Co do rączki to do buzi - ver. 2.0. cz.2

Opowiadanie znalezione w necie, nie jestem jego autorem.


Mamy lipiec, lato w pełni. Piękna pogoda, słonecznie, gorąco, może aż za gorąco. Tylko czemu mnie to nie nie cieszy. Pewnie dlatego, że zostałam oszukana, zdradzona. Sama nie wiem jak to jeszcze nazwać. Przez prawie rok uchodziliśmy z Markiem za zgraną parę. On największe ciacho w szkole. Wybijał się na tle reszty chłopaków w szkole. Podczas gdy większość to jeszcze dzieci, najczęściej i z wyglądu i z zachowania, Marek wyglądał na kilka lat starszego. Wysportowany, dobrze zbudowany. Najlepszy we wszystkim, no może nie wszystkim ale o tym zaraz. Wiele dziewczyn się dziwiło czemu on jest ze mną. Spokojnie mógł mieć lepsze partie. Przy nim wyglądałam jak szara mysz. A raczej ryża mysz. Chyba jedyna wyróżniająca mnie rzecz na tle dziewczyn ze szkoły. Włosy. Byłam jedynym rudzielcem w szkole. Może jeszcze piersi. Jedne z większych w szkole. Zabawne, nie wiedzieć czemu ale praktycznie wszystkie najbardziej biuściaste dziewczyny są w mojej klasie. I zawsze na zajęciach z wychowania fizycznego nasza klasa ma największą męską widownię na trybunach. Szkoda tylko, że barany nie wiedzą, że takie cycki to męczarnia. Ale co ich to obchodzi, ważne, że mają na co popatrzeć.  
Niektórzy twierdzą, że mam jeszcze świetne nogi. Szczerze, to nie wiem co oni w nich widzą, Jak dla mnie zbyt masywne i za dobrze umięśnione uda. Ale dobra, niech im będzie. A tak poza tym niczym innym się nie wyróżniam. No może jeszcze piegi. Ale to zazwyczaj idzie w parze z rudą czupryną. Buzia pospolita. Niby brzydka nie jest ale do piękności też mi daleko. Szczupła, średniego wzrostu. W zasadzie tylko te włosy i biegi sprawiają, że jednak jakieś tam zainteresowanie moją osobą jest.  
Marek, zacząłem jedno a przeszłam do czego innego. Byliśmy całkiem zgraną parą. Dogadywaliśmy się i w ogóle. Zresztą starałam się we wszystkim mu dogodzić. Trudne to nie było. Wystarczył mu stały dostęp do mojego krocza. Miał duże potrzeby. Potrafił mnie "ujechać" kilka razy w trakcie jednorazowego spotkania. Szkoda tylko, że był jedynym, który szczytował w trakcie. Nigdy z nim nie doszłam. Zresztą sam nie nic nie robił w tym kierunku. W tej kwestii był egoistą. Tylko dbał o Swoje zaspokojenie. Poza tym był krótkodystansowcem.  
Poza tym był moim pierwszym i jak na razie jedynym. Szkoda tylko, że ja nie byłam jedyną. Takich jak ja było przynajmniej kilka w Naszej szkole. Plotki teraz mówią, że w każdym ogólniaku w mieście, przynajmniej z jedną sypiał. Jakoś tak wyszło, że będąc ze mną na "randce" nadzialiśmy się na jego inną "dajkę". W trakcie awantury na całą galerię. Trafiła się kolejna z jego zabawek. I tak wyszło szydło z worka. Sytuacja rodem z taniej amerykańskiej komedii. A w ciągu kilku następnych dni, gdy wieść się rozniosła w mieście przybyło kilkanaście złamanych serc. A Marek stał się bohaterem wśród szkolnej braci.  
