Co do rączki to do buzi - ver. 2.0. cz 5

Opowiadanie znalezione w necie, nie jestem jego autorem

Nie mija tydzień jak dzwoni Misiek.  
- Pamiętasz mnie??
- Jakże mogłabym Cię zapomnieć. Dwa dni na tyłku dzięki Tobie nie siedziałam.
- Tylko tyle. Będę musiał się lepiej postarać.
- Wpaść do Ciebie??
- Mam lepszy pomysł. Co powiesz na sex na świeżym powietrzu??
- Kocham taki.
- Możesz wyrwać się z domu w nocy??
- Tak, rodzice teraz nocki robią.
- Bosko. To o północy koło wiaduktu. Gdzieś się przejedziemy.
- Super.
Sama myśl o tym sprawia, że jestem przemoczona. Mam jeszcze parę godzin więc się nieśpiesznie przygotowuję. Przychodzi godzina 21 i znikają rodzice. 23.30 i znikam ja. Podbieram siostrze dość krótką jednoczęściową białą sukienkę, matce klapki na obcasie. Podbieram jeszcze bransoletkę na kostkę. Wychodzę, zamykam dom. Z daleka widzę, że czeka na mnie.
- Witaj. Wskakuj do auta.
- Gdzie jedziemy??
- Za miasto. Nad rzekę. Znam fajne miejsce z plażą.
- Mam nadzieję, że nie skończy się to piachem w cipie.
- Też nie chciałbym obetrzeć sobie wacka.
Ruszamy. Ruch na drodze znikomy więc wyjeżdżamy dość szybko. Na miejscu jesteśmy w kilka minut. Parkuje auto na małym parkingu. Jest pusty. Wysiadamy. W przypływie fantazji ściągam sukienkę i wprawiam w osłupienie kierowcę tira, który akurat tamtędy przejeżdżał.  
- Ty prowokatorka, chodź.
- już, już.
Schodzimy z parkingu i idziemy przez las wydeptaną ścieżką. Po chwili jesteśmy nad zakolem rzeki. Plaża jest nieduża ale czysta. Od razu zrzucam buty czując piach pod stopami. Misiek rozkłada koc. Rzucam na niego ubranie i nago paraduję po plaży. Po chwili dołącza do mnie. Nagi. Sztywny i gotowy do akcji.  
- Specjalnie pościłem od ostatniego razu.
- A ja od paru dni nie łykałam. A Twojego smaku jescze nie znam.
Łapę go za penisa i prowadzę na koc. Padam na kolana i od razu łapczywie biorę go do ust. Ledwo mieści się na grubość. Zaciskam wargi na skórce i zaczynam poruszać głową. Z każdym ruchem ściagam mu i naciągam z powrotem skórkę na żołędzi. Do tej pory się zastanawiam jak to przeszło prze mój tyłek, skoro ustami ledwo obejmuję. Na udach czuję krople spływające z cipki. Serce mocno mi bije. Dotykam piersi dłonią, sutki twarde jak rzadko kiedy.  
- Czas na dziurę.
Skiwam głową. Puszczam członka. Cały błyszczy się od śliny. Misiek kładzie się na plecach. Zaganiacz celuje w gwieździste niebo. Staję nad nim i opuszczam się. Czuję jak wsuwa się w moja rozpaloną pochwę. Powoli się nadziewam na niego głęboko wzdychając. W końcu jest cały we mnie. Powoli się podnoszę i znowu opadam. Przyśpieszam. Zaczynam go szybko ujeżdżać, piersi podskakują mi jak szalone, raz nawet dostaję jedną po twarzy. Wywołuje to nasz śmiech. Śmiejąc się dalej go dojeżdżam. Noc jest księżycowa i bardzo jasna. Dość wyraźnie widzę Swojego partnera, który z zainteresowaniem wpatruje się w moje "latający" piersi.  
- Masz świetne cycki.
- Nie wiem z czym.
- Duże, zgrabne. Ładne sutki.
- Ciężkie, obwisłe a sutki paskudne, rozlane.
- To jakie byś chciała??
- Jak siostra czy mama. O połowę mniejsze z małymi ciemnymi sutkami.
- Też brzmi nieźle.
