Ciocia Anita - Emily Addison
Kuzynka Zosia - Kyler Quinn
Kuzynka Ania - Lily Larimar
Przy stole w jadalni rodziny Dobrowskich unosił się zapach świeżo parzonej kawy oraz herbaty i ciepłych naleśników. Minęło kilka dni od ubrania choinki, a jej migoczące światełka wciąż rzucały ciepły blask na ścianę. Michał, popijając sok pomarańczowy, zerkał na telefon, podczas gdy Alicja kroiła jabłko na talerzyku. Weronika, siedząca naprzeciwko, odgarnęła włosy z czoła i westchnęła, mieszając łyżeczką w kubku z herbatą i powoli popijając.
– No to co, o której przyjeżdża ciocia Zuzia z Anitą? – zapytała Alicja, podnosząc wzrok na rodziców.
– Koło trzeciej, może czwartej – odparła mama, smarując naleśnik dżemem. – Pisali, że samolot ląduje o pierwszej, ale zanim dojadą z lotniska...
– Mam nadzieję, że zdążą przed korkami – wtrącił tata, przewracając stronę gazety. – Drogi przed świętami są jak zwykle zapchane.
Weronika odstawiła kubek i spojrzała na Michała, który wciąż scrollował coś na ekranie. Złapała go udo i powoli jej dłoń przesuwała się w kierunku jego krocza. – Michał, odłóż ten telefon. – Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. – Słuchaj, bo to ważne. Ciocia Zuzia i Anita kupiły ten dom w Sosnowcu, pamiętasz? Ten na Środuli, z dużym ogrodem.
– Taa, pamiętam – mruknął Michał, nie podnosząc wzroku. – Ten, co wygląda jak z serialu o bogaczach?
Alicja parsknęła śmiechem. – No, coś w tym stylu. Ale serio, Weronika, opowiadałaś, że tam jest mega. Dużo miejsca, taras, no i ten ogród... Będą miały gdzie sadzić te swoje pomidory, co ciocia Zuzia tak uwielbia.– Dokładnie – przytaknęła Weronika. – Mówiły, że dom we Włoszech już sprzedały, więc to teraz ich nowy start. Fajnie, że będą bliżej nas.
Chociaż... – zawahała się Alicja, uśmiechając się lekko – Zosia i Ania pewnie będą w szoku. Z Włoch do Polski? To jak przesiąść się z rollercoastera na karuzelę.
– Ej, nie przesadzaj – zaśmiała się Weronika.
– Nasza karuzela jest spoko. Poza tym Zosia i Ania to fajne dziewczyny. Jak pracowałam we Włoszech, to jak miałam czas wolny, to miałam z nimi niezłą zabawę. – spojrzała szelmowsko na matkę i swoje rodzeństwo.
– No to miałaś niezły czas na zabawę.– dodała Alicja, przewracając oczami. – Ale serio, ciekawa jestem, jak im się spodoba ten nowy dom. Weronika, byłaś tam, jak wygląda w środku?
Weronika uśmiechnęła się szerzej, wyraźnie podekscytowana. – No, byłam i jest piękny. Salon jest ogromny, z wielkimi oknami na ogród. Sypialnie na górze mają skośne sufity, takie przytulne. Myślę, że Zosia i Ania będą miały niezły fun, urządzając swoje pokoje. Ale wiecie, co jest najlepsze? Jest tam taka mała altanka w ogrodzie. Idealna na letnie imprezy.
– Imprezy? – Tata uniósł brew, udając powagę. – Weronika, ty już planujesz imprezy u cioci?
– No co, tato, trzeba im pomóc się zadomowić! – rzuciła żartobliwie, a reszta stołu wybuchnęła śmiechem.
– A co będziecie tam robić w zimę?
– Zimowa impreza.
– I na czym będzie polegać ta imprezka?
– Ty tato nie dowiesz się, bo nie będziesz zaproszony.
– A to dlaczego? – Tata udał obrażonego, gryząc kanapkę i spoglądając na Weronikę z uniesioną brwią. – Co, już mnie z imprez wykluczacie?
Weronika zaśmiała się, wymieniając spojrzenie z Alicją, która ledwo powstrzymywała chichot. – Tato, bez urazy, ale to będzie impreza w stylu... no, młodszym stylu. Wiesz, Zosia, Ania, Daniel, my – wskazała na siebie, Alicję i Michała – no i może ciocia Oliwia, bo ona zawsze jest na luzie. Ciocia Zuzia i Anita też będą, ale one raczej będą pilnować, żebyśmy nie zdemolowali im nowego domu.
– No właśnie, a co będziecie tam robić w zimę? – Mama włączyła się do rozmowy, odkładając talerz do zlewu. – Przecież ogród zasypany śniegiem, altanka pewnie zamarznięta. Co wy tam wymyślicie?
– Zimowa impreza! – rzuciła Alicja z entuzjazmem, jakby to wszystko tłumaczyło. – Weronika już ma plan, prawda?
Weronika kiwnęła głową, a jej oczy rozbłysły. – No jasne. Po pierwsze, w altance jest kominek, więc zrobimy klimat jak z filmu. Światełka, koce, gorąca czekolada. Może nawet upieczemy pianki w tym kominku, jeśli ciocia Zuzia pozwoli. A jak będzie śnieg, to w ogrodzie możemy ulepić bałwana. Albo nie, bałwana to za nudne – bitwa na śnieżki! Daniel na pewno będzie chciał wszystkich roznieść.
