Codzienność w polewie beznadziei

Codzienność w polewie beznadzieiMówi o sobie, że jest realistką.  
Że lubi samotne wieczory z kubkiem herbaty i nowym sezonem "Stranger things".  
Że szkicuje portrety swoich rozmówców w trakcie dialogu.  
Że nie potrafi jeździć na łyżwach, bo kiedyś załamał się pod nią lód, gdy ślizgała się na podeszwach butów. Mimo wszystko dobrze wspomina tamte buty, bo miały srebrne sprzączki po bokach, a ona uwielbia świecące rzeczy.  
Jej ukochanym kolorem jest czerwony, choć nie ma odwagi go założyć.  
Kocha jesień, ciepłe golfy i płaszcze z dwoma rzędami guzików.  
Zawsze zamawia latte z karmelem, które sączy przez kolejne dwie godziny, zapatrzona w światła samochodów.  
W erze audiobooków, czytuje papierowe książki, faworyzując te autorstwa Alice Munro albo Erica Emmanuela Schimitta.  
Przygryza wargę bez seksualnego podtekstu.  
Zakłada włosy na ucho bez zbędnej kokieterii.  
Zdarza się, że obgryza paznokcie i potem piłuje je do zera, ratując odżywkami kupowanymi hurtowo w Rossmannie.  
Wybiera słodycze zamiast diety, kanapę zamiast siłowni, nie kryjąc się ze swoim lenistwem.  
Jest sobą do szpiku kości i to jest w niej najlepsze.  
Nie szuka chłopaka, woli zacisze swojej kawalerki oraz futro starego kota, przygarniętego ze schroniska parę lat wstecz.  
Pracuje pięć, czasem sześć, dni w tygodniu, wykonując spokojną pracę. Szef wyraża zadowolenie z efektów jej pracy… Kilkakrotnie sugerował wyjście na kawę, ale uparcie odmawiała. Nie wierzyła w takie związki. "Nie sraj tam, gdzie jesz" powtarzała jej matka i dziewczyna wzięła tę zasadę do serca.  
Nie posiada grupy przyjaciół, tylko jedną przyjaciółkę. Trzech bliższych znajomych, trzech dalszych… Nikogo więcej.  
Jeździ autobusami, uśmiechem zbywając brak samochodu. "Przynajmniej nie muszę skrobać szyb", to wystarcza jej za odpowiedź.  
Nauczyła się naprawiać kran, zmieniać żarówkę, malować ściany, skręcać meble z Ikei.  
Miła, grzeczna dziewczyna.
Nigdy nie urządza głośnych imprez ani nie wraca później niż po dwudziestej drugiej. Udziela się w schronisku dla zwierząt w każdą niedzielę, robi zakupy dla niepełnosprawnej sąsiadki, chodzi na marsze równości i segreguje śmieci.  
Tyle wiedzą wszyscy.  

Nie wiedzą więcej. W końcu nie mówi zbyt wiele.  
Nie mówi, że wciąż wierzy w bajki.  
Że woli mieć swój własny świat, zamiast żyć w tym.  
Że nie potrafi się odnaleźć, stanowiąc wiecznie niepasujący kawałek skomplikowanej układanki.  
Nie wspomina, że obgryza paznokcie ze stresu przed jakąkolwiek interakcją.  
Że ma niewielu znajomych, gdyż panicznie ucieka przed potencjalnym zranieniem.  
Nie wychodzi, ponieważ jej motywacja zawodzi raz za razem, przekładając wszystko na nienadchodzące jutro. Codziennie z trudem zwleka się do pracy, wiedząc, że szef znowu spróbuje wepchnąć dłoń pod jej spódniczkę. Szerokim łukiem omija imprezy, przygnębiona sztuczną radością z kieliszka.  
Pomaga zwierzętom, ponieważ, w przeciwieństwie do ludzi, je rozumie.  
Wyje po nocach, wbijając palce w poduszkę. Zbyt słaba, by walczyć, zbyt silna, żeby się poddać, tkwi na powierzchni, miotana falami niczym plankton.  
Nie głosuje, nie wierząc żadnym zmianom, ani tym na lepsze, ani gorsze.  
Żyje bez snów, bez marzeń, bez roszczeń, czy pretensji.  
Gdyby zrobić rachunek zysków i strat jej istnienia, tych drugich byłoby zdecydowanie więcej.  
Dlatego nie sporządza owego rachunku.  
Właściwie nie robi nic, prócz tragicznego spaghetti.  

Mieszka drzwi naprzeciwko, piętro wyżej, niżej, dom obok. Bezimienna, niewidzialna, ulotna niczym ślad na piasku zamiatany wiatrem. Jedzie autostradą życia, zmuszona jechać prosto, bez możliwości zawrócenia. Mijając innych, będąc mijaną… Aż gdzieś dojedzie.  

Przecież każda, nawet bezcelowa, podróż kiedyś się kończy.

Somebody

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 643 słów i 3879 znaków, zaktualizowała 20 sty 2020. Tagi: #codzienność #nicość #rutyna #smutek

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • AnonimS

    Przejmujące i bardzo subiektywne. Daje do myślenia.

    21 sty 2020

  • Somebody

    @AnonimS Dziękuję

    21 sty 2020

  • Duygu

    Och... Ten tekst zrozumiałam i poczułam jak żaden inny. Tak dużo mojej osoby w tym opowiadaniu... Opowiadaniu? To istne dzieło sztuki!  <3  Gdybym miała zacytować fragment, który najbardziej dotknął moje wrażliwe serce, byłaby to całość. Coś absolutnie genialnego... Brak mi słów, brak mi tchu... Coś pięknego, pomimo tej grozy i smutku. Jestem zachwycona. Bardzo głęboki i wspaniały tekst  :bravo:  Pozostaje tylko upaść na kolana  <3

    20 sty 2020

  • Somebody

    @Duygu  Zawstydzasz mnie  :redface: Nie upadaj, bo to ty mnie w dużej mierze zainspirowałaś  <3

    20 sty 2020

  • Duygu

    @Somebody Ojej, jak mi miło  <3   :redface:

    20 sty 2020

  • agnes1709

    :eek: O ja pierdolę! Żeś teraz pokazała klasę. "I marzy o księciu z bajki, oglądając tylko horrory" :D Aaa, tak sobie chrzanię :D Łapa, serduszko i więcej takich :kiss:

    20 sty 2020

  • Somebody

    @agnes1709 Dziękuję. Potrzebowałam wywalić mocno osobisty smut... Z tymi horrorami to prawda akurat  :lol2:  <3

    20 sty 2020

  • agnes1709

    @Somebody A kiedy ja smut? Pożycz pomysła :sad:

    20 sty 2020

  • Somebody

    @agnes1709 Jak nie masz pomysłu na smuta, to znak, żeś szczęśliwa  :lol2:

    20 sty 2020

  • agnes1709

    @Somebody Aha, pomyślałby kto... :sad:

    20 sty 2020