Cudowna dziewczyna cz.7

Cudowna dziewczyna cz.7Mijały minuty, godziny, operacja trwała tak długo, że biłem się z myślami, co będzie jeśli się nie uda. Jak będę żył bez Julii? Tykanie zegara na korytarzu było wieczne. Cały koszmar trwał do godziny siedemnastej. Troje lekarzy wyszło równo o siedemnastej z bloku operacyjnego. Wśród nich był Aleks. Ich twarze były kamienne. Chyba żaden nie wiedział jak zacząć. A bałem się usłyszeć to co myślę w duchu. Czekałem na wiadomość, mając nadzieję, że usłyszę tą dobrą.
-Operacja się udała. –ciszę przerwał Aleks. Hanna zaczęła płakać ze szczęścia, mi kamień spadł serca. Jednak tylko na chwile poczułem ulgę.  
-Niestety… Julia jest w śpiączce. –odezwał się starszy lekarz.
-Skoro operacja się udała, to dlaczego ona jest w śpiączce? Obudzi się? –zapytał z rękoma w kieszeni, podenerwowany ojciec Julii.  
-Skoro już jeden cud się udał, musimy liczyć na jeszcze jeden. –odpowiedział Aleks. I znowu wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Nikt nie wiedział, czy obudzi się dziś, jutro, za tydzień, za miesiąc, za lata, czy w ogóle się obudzi.  
Odwiedzałem ją codziennie przed i po szkole. Na początku było mi ciężko. Ona leżała, przypięta pod te wszystkie różne urządzenia, a ja nie mogłem jej od tak obudzić. Mimo, że żyła wciąż, czułem jakby jej nie było. Lekarze kazali, abym do niej mówił. Podobno to pomaga, a ona mnie słyszy. Byłem sam wtedy u niej w sali. Usiadłem na krześle.  
-Cześć. –powiedziałem, czując się trochę głupio. Przecież ona śpi, a ja mam jak jakiś chory do niej mówić. –Pytają o ciebie w szkole… Jak się czujesz… Kiedy wrócisz… Tęsknimy wszyscy za tobą. –mówiłem bez sensu, ale szczerze. Z dnia na dzień, coraz więcej mówiłem, aż po dwóch tygodniach stało się to moim hobby. Opowiadałem jej wszystko. Co słychać u mnie w  domu, jak w szkole. Poczułem, że mnie słyszy. Jednak ona spała i spała.  
Nadeszły święta. Po wigilii w domu, poszedłem do szpitala. Kupiłem jej bransoletkę na święta, którą jej założyłem, na jej dłoń. Także przyniosłem jej pierogi mojej siostry, które Julia uwielbiała. To było chore. Moja psychika siadała. W nowy rok byłem coraz to bardziej załamany. Miałem słabe oceny w szkole. Nauczyciele się martwili. W styczniu siedząc przed domem na schodach, usiadł koło mnie tata. Paliłem papierosa. Szybko zgasiłem, gdy go zauważyłem.  
-Co ty palisz? –zdziwił się.  
-Nie. Po prostu… Czasami zapale, jakoś mi to pozwala odreagować. –tłumaczyłem.
-Też zacząłem palić, gdy mama chorować. Strasznie tego nie lubiła. Wrzeszczała na mnie za każdym razem, gdy mnie zobaczyła z papierosem albo, gdy wyczuła, że paliłem. –opowiadał zadowolony.  
-Julia niestety nie może mi zabronić, bo śpi. Brakuje ci mamy? –zapytałem a on odparł  
-Jasne, że brakuje, ale czas leczy rany.  
-Julka jest w śpiączce od miesiąca, a moje rany robią się coraz gorsze. Ja już nie wyrabiam tato.  
-Musisz być twardy. Musisz wierzyć, że się obudzi. Chwila pożegnania to pikuś w porównaniu, co dzieję się z tobą potem. Z dnia na dzień coraz mocniej do ciebie dociera, że kogoś nie ma. Nie łatwo się z tym pogodzić, ale póki co nie myśl co będzie, liczy się teraz. Niby nadzieja matką głupich, a zobacz co zrobiła. Julka miała już nie żyć. Szans nie było. A mimo, że śpi, wciąż jest.  
-Czuje, że zbliża się najgorsze, a liczę na najlepsze.  
-Wiem, że czujesz strach i nie masz już sił, ale musisz dotrwać do końca. Dopóki jej serce bije to wszystko musi coś znaczyć.  
-Jak kocha to wróci prawda? –spojrzałem w ojca oczy.
-Jak kocha to nie zostawi. –powiedział uśmiechnięty ojciec i poklepał mnie po plecach. Ta rozmowa trochę pomogła. Musiałem mocniej w to wierzyć, że Julka się obudzi.  
Zamiast matematyki mieliśmy w szkolę, próbę poloneza na studniówkę. Ja nie wybierałem się na studniówkę. Nie umiałbym się bawić, gdy Julka leży w szpitalu. Usiadłem na ławce, na sali gimnastycznej. Ludzie ustawiali się parami. Patrzyłem na nich i żałowałem, że nie ma tu Julii. Pewnie by chciała prowadzić tego poloneza. Byłaby najpiękniejszą królową studniówki. Podeszła do mnie z jej klasy Magda.  
-Ej słuchaj Marcin, potańczysz ze mną, póki mój partner nie przyjdzie? –zapytała.