Nachylam się i pozwalam mu zlizać z nich mój pot. Czuję jak przysysa się do sutka, przyjemne to. Po chwili do drugiego. Wzdycham. Zwalniam i podnoszę się. Penisa wypada ze mnie, łapę go dłonią i podsuwam pod drugi otwór.
- Dobra sucz.
Uśmiecham się i opadam na niego. Czuję bolesne rozpychanie. Zupełnie inne odczucia kiedy samemu się to robi niż gdy ktoś Cię penetruje. Dobijam do oporu głośna skomląc. Chwila wahania, zaciskam zęby i zaczynam go ujeżdżać, od razu dość szybko i pewnie. Z każdym opadnięciem wyję do księżyca. Piekący pot zalewa mi oczy. Misiek też spływa potem, niemal fioletowy na buzi. Nagle łapie mnie za biodra, przewraca na plecy. Zakłada moje nogi na Swoje ramiona, jednocześnie unosząc mój tyłek w górę. Przejmuje inicjatywę i teraz sam mnie dosiada. Moje soki zmieszane z potem spływają mi po brzuchu aż na piersi. Widzę jak jego zaganiacz to znika we mnie, to pojawia się. Nagle wyjmuje go i zaczyna tryskać obfitymi strugami głośno przy tym jęcząc. Dwie pierwsze lądują na piersiach, kolejna na brzuchu, znowu na piersi, ostatnie dwa lub trzy lądują na cipce pokrywając wargi. Puszcza mnie i pada na koc obok. Oboje dyszymy. Palcem zaczynam rozcierać jego soki na ciele. Po chwili piersi mam dokładnie pokryte maseczką. Nadmiar prowokacyjnie zlizuję z palców. Część wmasowuję w cipkę. W rozjechanym tyłku czuję przyjemne swędzenie. Leżymy tak dłuższą chwile nic nie mówiąc, tylko podziwiając gwiaździste niebo. Nagle Naszą uwagę przykuwa hałas na drugim krańcu plaży. Jakieś kilkanaście matrów od nas pojawia się parka. Podjeżdżają ścigaczem. W Mroku tylko widać, że raczej po 30 para a kobieta to blondynka z dużym biustem. Chyba nas nie zauważyli. Zaczynamy ich obserwować. Kobieta zsiada z motoru, chwilę stoi w miejscu po czy zrzuca buty, podciąga spódniczkę i ściąga majtki. Wystawia piersi przez dekolt i klęka przed mężczyzną. Po chwili zaczyna rytmicznie poruszać głową. Robi tak przez chwilę, mężczyzna wyjmuje coś z kieszeni. Okazuje się, że to prezerwatywa. Babka wstaje, opiera się o motor i mężczyzna ją dosiada. Aż tutaj słychać jej jęki. Nagle czuję coś nad sobą, Misiek mnie dosiada od tyłu. Szybko odzyskał siłę. Podnoszę nieco biodra i czuję jak sztywny pal wsuwa się teraz w moją cipkę. Głośno wzdycham, Misiek dyszy mi do uszu. Facet odsuwa się od kobiety, ściąga gumkę. Dziewczyna pada znowu na kolana i bierze mu w usta. Ciągnie może z minutę, nagle przystaje, puszcza penisa z ust i zaczyna wypluwać zawartość buzi. Chyba jej nie posmakowało. Mężczyzna zapina spodnie. Dziewczyna jeszcze chwilę pluje, wstaje i się ogarnia. Po chwili ich nie ma. Misiek przyśpiesza i czuję jak tryska we mnie. Kolejny spory ładunek. Wykonuje jeszcze kilka pchnięć i przekręca się na bok. Czuję jak jego sperma wypływa powoli ze mnie. Przysuwam się nad jego krocze, patrzę na wciąż sztywnego, pokrytego moimi sokami i spermą członka. Biorę w usta i zaczynam mocno zasysać samą żołądź. Zlizuję Swoje soki, jego słoną spermę i nie pozwalam mu opaść. Misiek niemal wyje, ciało ma naprężone do granic możliwości. Obciągam mu skórę do oporu i mocno ssam żołądź. Po chwili na