Coś na wzór snu.

Było to w wakacje...
Na wycieczkę pojechałam z moją klasą i o rok starszą. Pani podzieliła nas na trzyosobowe grupy. Pech tak chciał, że w każdej grupie były po trzy dziewczyny i jeden chłopak, ale oczywiście ja zawsze mam niefart i trafiło mi się dwóch chłopaków w grupie i ja jedna. Ale były tego plusy, jeden z nich to nasz klasowy 'przystojniak' o czarnych włosach i ciemnobrązowych oczach, do niskich nie należał i był dobrze zbudowany. Drugi to 'przystojniak' z klasy starszej. Blondyn o cudownych zielonych oczach, dobrze zbudowany i ze wzrostem w sam raz. Opiekunka oznajmiła, że idziemy zwiedzać miasteczko. Jak to z chłopakami, zawsze marudzą. Postanowiliśmy pójść do pięknego, kwiecistego parku nieopodal, ponieważ do centrum miasteczka nie chciało się nam iść. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać o sobie nawzajem. Czym się interesujemy itd. Czas płynął szybko, nawet nie zauważyliśmy, że się trochę ściemniło. Więc postanowiliśmy się już zbierać do pensjonatu, ponieważ zaplanowane było ognisko na wieczór. Na ognisku było bardzo fajnie, opowiadaliśmy sobie różne historie o duchach. Po ognisku poszliśmy do pokoi w takich grupach jakie na przydzielono. Wiadomo, dziewczyny mają pierwszeństwo, więc jako pierwsza poszłam się odświeżyć. Chłopaki nawet nie protestowali. Zaraz po mnie do łazienki wszedł Kacper (przystojny blondyn, o którym wspominałam). Zabrałam się za rozpakowywanie rzeczy, Natan - drugi przystojniak zaoferował swoją pomoc przy rozpakowywaniu, co mnie mile zaskoczyło. Poszło mi, znaczy nam, sprawnie. Właśnie skończyliśmy przy okazji ja pomogłam Natanowi przy rozpakowywaniu, gdy z łazienki wyszedł Kacper. Natan zabrał ręcznik i poszedł do łazienki. Kacper zaczął się rozpakowywać, więc zaoferowałam, że mu pomogę. Poszło nam bardzo szybko. Byłam trochę zmęczona, więc się położyłam, ale nie spałam. Leżałam tak z otwartymi oczami. Aż w końcu zasnęłam.  
Rano...
Obudziłam się pierwsza, byłam przykryta ale nie pamiętam bym się przykrywała ale mniejsza o to. Wracając, wstałam pierwsza i poszłam się odświeżyć, umyć zęby, doprowadzić włosy do porządku i takie tam. Gdy wychodziłam z łazienki przed drzwiami stał Kacper. Trzymał coś za plecami. Zapytałam - co tam masz?. A on pokazał małe pudełeczko ze śliczną bransoletką wewnątrz.  

Kacper: To dla Ciebie.
Ja: Naprawdę?  
Kacper: Tak.
Ja: A z jakiej to okazji?
Kacper: Twoje urodziny.
Ja: Skąd wiedziałeś?
Kacper: Od Twojej przyjaciółki.
Ja: Bardzo mi miło.  
Kacper: Załóż ją.
Ja: Dobrze.
Kacper: Ładnie Ci :)
Ja: Dziękuję.
Kacper: Proszę, chciałem Ci coś jeszcze powiedzieć.
Ja: Zamieniam się w słuch.
Kacper: Więc, zacznę od tego, że bardzo mi się podobasz od pewnego czasu, nie chodzisz za mną jak większość dziewczyn.
Ja: Nie spodziewałam się tego.
Kacper: Wiesz, zakochałem się w Tobie <3
Ja: Nie wiem co powiedzieć..
Kacper: Nic nie mów.

Złapał mnie za rękę, spojrzał w oczy i zaczął całować...




Na tym się zakończyło, nie będzie następnej części od razu uprzedzam :) mam nadzieję, że się podobało :)  
P.S. Z dedykacją dla Kogoś wyjątkowego ;*

Zauroczona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 570 słów i 3265 znaków.

3 komentarze

 
  • moosiek150

    Bardzo fajne opowiadanie. :3 Tylko szkoda że nie ma kolejnej części. :c Ale i tak fajne, nawet bardzo c;

    25 cze 2013

  • Zauroczona

    A dziękuję :)

    24 cze 2013

  • Matelo4

    Interesująco się zaczyna ^.^

    24 cze 2013