Wstawiam swoje pierwsze opowiadanie , może komuś się spodoba , z chęcią mogę je kontynuować , wszystko zależy od was . Czekam na jakieś wskazówki w komentarzach
- Już nawet nie piszemy! Kiedy ostatni raz to ty się do mnie pierwszy odezwałeś ?! Kiedy powiedziałeś kocham cię?! No kiedy ?! Dla mnie to już koniec naszego związku i nic tego nie zmieni !
- Dobra wiesz co, po prostu weź wypierdalaj i daj mi spokój, nie mam ochoty nawet podejmować rozmowy z taką tępą osobą jak ty.
- jaką?! Jeszcze śmiesz mnie wyzywać ?!
- Elo …
Tak właśnie można opisać praktycznie wszystkie moje związki w które się pakowałem. Choćbyś nie wiem co robił zawsze trafi ci się suka, która nie doceni tego jaki jesteś, jak bardzo się starasz. W skrócie całe moje życie miłosne można podporządkować tej regule. Chociaż tak naprawdę nigdy nie cierpiałem z powodu miłości. Zawsze uważałem że po prostu nie mam uczuć, a to co skłania mnie do jakiś namiastków związków to zwykły popęd seksualny. Przynajmniej tak było do niedawna. A teraz ? Teraz postawiłem na przyjaciół, spędzam z nimi praktycznie każdą wolną chwilę. Resztę wolnego czasu zabiera mi praca dzięki której nie narzekam na moje aktualne warunki bytu. Ot taki typowy dwudziestoletni student który wynajmuje skromne mieszkanko. Zapomniałem dodać najważniejszego : moją aktualną miłością życia została siłownia ! Może nie jest to zbyt ambitne, jednak jest to moja największa pasja. Ten moment kiedy z bólu nie możesz podnieść ręki, pot spływa z twojego czoła i cieknie po całym ciele, a dziewczyny kątem oka zerkają na twoje delikatnie lśniące się od potu mięśnie…to jest to ! I tylko tego mi aktualnie było potrzeba, a przynajmniej tak wtedy mi się wydawało…
Było to może jakieś 3 albo 4 miesiące temu. Lato, codzienne upały dawały o sobie znać niemiłosiernie, a jako, że wtedy wziąłem sobie urlop w pracy to całe dnie spędzałem na basenie z kumplami. Piwko, zimna woda, słońce, to jest to !
Był to chyba czwartek. Zadzwonił wtedy do mnie Paweł, kumpel z liceum.
- No siemka Olaf.
- Cześć Paweł ! Co tam ? - zapytałem dość zdziwiony.
- Dzwonię żeby cię zaprosić w sobotę do mnie, urządzam małą imprezke i pomyślałem że może wpadniesz.
- Czekaj… yyy dobra pewnie , raczej żadnych planów u mnie więc wbijam haha !
- W takim razie do soboty mordeczko.
- Trzymaj się Paweł.
Kolejne dni minęły dość spokojnie, aż w końcu nadeszła sobota która miała wszystko zmienic… .
10 rano pobudka , szybkie śniadanie i na siłownię. Gdy wróciłem totalnie nie miałem co robić a impreza miała się odbyć koło 18 , wiec postanowiłem, że się przespie. Tak się złożyło że wstałem o 16 więc zjadłem szybko obiad i zacząłem się szykować do wyjścia. Koszula z krótkim rękawem, która idealnie opinała moją sylwetkę, do tego czarne rurki i zegarek. Stylówa która zawsze robi wrażenie. A i perfumy, o tak! To zawsze działa na kobiety.
Delikatnie przed 18 byłem na miejscu. Z daleka można było już usłyszeć głośną muzykę ,która stamtąd dobiegała.
Gdy zapukałem, drzwi otworzył mi Bartek, kumpel Pawła którego już kiedyś dane mi było poznać.
- O siemano ! W końcu jesteś. - przywitał mnie z mega zacieszem na twarzy.
- Siema siema, słyszę że już mocno balujecie .
- No a jak inaczej. - odparł i wpuścił mnie do środka.