języku czuję słoną nagrodę, dość skromną. Łykam ją i pozwalam sflaczałemu penisowi wypaść z ust. Misiek prawie padł nieprzytomny. Nakręcona i wciąż pełna zapału zaczynam się kręcić po "plaży". Jakoś nogi same mnie niosą i po chwili dochodzę do miejsca gdzie parka się "gziła". Widać prezerwatywę a obok rzuca się w oczy wypluta zawartość ust dziewczyny. Pokaźny ładunek. Chwilę obserwuję, dotykam palcami stopy, jeszcze letnia i odchodzę. Misiek mnie obserwuje, podchodzę i kucam z rozwartymi udami. Wkładam dłoń między uda i po chwili głośno szczytuję, przy okazji dając pokaz "chlapania" Swoimi sokami.  
- Wyglądasz jak rasowa ****a z pornosów z tą spermą na ciele.
- I tak się czuję. Dasz radę jeszcze?
- Może za chwilę.  
Naszą uwagę zwraca hałas – kolejna parka się rozkłada na kocu, mniej więcej tam gdzie poprzednicy. Po chwili dochodzą nas zachrypnięte okrzyki kobiety. W świetle księżyca widzę tylko tyle, że jest brunetką i ma małe piersi. Koleś wygląda na pakera. Szybko się uwijają, nie mija kwadrans jak koleś podnosi się z dziewczyny i, zgaduję, że kończy na nią, wali konia nad dziewczyną. Chwile później dziewczyna się wyciera czymś i szybko znikają.Kurczę, popularne miejsce.  
- ****a, nakręcili mnie.
I tylko czuję jak Misiek łapie mnie za kostki, przysuwa pod siebie i po chwili wyję, gdy ponownie rozpycha mi tyłek Swoim zaganiaczem. Podnosi mnie za biodra, unoszę tyłek i po chwili moje piersi szorują po piachu w rytm pchnięć. Jestem już tak rozjechana, że nie czuję żadnego bólu. Chyba krzyczę bardziej z przyzwyczajenia niż, że boli. Panis wchodzi we mnie gładko, bez oporu. Sięgam dłonią do krocza i zaczynam się pieścić. Soki ciekną wargach i następnie po udach. Łapie mnie za cycki i zaczyna brutalnie masować, podrażniając je piaskiem, którym są oblepione. Oboje głośno dyszymy. Dostosowuję się do niego i zaczynam poruszać biodrami w rytm jego pchnięć. Czuję jak rozpycha mnie od środka, niemal dobijając do oporu. Odczuwam wtedy lekki ból, gdy osiąga mój limit. Głośny jęk do uch, kilka mocniejszych pchnięć i Misiek dochodzi. Przewracamy się na bok i leżymy tak dłuższą chwilę. On wciąż z penisem we mnie. Powoli zaczyna wstawać świt. Wyrywam się z jego objęć i szybko wstaję.  
- Zbieramy się. Musze być w domu przed rodzicami.
- Naprawdę, a tak mi dobrze było w Tobie.
- Kiedy indziej potrzymasz go we mnie dłużej.  
Z ociąganiem wstaje i się ubiera. Ja w pośpiechu zakładam sukienkę i buty. Po fakcie zauważam, że wciąż mam cycki i brzuch w jego spermie. Kurczę, będa musiała jak najszybciej zamoczyć tą sukienkę po powrocie do domu. I tak robię, szybkie pranie, płukanie w wodzie z dużą ilością koncentratu do płukania, bardziej dla intensywnego zapachu. Szybki prysznic, odstawiam pożyczone rzeczy i jak grzeczna, przykładna córeczka śpię.  
Dwa dni względnego spokoju, chociaż to bardziej zasługa rodziców i weekendowego zbierania owoców w ogrodzie na przetwory. Skutecznie mi zapełnili czas, że jedyne co miałam przez ten weekend to pierwszy raz z prysznicem. Ciekawe uczucie, że też wcześniej tego nie odkryłam.  
Przyszedł poniedziałek. Rodzice na 10 roboty. W zasadzie cały dzień przede mną.  
