Co do rączki to do buzi - ver. 2.0. cz 3

Opowiadanie znalezione w necie, nie jestem jego autorem


Piękna pogoda, w sam raz na wypad za miasto. Rodzice na szczęście w pracy więc mam czas do 15. Całe 6 godzin dla mnie. Zakładam Swoją ulubioną workowatą sukienkę i z przykrością zauważam, że powoli z niej wyrastam. Chociaż z drugiej strony całkiem nieźle prezentują się w niej moje piersi. Sutki wyraźnie przebijają. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Zrzucam majtki. Nie chcę po raz kolejny wracać z mokrymi. Zakradam się do pokoju siostry i podkradam jej kilka grobulek. Podwijam sukienkę i wkładam je głęboko do pochwy. Poprawiam się i stwierdzam, że pożyczę sobie jeszcze jej sandałki. Ostatnie spojrzenie w lustro i opuszczam dom.  
Zgodnie z ustaleniami czekam na niego pod dworcem. Podjeżdża czarną terenówką. Wygląda lepiej niż na zdjęciu.  
- Nie sądziłem, że się zjawisz. Większość dziewczyn z takich ogłoszeń nigdy się nie zjawia.
- Nie jestem nimi. Należę do słownych ludzi.
- Skoro tak twierdzisz. Jesteś pewna, że chcesz to zrobić??
- Powiedziałam, jestem słowna.
Wsiadam i po chwili wyjeżdżamy z miasta i zaraz wjeżdżamy w jedną z leśnych dróżek. Zakaz wjazdu nie robi na nim wrażenia. Po chwili skręcą w krzaki i przez dłuższą chwilę się przez nie przebija aż wjeżdżamy na małą polankę otoczoną zewsząd gęstymi krzakami. Obok płynie mały strumień, który ginie w gęstwinie. Zupełnie nie pasując do tego miejsca. Podoba mi się tutaj. Wysiadam i momentalnie zauważam stare ślady kół i parę miejsc wyleżanych w trawie. Czuję, że nie jestem pierwszą, którą tu posuwał. Zrzucam buty i czuje pod stopami przyjemnie chłodną trawę. Ściągam przez głowę sukienkę. W kroczu czuję znajome pulsowanie. Spoglądam między nogi. Jestem mokra, rozwarta i obrzmiała. Dotykam piersi, sutki sztywne.  
- Gotowa?
- Tak.
Odwracam się i widzę, że też jest nagi. Penis już stoi. Obrzeżany, krótki ale gruby. Poniżej kołyszą się pokaźne jądra. Nie czekając na zachętę padam na kolana i pewnym ruchem biorę go do ust. Czuję jego intensywny zapach i smak. Podnieca mnie to jeszcze bardziej. Pewnymi ruchami poruszam głową w tył i w przód, podczas gdy rękoma masuję mu jądra. Gładkie, wygolone, miłe w dotyku. Zjeżdżam ustami i chwilę poświęcam na obcałowaniu ich i porządnym wylizaniu. Po jękach wnoszę, że mu się podoba. Chwyta mnie za ramiona i podnosi. Głową wskazuje maskę auta.
- Oprzyj się.
Spełniam prośbę i staje tyłem do niego oparta o samochód. Podchodzi do mnie i czuję jak czymś sztywnym wodzi po moich pośladkach i po chwili czuję jak wnika w moją mokrą szparkę.O taakkkk, wspaniałe uczucie. Wyginam plecy w łuk i przekręcając głowę całuję go. Wchodzi głębiej i niemal wykrzykuję mu w twarz to. Z powrotem opadam na maskę i głośno jęcząc przyjmuję w siebie jego członka. Łapie mnie za lewą nogę i unosi ją. Czuję, że tym samym wnika we mnie głębiej. Nie przestawaj, nie, tak trzymaj. Myślę w duchu głośno dysząc. Słychać tylko Nasze sapanie i klaskanie jego ciała uderzającego o moje pośladki. Po chwili dosięga mnie pierwszy orgazm. Pierwszy z mężczyzną. Wbijam paznokcie w jego uda i...... przeżywam go w ciszy. Kilka sekund później słyszę jego głos.
