Małżeństwo świętuje którąś tam rocznicę ślubu.
– Muszę ci, kochanie, coś wyznać – mówi mąż, zdobywając się na odwagę. – Jestem daltonistą.
– I ja chciałabym coś ci wyznać… – odpowiada żona. – Nie jestem z Rzeszowa, tylko z Mozambiku…
– Muszę ci, kochanie, coś wyznać – mówi mąż, zdobywając się na odwagę. – Jestem daltonistą.
– I ja chciałabym coś ci wyznać… – odpowiada żona. – Nie jestem z Rzeszowa, tylko z Mozambiku…
– Zenobio, chcę się rozwieść ...
– O nie, Cyprianie! Nie ma mowy... Wdowę brałeś, więc wdowę zostawisz!!!
żona otrzymała odpowiedź na zadane mężowi pytanie: "Co ty byś zrobił beze mnie?"
Wchodzi do sypialni i zastaje w niej nagą żonę przykutą do łóżka kajdankami, z klamerkami do bielizny na sutkach, z kulą w ustach, z czerwonymi śladami na ciele po klapsach. Obok stoi nagi facet w skórzanej masce z zamkami błyskawicznymi na całej głowie, z łapkami na myszy na genitaliach, ze śladami po pejczu i obcasach na ciele. Na podłodze leżą pejcze i baty.
Mąż skonsternowany opuścił ręce i mówi :
– No... widzę, że wpierdol nic tu nie da...
– Twoja żona bardzo młodo wygląda!
– Wiem, wampiry się nie starzeją...
Sara otwiera, a tam jej mąż, Mosze, z wielkim bukietem kwiatów.
– Aj, waj! – krzyknęła Sara. – Taka wielka radość. Po raz pierwszy od 20 lat... Co się stało?
– Sara. Dzisiaj się ty nimi nacieszysz, a jutro pójdziemy z tym bukietem na wesele Abrama i Goldy...
Gdy po igraszkach z żoną zauważył na komórce godzinę 3:01 a przypomniał sobie, że zaczęli o 1:59. Duma prysła, gdy rano w pracy kolega zapytał:
– Jak ci się spało godzinę krócej po zmianie czasu na letni?
– Idź do sklepu i kup jajka.
Mąż leni się, nie chce mu się wstać od telewizora, zaczyna się więc przekomarzać:
– Ja mam dwa jajka... Wystarczy?
– A co, można je zjeść?
– Zjeść nie wolno. Ale polizać można!
– No i elegancko! To jutro poliżesz sobie na śniadanie.
- Co mam robić, co mam robić... Moja Hela ma ciągle ochotę!
- No widzisz? A mówiłem ci: nie żeń się z brzydką, bo nikt ci nie pomoże...
Spotykają się dwie koleżanki i jedna do drugiej mówi:
- Jadźka, mój mąż jest taki agresywny za kierownicą, a twój, gdy prowadzi, jest taki spokojny... Co ty mu dajesz?!
- Daję...
Sługa do Pana Hrabiego
- Panie, u Jaśnie Pani hrabiny jest alfons
- Hrabia - Janie podaj szablę rodową
Hrabia wszedł do sypialni z której słychać
- Przerażony głos Hrabiny - Och !!
I opanowany głos Hrabiego
- Janie dla Pani hrabiny tampon
- dla Pana korkociąg !!!
Mąż siedzi na wielbłądzie, a żona obok piechotą. Maszerują tak dobre parę godzin i w pewnej chwili mąż zatrzymuje wielbłąda i mówi do żony:
- Wracaj do domu i przynieś mi linijkę i mazak.
- Ależ mężu... Po co ci to? Do domu jest kilka godzin marszu.
- Nie dyskutuj ze mną, kobieto. Idź do domu, po to o co prosiłem.
Żona posłusznie powędrowała do domu, a po iluś tam godzinach dotarła z powrotem do męża i podała mu to, co kazał przynieść.
- Dobrze. A teraz, żono moja, narysuj mi na plecach szachownicę.
- Szachownicę? Ale po co?
- Nie dyskutuj, tylko rysuj.
Żona narysowała na jego plecach szachownicę, a gdy skończyła, jej mąż powiedział:
- Dobrze. A teraz podrap mnie w B7.