Nie minął kwadrans odkąd za rodzicami zamknęły się drzwi a ja już przeglądam maile w poszukiwaniu "ofiary". Moją uwagę przykuwa najnowszy mail – Ksiądz w potrzebie, jakże ciekawy temat maila. Blabla bla... proponuje spotkanie.....blabla bla....... lubi obwisłe cycki i sex analny. Powiedzmy, że pasuję do opisu. Na zdjęciu z kolei widzę, wypakowanego kolesia z całkiem dużym osprzętem. Tylko czuję wilgoć w majtkach. Po chwili tylko słuchać stukanie klawiatury – "Cześć. Piszę w odpowiedzi na Twoją propozycję spotkania w wiadomym celu. Jak widzisz po zdjęciach, przynajmniej od strony biustu powinnam Ci się spodobać. Gorzej z sexem analnym, dopiero raz go uprawiałam. Ale gotowa jestem na więcej. Pozdrawiam, całuję Twojego kutaska". Enter.
Przeciągam się i myślę coby założyć. Zrzucam ubranie i nagusieńka krążę od szafy do szafy. Po chwili na łóżku leżą oliwkowe rybaczki, biała lniana koszula i torebka z kosmetykami. Nakładam delikatny makijaż, maluję paznokcie na czarno gdy słyszę dźwięk przychodzącego maila.  
"Witaj, niezmiernie się cieszę na spotkanie. Proponuję spotkanie za godzinę jeśli dasz radę zjawić się u mnie w Ksawerze. Masz wspaniałe piersi i będę niezmiernie rad mogąc popracować nad rozwojem Twoich umiejętności."
Ślę krótkie "Ok." i niemal w biegu wypadam z domu zakładając japonki na stopy już na ulicy. Prawie biegnąc docieram spóźniona o kilka minut na miejsce. Już z daleka widzę jak jakiś mężczyzna w czerni powoli odchodzi. Z daleka macham ręką aby zauważył. Przystaje. Po chwili jestem przy nim zdyszana.
- Spóźniłaś się.
- Nie miałam czym dojechać.
- Mogłaś napisać.
- Mogłam.
- Kara Cię nie minie.  
Wciąż nie mogąc złapać oddechu idę za nim do auta. Kilka minut jesteśmy za miastem w opuszczonym pustostanie. Wysiadamy, koleś wyciąga koc z bagażnika
Zrzucam buty, za nimi lecą spodnie i koszula. Staję boso na zimnej trawie, momentalnie wyskakuje mi gęsia skórka i sztywnieją sutki. Koleś rozkłada koc i odwraca się do mnie. Zauważa, że już jestem gotowa.
- Napalona z Ciebie sucz. Co to się robi z dzisiejszą młodzieżą.
- Po prostu mam duże potrzeby.
Widząc, że czekam sam szybko się rozbiera. Ubranie rzuca obok moich. Ciemny, tępo zakończony penis jest obrzezany. Bardzo długi ale cienki. Podchodzi do mnie i bez ceregieli pakuje mi dłoń między nogi. Nie trzeba długo czekać na moją reakcję, moje głośne jęki niosą się nad zabudowaniami. Koleś jednocześnie bawi się moją łechtaczką jak i masuje mnie głęboko od środka. Spoglądam na rękę między moimi udami i widzę, że jest dokładnie zalana moimi sokami. W tym momencie zalewa mnie pierwszy orgazm. Uwielbiam dawać dupy poza miastem, w plenerze. Mogę sobie pozwolić na bycie głośną. I tak jest tym razem. Krzyczę głośno i donośnie. Serce wali mi w piersi. Wyciąga ze mnie dłoń, całą lepką i wyciera o moje piersi. Łapie mnie za pośladki, dociska do ściany i mocno wchodzi we mnie. Czuję jak szorstka ściana obciera mnie ale rozkosz skutecznie zagłusza ból. Wchodzi we mnie powoli i głęboko. Dyszy mi do ucha. Czuję jak jego zaganiacz penetruje mnie głęboko, niemal dobijając do