– Daniel? – Michał uniósł brew, uśmiechając się pod nosem. – On na tej imprezie będzie ważnym zawodnikiem. To, co Weronika wymyśliła, to dla niego będzie oświecenie.– Co masz na myśli. – spytał tata. – Znaczy to, że on dostanie oświecenie w stylu dostania 150 śnieżek prosto w twarz w ciągu sekundy.– Dostanie óswiecenia na ostrym dyżurze. Ale serio, Weronika, co jeszcze wymyśliłaś? Bo coś czuję, że masz w głowie więcej niż pianki i bitwy na śnieżki? – spytał tata. Weronika uśmiechnęła się tajemniczo, jakby miała asa w rękawie.
– A no, mam. Pomyślałam, że zrobimy wieczór tematyczny. Coś w stylu „zima w górach”. Możemy puścić playlistę z góralskimi wibracjami, może nawet ciocia Anita coś ugotuje, bo ona robi te swoje włoskie gnocchi, które wszyscy uwielbiamy. A potem... – zawiesiła głos dla efektu – karaoke!
– Karaoke? – Tata aż się zakrztusił kawą. – Wy chcecie śpiewać? Weronika, ty to wytrzymasz, jak Daniel zacznie fałszować?
– Oj, tato, nie bądź taki – zaśmiała się Weronika. – Daniel może i fałszuje, ale Zosia ma głos jak z talent show. A Ania zawsze wybiera jakieś stare hity, więc będzie śmiesznie. Ciocia Oliwia pewnie też się wkręci, ona uwielbia takie rzeczy.
– A ciocia Zuzia? – zapytała mama, siadając z powrotem przy stole. – Ona raczej nie jest imprezowa. Myślisz, że da się namówić?
– Ciocia Zuzia jest bardzo imprezowa, sama powinnaś to wiedzieć – stwierdziła Weronika. – Jak w młodości bardzo mocno imprezowaliście i to ona była tą najbardziej zakręconą. Zresztą, to ich nowy dom, więc na pewno będą chciały, żeby pierwsza impreza była niezapomniana.
– No dobra, ale wracając do tego, dlaczego ja nie jestem zaproszony – tata wrócił do tematu, udając urażonego. – Co ja wam zrobiłem? Michał spojrzał na niego z uśmieszkiem. – Tato, ty byś pewnie zaczął opowiadać kawały o bałwanach albo sprawdzać, czy kominek dobrze działa. To impreza dla młodych, daj nam się wyszaleć.– Młodzi, powiadasz – mama pokręciła głową, uśmiechając się. – Tylko pamiętajcie, żeby nie rozwalić tego nowego domu cioci. Dopiero co się wprowadzają, a wy już planujecie bitwy na śnieżki i karaoke.
– Spokojnie, mamo – zapewniła Weronika. – Będziemy grzeczni. No, przynajmniej na początku. – Mrugnęła do Alicji, a ta tylko przewróciła oczami, jakby już widziała, jak impreza wymyka się spod kontroli.
Michał wyłączył telefon i położył na stole, zwracając wzrok na Weronikę.
– Skończyłem.
– Trochę ci to zajęło.
– Miałem ważne sprawy.
Tata, zjadając ostatni kawałek kanapki, spojrzał na Michała. – Co to były za własne sprawy, że nie mogłeś oderwać od telefonu? Czy to była dziewczyna?
– Być może. Dowiesz się tego swoim czasie i o konkretnej godzinie.
– Aha, czyli o której?
– Dowiesz się tego w swoim czasie. – Michał się uśmiechnął do ojca.
– Chyba możesz powiedzieć tak lub nie?– Mogę, ale nie powiem. A teraz zjem spokoju. Wziął cztery kromki i posmarował je masłem, dodając do nich pokrojone rzodkiewki. Wziął łyk herbaty i zaczął jeść.
Zegar wskazywał 15:01, gdy rodzina Dobrowskich zaparkowała przed nowym domem cioci Zuzii i Anity. Śnieg delikatnie prószył, pokrywając trawnik cienką warstwą bieli. Dom wyglądał dokładnie tak, jak opisywała Weronika – przestronny, z dużymi oknami i drewnianą werandą, która zdawała się zapraszać do środka. Przed domem stała już taksówka, z której wysiadały ciocia Zuzia, Anita oraz ich nastoletnie córki, Zosia i Ania. Weronika pierwsza wyskoczyła z samochodu, ciągnąc za sobą Alicję. – No, są już! – zawołała, biegnąc w stronę ciotek. Michał wysiadł wolniej, poprawiając kaptur kurtki i rozglądając się po okolicy. Tata z mamą szli za nimi, niosąc torbę z domowymi pierniczkami, które mieli wręczyć na powitanie. Ciocia Anita pierwsza pomachała do nich, jej szeroki uśmiech rozświetlił zimowe popołudnie. – Jak dobrze was widzieć! – zawołała, ściskając Weronikę i Alicję. Zosia i Ania, obie w puchowych kurtkach, z walizkami u boku, wyglądały na nieco zmęczone podróżą, ale uśmiechnęły się na widok kuzynostwa. Ciocia Zuzia, ubrana w długi, wełniany płaszcz, podeszła do Michała, który stał nieco z tyłu. Jej spojrzenie było ciepłe, ale w oczach błyszczało coś tajemniczego. Zanim Michał zdążył cokolwiek powiedzieć, mocno go uścisnęła, a jej policzek musnął jego twarz, gdy złożyła pocałunek niebezpiecznie blisko jego ust. Michał zesztywniał, zaskoczony, czując ciepło jej oddechu, gdy szepnęła mu do ucha: – Witaj, nasz wybawco. Michał zamrugał, czy dobrze usłyszał. – Cześć, ciociu – wymamrotał, ściskając ją, wochając jej zapach, a jego policzki lekko się zarumieniły. Zuzia tylko się uśmiechnęła, po czym odwróciła się, by przywitać resztę rodziny.