Po wejściu rozglądnąłem się nieco. Po lewej od wejścia znajdował się salon, w którym siedziała większość imprezowiczów. Pięciu dość wstawionych już studentów i trzy dziewczyny. Większości z nich nie znałem, aczkolwiek jestem otwartym człowiekiem i łatwo przychodzi mi nawiązywanie nowych kontaktów. Przedstawiłem się i usiadłem na końcu kanapy, gdzie było ostatnie wolne miejsce. Po chwili dołączył do nas Paweł, z którym zacząłem rozmawiać o starych dobrych czasach, gdy razem chodziliśmy jeszcze do liceum.
O tak…to były czasy…
- Przepraszam, ale to moje miejsce.
- yyy… - podnoszę głowę zmieszany i moim oczom ukazuje się ona … piękne, długie blond włosy, wysportowana sylwetka, głos tak delikatny , że aż moje ciało przeszły dreszcze...
- zaniemówiłeś ? - zapytała z lekkim uśmieszkiem na twarzy, który dostrzegłem.
- Um... Przepraszam, ale my się chyba nie poznaliśmy… Olaf jestem , miło mi.
- Ania. - odparła.
Staliśmy tak z zaciśniętymi rękami, a nasze spojrzenia przeszywały się nawzajem. Jej oczy były niesamowite… koloru zielonego, nie mogłem oderwać od nich wzroku..
- Halo ?! My też tu jesteśmy! - zawołał Piotrek, kolega Pawła.
W tym momencie zrobiłem krok w bok po czym Ania usiadła na wcześnie zajętym przezemnie miejscu. Ja natomiast wziąłem składane krzesło i usiadłem naprzeciwko jej.
Domówka trwała do około drugiej w nocy, po czym część zebrała się do domów a część nocowała. Ja jednak musiałem wrócić, gdyż miałem następnego dnia kilka spraw do załatwienia na mieście. Jako że do mieszkania miałem jakąś godzinę drogi pieszo to nie było to dla mnie problemem.
Tak się złożyło że większość chciała zostać, oprócz Piotrka i Ani , co mnie dość zdziwiło. Postanowiłem do niej zagadać, gdyż jakoś przez cały ten czas podczas imprezy nie rozmawialiśmy. Dość często ukradkiem spoglądałem na jej piękne, krwiste usta, uderzało mnie wtedy gorąco, a z mojego wzroku można było wyczytać pożądanie...
- przyjeżdża ktoś po ciebie , czy masz zamiar wracać sama ? - zażartowałem.
- w sumie to wracam sama, mam dość blisko , jakieś trzydzieści minut drogi. - odparła dość poważnie.
- nie boisz się ?! Jest trzecia w nocy !
- co ty , zawsze tak wracam i jakoś żyję. - uśmiechnęła się delikatnie.
- w którym kierunku się wybierasz ? - spytałem.
- ulica bordowa , kojarzysz ?
- pewnie, akurat jest w moim kierunku, więc pozwól, że cię odprowadze. - zaproponowałem.
- ymm, jasne ! Czemu nie .
Pożegnałem się z Pawłem i resztą a potem wyruszyliśmy. Po drodze rozmawialiśmy o wielu błahych sprawach. Jednak gdzieś w połowie drogi zeszliśmy na tematy miłosne. Dowiedziałem się że jest singielką. Nie szuka na siłę miłości tylko czeka, aż sama ją spotka. Wynajmowała małe mieszkanko. Polubiłem ją. Byc może dlatego, że przypominała mnie samego...
Po 40 minutach byliśmy pod jej klatką. Ale tego co się wydarzy, nie spodziewałem się totalnie… . Alkohol przez tą całą drogę dał o sobie znać . Już nie panowaliśmy nad swoimi emocjami, śmialiśmy się na całe osiedle, a szczególnie ona , jakby jakiś szatan w nią wstąpił ! Była naprawdę wesołą dziewczyną. W blasku księżyca wyglądała ślicznie…
Mimo, że było ciemno widziałem każdy jej szczegół, znów poczułem te uczucie … pożądanie… .
