Sanatorium - 1

Sanatorium - 1Ponieważ mam problem z kręgosłupem złożyłam w zeszłym roku wniosek o skierowanie do sanatorium na NFZ. W tym roku w czerwcu dowiedziałam się, że przyznano mi taki wyjazd na przełomie wakacyjnych miesięcy.  Tak więc 28 lipca miałam się zgłosić w Sanatorium MSWIA w Sopocie. Do obiektu we wskazanym dniu przywiózł mnie mój obecny partner. Budynek okazał się potężnym dziesięciopiętrowym obiektem a na dole przy recepcji zgromadziła się masa ludzi przeważnie w dość zaawansowanym wieku. Gdy tak ich obserwowałam to zadawałam sobie pytanie – co ja tu kurwa robię. W recepcji wydali mi numerek i cierpliwie czekałam na wezwanie przez pielęgniarkę oddziałową, która przydzielała pokój i umawiała wizytę u lekarza. Gdy stanęłam już przed ladą okazało się, że za dodatkową opłatą mogę zamieszkać sama w pokoju w innym przypadku trafiłabym do pokoju wieloosobowego i byłaby tragedia. Dostałam ładny apartament po remoncie na 10 piętrze od strony morza. Widok z balkonu był cudowny aż nie mogłam oderwać od niego wzroku. Oparłam się o barierkę i podziwiałam przepływające statki. Marek, który przytargał do pokoju moje bagaże stanął za mną i wsadził rękę między moje pośladki pieszcząc jednocześnie obie dziurki. Zerknęłam na boki czy nikt inny nie przebywa w chwili obecnej na balkonie i uspokojona brakiem kogokolwiek poddałam się pieszczotom rozstawiając nogi. Po chwili poczułam, jak wyciąga z pomiędzy moich pośladków paseczek stringów a następnie wciska do mojej cipki nabrzmiałego członka. Zrobiło mi się przyjemnie. Na twarz padały ciepłe promienie słońca a we mnie poruszał się dość duży członek wyzwalając moją rozkosz. Zamknęłam oczy i odpłynęłam dość daleko. Marek nie przerywał i cały czas ruchał mnie od tyłu a ja cicho pojękując byłam już bliska orgazmu. Gdy nadszedł mocniej złapałam się barierki napinając wszystkie mięśnie zagryzłam wargi by nie krzyczeć z rozkoszy. Po dojściu do siebie poczułam, że Marka już we mnie nie ma za to miałam uczucie, że z mojej cipki wypływa jego nasienie. Sięgnęłam do niej ręką i zebrałam trochę nasienia i wpakowałam do ust zlizując je z palców. Gdy skończyłam obróciłam się by wejść do środka pokoju. Mój wzrok padł na mężczyznę stojącego na balkonie po lewej stronie i przyglądającego mi się.
- Dzień dobry pani - powiedział.
- Dzień dobry - bąknęłam speszona.
- Piękne widoki z balkonu – powiedział przyglądając mi się uważnie.
Nie wiedziałam, czy mówi o morzu czy o naszych wybrykach.
- Długo pan tu już stoi - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Wystarczająco – odpowiedział uśmiechając się.
Przyjrzałam mu się dokładniej. Był tak na oko sześćdziesięciolatkiem ogolonym na łyso z miłą siwą bródką. Stał na balkonie bez koszulki a na jego dość jędrnym jak na wiek torsie również widać było siwe włosy.
- Władziu, z kim rozmawiasz – dobiegło z ich pokoju i po chwili pojawiła się puszysta kobieta, która była jego żoną.
- Z sąsiadką – odpowiedział.
- Dzień dobry – powiedziała i obrzuciła mnie niechętnym wzrokiem.
- Dzień dobry.
- Coś pani kapie spod spódnicy.
Zerknęłam i zdała sobie sprawę, że to sperma Marka kapie na posadzkę.
- Mam mokry strój od kąpieli.
- Ciekawe – powiedziała a w jej głosie usłyszałam nutę złośliwości.
- Przepraszam, ale mam zaraz wizytę u lekarza i muszę się przygotować.
- Przede wszystkim wykąpać – wysyczała pod nosem.
Weszłam do pokoju słysząc, jak kobieta opieprza męża. Marek siedział na łóżku i śmiał się.  
- Czego się śmiejesz – warknęłam i pobiegłam do łazienki przygotować się do wizyty u lekarza.