– Co to było? – szepnęła Alicja, która zauważyła całą sytuację, szturchając Michała w ramię. – „Wybawco”? O co jej chodziło? – Nie mam pojęcia, choć się domyslam – odparł Michał, wzruszając ramionami, choć w głowie zaczął analizować ten dziwny moment. – Może o tym mówiła Weronika?
– Tylko co może z tym chodzić – rzuciła Alicja z uśmieszkiem.
Tymczasem Weronika już rozmawiała z Zosią i Anią, które wyciągały walizki z taksówki. – No, dziewczyny, jak wam się podoba nowy dom? – zapytała, wskazując na budynek.
– Widziałyście już ten ogród? Idealny na naszą imprezę!
Ania, drobna szesnastolatka z prostymi blond włosami, uśmiechnęła się. – Jeszcze nie, ale mama mówiła, że jest super. Trochę szkoda Włoch, ale… no, zobaczymy. – zwróciła uwagę na Michała.
– Będzie super, obiecuję! – zapewniła Weronika, klepiąc ją po ramieniu.
Zosia, starsza o rok, z blond warkoczem i zadziornym spojrzeniem, dodała: – Już go przygotowałaś na to co go czeka?
– Jasne. Od kilku tygodni jest lepszy i gotowy na uratowanie świata.
Ciocia Anita, słysząc rozmowę, zawołała z werandy – No, wchodźcie do środka, bo zamarzniecie! Mamy gorącą herbatę i ciasto, a mama już rozpaliła kominek.
Gdy dziewczyny ruszyli w stronę domu, Michał wciąż zerkał na ciocię Zuzię, która rozmawiała z tatą i wyglądała, jakby nigdy nic. Jej słowa wciąż dźwięczały mu w głowie. „Wybawco”? Co to mogło znaczyć? Postanowił, że przy pierwszej okazji wypyta Weronikę – ona będzie wiedzieć o co chodzi. Na razie jednak wszedł do ciepłego salonu, gdzie zapach cynamonu i drewna z kominka mieszał się z gwarem rozmów i śmiechu, choć Michał czuł, że coś dziwnego wisi w powietrzu.
W salonie domu cioci Zuzii i Anity panował ciepły, przytulny chaos. Kominek trzaskał wesoło, a na stole w jadalni stało już ciasto marchewkowe i dzbanek z herbatą. Zosia i Ania rozpakowywały swoje walizki w kącie, wymieniając się uwagami o nowej szkole, do której miały chodzić po świętach. Weronika i Alicja pomagały cioci Anicie rozstawiać talerze, a tata z mamą rozmawiali z ciocią Zuzią o przeprowadzce z Włoch. Michał, wciąż nieco zdezorientowany dziwnym powitaniem cioci Zuzii, kręcił się po pokoju, aż w końcu złapał Weronikę w korytarzu, gdzie akurat niosła stos ręczników dla gości.
– Weronika, czekaj – szepnął, zatrzymując ją. – O co chodziło, z tym że jestem „wybawcom”? Ciocia Zuzia coś mi szepnęła. Wiesz coś? Weronika spojrzała na niego, unosząc brew, a potem uśmiechnęła się tajemniczo, jakby sama nie była pewna, ile może powiedzieć. – Serio? Powiedziała ci „wybawca”? – Przyciszyła głos, rozglądając się, czy nikt ich nie podsłuchuje. – Słuchaj, Michał, to nie jest coś, o czym powinieneś rozmawiać przy wszystkich. Najlepiej zapytaj ciocię Zuzię wieczorem, jak będziecie sami, wraz z ciocią Anitą, bo one zawsze wszystko razem wyjaśniają.
– Ale o co chodzi? – naciskał Michał, czując, że siostra coś przed nim ukrywa. – To brzmi jak z jakiegoś filmu fantasy. „Wybawca”? Serio?
Weronika westchnęła, poprawiając ręczniki w ramionach. – Powiem tylko tyle, że ciocia Zuzia powiedziała mi coś o jakiejś starej przepowiedni, którą usłyszała, jak była młoda. Ale naprawdę, nie pytaj mnie, bo to one muszą ci to wyjaśnić. I nie przy tacie, okej? On nic nie może się dowiedzieć. Uzna… że to trochę dziwne.
– Dziwne? – Michał zmarszczył brwi. – Jak bardzo dziwne?
– Bardzo – rzuciła Weronika, ruszając w stronę schodów. – Czekaj do wieczora, a teraz pomóż mi z tymi ręcznikami, wybawco. – Mrugnęła żartobliwie, zostawiając go z jeszcze większą ilością pytań.
Weronika poszła do salonu, kładąc ręczniki na komodę. Podeszła do mamy, żeby powiedzieć jej, że Michał zostanie na noc w domu cioci. Agnieszka nie miała wyboru i musiała się zgodzić, bo wiedziała, co musi się stać, żeby jej syn stał się wybrańcem, który uratuje świat, choć sama w to nie wierzyła.