- Na trawę i mnie ujeżdżaj.
Kiwam głową i po chwili poruszam rytmicznie tyłkiem w górę i w dół ujeżdżając go. Rozbawiam mnie widok moich spoconych piersi rytmicznie podskakujących nad jego twarzą. Wpatruje się w nie jak zahipnotyzowany. Zauważam kątem oka, że mocno zacisnął zęby. Po chwili wiem czemu. Tylko poczułam jak coś ciepłego zaczęło mi wypływać z pochwy. Na samą myśl o tym, że pierwszy raz zalał mnie mężczyzna dochodzę. Tym razem głośno krzyczę wciąż go ujeżdżając, przestaję dopiero po dłuższej chwili gdy wypada ze mnie już cały miękki. Padam zmęczona obok i spoglądam na Swoje dzieło. Penis, jadra i trawa pomiędzy nogami cała mokra i błyszcząca się od rzadkiej, wodnistej spermy. Spoglądam na Swoje krocze, widok podobny. Rozwarta, błyszcząca cipka i wnętrze ud lepkie od jego i moich soków. Nagły przypływ weny i po chwili moja usta przywierają do jego penisa. Miękki, słony, trochę nieokreślony w smaku. Zaczynam mocno ssać. Zaciska dłonie na trawie i głośno jęczy. Nie popuszczam, łapczywie zasysam i po chwili wciąż miękki, kończy w moich ustach. Wytrysk jest skromny ale momentalnie go połykam. Ssam go jeszcze przez chwilę gdy wyjmuje mi go z ust.
- Starczy, nie mam już siły. Aby na pewno nie masz doświadczenia?? Zachowujesz się jakbyś dokładnie wiedziała co robić.
- Nie kłamałam. Jesteś pierwszym, który we mnie skończył bez gumy. Dzieki Tobie dopiero czuję się jak kobieta.
Padam na trawę obok i przez dłuższą chwilę odpoczywamy. Spoglądam na zegarek – 13. Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał.  
- Musimy się zbierać.
- Już?? No dobrze.
Wstaję i spoglądam na siebie. Spocona, cieknąca z krocza, zielona na stopach od trawy. Spoglądam na strumień i kieruję tam Swoje kroki. Dno jest piaszczyste a woda ciepła i płytka. Wchodzę na środek, kucam i dokładnie obmywam krocze. Przyjemne uczucie. Przychodzi mi do głowy pomysł. Podnoszę nieco tyłek i zaczynam sikać. On stoi na brzegu i czyści chusteczką jądra i penisa. Jest wyraźnie zaskoczony tym ale patrzy z zainteresowaniem. Kończę, odchodzę parę metrów od tego miejsca i ponownie płukał cipkę. Następnie szybko przemykam na palcach do auta i zakładam szybko buty, zanim zdążę znowu pobrudzić stopy. Czekam aż mi tyłek wyschnie i zakładam sukienkę.
- Naprawdę jestem pod wrażeniem. Tym sikaniem.
- Dziękuję za uznanie. Mój pierwszy publiczny pokaz.
Po chwili i on jest gotowy. Wsiadamy i wyjeżdżamy z lasu. Pewnie manewruje wycofując auto z tego buszu. Zgaduję, że jest tutaj stałym klientem. Wyjątkowo pozwalam się odwieźć prawie aż pod sam dom. Wysiadam i widzę jak pospiesznie odjeżdża. Żegnaj leśny ****ko. Dobrze się spisałeś. W końcu jestem dobrze zaspokojona. W domu jestem godzinę przed rodzicami. Na szybko przygotowuję jakiś obiad i robię drobny "bajzel" na górze. Że niby cały dzień spędziłam na robieniu porządków w Swoim pokoju.  