Wszystko to zbiegło się w czasie z zakończeniem roku. Na Swój sposób mi to pomogło. Nie widząc go codziennie jakoś mi łatwiej było to znieść. To rozstanie. Nie rozpaczałam, byłam bardziej zawiedziona tym, nim. Wszystkim. I nie wiedzieć czemu, od tamtej pory w głowie siedzi mi tylko jedna myśl. Sex. Minął ponad miesiąc i coraz bardziej zaczyna mi doskwierać jego brak. Sama nie wiem czemu. Nigdy nie szczytowałam. Było miło, przyjemnie, podniecająco ale nigdy nie było orgazmu. Do tego żadnych ekscesów i udziwnień. Klasycznie, w cipkę. Żadnego obciągania czy innych takich. Nie to, że nie chciałam. Jakoś to nie wypłynęło. Może, dlatego, że regularnie uprawialiśmy sex tego nie odczuwałam ale teraz coraz bardziej to czuję. Dziwna potrzebę. Coraz częściej odczuwam znajome, uporczywe napięcie. Coraz częściej biegam z mokrą od soków "brochą". Od paru dni, korzystając z upalnej pogody chodzę w sukienkach i bez bielizny. Bywam dość soczysta i znudziło mi się zmienianie po kilka razy na dzień majtek.  
Od paru dni towarzyszy mi pewien pomysł. Częściowo a w zasadzie to głównie zrodził się po obejrzeniu jakieś reportażu o doggingu czy czymś takim. O ludziach, którzy spotykają się na szybkie numerki w plenerze. Ciekawa rzecz.  
Swoje też robi podejrzane od paru tygodni zachowanie starszej siostrzyczki. Od kilku dni wymyka się z domu, najczęściej w pospiechu. Do tego dziwnie poddenerowowana. Zaskakujący też bywa jej ubiór. Jednym słowem można go określić jako dziwkarski. Zresztą moje przypuszczenia się potwierdziły kilka dni temu. Znowu wybiegła w pospiechu z domu i wróciła po jakichś dwóch godzinach. Akurat zbierałam się do Miśki na grilla jak wróciła. Chciałam pożyczyć jej buty, w związku z czym zaszłam do jej pokoju. Ale spała jak zabita. Nic wielkiego, zdarza się. Ale to jak wyglądała, normalnie wyrwało by mnie z butów gdybym je na sobie miała. Cycki praktycznie na wierzchu, spódniczka zawinęła jej się niemal na biodra. No ok, zdarza się. Często rano się budzę niemal z gołą dupą na wierzchu czy biustem wylewającym się z mojej starej, rozwleczonej, przykrótkawej koszuli nocnej. No ale to co teraz zobaczyłam to świadczyło o czym innym. Cała przepocona. To zielone na kolanach to chyba trawa. Biała, dziwna substancja, którą ma pokryte krocze to chyba sperma. Ja pierdziuuu, to *****ka. Normalnie mnie zamurowało. Czyżby po to się wymykała od paru dni. Dawać dupy?? Po cichu wymykam się z pokoju aby jej nie budzić. Zakładam pierwsze lepsze japonki i znikam z domu. Całą drogę myślę o tym co widziałam. I naprawdę nie wiem co o tym myśleć. To znaczy wiem ale nie wiem jak to ugryźć. Czyżby siostrunia upodabniała się do mamy. Nie było tajemnicą, że mama, że rodzice to seksoholicy. Sex, nagość, wszystko co z tym związane nigdy nie było tabu w naszym domu. Rodzice nie mieli przed nami tajemnic. Nie krępowali się jak mieli ochotę. Mówili, że to wszystko natura. Nas też to czeka. Że jak będziemy chciały, to nie musimy się krepować. Nagość to samo. Ileż to widziałam nago siostrunię czy rodziców. Ileż to razy gdy byłam pod prysznicem, ktoś z domowników "pindrzył" się przed lustrem. Ileż to razy to razy ja, Kaśka czy ktoś z rodziców przebiegł z gołym tyłkiem z łazienki do pokoju. Standard. Ale wychodzi na to, że kochana Kasieńka pobiła wszelkie rekordy. Gdy wróciłam z grilla od razu dobiegły mnie strzępy rozmowy rodziców i Kaśki.
-......przesadziłaś..... dla ludzi.....
-........mamo......silniejsze.......mnie.
-.................................
-....................czat........
- Co.....niezdrowo.
-...........wieś.
-..............