Wieczór przyszedł szybciej, niż Michał się spodziewał. Po kolacji, kiedy rodzice wraz siostrami wrócili do domu, a Zosia i Ania zaszyły się w swoich nowych pokojach, żeby rozpakować resztę rzeczy, Michał został w salonie z ciocią Zuzią. Ciocia Anita krzątała się po kuchni, a Zuzia siedziała przy kominku, popijając herbatę. Michał, czując lekką tremę, zebrał się na odwagę i usiadł naprzeciwko niej.
– Ciociu… – zaczął niepewnie, spoglądając na Zuzię. – Co miałaś na myśli, mówiąc do mnie „wybawco”? Weronika powiedziała, że ty możesz mi jedynie powiedzieć. Zuzia wymieniła spojrzenie z Anitą, która właśnie weszła do salonu z talerzykiem ciastek. Obie uśmiechnęły się, ale w ich oczach było coś poważniejszego. Anita usiadła obok Zuzii, kładąc dłoń na jej ramieniu. – No dobrze, Michał – zaczęła Zuzia, odstawiając filiżankę. – Skoro pytasz, to chyba nadszedł czas, żeby ci opowiedzieć. Jak ja, Oliwia i twoja mama, byliśmy młode, to poznaliśmy starą kobietę, która zajmowała się… powiedzmy, przepowiedniami. Opowiedziała nam o pewnej historii. Mówiła o młodym chłopaku, który miał uratować świat przed… – zawahała się, szukając odpowiednich słów – przed Bogiem.
Michał zamrugał, niepewny, czy dobrze usłyszał. – Przed Bogiem? – powtórzył, czując, że to brzmi jak żart. – To jakiś mit, czy co?
Anita pokręciła głową, a jej ton był zaskakująco poważny. – Nie mit, Michał. To przepowiednia. Staruszka mówiła, że świat stanie w obliczu wielkiego zagrożenia, a jedynym sposobem, by je powstrzymać, będzie… – urwała, spoglądając na Zuzię, jakby nie była pewna, czy powinna kontynuować. Zuzia przejęła opowieść, patrząc Michałowi prosto w oczy. – Seks, Michał. Przepowiednia mówiła, że młody chłopak, taki jak ty, mający takiego penisa, będzie w stanie odwrócić boski gniew poprzez… intymny akt, który połączy ludzką duszę z boską energią. Dlatego nazwałam cię „wybawco”. Staruszka opisała kogoś, kto pasuje do ciebie – wiek, wygląd, nawet twoje imię.
Michał poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy. – Czekaj, co?! – wykrztusił.
– To ma być żart, prawda? Jaki Bóg? Ciociu, serio?
Anita zaśmiała się cicho, próbując rozładować napięcie. – Wiemy, że to brzmi dziwnie, Michał. My same nie byłyśmy pewne, czy w to wierzyć. Ale ta kobieta… ona miała w sobie coś, co sprawiało, że jej słowa brzmiały prawdziwie. Nie mówimy, że musisz w to wierzyć, ale… pomyślałyśmy, że powinniśmy ci o tym powiedzieć. Michał patrzył na nie, rozdarty między niedowierzaniem a ciekawością. – I co, mam teraz… co? Uratować świat? To brzmi jak scenariusz do kiepskiego filmu.
Zuzia uśmiechnęła się łagodnie. – Może to brzmi absurdalnie, ale kto wie? Są na tym świecie, które fizjologom się nie śniły, a może i coś więcej.
Anita się odezwała. – Zresztą sam powinieneś się domyślić. Ruchanie swoich sióstr i matki do normalniejszych nie nie należy. – No właśnie, Weronika nam wszystko powiedziała o tym, co zrobiłeś i jak stałeś się o wiele lepszy. Powiedzieliśmy to również Zosi i Ani i one też mają chrapkę na ciebie. A my również. – Zuzia pocałowała go w usta. Michał odwzajemnił pocałunek, choć w głowie miał kompletny mętlik. Anita podeszła do nich pocałowała ich w usta. – Chodź z nami do naszej sypialni.
