Rozdział 4
Umówiłyśmy się z dziewczynami przy ulicy Długiej. Stałam tam czekając na nie. Po 5 minutach dotarła Maja, a po kolejnych 2 Elena.
-No dobra, to co wydarzyło się wczoraj musiało być zwykłym wypadkiem.- Zaczęła Maja
Pokiwałyśmy głowami.
-Dobra po prostu musimy przestać o tym myśleć! Chodźcie do jakiegoś sklepu! Mam ochotę na coś słodkiego.- Powiedziałam
Więc ruszyłyśmy do sklepu, rozmawiając o głupotach starając się zapomnieć o wczorajszym dniu doszłyśmy do spożywczego. Kupiłyśmy paczkę żelków po czym ruszyłyśmy do parku. Żelki w tajemniczych okolicznościach zniknęły zanim zdążyłyśmy dojść. Usiadłyśmy na ławce. Dziewczyny dalej rozmawiały, lecz mnie nadal dręczyło to co ostatnio się wydarzyło i na dodatek te sny. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że przygryzam wargę puki nie poczułam smaku krwi w ustach.
-Właśnie Jen! Jak tam u Tommego?- Powiedziała Maja
-Jak zwykle, nadal denerwujący.
-No dobra zimno się robi. Idziemy do mnie?- Spytała Elena
-Okay
Wstałyśmy ruszając do jej domu. Rzeczywiście zaczęło robić się chłodno. Wzdrygnęłam się i otuliłam mocniej płaszczem.
Usłyszałam kroki na chwilę przed tym jak ktoś przyłożył mi nasączoną czymś szmatkę do ust.
Zaraz potem odpłynęłam w ciemność.
????????????
Pierwsze co poczułam to straszny ból głowy.
Otworzyłam oczy.
Leżałam na białym łóżku. W sali, w której się znajdowałam było pełno takich łóżek. Nie daleko mnie leżały dziewczyny. Spały. Podbiegłam do nich. Nie widziałam żadnych ran ani skaleczeń. Dzięki Bogu! Próbowałam je obudzić, ale na próżno. Spały jak kamień.
Byłam ubrana w to ostatnio. Ale nigdzie nie widziałam torebki, którą miałam ze sobą.
Jezu! Zostałyśmy porwane! Ale czego mogą od nas chcieć? Postanowiłam na razie o tym nie myśleć choć bałam się jak cholera.
Pokój był w kształcie prostokąta. Na, każdej ścianie było po 5 okien. Na końcu znajdowały się drzwi. Po cichu podeszłam do nich. Przyłożyłam do nich ucho. Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam głosy:
-... nie było konieczne.- Powiedział pierwszy z głosów.
-A jak mieliśmy je ściągnąć? Może powiedzieć: ,,Hej, wiecie że macie wielką moc. Chodzicie ze mną a nauczę was ją używać" wzięły by nas za świrów- Powiedział drugi. I rzeczywiście brzmiał jak świr. Wielka moc? Jeszcze czego
-Mogliście użyć jednak bardziej humanitarnych środków.
-Przecież nic im się nie stało!
-Dobra idę je zobaczyć
Zdałam sobie sprawę, że mówi o nas szybko padłam na łóżko i zamknęłam oczy udając że nadal jestem nie przytomna. Zaraz potem usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
-No widzisz! Nic im nie jest.
Ktoś stanął obok mojego łóżka, całą siłą woli zmusiłam się, by cały czas oddychać równomiernie.
-Ta się obudziła!
Skąd wiedział? Może to test? Na wszelki wypadek nie ruszyłam się nadal udając że śpię. Poczułam, że ktoś siada obok mnie i po chwili położył mi rękę na ramieniu.
-Hej, nie udawaj nic wam nie zrobimy.- Jego głos był łagodny
Acha jasne, ,,nic"? Chyba se w kulki leci! Ale po co udawać i tak wie. Powoli otworzyłam oczy. Pierwsze co mnie zaskoczyło to jego młody wiek. Wyglądał jakby był w moim wieku może o rok starszy.
Uśmiechnął się do mnie
-Tak trudno było?
Rzuciłam mu spojrzenie pełne pogardy, i popatrzyłam po pokoju. Byli tu jeszcze dwaj chłopacy mniej więcej w tym samym wieku co pierwszy i jeden starszy, mógł mieć coś koło czterdziestki. Dziewczyny nadal spały.
Powoli usiadłam, patrząc z wrogością na chłopaka nadal siedzącego obok mnie.
-Czego chcecie?- Miałam nadzieję, że nie słychać było strachu w moim głosie.
- Spokojnie, nic wam nie zrobimy- Powiedział ten starszy
- To po co nas porwaliście?! I czego chcecie?
-To dosyć długa historia i strasznie pokręcona.
-No dajesz
-Może lepiej poczekać, aż twoje przyjaciółki się obudzą.
W takim razie usiadłam jak najdalej mogłam od chłopaka, siedzącego na łóżku. Był na pewno wyższy ode mnie o jakieś 10 cm. Miał rozczochrane brązowe włosy i piwne oczy. Uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-Skoro tak czekamy, to będę taki uprzejmy wobec młodej damy i się przedstawię. Jestem Leo. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Liam- Powiedział drugi. Ten był chyba trochę mniejszy od Leona. Blond włosy opadały mu na oczy. Z tej odległości nie widziałam dokładnie ich koloru, ale chyba był to odcień zieleni.
-David- Ten był zdecydowanie najwyższy. Miał czarne włosy i niebieskie oczy. Był cały na czarno.