Abstynencja trwała całe dwa dni. Rodzice wyjechali na parę dni na wieś, bardziej skontrolować poczynania starszej córeczki. Ja na razie jestem poza wszelkimi podejrzeniami. Zamykam laptopa i zaczynam się zbierać. Zakładam dres na gołe ciało. Chwilę później zmierzam już w stronę miejskich działek. Chodniki a później trawiasta dróżka na działkach wciąż są mokre po kilkudniowych nawałnicach. Stopy w japonkach i nogawki od spodni mam przemoczone. Z oddali widzę, że dwóch chłopaków już czeka. Rozsuwam bluzę od dresu aby było lepiej widać mojej podskakujące przy każdym kroku piersi. Zauważają mnie. Machają do mnie. Po chwili siedzimy na werandzie jednego domku. Chwila ciszy. Chyba są bardziej poddenerwowani niż ja. W zasadzie nie dziwię się. Jeden misiek, drugi pryszczaty okularnik. Typuję, że to klasowe kujony. Nie mają anie nie mieli dziewczyn. Postanowili zaryzykować, a nóż trafi się jakaś głupia. No i się trafiła. Kilka dni temu sama bym ich olała ale teraz bardziej zależy mi na ich penisach i moim orgazmie.
- Wasze takie pierwsze spotkanie??
- Tak.
- Jakieś doświadczenie macie.??
- A wyglądamy na takich??
- Nie. Przynieśliście chociaż prezerwatywy.
Po ich minach wnioskuję, że nie. No dobra, raz się żyję. Szybko im obciągnę i wracam do domu. Najwyżej jutro znajdę kogoś pewniejszego. Rozpinam do końca bluzę i pokazuję Swoje obfite piersi. Reakcja natychmiastowa. Czuję się jak towar na sklepowej półce. Jeden maca jednego cycka, drugi drugiego. Żeby chociaż trochę wyczucia mieli.  
- Panowie, delikatniej. Nie mam dużo czasu. Wystawiajcie Swoje Wacki.
- Ale jak bez prezerwatyw to zrobimy.
- Najwyżej Wasz pierwszy raz będzie zrobiony ustami.
Ich reakcja mnie rozbawia. Tak szybko rzucają się do dwoich spodni, że jednemu się zacina rozporek w trakcie. Drugi chłopak ze sztywnym ptakiem stoi i czeka. W czasie gdy drugi walczy z rozporkiem ja szybko obsługuję kolegę. Szybko to złe słowo. Chłopak momentalnie spuszcza mi się w ustach. DO tego w takiej ilości, że wypływa mi z ust i spływa kącikami ust. No ok, zdarza się. Pokazuję mu pełne usta i demonstracyjnie przełykam. Następnie całuję sflaczałego penisa w główkę.
- Dziękuję. Jak na pierwszy raz byłeś, dość smaczny.
Zwracam uwagę na drugiego chłopaka. Wciąż walczy z rozporkiem. Pomagam mu. Po chwili pręży się przede mną całkiem pokaźny penis. Cały lepki, chyba zaczął się ślinić. Czuję, że tu też długo nie potrwa. Biorę go w dłoń i zaczynam masować, Tutaj też reakcja momentalna. Tylko czuję jak lepkie gorąco pokrywa mi obie piersi. Chłopak głośno przy tym dyszy. Masuję mu jeszcze przez chwilę póki nie mięknie.  
- I Tobie też dziękuję.
Spoglądam na Swój biust. Chłopak porządnie się zlał. Lewy cycek niemal dokładnie pokryty jest rzadkim lukrem, który spłynął aż do pępka. Wstaję i prezentuję się w pełnej krasie.
- Jak wyglądam??
- Za****ście.
- Jestem za******a. A teraz zmykajcie. Muszę się doprowadzić do porządku.