Michał czuł, jak serce bije mu coraz szybciej, gdy szedł za ciotkami w stronę ich sypialni. Ich kroki odbijały się cicho od drewnianej podłogi, a w powietrzu unosiła się subtelna nuta perfum, która tylko wzmagała jego podniecenie. W głowie wciąż miał chaos – słowa Zuzi o „zostaniu wybrańcem, który uratuje świat”, mieszały się z gorącym dotykiem jej ust i pewnością siebie, jaką emanowała Anita. Nie wiedział, czego się spodziewać, ale jego ciało już podjęło decyzję. Gdy weszli do sypialni, Zuzia zamknęła drzwi z cichym kliknięciem. Pokój był przytulny, oświetlony jedynie ciepłym blaskiem lampki nocnej. Łóżko, pokryte miękką, granatową pościelą, wydawało się zapraszać do siebie. Anita podeszła do Michała, jej palce delikatnie musnęły jego klatkę piersiową, zsuwając się powoli w dół. – Nie myśl teraz za dużo – szepnęła, a jej głos był jak ciepły powiew. – Po prostu daj się ponieść żądzy. Zuzia stanęła za nim, jej dłonie spoczęły na jego ramionach, a ciepły oddech musnął jego kark. – Wiesz, że zawsze o tym marzyłyśmy – mruknęła, a jej usta złożyły delikatny pocałunek na jego skórze. Michał zadrżał, czując, jak napięcie w jego ciele rośnie. Anita uśmiechnęła się figlarnie, klękając przed nim i zaczynając rozpinać jego spodnie. Jej ruchy były pewne, ale nie spieszyła się – każdy gest był niemal teatralny, jakby chciała przedłużyć to uczucie oczekiwania. Michał spojrzał w dół, napotykając jej spojrzenie – oczy błyszczały zuchwałą pewnością siebie. – Lubisz, jak ktoś przejmuje kontrolę, prawda? – zapytała, a jej głos miał w sobie nutę prowokacji. Zuzia, wciąż za nim, zsunęła jego koszulkę, jej dłonie wędrowały po jego torsie, badając każdy mięsień. – Jesteś gotowy, Michał – wyszeptała, a jej słowa brzmiały jak obietnica czegoś więcej niż tylko fizycznej przyjemności. Anita wstała, przyciągając jego twarz do swojej i całując go głęboko, z pasją, która sprawiła, że zapomniał o wszystkim innym. Zuzia dołączyła, jej usta znalazły jego szyję, a dłonie zaczęły zsuwać się niżej, rozpalając w nim ogień, którego nie potrafił ugasić. – Chodź – powiedziała Anita, ciągnąc go w stronę łóżka. – Pokażemy ci, co naprawdę oznacza zostanie wybrańcem. Michał pozwolił im poprowadzić się na łóżko, jego ciało było już w pełni poddane ich dotykowi, ich słowom, ich energii. Wiedział, że ta noc będzie czymś, czego nie zapomni – czymś, co przekraczało granice jego wyobraźni.
Anita zsunęła majtki Michała z powolną, niemal ceremonialną precyzją, jej palce musnęły jego skórę, wywołując dreszcz. Gdy jej dłoń zamknęła się na jego dziesięciocentymetrowym penisie, spojrzała mu w oczy z figlarnym uśmiechem. – No, no, Michał, nieźle się prezentujesz – mruknęła, a jej głos był ciepły, ale pełen zadziorności. Michał, czując narastające podniecenie, odchrząknął lekko, próbując zachować resztki kontroli nad sobą. – Chwila... powinienem wziąć tabletkę. – powiedział, nieco zmieszany, sięgając w stronę kieszeni spodni leżących na podłodze. Zuzia, która wciąż stała za nim, położyła dłoń na jego ramieniu, zatrzymując go. Jej dotyk był ciepły, kojący, ale jednocześnie pełen pewności. – Nie musisz, Michał – szepnęła, a jej usta musnęły jego ucho, wywołując kolejny dreszcz. – Te tabletki od Weroniki? One były tylko po to, żeby uwolnić twój potencjał seksualny. Żebyś przestał się bać, przestał myśleć za dużo. – Jej dłonie zsunęły się na jego biodra, delikatnie masując. – Wszystko, czego potrzebujesz, już w tobie jest. Anita zaśmiała się cicho, wciąż trzymając go w dłoni. – Zuzia ma rację – powiedziała, a jej palce poruszyły się z wyczuciem, budząc w nim fale gorąca. – Nie potrzebujesz żadnych wspomagaczy. My już o to zadbamy. – Pochyliła się, składając delikatny pocałunek na czubku jego penisa, co sprawiło, że Michał wstrzymał oddech. Zuzia odsunęła się na moment, zdejmując własną bluzkę, a jej ruchy były płynne, niemal taneczne.
– Chodź, połóż się – powiedziała, wskazując na łóżko. – Pokażemy ci, jak to jest, kiedy naprawdę czujesz miłość. Michał, wciąż oszołomiony, pozwolił się poprowadzić na łóżko. Anita wspięła się obok niego, jej dłonie wędrowały po jego ciele, podczas gdy Zuzia usiadła po drugiej stronie, jej usta znów znalazły jego szyję. – Zaufaj nam – wyszeptała Zuzia, a jej głos brzmiał jak obietnica rozkoszy. – Dziś nie ma żadnych granic. Anita, z uśmiechem pełnym pewności, pochyliła się niżej, jej oddech owiał jego skórę, a Michał poczuł, jak jego ciało reaguje na każdy ich dotyk i każdy szept. Wiedział, że nie ma już odwrotu – i nie chciał go.
Michał leżał na łóżku, jego oddech przyspieszał z każdym ruchem ciotek. Zuzia pochyliła się pierwsza, jej usta objęły jego penisa z delikatną, ale zdecydowaną precyzją. Jej ruchy były powolne, niemal drażniące, jakby chciała przedłużyć każdą sekundę przyjemności. Anita, klęcząc obok, obserwowała to z uśmiechem, po czym pochyliła się i pocałowała Zuzię w usta, ich języki splotły się w zmysłowym tańcu tuż nad Michałem. Widok ich namiętnego pocałunku, pełnego pasji i bliskości, sprawił, że krew w żyłach Michała zapulsowała jeszcze szybciej. Jego podniecenie osiągnęło nowy poziom, a cichy jęk wyrwał się z jego gardła. Zuzia oderwała się od pocałunku, spojrzała na Michała z figlarnym błyskiem w oczach i wróciła do jego penisa, tym razem przyspieszając ruchy. Jej usta pracowały z wprawą, a każdy jej gest wydawał się idealnie zsynchronizowany z jego reakcjami. Anita, nie chcąc pozostać w tyle, zsunęła się niżej, jej ciepłe usta znalazły jego jądra. Delikatnie lizała i ssała, a jej dłonie masowały jego uda, dodając kolejną warstwę doznania. Połączenie ich działań – Zuzi, która z pasją obciągała jego penisa, i Anity, której język tańczył po jego jądrach – było niemal przytłaczające. Michał zacisnął dłonie na pościeli, czując, jak fala podniecenia narasta w jego ciele. Zuzia i Anita wymieniły spojrzenie, jakby doskonale wiedziały, co robią, i znów się pocałowały, ich usta spotkały się w gorącym, wilgotnym pocałunku, który tylko podsycał ogień w Michale.