-Paul- Może trochę przesadziłam z jego wiekiem. Miał na pewno trzydzieści ileś. Jasne brązowe włosy miał bardzo krótkie. A na twarzy dało się zobaczyć kilka zmarszczek.
Zdałam sobie sprawę że patrzą na mnie.
-Jenny- Powiedziałam cicho.
Po tych słowach zapadła nie zręczna cisza. Którą przerwała Maja
-Boże! Co się dzieje?!
-O obudziła się!
Spojrzała na mnie jej oczy były szeroko otwarte.
-Poznaj: Leona, Liama,Davida i Paula.- Przy każdym imieniu pokazywałam właściciela- A co do twojego pytania to nie mam pojęcia!
-Spokojnie! Zaraz wam wszystko wytłumaczymy! Poczekajmy tylko, aż się obudzi ostatnia.
Wstałam i podeszłam do łóżka Mai, usiadłam obok niej. Boże co tu się dzieje!? Po minie mojej przyjaciółki mogłam poznać, że myśli mniej więcej o tym samym.
-Ej naprawdę nie ma się czego bać!- Powiedział Liam.
-Mamo jeszcze pięć minut!
Wszyscy spojrzeli na Elenę. Chyba powoli się budziła. Podeszłam do niej.
-El! Wstawaj!
-Co się dzieje?!- Usiadła nagle. Spojrzała na mnie potem na chłopaków za moimi plecami. Otworzyła szeroko usta i oczy. -Skoro wszystkie się obudziły, możemy wam wytłumaczyć całą tą sytuację.- Powiedział David miał bardzo niski głos.
-No dobra, postaram się wam to wytłumaczyć najlepiej jak umiem- Odparł Paul- Zdarzało wam się ostatnio, że działo się coś dziwnego w waszym otoczeniu, coś czego logicznie nie umiałyście wytłumaczyć?
Właśnie miałam zaprzeczyć kiedy przypomniał mi się wczorajszy dzień. Pożar, samochód no i ten prorocze sny. Po minach dziewczyn odczytałam, ze myślą o tym samym.
-A jeśli tak to co?
-No właśnie! Możecie mnie wziąć za wariata, ale od lat istnieje coś w rodzaju mocy.- aha, dobra, bredzi- Niektóre dzieci ją posiadają- On upadł na głowę?- Istnieje kilka rodzaji umiejętności, każda osoba zazwyczaj dostaje dwie. Są to np. Władanie jednym z żywiołów, telekineza albo jasnowidzenie. Rozumiecie?
-Próbujesz mi wmówić, że mam jakąś ,,moc" i potrafię na przykład władać ogniem? Czy ty siebie słyszysz?- On naprawdę upadł na głowę.
-Możemy wam to udowodnić!
-No! Jestem ciekawa jak!- Strach ustąpił miejsca irytacji, Jezu on myśli że to kupie?
-David! Pokaż im!
Chłopak wyciągnął przed siebie rękę, pstryknął palcami i nagle światło zgasło. Pstryknął jeszcze raz i znów się zapaliło.
-Kto się bawi wyłącznikiem?
Leo wyciągnął do mnie rękę. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem już miałam się cofnąć gdy na dłoni zaczęły tańczyć płomienie. Otworzyłam szeroko oczy.
-Jak to wyjaśnisz? -Powiedział chłopak uśmiechając się (czy on się w ogóle kiedyś nie uśmiechał? To zaczyna irytować)
Aktualnie nie mogłam znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia.
-Jakie moce my mamy?- Spytała Elena
-El! Ty w to wierzysz?
-Sama widziałaś! Mu płonęła ręka! I nic! Zero oparzeń!
-Co do twojego pytania, nie wiemy jakie macie moce. Trzeba by zrobić testy.
-Żadnych testów!
-Słuchaj! Możesz nie wierzyć w tą moc, ale jeśli pozwolicie sobie zrobić testy, bezbolesne! To same zobaczycie! Będziemy mogli was nauczyć władać tą mocą! Dla waszego dobra!
-Niby jak dla naszego dobra!?
-Moc w miarę wieku rośnie! Jeśli nie nauczycie się nią posługiwać, rozszarpie was od środka!
Wzdrygnęłam się. On naprawdę bredzi.
-A na czym polegają te testy?- Powiedziała Maja
- To trudno wytłumaczyć. Ale obiecuje że nawet nie poczujecie! To zgadzacie się?
-Musimy się naradzić!- Powiedziała Elena- Dajcie nam chwilę.
Wymienili zdziwione spojrzenia, ale posłusznie wyszli.
-Co o tym sądzicie?
-Co? Że trzeba się stąd wynosić! To jakiś psychiatryk!- Odparłam
-Ale wiesz, mieli trochę racji. Jak wytłumaczysz ten samochód wczoraj? Albo te płomienie na jego ręce? -Albo to ze nie spłonęłam? Dodałam w myślach.
-Słuchaj, nie mam zielonego pojęcia, ale to jest zbyt dziwne!
-I tak jesteśmy na ich łasce. Może lepiej spróbować?
Czy ją pogięło?
-Nie! A co jeśli zrobią nam pranie mózgu? Albo jeszcze coś gorszego?
-Kobieto! Pomyśl! Jesteśmy tu uwięzione! Skąd pewność, że nas wypuszął? Lepiej spróbować, to wszystko ma jakiś sens.
Trochę racji miała.
-A ty co myślisz Maja?
-Chyba Elena ma rację.
-No to chyba zostałam przegłosowana. Idziemy na pranie mózgu.
Dodaj komentarz