Ciekawe, cóż się stało, że klejnot rodziny zostanie pokarany zesłaniem na wieś. Przecież wiedzą, że to jedyna kara na nas działająca. No cóż, zapewne się zaraz dowiem. Ale najpierw ubikacja.  
Pół godziny wiem prawie wszystko. Oczywiście nie powiedzieli wprost co się stało ale chyba moja siostrzyczka okazała się prostytutką. Łajdaczyła się i jeszcze zarabiała na tym pieniądze. Rodzice wieli tolerancję dla wszystkiego ale nie dla prostytucji. I to zrobiła Kasia, ich oczko w głowie. Ta ładniejsza, ta inteligentniejsza, ta lepiej wychowana. A przecież to ja miałam opinię czarnej owcy w rodzinie. Zabawne jak to wszystko się toczy.  
Zabawne jak wszystko się to toczy. Kasieńska drugi dzień biega ze spuszczoną głową i głównie przesiaduje w Swoim pokoju. Raz przechodząc pod jej pokojem przystanęłam z zamiarem zajrzenia tak ale powstrzymały mnie przed tym dziwne odgłosy. Stoję niemal z uchem przy drzwiach, czy ona jęczy?? Może płacze. Kurczę, jednak jęczy. Właśnie jestem świadkiem jak siostrzyczka szczytuje. Kolejny klocek trafia do układanki. Sama sobie dopowiadam resztę – Kasieńka jest nimfomanką i postanowiła sobie dorobić przy okazji. Dziwka.
Wracam do Swojego pokoju. Parę minut podsłuchiwania pod tymi drzwiami wprawiło mnie w dziwny nastrój. Jęki siostry dziwnie mnie podnieciły. Nawet nie wiem moja ręka powędrowała w kierunku majtek. Jeszcze chwila i sama leżę na łóżku z podwiniętą spódniczką i głośno wzdycham.  
Coś się we mnie przełamuje. Szczerze mówiąc, to jest pierwszy raz kiedy się masturbuję. Nie szczytuję ale tak bardzo mi się to podoba, że kolejne dwa dni, jak tylko nikogo nie ma w domu, moja dłoń automatycznie wędruje do majtek. Jednak to co na początku było zabawą, powoli zaczyna mnie denerwować. Czegoś mi tutaj brak. Mimowolnie zaczynam myśleć, czy siostrzyczka nie miała podobnie. Zaczynam rozmyślać o sytuacji w domu, podejściu do spraw intymnych. Nagle klocki zaczynają do siebie pasować. Rodzina od strony mamy, w szczególności jej siostry i kuzynki miały opinię wyzwolonych. Jakkolwiek by to brzmiało. Nigdy nie zwracałam na to uwagi aż do dzisiaj. Nagle zauważam, że od jakiegoś czasu dziwnie spoglądam w stronę komputera. Ciekawość wzieła góre, zalogowałam się na na czacie i już po chwili miałam kilku adoratorów chetnych na spotkanie. Umówiłam się z jednym z nich, na opuszczonym parkingu przy lesie. Na miejsce przychodze na umówiona godzine, po chwili podjeżdza auto, wysiada mężczyzna w wieku ok 30 lat. Podchodzi do mnie i kiwnięciem głową każe mi wejść głębiej w las. Po chwili stajemy, podchodzi do mnie blisko... Rozwiązuję sznurek i opuszczam top ukazując moje piersi. Łapczywie je łapie i zaczyna mocno miętosić. Ma małe dłonie i ma problem z porządnym złapaniem nawet jednej piersi. W kroczu czuję narastającą wilgoć. Uświadamiam sobie, że założenie spodni nie było zbyt mądrym posunięciem. Jak się dobrze podniecę to puszczam dużo soków. Taka soczysta ze mnie dziewczyna. Po każdym sexie z Markiem na pościeli na wysokości mojego tyłka zostawała duża wilgotna plama. Studenciak sięga do mojego krocza i zaczyna mocno pocierać moje spodnie. Momentalnie wilgotnieję i z moich ust odzywa się głośny jęk. Druga ręką miętosi nieporadnie moje piersi. Zaczyna mi to sprawiać coraz większą przyjemność. Tymczasem na dachu garażu coraz bardziej słychać krople deszczu bębniące o dach. Puszcza moje piersi i słyszę odgłos rozpinanego rozporka. Spoglądam przed siebie i widzę wyprężonego członka. Nieduży, pokryty grubymi żyłami. Sięgam dłonią i ściągam skórkę. Ukazuje się ciemna żołądź. Podejmuję decyzję i pierwszy raz w życiu biorę do ust penisa. Głośno dyszy. Puszcza moje krocze i kładzie ręce na moich ramionach. Po chwili łapie mnie za głowę i zaczyna nią poruszać w tył i przód. W zasadzie sam sobie robi dobrze moją głową, moimi ustami. Sięgam dłonią do spodni, rozpinam suwak i wsuwam dłoń w mokre majtki. Dosłownie spływam sokami. Gdyby nie penis w ustach to zapewne bym głośno zajęczała. Puszcza mnie i wraca do miętoszenia moich piersi. Teraz już sama pracuję ustami. Pokazał mi jak i powtarzam wystudiowany ruch. Mimowolnie zauważam, że jestem cała pokryta potem, w garażu zrobił się zaduch. Jego dłonie teraz bardziej ślizgają się na moich piersiach. Nagle czuję skurcz, nagły impuls, wypuszczam go z ust i głośno dochodzę. Pierwszy orgazm w życiu i sama musiałam się do niego doprowadzić. Czuję jak po dłoni spływają moje soki. Jednak będzie plama. I to widoczna z daleka. Słyszę jego głos.
- Przygotuj się, będę kończył.
Chwila wahania i kiwam głową na zgodę. Wyjmuję dłoń z majtek, zsuwam włosy z twarzy i szeroko otwieram usta, lekko wystawiając język. Przysuwa się do mnie i po chwili czuję jak ciepła struga pokrywa mój język. Kolejna ląduje głęboko w gardle. Odruchowo odsuwam się, krztusząc się jednocześnie. Jednocześnie przełykam wszystko. Chłopak jeszcze chwilę sobie trzepie i dwie ostatnie "kluski" lądują na mojej prawej piersi. Dokładnie na sutku. Spoglądam na nie z zainteresowaniem. Po chwili pochylam głowę, jednocześnie podnosząc mojego "zwisa" i zbieram językiem resztki jego wytrysku. Pozwalam sobie chwilę przetrzymać go w ustach. Po chwili przełykam, stwierdziwszy, że nie wiem w czym szum. Nie była taka straszna w smaku jak malowały to dziewczyny. Słona i tyle.  
- Dzięki. Byłaś niezła jak na pierwsze obciąganie. I jak, smakowała??
- Szczerze to nawet smaku zbytnio nie poczułam. Tak mi strzeliłeś w gardle, że odruchowo od razu połknęłam.
- Mam nadzieję, że się na coś przydałem. Tylko co teraz. Muszę spadać. Podrzucę Cię kawałek a dalej musisz sobie jakoś radzić.
- Najwyżej przeczekam ulewę na jakimś przystanku.
Zasłaniam piersi, wycieram chusteczką usta i dokładnie krocze. Niestety plama jest na spodniach. Pocieszam się tym, że się ciemni i pada, przynajmniej nikt się nie będzie kręcił. Kwadrans później stoję na przystanku i widzę jak chłopak odjeżdża. Czekam chwilę ale jak padało tak pada ale mocniej. Do domu w zasadzie mam 5 minut szybkim krokiem. Co mi szkodzi. Po chwili szybkim krokiem zmierzam do domu. Przemoczony top dokładnie przywiera do moich piersi. Patrzę i widzę, że sutki mocno stoją. Nie wiedzieć czemu podnieciło mnie to. Do domu docieram cała przemoczona. Nawet spodnie na tyłku. Nawet dobrze, nie będzie widać plamy.  