– Podoba ci się, co? – szepnęła Anita, odrywając się na moment, jej głos był chrapliwy, pełen podniecenia. Michał tylko skinął głową, niezdolny do wydobycia z siebie słów. Zuzia uśmiechnęła się, nie przerywając swojego rytmu, a Anita wróciła do lizania jego jąder, jej ruchy stały się bardziej intensywne, jakby chciała doprowadzić go na skraj ekstazy. Michał czuł, że traci kontrolę, jego ciało drżało pod ich dotykiem, a każdy ich pocałunek, każdy ruch ust, pchał go coraz bliżej granicy, której jeszcze nigdy nie przekroczył.
Michał czuł, jak zaczyna dochodzić. Zuzia, nie przerywając swoich płynnych ruchów ustami, doprowadziła go na skraj podniecenia. Jego oddech stał się urywany, a ciało napięło się w niekontrolowanym skurczu. Z cichym westchnieniem doszedł, a jego penis eksplodował, wypełniając usta Zuzi. Ona, z gracją i bez wahania, przyjęła wszystko, a jej oczy błyszczały z satysfakcją. Zuzia podniosła głowę, spoglądając na Anitę z figlarnym uśmiechem. Pochyliła się do niej, a ich usta spotkały się w głębokim, namiętnym pocałunku. Michał, wciąż oszołomiony intensywnością doznań, patrzył, jak wymieniają między sobą jego spermę, ich języki poruszały się w zmysłowym rytmie. Widok ten sprawił, że jego penis, wciąż twardy, zapulsował ponownie, jakby gotowy na więcej. Zuzia oderwała się od pocałunku i spojrzała na Michała, a potem na jego wciąż sztywnego penisa. – Widzisz? – powiedziała z lekkim uśmiechem, przecierając usta dłonią. – Mówiłam, że nie potrzebujesz żadnych tabletek. Masz w sobie wszystko, czego trzeba. Anita zaśmiała się cicho, jej dłoń musnęła udo Michała. – Teraz twoja kolej, żeby się odwdzięczyć – mruknęła, a jej głos był pełen oczekiwania. – Czas, żebyś wylizał nasze cipki. Chcemy poczuć, co potrafisz. Michał, wciąż rozpalony, nie potrzebował dodatkowej zachęty. Anita położyła się na łóżku, rozchylając nogi z pewnością siebie, a jej wilgotna cipka lśniła w ciepłym świetle księżyca. Michał pochylił się, jego usta znalazły jej skórę, a język zaczął eksplorować jej łechtaczkę z delikatnością, która szybko przerodziła się w pewniejszy rytm. Anita westchnęła, jej dłonie wplotły się w jego włosy, kierując go tam, gdzie chciała. Tymczasem Zuzia usiadła obok, obserwując ich z uśmiechem. Michał, nie chcąc zostawiać jej bez uwagi, wyciągnął rękę i zaczął masować jej cipkę, jego palce ślizgały się po jej wilgotnych fałdach, odnajdując wrażliwe punkty. Zuzia zamknęła oczy, jej oddech przyspieszył, a ciche jęki wypełniły pokój. Po chwili Michał zamienił się – jego usta przeniosły się na cipkę Zuzi, a jego język zanurzył się w niej z pasją, smakując jej słodką wilgoć. Jego dłoń powędrowała do Anity, masując ją z taką samą intensywnością, jakiej doświadczyła wcześniej Zuzia. Obie kobiety, oddychając coraz ciężej, wymieniały spojrzenia pełne podniecenia, a ich ciała reagowały na każdy dotyk Michała. Pokój wypełnił się ich westchnieniami, tworząc symfonię rozkoszy, która zdawała się nie mieć końca.
Michał kontynuował, jego język tańczył po cipce Zuzi z coraz większą wprawą, wyczuwając jej reakcje. Zuzia oddychała coraz szybciej, jej dłonie zaciskały się na pościeli, a biodra poruszały się w rytm jego ruchów. Jej westchnienia przerodziły się w ciche, niekontrolowane jęki, aż w końcu jej cipka zadrżała w intensywnym orgazmie. Zuzia wygięła się w łuk, a jej oddech stał się urywany, gdy podniecenie przetoczyło się przez nią. Spojrzała na Michała z błyskiem w oczach, wciąż dysząc, po czym pochyliła się do Anity, która czekała z rozpalonym spojrzeniem. Ich usta spotkały się w gorącym, namiętnym pocałunku, pełnym pasji i bliskości, jakby chciały podzielić się tym, co właśnie przeżyły. Michał, napędzany ich reakcjami, przeniósł swoją uwagę na Anitę. Położył się między jej nogami, a jego usta znalazły jej cipkę, która była już wilgotna i gotowa. Zaczął powoli, drażniąc jej łechtaczkę delikatnymi ruchami języka, ale szybko przyspieszył, wyczuwając, jak ciocia reaguje na każdy jego dotyk. Jego dłonie spoczywały na jej udach, lekko je rozchylając, a Anita westchnęła głęboko, jej palce wplotły się w jego włosy, kierując go tam, gdzie chciała więcej. Jej oddech stał się coraz bardziej urywany, a ciało napięte, aż w końcu osiągnęła orgazm – jej biodra zadrgały, a z ust wyrwał się głośny jęk rozkoszy. Zuzia, wciąż rozpalona po swoim orgazmie, przyglądała się temu z uśmiechem, a potem znów pocałowała Anitę, ich usta splotły się w kolejnym zmysłowym pocałunku, jakby chciały uczcić tę chwilę. Michał, patrząc na nie, czuł, jak jego własne podniecenie narasta na nowo, gotowy na to, co może nadejść dalej.
