Czego pragnę - rozdział 3

Przepraszam, że tamto takie krótkie, ale wstawiło się samo O. o Nie wiem jak, więc dziś postanowiłam również napisać 3 część.  
*******************************************************************
Jak to?!- mój braciszek nic nie rozumiał... Po ludzku tak powiedział mi w drodze do domu.  
- To przez niego płakałaś? - spytał Danielek.  
- nie! Przez dupków nie płaczę. Może nie licząc Toma! Albo Brit i spółki- mówiąc to puścił mi nerwy i znów zaczęłam płakać. Daniel tylko podszedł i mocno mnie przytulił i uspokajał.  
- Stary poczekaj tu chwilę, zaraz wrócę - powiedział mój brat i zostawił nas samych. Ja nadal płakałam jak bóbr, a niejaki Justin mnie pocieszał. Nawet nie wiem kiedy wtuliłam się w niego i nadal płakałam jak nie wiem co w jego ciepłych ramionach. Nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł brat i przyniósł kakao. Powiedziałam mu o co chodzi, na ucho, a wtedy on krzyknął na cały dom- Zapierdo** ich!  
- Ej, ej stary spokój- próbował mówić Jus.  
- Ok, ok zaraz się ogarnę. Ale wracając do ciebie... Dlaczego?! Dlaczego?! Nie powiedziałeś, ze nie lubisz ludzi bogatych?- spytał nadal poddenerwowany D.  
- Wy nigdy na takich, nie wyglądaliście, a mnie tacy skrzywdzili...  
- Ej, ok stary już ok, wybaczamy ci- powiedział Danielek.  
- Chyba cię braciszku na mózg padło, a ja mu nie wybaczam. Zaraz cała szkoła będzie o tym mówić, specjalnie nie jestem taka jak matka. To, że mam torby od Louisa Vito, nie znacz, że się tym jaram. Wolę to co noszę. - mówiłam, a coś od środka się we mnie łamało.  
- Młoda, nie przesadzaj!  
- A teraz bronisz go bardziej, zawsze myślałam, że będę miała w tobie oparcie, a nie mam. Wszyscy się ode mnie odwrócili. co ja takiego zrobiłam?
- Nie prawda!
- Dość Daniel, idź! Myślałam, że się gdzieś wybierzemy jak w LA, ale ty wolisz kumpli, nic do tego nie mam po po prostu idź.  
- Nikolka poczekaj!
- Idź- powiedziałam stanowczo pokazując na drzwi. Daniel odszedł. W pokoju zostałam z Justinem. Co?! Wróć z Justinem!?  
- Yhkmmm, Justinie mógłbyś opuścić mój pokój i nie mówić nikomu o ty co się stało? - zapytałam.  
- Okkk. .  
Szybko po tym incydencie zasnęłam.  
           ***** NASTĘPNEGO DNIA******
8:00- najgorsza godzina! Wstałam z łóżka, nie wiedziałam co na siebie włożyć, wreszcie wybrałam :
- białe rurki
- niebieską bluzę
- biało niebieskie air maxy  
- a co najważniejsze bluzkę z ciasteczkowym potworem :)  
Poszłam na przystanek, po drodze zobaczyłam znajome włosy- to Jus stał i gadał z moim bratem. Jakoś nie marzy mi się gadanie z nimi, ale trudno jakoś to przeboleje, szłam dalej na przystanek. Usiadłam na ławce niezauważona i włożyłam słuchawki do uszu. Po chwili Daniel mnie zauważył i podszedł. Powiedział, że mnie podwiezie, zgodziłam się mimo tego, iż jeździł Ferrari. Pod szkołom byliśmy za kwadrans. Wszyscy gapili się na mnie jak na ufoludka. Takk, o to chodziło. : ) -
- Danio ( tak nieraz mówiłam na brata), dlaczego Justin nie pojechał z nami?
- A widzisz tu trzeci fotel?- spytał z sarkazmem. Pewnie się pokłócili.  
- Dobra, dobra brat, już sobie idę- powiedziałam zatrzaskując drzwi od jego samochodu. Podeszła do mnie dziewczyn z która wczoraj siedziałam w ławce.  
- Hej, jestem Sam- podała mi rękę.  
- Miło mi, Nicol- przywitałam się z nią.  
Poszłyśmy na Angielski, nigdzie nie widziałam Jusa. Czemu ja o nim myślę, chyba mózg mi wyparował. Jak na zawołanie za drzwi wyłonił się Justin.  
- Przepraszam za spóźnienie - powiedział siadając ławkę za man i Samantą. Po następnych sześciu lekcjach mieliśmy wolne i poszłam do domu. Z Sam dobrze się mi gadało, więc zaprosiłam ja do siebie. Może pomyśli, ze jestem snobka, ale mam to gdzieś. Powinnam być milsza. . Prawda, powinnam. ? Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam Daniela otwierającego drzwi w których znów stał Justin.  
- Spotkałeś po drodze Samanthe? - spytałam chłopaka, kompletnie wyssana z emocji.  
- Nie
-Aha
Odeszłam trochę do góry, ale tak aby słyszeć ich rozmowę.  
- Stary, to ja przeprasza- mówił braciszek.  
- Ej, stary ok?
- Jasne
Znów dzwonek do drzwi otwieram a tam... .

dusiaczekk

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 811 słów i 4265 znaków.

2 komentarze

 
  • dusiaczekk

    Postaram sie jakoś może później, jutro jadę do dziadków, a może dzis nw : ) nie sadze, ze to talent, ale dzięki

    30 mar 2013

  • hipster

    Jeeeja super opowiadanie!! Masz talent :D Kiedy następna część, bo już nie mogę się doczekać? ;)

    30 mar 2013