno ale nie zdążył. Obiecałem mu, że ja to zrobię. Dużo o Pani mówił.
- Co miałabym robić?
- Lubi Pani pracę księgowej?
- Nie narzekam.
- W takim razie zatrudnilibyśmy drugą księgową. Podzieliłybyście się obowiązkami. Miałaby Pani być czas być księgową i zastępcą Prezesa. Co Pani na to?
Po raz kolejny spojrzałam na niego a on chyba zobaczył jak bardzo jestem przytłoczona tą wiadomością.
- Nie musi Pani odpowiadać od razu ale nie ukrywam, że zależy mi na szybkiej odpowiedzi. Mogę Pani dać czas do czwartku.
Dziś jest wtorek. No ładnie. To niezbyt dużo czasu.
- Dobrze. Dam Panu odpowiedź w czwartek.
- Czekam z niecierpliwością. - powiedział wstając. - W takim razie, życzę miłej pracy.
Siedziałam w swoim gabinecie i przez reszte dnia nie mogłam się skupić a przecież miałam tyle pracy. Musiałam zostać godzinkę dłużej, wszystko przez moje rozkojarzenie. Usłyszałam pukanie do drzwi, zobaczyłam w nich Filipa, mojego szefa. Mojego cholernie przystojnego szefa. Znacznie przystojniejszego niż Damian.
- Widzę, że niezły z Pani pracuś. - uśmiechnął się hollywoodzkim uśmiechem po czym usiadł obok mnie a ja poczułam piękny, męski zapach. Te perfumy musiały kosztować fortunę.
- Dziś wyjątkowo się nie wyrobiłam. - powiedziałam spięta, w końcu siedział przy mnie mój szef, który był do tego cholernie seksowny. - Nata! Ogarnij się. Masz faceta. - pomyślałam.
- Okej, skończyłam. Wynika, że mamy większy zysk niż w tamtym miesiącu. - spojrzałam na niego a on nie spuszczał ze mnie wzroku. - To ja już się będę zbierać. - wstałam i chwyciłam za marynarkę a on złapał ją razem ze mna.
- Pani pozwoli - spojrzał mi głęboko w oczy a ja wsunęłam ręce w rękawy marynarki, którą pomagał mi nakładać mój szef. - Odwiozę Panią, robi się ciemno.
- To bardzo miłe z Pana strony ale przejdę się. Lubie spacery. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- W takim razie, odprowadzę Pania - odwzajemnił mój uśmiech.
I już wiedziałam, że nie mam nic do gadania. Pomyślałam tylko o Damianie. Przecież on jest o mnie chorobliwie zazdrosny. Jeśli mnie z nim zobaczy to oszaleje.
Wyszliśmy z budynku.
- Daleko Pani mieszka?
- Jakieś 7 minut stąd, na szpilkach.
Zaczął się śmiać.
- Naprawdę świetnie sobie Pani radzi.
- Lata praktyk. - czułam się naprawdę zestresowana i nie wiem dlaczego. Ten facet mnie onieśmielał. Przy żadnym tak nie miałam. Może dlatego, że był moim szefem?
A może dlatego, że bałam się, że zobaczy nas Damian? W takich stresujących chwilach, zazwyczaj zapalałam fajka. Nie paliłam nałogowo ale podpalałam.
- Przepraszam, mogę zaplić? - zatrzymałam się
- Czemu mnie Pani o to pyta? Jest Pani dojrzałą kobietą i może Pani robić co Pani chce. Jednak wolałbym by tak piękna osoba nie psuła sobie zdrowia i urody.
Spojrzałam na niego nie wiedząc już sama co mam robić.
- Nie. Zmieniam jednak zdanie. Nie może Pani zapalić. Muszę dbać o zdrowie swoich pracowników. - powiedział z szelmowskim uśmiechem na twarzy, wkładając ręce w kieszeni spodni od garnituru.
Uśmiechnęłam się lekko i wsadziłam papierosa do ust. Po czym odpaliłam go i zaciągnęłam się seksownie. Czy ja z nim właśnie flirtuje?
- Pani Natalio, myślałem, że wyraziłem się dość jasno. - rzucił splatając sobie ręce na umięśnionej klatce piersiowej.
- Jestem dojrzała kobietą, SZEFIE. - tak, na pewno flirtowaliśmy. - a teraz, pozwoli Pan, że skieruje się w stronę mieszkania, sama.
Odeszłam, wiedząc, że on nadal stoi i patrzy na mnie. Weszłam do mieszkania i zobaczyłam Damiana stojącego w przedpokoju.
- Co to za frajer? - no nie, widział nas. - pytam kto to!
- Mój szef, odprowadził mnie. - powiedziałam schylając się i odkładając torebkę na półkę. Wyprostowałam się i zachwiałam się, poczułam piekący mnie policzek. Uderzył mnie.
8 komentarzy
dilerrka
w takim razie dzięki
Ramol
Kolejna (trzecia) część wyjaśnia sprawę... Wiem jacy są faceci... Zwykle kierowałem pracą kilku/kilkunastu kobiet i "upadki ze schodów" były dość powszechnym zjawiskiem - niestety zwykle akceptowanym w środowisku. Twą opowieść czytam z zainteresowaniem, podoba mi się staranna polszczyzna.
dilerrka
chyba nie przeczytałeś uważnie tekstu. Damian to facet, który najwyraźniej stosuje wobec swojej kobiety przemoc a ona się na to nie godzi. Uwierz, są tacy faceci.
Ramol
Hmmm... Czy "prawdziwy mężczyzna" na prawdę musi swą Dulcymeę "walić z liścia". szarpać za włosy, "tytułować" suką, dziwką lub qu.wą? Mam zupełnie inne zwyczaje, choć nie jestem ani Rycerzem Okrągłego Stołu, ani też kompanem don Kichota...
Szalonaa
Jak zwykle cudowne Nie mogę doczekać się kolejnej części
Magdziorek
Fantastyczne! Oby tak dalej
ja
Daj kolejna część ;c
DarkSide
super, czekam na kolejną część