macicy. Nagle pociąga mnie do siebie i lądujemy na kocu, jestem na górze. Usadawiam się wygodniej i zaczynam go szybko ujeżdżać. On tymczasem miętosi moje spocone i obrzmiałe z podniecenia "zwisy". Głośno jęczę, z każdym pchnięciem bliżej orgazmu. Kilka chwil później mój krzyk ponownie się niesie nad lasem. Niemal nieprzytomna spoglądam na partnera i nagle czuję jak wypełnia mnie płynne ciepło. Koleś głośno dyszy gdy cały czas go ujeżdżam, nawet jak skończył się spuszczać. Nagle łapie mnie za biodra, przewraca na bok i teraz on jest na górze. Zakłada sobie moje nogi na ramiona, wyciąga całego pokrytego spermą i moim sokiem członka i na chama pakuje mi w odbyt. Czerwienieję na twarzy i wyję gdy czuję głęboko w sobie ból gdy dobija do oporu. Wyjemy oboje, ja z bólu a on sama nie wiem z czego. Wyje jakby go bolało ale prze naprzód. W końcu wykonuje finalne pchnięcie i opada na mnie z penisem wciąż we mnie. Oboje leżymy niemal nieprzytomni. Niemal tracę przytomność. Zamykam oczy. Otwieram i się nagle zrywam. Jest wieczór.
Musiałam usnąć. Jego nie ma. Zostawił mnie samą w pod lasem. Rozglądam się, moje ubranie jest. Zabrał tylko koc. Świnia. W kroczu czuję przyjemne pulsowanie, w tyłku tępy ból. Jak spałam to pociekło ze mnie. Całe krocze i wnętrze ud mam w spermie. Odchodzę na bok i kucam. Napinam mięśnie i po chwili skapuje ze mnie sperma, wygarniam część palcem i smakuję, czuć bardziej mój sok. Czując napór w tyłku, postanawiam się wypróżnić i w bólach robię dość sporą kupę. Po wszystkim spoglądam na nią i widzę białawe ślady, czyli w dupie też się zlał. Wyciągam z torebki paczkę chusteczek nawilżających i doprowadzam się do czystości. Ubieram się i ide w kierunku drogi. Tam ryzykuję stopa i wracam do miasta. Na pytanie kierowcy, co taka laska jak ja robi na takim zadupiu, szczerze odpowiadam - zerżnął mnie w lesie i zostawił. I kierowca zamilkł. Dojeżdżamy w ciszy do miasta i bez słowa podziękowania szybko się ulatniam. Może kwadrans później jestem w domu, w wejściu spotykam się z rodzicami, ****a, aż tyle mnie nie było??
- Już jesteście??
- Nie było roboty to odebraliśmy nadgodziny. A Ty gdzie byłaś??
- Z Malwiną w lesie.
- Chciało wam się w taką pogodę?
- Lato jest, nie mamy co ze sobą zrobić.
- Może jakąś pracę byś sobie na lato znalazła.
- Oszaleliście, mam na to jeszcze czas.
I z udawanym fochem znikam w pokoju. Dokładna inspekcja ubioru, czy nie żadnych sladów po wypadzie, porządna kąpiel i mam pewność, że niczego nie zwęszą.  
Przez kilka kolejnych dni siedzę na dupsku w domu. Jakoś wyjątkowo nie mam ochoty na sex, zapewne zasługa tych upałów za oknem. Przychodzi sobota gdy odzywa się Malwina. Z kawą w dłoni oglądam coś o psach na Animal Planet.  
- Jakby Ci to powiedzieć, załatwiłam na kilku samców na popołudnie.
Prawie parsknęłam śmiechem w kawę
- TY??
- Tak, ja. Skoro Ty mogłaś to czemu nie ja.
- No już, tylko mi się nie obrażaj.
- Czterech samców, motelik za miastem. Wszytko dozwolone. Obiecałam koleżankę.
- A jakby koleżanka się nie zgodziła.
- To bym miała więcej dla siebie.
- Cwaniara.
- Więc jak??
- Kiedy i gdzie??
- O 3 po Dworcem.
- Ok.