Podszedłem do niej ,żeby ją uciszyć. Jedną ręką złapałem za tył głowy, a drugą przeciągnąłem palcem po jej ustach. Staliśmy tak w bezruchu, a ja znów spoglądałem w jej oczy. Moje serce biło coraz szybciej… . Widziałem, że tego pragnie tak samo jak ja. Złapałem jej podbródek i powoli zbliżyłem się do niej. Muskając jej usta moją wargą , wplątałem moją drugą dłoń w jej włosy i mocno ścisnąłem. Odwzajemniła ona mój pocałunek, a po chwili rzuciliśmy się na swoje usta, zachłannie, z wielkim pożądaniem . Podrzuciłem ją na ręce i oparłem o ścianę. Całowaliśmy się tak dobre pięć minut po czym otwarła dzwi i nie odrywając się od siebie weszliśmy po klatce do jej mieszkania . Zatrzaskując za sobą drzwi poprowadziła mnie do sypialni. Rzuciłem ją na łóżko, i zacząłem składać całusy na jej szyi, czasami wracając do ust i podgryzając je lekko. Powoli ściągnąłem z niej koszulkę na ramiączkach którą miała na sobie . Błądziłem moją wargą po jej całym ciele, składając całusy na jej brzuchu... Wyprostowałem się i ściągnąłem z siebie koszulę, po czym pozbyłem się także jej krótkich spodenek. Mym oczom ukazały się piękne czerwone stringi w koronkę. Pocałowałem jej udo i delikatnie przejechałem palcami po jej całym ciele. Jednym ruchem podniosłem ją i ściągnąłem z niej stanik, po czym ukazały mi się dwie, nie za duże piersi, które wydawały się mi idealne. Złożyłem całusa na jednej z nich, delikatnie ssając brodawkę, co wywołało u niej dreszcze, po czym wydała z siebie ciche jęki. Słyszałem jej coraz cięższy oddech , co mnie bardzo podniecało. Położyłem ją spowrotem, złożyłem całusa na jej szyi, a moje wargi zaraz po tym wędrowały po jej ciele coraz niżej, aż napotkały na swojej drodze majteczki. Ugryzłem je i ciągnąc w dół zdarłem je z niej … moim oczom ukazała się dokładnie wygolona i nabrzmiała cipka… gdy się tylko zbliżyłem, dostrzegłem jak bardzo wilgotna jest... Chcąc skosztować jej soczków ,zanurzyłem w niej swój język, delikatnie przedzierając się przez jej wargi, aż w końcu dotarłem do łechtaczki. Jej ciało się wygieło… wydała ona z siebie głośny jęk rozkoszy, a ja już wiedziałem co mam robić…
Mój język zataczał kółka coraz szybciej, w różne strony, a głośne jęki Ani świadczyły o tym że jest coraz bliżej orgazmu. Po chwili złapała za moje włosy, ścisnęła bardzo mocno, jej ciało wygięło sie, a ja poczułem jak jej mięśnie pochwy się zaciskają . Opadła po chwili na łóżko, a gdy jej oddech się uspokoił , podniosła się i wyszeptała mi do ucha : -dziękuję, po czym popchnęła mnie lekko do tyłu, a ja opadłem na plecy. Nachiliła się nade mną i dała lekkiego całusa w usta, a następnie rozpięła moje spodnie i je ściągnęła. Czułem jak mój penis rozrywa moje bokserki które miałem na sobie. Ania delikatnie ocierała się o niego swoim ciałem, aż w końcu go wyjęła i odrazu wzięła do buzi. Niesamowite uczucie spowodowało że głośno westchnąłem. Z pozoru cicha dziewczyna okazała się zupełnie inna. Zaczęła go lizać, szarpać i szybko obciągać. Czułem że zaraz dojdę, więc kazałem jej zwolnić. Zaraz potem podniosłem się i położyłem ją na plecy. Kilka całusów w usta i szyję, a następnie w nią wszedłem całą swoją długością. Jej głośny jęk chyba dało się słyszeć w całym bloku. zaczęliśmy się kochać powoli, jednak bardzo szybko zamieniło się to w ostry seks. Oboje głośno dyszeliśmy, a ja czułem że finał jest coraz bliżej. Po chwili jej cipka zacisnęła się na moim penisie, a ja doszedłem razem z nia...
2 komentarze
Kocurek70
Dziki seks, potem ciąża. Trochę realiów. A nie tak chaotycznie.
agnes1709
Musisz się troszkę przyłożyć, bo mam wrażenie, że pisałeś to w pośpiechu. Powodzenia i przede wszystkim cierpliwości przy pisaniu kolejnych prac.