-Nie. –odpowiedziałem krótko.
-No proszę, muszę to poćwiczyć. Bądź kumplem. –prosiła mnie.
-Przykro mi, ale nie. –powtórzyłem odpowiedź.  
-Magda zaczynamy! –krzyknął trener.
-No zatańcz z nią chwilę. Zaraz przyjdzie jej partner. –powiedziała pani Jawor. Wstałem i poszedłem, bo i tak by mnie namawiali jeszcze bardziej.  
-Będę tylko szedł, bez żadnych uginanych kolan, czy jakoś tak.
-Spoko. –zaśmiała się Magda. Chwyciła mnie za rękę, poczułem się niezręcznie. Muzyka została włączona do poloneza i zaczęliśmy. Nie dało się nie uginać tych kolan i iść normalnie, podczas, gdy wszyscy tak robią. Wczułem się trochę w to.  
-Nieźle ci idzie. –szepnęła Magda. Po jakiś dwóch minutach zjawił się Przemek, jej chłopak. Nie zauważyliśmy go na początku. Podszedł do nas i popchnął mnie.
-Odwal się od mojej dziewczyny! –krzyknął.
-Co ty wyprawiasz! –powiedziała Magda. Muzykę wyłączył nauczyciel od wychowania fizycznego.  
-Ej! Co jest? –powiedział pochodząc do nas.  
-Nic. Po prostu, wścieka się, że Magda ze mną tańczyła poloneza. Poprosiła mnie to się zgodziłem.-odpowiedziałem.
-Ty go poprosiłaś? –zdziwił się Przemek. Był znany w szkole, ponieważ palił marihuanę niemal codziennie. Mówili na niego „Blant’’. –Tego typa co wyzywał swoją laskę, że go zdradza, a ona chora była i to poważnie. Niezły ślepiec z ciebie. –powiedział, co bardzo mnie zabolało w duchu.  
-Przemek uspokój się. –powiedziała pani Jawor.  
-Trzeba było się nie spóźniać. Idź może sobie zapal jeszcze na uspokojenie. –dodałem a on uderzył mnie  twarz. Nauczycielka zaczęła uspokajać chłopaka.  
-Wiesz czemu Julka śpi? Bo ją zanudziłeś sobą, że zapadła w sen i już się nie obudzi. –powiedział Blant śmiejąc się głośno, a ja wyskoczyłem do niego z łapami. Jednak wuefista mnie powstrzymał.
-I tak była dziwką. –wyzywał Julię Przemek. Byłem wściekły. Gdyby nie trzymał mnie nauczyciel, rzuciłbym się z pięściami do Przemka.
-Przemek idziemy do dyrektora! –powiedziała pani Jawor.
-Nie mów tak nigdy o Julii! Nigdy śmieciu! –krzyczałem ze złości, a on się śmiał odchodząc z sali. Gdy odszedł, wuefista mnie puścił.
-Uspokój się. –powiedział. –Przerwa! Zaraz wracam. –dodał i wyszedł.  
-Marcin przepraszam za Przemka. –odezwała się Magda. –Nie wiem co w niego wstąpiło.  
-Nawet jej nie broniłaś, gdy tak ją obrażał. A taka twoja koleżanka niby. Nikt z was jej nie obronił przed tym chamem! –odwróciłem się do wszystkich. –Wiecie kto to jest w ogóle Julia? Pamiętacie tą dziewczynę? Taka piękna brunetka, za którą każdy chłopak się odwracał. Każda z was dziewczyn, chciała być jej koleżanką. Nawet nie pytacie co u niej… Nawet jej nie odwiedzacie… Wasza fałszywość nie zna granic. Lubicie ludzi tylko wtedy, gdy czegoś potrzebujecie, gdy chcecie zabłysnąć. A tak to kopiecie ludzi po dupach. Zawiedliście ją. Niektórzy z was to tacy jej przyjaciele? Nie. Wy jesteście wrogami, tylko ukrywacie swoją tożsamość.  Kiedy się was potrzebuje, podcinacie człowiekowi gardło. Brawo. –zacząłem klaskać. –Tak na marginesie, Julia ma się dobrze, śpi, ale się obudzi, mimo, że w to wierzą osoby, które mogę policzyć na palcach jednej ręki.  Ona śpi, a ja nie mogę zasnąć. –dodałem wychodząc z tej sali. Czułem się przegrany, ale musiałem toczyć tą walkę. Do końca świata, będę wierzył, że moja dziewczyna się obudzi. Nigdy nie przestanę, żyć tą nadzieją.

tajniak

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1430 słów i 7996 znaków.

7 komentarzy

 
  • claire

    Ejjj no! Kiedy ciąg dalszy?

    9 sie 2016

  • mysza

    Kiedy będzie kolejna?  Nie moge wytrzymać :D

    15 lis 2015

  • mysza

    Zasluguja na to żeby być razem

    6 lis 2015

  • grafoman

    Lubie to opowiadanie i nie mogę sie doczekać jak zakończysz. Z jednej strony pachnie dramatem ale ciągle się łudzę, że może hapy end - pls.  :bravo:

    6 lis 2015

  • zbuntowananana

    nie no meega *.* <3

    6 lis 2015

  • Misiaa14

    Cudownee *-*

    5 lis 2015

  • Micra21

    Napięcie rośnie. Tak trzymaj, ale wróć do moich uwag odnośnie dialogów. Ciągle brakuje spacji po myślnikach. Przeczytaj instrukcję, którą Ci dałem. Jest lepiej, ale jeszcze nie całkiem dobrze. Pozdrawiam

    5 lis 2015