Malwina w tych Swoich obcisłych legginsach wygląda obłędnie. Wybrała chyba najmniejszy możliwy rozmiar. Spodnie tak się jej w kroczu wpijają, że cipkę ma przedzieloną na pół. I oczywiście nie byłaby sobą gdyby nie założyła Swoich niebotycznych obcasów. Cud, że koszula chociaż niczym się nie wyróżnia. Całości dopełnia wściekły makijaż. Sprawia to wszystko, że czuję się przy niej jak mała, grzeczna dziewczynka na spacerze, w tej sukience do kolan. Nawet nie widać, że nic pod nią nie mam.  
- Naprawdę załatwiłaś czterech facetów.
- No mówię.
- Nie poznaję Cię Malwina. Dwa tygodnie ze mną i rasowa dajka z Ciebie.
- Odezwało się niewiniątko.
Spoglądam za Malwinę i widzę, że przygląda nam się jakiś misiek. Wskazuję go Malwinie.
- Tak, to do nas.
Podchodzi do Nas.
- Witajcie, Marek.
- Malwina, Kaśka.
- Wyglądacie obłędnie.
Dokładnie obcina wzrokiem. Spogląda na Malwinę, rozgląda się i mówi ściszonym głosem.
- Ty jesteś dziś moja.
Malina spaliła cegłę ze wstydu. Spogląda na mnie.
- Masz niezłe cycki, Tomek lubi takie jak Twoje. No i usta jak do obciągania. I puszcz mi oko. Uśmiecham się. Prowadzi nas do auta i kilka minut później jesteśmy na miejscu. Motel przy trasie. Wspaniale, jeszcze w taki miejscu nie dawałam dupy. W pokoju czeka na nas jeszcze trzech kolesi. To masz gust dziewczyno, dwóch kolejnych mośków i jedno przeciwieństwo. Wygląda jakby się urwał z Etiopi czy gdzieś tam. W pokoju dziwnie pachnie, jakby szpitalem. Ciekawe.
Moja opinia o mośkach zmienia się diametralnie kilka minut później, jak się rozbierają. Generalnie hojnie obdarzeni. To już wystarczyło abym zawilgotniała. Kilka kolejnych minut później okazuje się, że Panowie znają się na robocie, gdy dwóch miśków jednocześnie dosiada Malwinę. Padamy śmiechem na jej widok. Ona drobniutka, niemal zmiażdżona przez dwóch Kong-Kongów. Ale widać, że mają w tym wprawę, po chwili Malwina z błogim wyrazem na buzi jęczy w rytm pchnięć w cipkę i pupę. Ja tymczasem leżę na plecach z rozłożonymi udami i mośkiem robiącym mi najlepszą minetę w mojej krótkiej łóżkowej karierze. Żylasty koleś tymczasem przyssał się do moich piersi, to ssąc jedną, to drugą sutkę. Po chwili przystawia mi wacka do ust a ja go przyjmuję. Z podłogi dochodzą do nas coraz głośniejsze jęki Malwiny a po chwili jej ochrypły krzyk w momencie szczytowania. Przekręcam się obok i widzę, że teraz tylko jeden posuwa Malwinę od tyłu a ona klęczy cała czerwona na buzi. Nagle łapie ją mocniej za biodra i mocno pcha, Malwina momentalnie wchodzi na wyższy ton. Nawet z mojej perspektywy te pchnięcia wyglądają potężnie. Ostatni wsad i misiek się wycofuje, cały już miękki. Z rozwartej cipy spływa