Z Markiem pożegnałam się i pojechał do domu a ja udałam się na wizytę lekarską. Gabinety na szczęście były na dziewiątym piętrze, bo przejazd windami odbywał się bardzo długo. Najpierw przyjęła mnie pielęgniarka kobieta szczupła, wysoka o przeciętnym wyglądzie tak na oko w moim wieku. Zmierzyła mi ciśnienie, zapytała o parę rzeczy i kazała czekać na korytarzu na wezwanie przez lekarza. W oczekiwaniu na przyjęcie czekało już wiele osób. Przeważały samotne kobiety i mężczyźni, chociaż też można było zobaczyć kilka małżeństw.  Przyglądnęłam się większości z chęcią znalezienia osób z którymi mogłabym się zabawić. Nawet wpadło mi w oko kilku panów i parę pań. Gdy obserwowałam towarzystwo koło mnie przemknęło małżeństwo z pokoju obok. Pan się do mnie uśmiechną, ale pani warknęła coś do niego i popchnęła go dalej. Weszłam do gabinetu lekarskiego jako przedostatnia. Za biurkiem siedziała piękna kobieta. Krótko ostrzyżona blondynka z dość głębokim dekoltem odsłaniającym opalone piersi mniejsze od moich, ale kuszące. Spod biurka wystawały wyciągnięte równie opalone nogi z założonymi brązowymi klapeczkami.
- Dzień dobry pani doktor.
- Dzień dobry – odpowiedziała bacznie mi się przyglądając.
Stanęłam przed biurkiem w pewnej odległości.
- Proszę rozebrać się do pasa i usiąść na kozetce.
Wykonałam polecenie i cierpliwie czekałam siedząc na kozetce, podczas gdy pani doktor wypełniała jakieś dokumenty. Wstała wreszcie i podeszła do mnie.
- Nie prosiłam by pani zdjęła również stanik.
- Nie ściągnęłam.
- Chodzi pani bez biustonosza?
- Tak.
- Przy tak ogromnych piersiach to trochę dziwne.
- Nie podobają się pani? – zapytałam prowokująco.
- Nie, dlaczego, są bardzo ładne i wyglądają na naturalne.
- Dziękuję. Pani też ma piękne piersi – kontynuowałam prowokację.
- Tak pani sądzi?
- Tak.
- Przecież ich nie widać a ja jestem dość stara.
- Chyba pani przesadza.
- Od dwóch lat jestem emerytką.
- Nie wygląda pani.
- Proszę się odwrócić i głęboko oddychać.
Wykonałam polecenie a ona przyłożyła stetoskop do pleców.
- Teraz proszę przodem.
Znowu wykonałam polecenie a ona powtórzyła czynność z tym, że teraz od przodu. Gdy już skończyła i odsuwała się ode mnie pogładziła dłonią moją pierś dotykając brodawki.
- Naprawdę piękne – zamruczała pod nosem.
Ponownie usiadła za biurkiem a ja na krześle naprzeciwko. Podniosła na mnie wzrok z nad okularów.
- Proszę się ubrać, bo nie mogę się skupić.
Wstałam i podeszłam do kozetki cały czas czując na sobie jej wzrok. Ustaliłyśmy jeszcze jakie bym chciała zabiegi i kazała mi poczekać na korytarzu aż pielęgniarki ustalą harmonogram. Chyba się mocno postarały, bo zabiegi zaczynałam tuż po śniadaniu a kończyłam przed jedenastą.
- Pani doktor pojutrze o 19 podejdzie do pani – oznajmiła mi pielęgniarka wręczając kartę zabiegów.

Wkrótce następne przygody.

magmartusia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1266 słów i 6813 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Eddy

    I know this was translated by the system however there were some parts not translated so I don't know what those words said. Having said that I noticed that there was repetition of the balcony sex scene a number of times and that made it hard for me to read. I did enjoy some parts but it is always better to go over the words carefully after the story is finished to see any mistakes as the repetition didn't help and at one stage Marek's name turned into Mark. I am not criticising but just pointing out things that help with the reader understanding the story and also allowing the story to flow. I have been writing poetry and some short stories since the 70s and I hope this advice helps.

    16 lutego

  • Użytkownik Tom43

    Daj następną część

    4 paź 2024

  • Użytkownik trantolo

    Ciekawie się zaczyna. Nic tylko czekać na kolejne części.

    20 wrz 2024

  • Użytkownik andkor

    Mam nadzieję że sanatorium pomogło. Czekam na następne części i pozdrawiam. Mam też nadzieję że u ciebie we Wrocławiu wały wytrzymają tą wielką wodę.

    20 wrz 2024

  • Użytkownik magmartusia

    @andkor Na razie jest ok.

    20 wrz 2024