Michał, wciąż rozpalony intensywnością chwili, chwycił Anitę za uda i przyciągnął ją bliżej siebie, jego dłonie mocno, ale czule zacisnęły się na jej udach. Bez wahania wsunął swojego wciąż twardego penisa w jej wilgotną cipkę, czując, jak jej ciepło otula go w pełni. Anita westchnęła głośno, jej biodra poruszyły się w rytm jego pierwszych, powolnych pchnięć, które szybko nabrały tempa. W tym samym czasie Zuzia, z figlarnym uśmiechem, wspięła się na łóżko i usiadła na twarzy Anity, jej uda otoczyły głowę partnerki. Anita, nie tracąc chwili, zaczęła lizać cipkę Zuzi, a ta, odchylając się lekko do tyłu, zaczęła ujeżdżać jej twarz w zmysłowym, płynnym rytmie. Zuzia westchnęła z rozkoszy, jej dłonie wędrowały po własnym ciele, gdy Anita pracowała językiem. Zuzia pochyliła się w stronę Michała, a ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Michał, czując w jej ustach delikatny posmak swojej spermy z wcześniejszej wymiany między nią a Anitą, poczuł, jak podniecenie w nim eksploduje. Całował ją głęboko, z pasją, ich języki splotły się w gorącym tańcu, podczas gdy jego biodra nie przerywały rytmicznych ruchów w Anicie. Anita, uwięziona między nimi, wydawała stłumione jęki rozkoszy, jej dłonie zaciskały się na udach Zuzi, podczas gdy Michał penetrował ją coraz szybciej. Cała trójka była zsynchronizowana w tej gorącej, niemal elektryzującej harmonii – Zuzia ujeżdżająca twarz Anity, Michał pogrążony w jej cipce, a ich pocałunki nad nimi tworzyły intensywną, namiętną pętlę doznań. Pokój wypełniały ich westchnienia i odgłosy ciał, które zdawały się mówić więcej niż jakiekolwiek słowa.
Zuzia i Anita, zsynchronizowane w swoich ruchach i oddechach, osiągnęły orgazm niemal jednocześnie. Zuzia, wciąż ujeżdżając twarz Anity, zadrżała, jej ciało wygięło się w łuk, a cichy krzyk rozkoszy wyrwał się z jej ust. Anita, czując głębokie pchnięcia Michała, również doszła, jej cipka zacisnęła się na jego penisie, a jej westchnienia wypełniły pokój. Ich ciała drżały w harmonii, a powietrze wokół nich zdawało się pulsować energią. Zuzia, wciąż dysząc, spojrzała na ścianę, gdzie wisiał kolorowy obraz Picassa – abstrakcyjna mieszanka kształtów i barw, która przypomina twarz i w tej chwili wydawała się niemal odbiciem ich namiętności. Jej oczy błyszczały, a na twarzy pojawiły się namiętne, niemal teatralne miny, jakby chciała oddać hołd tej chwili. Powoli zeszła z twarzy Anity, której usta i podbródek lśniły od jej soków, dodając do tej chwili jeszcze więcej zmysłowości. Michał, wciąż pełen pożądania, chwycił Zuzię za biodra i ustawił ją na czworaka. Bez wahania wszedł w nią od tyłu, jego penis z łatwością znalazł drogę do jej wilgotnej cipki. Zuzia westchnęła głośno, jej ciało natychmiast odpowiedziało na jego mocne, rytmiczne pchnięcia. Jej dłonie zacisnęły się na pościeli, a biodra poruszały się w harmonii z jego ruchami. Anita, wciąż rozpalona po swoim orgazmie, podeszła do Zuzi i pochyliła się, by ją pocałować. Ich usta splotły się w głębokim, wilgotnym pocałunku, pełnym smaku ich wspólnej rozkoszy. Anita oderwała się od Zuzi i spojrzała na Michała, który z intensywnością penetrował swoją ciotkę. Pochyliła się do niego, a ich usta spotkały się w gorącym, namiętnym pocałunku, który smakował zarówno jej, jak i Zuzi. Michał, czując ich bliskość i smak, przyspieszył swoje ruchy, pogrążając się w Zuzi jeszcze głębiej, podczas gdy Anita naprzemiennie całowała ich oboje, łącząc ich w tej gorącej, niekończącej się pętli namiętności.