Obserwuję ich jak znikają w mroku. Dopiero wtedy rozglądam się po działce. Znajduję to czego szukam. W kącie ogródka, w osłoniętym miejscu znajduję kran i węża ogrodniczego. Znowu się rozglądam czy nie ma świadków chociaż teraz to musztarda po obiedzie. Odkręcam wodę i opłukuję piersi ze spermy. Przepłukuję usta. Gdy stwierdzam, że wszystko jest w porządku, odczekuję chwilę aż obeschnę i zakładam bluzę. Jak gdyby nigdy nic wracam do domu i od razu kładę się spać. Ranek weryfikuje moje plany, pewna kobieca przypadłość mnie atakuje skutecznie wybijając mi z głowy sex na 4 dni. Ma to Swoje zalety. Mam dużo czasu na wytypowanie kolejne "czasoumilacza".  
Jeszcze tego samego dnia kiedy minął okres lecę na spotkanie. Rodzice robią na popołudnie, siostra pokutuje u dziadków. Dokładnie się podmyłam, założyłam nowe ubranie kupione z kieszonkowego i po godzinie 17 radośnie stukam nowymi klapkami na obcasie po chodniku. Jestem wyjątkowo podniecona. Kilkudniowa abstynencja Swoje zrobiła. Poza tym nakręca mnie myśl, że spróbuję czegoś nowego. Od dwóch dni jeden koleś w mailach namawia mnie na sex analny. Rano uległam. W końcu dochodzę do jego bloku. Chwila na opanowanie podniecenia. Rozpinam dwa guziki w koszuli, jeden więcej i piersi na wierzch wyskoczą. Wchodzę.
Stoi przede mną nagi Misiek z brzuszkiem, tyle że dokładnie wygolony. I z największym interesem jaki do tej pory widziałam. Momentalnie zwilgotniałam. Podchodzi do mnie. Niemal dotyka penisem. Był długi, gruby i cały pokryty żyłami. A czubek wieńczyła duża, szeroka żołądź. Wygląda jak duży grzyb z niedużym kapeluszem.  
- Muszę cię ostrzec. Lubię ****ć ostro i namiętnie. A najbardziej takie gówniary jak Ty. Rozumiesz??
Kiwam głową. Podniecenie już było widać, spodnie na kroczu pociemniały od moich soków. Ciemne sutki zaczęły przebijać przez koszulę. Zrzucam ją, za nią poleciały spodnie i klapki. Stoję naga, cipkę mam rozłożoną niczym kwiat.  
- Lubię takie jak Ty. Ledwo zaczęły a już biorą w trudniejszy otwór.  
Zbliżył się do mnie, złapał za ramiona i sprowadził na kolana. Znalazłam się na wysokości jego członka. Łapę go w usta, był słonawy w smaku. Ledwo zmieścił się. Zaczynam go powoli obciągać. Na początku robiąc to delikatnie ale najwyraźniej nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Więc zasysam. Zaczął głośno dyszeć, to go ruszyło. Jedną ręką przytrzymuję go w trakcie obciągania podczas gdy drugą masuję jądra. Były nieduże, nie pasują wielkościowo do tego co mam w ustach. Ciągnę go tak parę minut gdy łapie mnie za głowę i odsuwa.  
- Starczy, teraz czas na dziurę. Oprzyj się o stół.
Czerwona na buzi wstaję i spełniam jego życzenie. Podchodzi do mnie, spluwa na penisa i rozciera ślinę po główce, domyślam się, która szparkę zaatakuje. Rozluźniam mięśnie najbardziej jak umiem ale nie wiem zbytnio czego się spodziewać. Rozchyla moje pośladki odsłaniając oczko. Przykłada główkę i delikatnie acz stanowczo ją wciska. Czuję bolesny napór, zaciskam mocniej zęby, po chwili czuję ból kiedy przepchnął żołądź przez zwieracze i bolesne rozpychanie kiedy wnika we mnie. Wbijam paznokcie w stół i głośno stękam.  
- Ok, pojemna jesteś ale bardzo ciasna, moje ulubione połączenie.