powoli biała sperma. Mosiek pada obok, Malwina łapie się za krocze i wstaje, chyba nie chce poplamić wykładziny, znika w łazience. Wracam do Swoich partnerów. Spaślak kładzie się na plecach, strzelając sztywnym penisem ku sufitowi. Kładę się na boku plecami do niego i od razu przystępuję do obciągania. Zaczyna głośno dyszeć, kiedy niemal całego mieszczę w buzi. Biorę ile tylko się zmieści, niemal krztusząc się. Drugi spaślak atakuje mnie od tyłu. Podnosi moją nogę i wsuwa się głęboko w moją pochwę i przez moje ciało przebiega dreszcz rozkoszy. Zapewne zajęczałabym gdyby nie sztywny członek w moich ustach. Jak na tą masę ciała koleś dość sprawnie i pewnie mnie posuwa. Niemal można usłyszeć jak chlupie w moim wnętrzu. Z łazienki obok dobiegają stłumione ni to jęki, ni to krzyki Malwiny. Przesuwam się parę centymetrów i przez otwarte drzwi widzę jak posuwa Malwinę od tyłu. Stoi oparta o ścianę i przyjmuje kolesia, chwilę się uważniej przyglądam, tak, definitywnie bierze w kakao. Głośne jęki zwracają moją uwagę, misiek któremu ciągnę będzie kończył. Podnoszę nieco głowę, obciągam mu skórę do oporu i po chwili czuję charakterystyczny smak pokrywający mój język i kolejno wypełniający moje usta. Szybko przełykam i czuję kolejne porcje lądujące na języku. Łykam i mocno zasysam, już nic nie leci ale ciągnę tak długo póki nie czuję, że całkiem sflaczał mi w ustach. Wypuszczam go i spoglądam na kolesia za mną, cały zlany potem posuwa mnie aż miło. Aż dziwne, że nie doszłam. Otwieram usta i wskazuję palcem na język. Kiwa głową i wyjmuje ze mnie Swoje zaganiacza, w świetle lampki na szafce widzę, że się błyszczy od moich soków. Siadam na krawędzi. Kątem oka widzę, że Malwnia klęczy a po jej buzi spływa spora ilość spermy, koleś stoi obok i masuje już miękkiego członka. Malwina zbiera część palcem i zlizuje, Ja wracam do Swojego partnera i po chwili przełykam kolejną porcję ciepłej śmietanki. Słyszę dziwny trzask ale ignoruję go. Z otwartymi ustami masuję mu szybko członka, sperma spływa mi po brodzie i czuję jak ląduje mi na udach. Łykam i biorę mu w usta ssąc, ponownie póki nie zmięknie. W końcu puszczam go. Spoglądam zadowolona na kolesia.
- Masz mleko pod nosem.
- Do tego na brodzie, nogach i cyckach.
Spoglądam w stronę łazienki. Malwina leży, koleś nachyla się nad nią ze strzykawką.
- Co jest ku..
Trzask i ciemność.

Koniec

avicci69

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3962 słów i 21867 znaków.

3 komentarze

 
  • tygryska2111

    Będą następne części?

    13 cze 2015

  • skarb123

    **** <3

    14 paź 2014

  • Zwariowana

    Co jest ****? Dlaczego koniec??

    14 sie 2014