Coś jest a pózniej tego nie ma... (cz.6)

Coś jest a pózniej tego nie ma... (cz.6)No cóż, dzień jak co dzień. Znowu ktoś dzwoni do drzwi i oczywiście nikt się nie pofatyguje żeby je otworzyć. Boże, za jakie grzechy to wszystko?!  
No idę przecież, przestań gwałcić ten dzwonek kimkolwiek jesteś!
- Oo Paulaa, ja muszę, ja... - AHA! No dobra rozumiem, że jestem wspaniała ale bez przesady, nie muszą mi się tak wszyscy kłaniać. Idiotko! Przecież on stracił przytomność. Pomóż mu.  
- Krystiaaan! - TAK! Masz rację poproś go o pomoc, a następnie dzwoń po grabarza.  
Otworzyłam drzwi, i ujrzałam Adama, ledwo stojącego na nogach, był cały poobijany, jego twarz była cała w siniakach, prawdopodobnie miał rozcięty łuk brwiowy, również jego warga krwawiła. Chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył gdyż jego głowa miała ostre przywitanie z podłogą. Musiał nieźle dostać.  
Uklęknęłam nad nim i potrząsnęłam nim, krzycząc jego imię. Gdy nie reagował przywaliłam mu z liścia raz a porządnie, i sukces! Obudził się.
- Wstajemy Śpiący Królewiczu.
Podniosłam się z ziemi i poszłam do swojego pokoju, gdyż dzwonił mi telefon. Odebrałam.
- Ems? Kto jest u Ciebie? Cooo?
- Kuba przyszedł do mnie cały poobijany i jest ledwo przytomny.
- Ciekawe..  
- Paula, to jest straszne!
- Nie! Wiem z kim się pobił, albo raczej komu wpierdolił.  
- Komu?
- Adam leży prawie nieprzytomny na środku korytarza u mnie w mieszkaniu. Więc?
- Kuba, stanął w Twojej obronie?  
- Taak. Zaraz u Ciebię będę.
Rozłączyłam się. Poszłam do pokoju Krystiana i kazałam mu zająć się tym dupkiem.
Ubrałam się i szybko pojechałam do Ems.  
Jestem zła na Kubę, za to co zrobił. Ale.... no ale kocham go i to się chyba nigdy nie zmieni.  
Po kilku minutach byłam już pod domem przyjaciółki, weszłam do środka i ujrzałam go. Moje serce znowu zaczęło wywijać koziołki a motylki... eh szkoda gadać.
Był w fatalnym stanie, krew sączyła się po jego twarzy, krwawił z nosa, wargi... Krzywił się i jęczał z bólu, gdy Ems przemywała jego rany. Uśmiechnął się, gdy zobaczył mnie w drzwiach, chciał do mnie podejść, lecz to okazało się złym pomysłem, gdyż upadł na podłogę. Najwidoczniej też dostał w głowę.
- Musi to zobaczyć lekarz.  
- Nic mi nie jest.
Typowa gadka szmatka faceta. Zwija się i jęczy z bólu, wygląda jakby go czołg przejechał a ten nadal się zapiera że nic mu nie jest. Gdyby nie był aż tak bardzo poturbowany to bym mu przywaliła. Ale no...  
- Ubieraj się.  
- Paula, nie.
- Ems, gdzie są jego buty? Masz auto?  
- Nie chce.
- Oj nikt Cię nie pytał o zdanie. Zakładaj te buty. I jedziemy.
Powiedziałam do niego nieco podniesionym tonem głosu, bo na niego jak się nie ryknie, to on nie zrozumie.
Założył buty i po jakimś czasie bylismy już w szpitalu. Jak się pózniej okazało Krystian przywiózł tu tez Adama. Na szczęście obaj byli ledwo przytomni więc nawet nie zauważyli jak minęli się na korytarzu.  
Lekarz zlecił Kubie badania, na których na szczęście nic nie wyszło, ciekawe czy te badania potwierdziły też brak obecności mózgu?!. Zszyli mu łuk brwiowy, założyli gips na nogę, bo jak się okazało, miał złamaną nogę, ale z tego wszystkiego nawet nie czuł bólu i zalecili wypoczynek.  
Natomiast Adam, miał rozciętą głowę, więc gdy mu ją zszyli założyli mu bandaż na głowę, również zszyli mu łuk brwiowy i założyli gips na ręke.  
Obaj wyglądali jakby niedawno wrócili z wojny.  
A to była strasznie ciężka bitwa. To była bitwa, spowodowana moją osobą.  
- No po prostu jesteście większymi debilami niż ustawa przewiduje! Co wam strzeliło do tych waszych pojebanych łbów?!  
- On podniósł na Ciebie rękę, Paula! Musiałem zareagować.  
- A Ty co? Nie mogłeś dać sobie przywalić w ryj i odpuścić? Musiałeś go tak brutalnie pobić?  
- Czy ty słyszysz sama siebie? On zaczął a ja co, miałem mu tak odpuścić?  
- Tak właśnie tak powinieneś postąpić, bo zasłużyłeś sobie na to. A on, nie jest niczemu winny. Albo przynajmniej nie w tej sprawie. Jesteś totalną świnią!
Wykrzyczałam mu to prosto w twarz a na koniec jeszcze przywaliłam mu w twarz. No kurde! Zapomniałam że nie powinnam, serio.
I nawet nie wiem, czemu ja staję w obronie Kuby... Boże, dzieje się ze mną coś niedobrego! Psychiatra! Psychiatra! Psychiatra! Potrzebny od zaraz. Albo nie! Już za pózno. Już nie ma dla mnie ratunku....

koniuu

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 834 słów i 4419 znaków, zaktualizowała 31 sie 2016.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Nataliiia

    kiedy next????! :lol2:  :kiss:  <3

    2 wrz 2016

  • Użytkownik Jolcia223

    Końcówka naaajlepsza :* kocham i czekam na next :)

    1 wrz 2016

  • Użytkownik Olifffka&lt;3

    Najlepsza końcówka heh cuuudooo!

    1 wrz 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Hah ta końcówka  <3 cudo

    31 sie 2016

  • Użytkownik NataliaO

    końcówka rozwala! :) <3

    31 sie 2016