Powoli acz pewnie wycofał się prawie cały, zostaje we mnie tylko główka. Po chwili pchnął nieco mocniej niż za pierwszy razem. Znowu się wycofał. Pchnął ponownie ale tym razem do połowy. Czuję jak porusza nim na boki, tyłek stawił nieco bolesny opór. Zaczyna ją rozpychać kutasem ale jestem bardzo ciasna. Każdy ruch w niej nagradzam głośnym jękiem. Po chwili takiej zabawy zrezygnował i wraca do poprzedniej penetracji. Z każdym pchnięciem wchodził w nią coraz mocniej i szybciej. Po chwili jestem cała pokryta potem i głośno stękam. Czuję bolesne pulsowanie i rozpychanie w odbycie, które łączy się z rozkosznym pulsowaniem w cipce. Stanowi to tak niezwykły mix, że sama nie wiem, czy mam krzyczeć z rozkoszy czy Stękać z bólu. Misiek tymczasem wali mnie rytmicznie, mocnymi pchnięciami. Ma w tym wprawę, kutas jeszcze ani razu nie wyszedł w całości, zawsze zostawała we mnie główka. Wchodząc do końca stara się dobić jak najmocniej, co kwituję głośnym stęknięciem. Posuwa mnie prawie przez godzinę. Jest istnym długodystansowcem. Od pewnego momentu tylko leżę na tym stole i zaciskam palce o kant stołu i nie mam już siły krzyczeć. Po chwili stęknął i poczuła jak zaczyna wtłaczać we mnie spermę. Tryskał i posuwał mnie dalej tym samym tempem. Jeszcze przez chwilę po wytrysku ubijał wszystko we mnie mocnymi pchnięciami. Cały zalany potem, złapał penisa u podstawy i pewnym, zdecydowanym, gwałtownym ruchem wyszarpnął ze mnie sztywnego jeszcze członka. Przez to, że przez cały czas penetracji nie wyciągał go ze mnie, moje zwieracze dostosowały się grubości trzonu a nie do szerszej główki. Szarpnął i głośno krzyknęłam gdy żołądź ponownie przeszła przez mój zwieracz. Głośno dyszę w tyłku czuję bolesne rozepchanie. Wstaję ostrożnie ale zesztywniałe mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa. Z powrotem klapnęłam brzuchem na stół.  
- I jak było?? Podobało się??
- Tak. Chociaż trochę boli.
- Do wesela się zagoi. Popracujemy na Tobą, nad Twoimi wszystkimi dziurami. Wyrobisz się jeszcze. A teraz zbieraj się, jest późno a muszę pozbyć się śladów zanim żona wróci.
Rozczarowana, że nie szczytowałam i że to już koniec zbierał Swoje rzeczy. Koszula przywiera do mokrego ciała, legginsy wchodzą z lekkim oporem. Jako tako się ogarniam i w zasadzie tylko koszula przyklejona do spoconych piersi może być dowodem, że coś miało miejsce. Zakładam japonki, poprawiam spodnie na tyłku, w którym odczuwam lekki dyskomfort.
- Masz mój numer. Jeśli chcesz to możemy jeszcze nie raz się spotkać. Polubiłem Twój tyłek.
- Myślę, że tak. Postaram się odezwać. A teraz idę.
Wychodzę z domu i idę w kierunku centrum. Ale nie docieram tam. Pulsowanie w kroczu, mocno bijące serce. Mało mi. Muszę coś zrobić. Jest wcześnie. Siadam na ławeczce i wyciągam komórkę. Loguję się na skrzynkę ale nie ma żadnych nowych propozycji spotkania. Zaczynam przeglądać stare. W końcu typuję kandydata. Zaglądam na profil. Opis krótki i konkretny. Jest doggersem. Lubi sex bez gumy i młode suki. Jest nawet nagie foto. Drobny, niepozorny, trochę szczurkowaty na twarzy. Ale gdy zauważam co zwisa z pomiędzy nóg momentalnie wybieram numer.  
- Słucham.
- Dobry wieczór. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Odpowiedziałeś na moje ogłoszenie w sprawie sexu.
- Na wiele ogłoszeń odpowiadałem. Przypomnij się.