Wchodząc do domu zauważam, że bagaż Kaśki i większość jej butów zniknęły. Widzę, że nie żartowano z jej zesłaniem na wieś do dziadków. Ma pecha dziewczyna. Idę do łazienki i mokre ciuchy wrzucam do pralki. Wycieram się i nagusieńka szybko przemykam do pokoju. Szybko ubieram się i postanawiam wprowadzić w życie pomysł, który przyszedł mi do głowy w trakcie schadzki.
Zaczęłam od zamieszczenia odpowiedniego anonsu na jednej stronie z sex-ogłoszeniami. Jedno zdjęcie w toplesie, z zasłoniętą twarzą powinno zrobić Swoje.  

"Młoda, raczej atrakcyjna, zgrabna co widać na załączonym zdjęciu z małym doświadczeniem. Poznam panów, najlepiej nieco starszych, którzy pozwolą rozwinąć mi skrzydła. Jestem gotowa na każdy rodzaj sexu. Zastrzegam, że odpowiem tylko na wybrane propozycje."

Następne dwa dni pod nieobecność rodziców spędzam na przeglądaniu filmów porno w sieci, próbują zapamiętać z nich jak najwięcej. W zasadzie nic z nich nie wynoszę poza parą przemoczonych majtek i kilkoma orgazmami, kiedy sama sobie dogodziłam. Jakieś wszystkie wydają się takie monotematyczne. Próbuję także przekopać się przez stosy propozycji spotkania. Większość leci od razu do kosza. Kilkanaście, najbardziej obiecujących osób zapisuję w osobnym folderze. Na kilka maili odpowiadam od razu. Dwie godzinki później mam już umówione pierwsze spotkanie. Koleś obiecuje mnie zabrać za miasto. Super, zawsze mnie zastanawiało jak to będzie zrobić na łonie natury.

avicci69

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2652 słów i 15027 znaków.

2 komentarze

 
  • WW

    Mysle ze to nie facet dla Checie!!!

    28 paź 2015

  • WW

    Ttylko moge podziwiac za wytrwalosc! Jestes Super tylko
    nie ten facet!

    28 paź 2015

  • WW

    !!!!

    28 paź 2015