Michał, wciąż pogrążony w gorączce chwili, nie zwalniał tempa, jego biodra rytmicznie uderzały w Zuzię, która klęczała na czworaka. Chwycił ją za szyję od tyłu, delikatnie, ale stanowczo, przyciągając jej ciało bliżej siebie. Jego dłoń na jej karku sprawiła, że Zuzia westchnęła głęboko, jej oddech stał się jeszcze bardziej urywany, a ciało reagowało na każdy jego ruch z rosnącą intensywnością. Anita, klęcząc obok, pochyliła się nad Zuzią, jej usta zaczęły wędrować po jej ciele. Najpierw delikatnie lizała jej piersi, drażniąc językiem stwardniałe sutki, co wywołało u Zuzi cichy jęk. Potem jej język zsunął się niżej, muskając brzuch Zuzi, aż dotarł do pępka, gdzie zatrzymał się na chwilę, drażniąc go zmysłowymi ruchami. Zuzia, bombardowana doznaniami z obu stron, nie mogła już dłużej wytrzymać – jej ciało zadrżało, gdy osiągnęła kolejny orgazm, jej krzyk rozkoszy rozszedł się po pokoju, a cipka zacisnęła się na penisie Michała. Czuł, że sam zaraz dojdzie. Wyciągnął penisa z Zuzi i dysząc ciężko, spuścił się na ich twarze. Strumień spermy pokrył policzki i usta Zuzi i Anity, które spojrzały na siebie z figlarnymi uśmiechami. Nie tracąc chwili, obie pochyliły się nad jego wciąż twardym penisem, ich usta zamknęły się na nim niemal jednocześnie. Zuzia i Anita na zmianę obciągały go, ich języki splatały się wokół niego, a dłonie masowały jego jądra. Michał, nie mogąc znieść tej podwójnej stymulacji, szybko osiągnął kolejny szczyt, spuszczając się tym razem do ich ust. Zuzia i Anita przyjęły wszystko, dzieląc się jego spermą w gorącym pocałunku. Potem, wciąż rozpalone, zaczęły zlizywać spermę z twarzy nawzajem, ich języki poruszały się powoli, zmysłowo, jakby delektowały się każdym momentem. Spojrzały na Michała, który dyszał ciężko, patrząc na nie z mieszanką zachwytu i niedowierzania. Pokój wciąż pulsował energią ich namiętności, a oni wiedzieli, że to jeszcze nie koniec tej nocy.
Zuzia, wciąż rozpalona po orgazmie, rzuciła kolejne spojrzenie w stronę obrazu Picassa wiszącego na ścianie. W abstrakcyjnych kształtach i kolorach ukryta była mała kamerka, dyskretnie zamontowana tak, by uchwycić każdy detal tego, co działo się w sypialni. Zuzia wdzięczyła się do niej, jej namiętne miny były nie tylko wyrazem rozkoszy, ale i świadomej gry – wiedziała, że są obserwowane przez córki. Anita, równie świadoma obecności kamerki, którą razem z Zuzią ustawiły, uśmiechnęła się do niej figlarnie, muskając ustami szyję Zuzi, jakby chciała dodać pikanterii do ich przedstawienia. Tymczasem w pokoju Zosi i Ani, oddalonym zaledwie o kilka ścian, obie kobiety siedziały na łóżku, ich oczy wpatrzone w ekran laptopa, na którym transmitowano wydarzenia z sypialniich mam. Obraz był wyraźny, a każdy ruch, każdy dźwięk sprawiał, że ich oddechy stawały się coraz cięższe. Zosia, z dłonią między udami Ani, delikatnie masowała jej cipkę, podczas gdy Anita robiła to samo dla Zosi. Ich palce poruszały się w rytm tego, co widziały – Michał, Zuzia i Anita w namiętnej symfonii ciał.
– Boże, popatrz na niego... – szepnęła Zosia, jej głos drżał z podniecenia, gdy obserwowała, jak Michał wciąż pogrążony jest w Zuzi. – Chcę go poczuć. Chcę, żeby mnie tak przeleciał. Ani, której palce zataczały kręgi na łechtaczce Zosi, przytaknęła, jej usta musnęły wargi Zosi w gorącym pocałunku. – Też go chcę – mruknęła między pocałunkami, jej oddech był szybki. – Wyobraź sobie, jak nasz kuzyn bierze nas obie... jak nas liże, jak wchodzi w nas... – Jej słowa przerwał cichy jęk, gdy Zosia przyspieszyła ruchy dłoni. Obie całowały się namiętnie, ich języki splatały się, a dłonie pracowały coraz szybciej, napędzane widokiem na ekranie. Zosia odchyliła głowę, jej oczy wciąż wpatrzone w transmisję, gdzie Anita zlizywała spermę z twarzy Zuzi, a Michał dyszał ciężko po swoim kolejnym orgazmie. – Musimy go mieć – wyszeptała Zosia, jej głos pełen determinacji. – Jutro... albo jeszcze dzisiaj. Ania skinęła głową, jej ciało drżało od przyjemności, gdy zbliżała się do orgazmu pod dotykiem Zosi. – Zorganizujemy to – odpowiedziała, a jej usta znów znalazły wargi Zosi, podczas gdy obie pogrążały się w fantazjach o tym, co zrobią z Michałem, oglądając jego popisy na ekranie.
KONIEC ROZDZIAŁU 10 AKTU 2
W kolejnym rozdziale będzie całości retrospekcją dotyczącą Zuzi, Oliwii oraz Agnieszki.
Dodaj komentarz