- Wiewióra17.
Przez chwilę słyszę stukot klawiszy i gwizd zachwytu.
- Niezły cyc. Naprawdę masz 17 lat.
- Tak. Coś z tym nie tak?
- Nie no, ja nic nie mówię. Tylko rzadko zdarza się taka młoda dziewczyna chętna na wszystko.
- W takim razie mam Pan dzisiaj Swój dzień Dziecka.
- Hahahahaha. No dobrze, kiedy chcesz się spotkać
- Najlepiej teraz.
- Szybka jesteś. Gdzie chcesz nóżki rozłożyć??
- Czekam na ławce koło fontanny w centrum.
- Będę w kwadrans. Znam tam fajne miejsce,  
Rozłączył się. Chowam telefon i czekam. Dokładnie po 15 minutach się zjawia. Przez chwilę na mnie patrzy. Na dłużej zatrzymuje wzrok na moim dekolcie, wciąż błyszczącym od potu. Następnie spogląda na moje krocze, jak się przyjrzeć, widać, że jest mokre, pociąga nosem.
- Jesteś nieźle podniecona. Coś mi mówi, że nie jestem pierwszy dzisiaj.
Moją jedyną odpowiedzią jest spuszczona głowa.
- Niezła *****ka z Ciebie. Chodź.
Wstaję i idę za nim. Prowadzi mnie w stronę pobliskiego parku. Po chwili schodzimy z chodnika i zagłębiamy się w krzakach. Dochodzimy do wysokiego betonowego muru. Za nim znajdują się tory. Spoglądam pod nogi. Zużyte prezerwatywy świadczą o tym iż miejsce jest często używane w wiadomym celu. Nie zastanawiam się nad tym dłużej, słyszę odgłos rozpinanego rozporka. Rzucam torebkę na trawę, sama ściągam spodnie, chwilę martwię się czy nie wyciekło mi nic z tyłka ale Misiek wszystko zostawił głęboko we mnie. Szczurek nawet nie czeka, aż ściągnę spodnie do końca tylko od razu bierze mnie od tyłu. Ledwo utrzymuję równowagę. Opieram się o mur i po chwili słychać tylko Nasze ciężkie oddechu i chlupotanie soków w mojej pochwie. W końcu odczuwam to czego pragnęłam. Sex analny był ciekawym doświadczeniem ale nic nie zastąpi prawdziwego penisa w cipce. A szczurek ma kawał sprzętu. Po chwili przeżywam pierwszy od kilku dni orgazm. Jestem głośna, tak odpływam, że nie zależy mi czy mnie słychać czy nie. O taaak, zaczynam poruszać biodrami w rytm pchnięć. Podoba mu się to. Zmienia tempo, przyśpiesza, po chwili zwalnia. Raz wkłada głęboko ile się da, raz tylko samą główkę. Normalnie odlatuję. Czuję jak zbliża się kolejne spełnienie. Dochodzę, głośno dysząc kończę drugi raz w ciągu kwadransa. Serce mocno mi wali. Po chwili czuję, że i on kończy. Ciepło rozlewa się głęboko we mnie. Wsuwa się we mnie przez chwilę po czym wyjmuje sflaczałego penisa. Obciera go moje pośladki, klepie w tyłek i chowa go.  
- Niezła jesteś. Odezwij się jeszcze kiedy.
Odchodzi wesoło pogwizdując. Ja dalej stoję oparta o mur i dochodzę do siebie. Po chwili łapę oddech i patrzę na Swoje krocze. Podnieceni przechodzi a wraz z nim moja szparka się zamyka. Czuję ciepło w pochwie. To już drugi wytrysk, który został we mnie. Uśmiecham się do siebie. Ależ jestem bezdenna. Czekam chwilę aż obeschnę. Wycieram się dokładnie chusteczką do demakijażu i cała w skowronkach wracam do domu. Rodziców jeszcze nie ma. I dobrze.

avicci69

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3479 słów i 19362 znaków.

Dodaj komentarz