Żart
- Jak się dowiedziałeś, że żona cię zdradza?
- Wróciłem wcześniej do domu, bo usłyszałem w pracy dobry kawał. Jak jej opowiedziałem, to ten debil w szafie zaczął się śmiać.
- Jak się dowiedziałeś, że żona cię zdradza?
- Wróciłem wcześniej do domu, bo usłyszałem w pracy dobry kawał. Jak jej opowiedziałem, to ten debil w szafie zaczął się śmiać.
Pewnego dnia, do miejskiego szaletu wszedł biały facet. Idzie do pisuaru, a obok stoi murzyn. Spojrzał tak dyskretnie na jego sprzęt i na swój, potem znów i w końcu nie wytrzymał i pyta:
- Jak wy to robicie, że macie takie długie sprzęty?
Murzyn na to:
- To wszystko przez technikę uprawniania seksu.
- Jaką technikę?
- Ano tak, trzeba mocno wkładać, powoli wyjmować, mocno wkładać, powoli wyjmować. I dzięki takiej technice rośnie.
Facet podziękował za radę, leci do domu i wieczorem zabiera się za żonę. Zgodnie z poradą, mocno wkłada, powoli wyjmuje i tak w kółko. Nagle żona pyta:
- Stefan, czemu ruchasz mnie jak murzyn?
Mąż wstaje rano i idzie do łazienki wziąć prysznic. Patrzy, a tam penis cały brązowy.
- Ewelina, chodź no tu natychmiast!
Żona woła z kuchni:
- Czesław, jestem zajęta, rozumiesz! A to ugotuj, a to upierz, wyprasuj, zmyj podłogę. Dzieci do szkoły, dzieci ze szkoły. Śniadanie, obiad, kolacja i tak w kółko. Nie mam czasu nawet dupy sobie podetrzeć.
- Oo.. o... właśnie! O tym chciałem z tobą porozmawiać!
Facet udał się do egzorcysty.
- Chciałbym, aby zdjęto ze mnie klątwę.
- To jest strasznie drogie, zazwyczaj klątwy są trudne i niebezpieczne do usunięcia.
- Cena nie gra roli, a ryzyko podejmę, bo zbyt długo mnie to już męczy.
- No dobrze. Proszę sobie przypomnieć, jakimi słowami została rzucona na pana klątwa.
- A teraz ogłaszam was mężem i żoną.
Środek nocy. Małżonkowie leżą w łóżku.
- Kochanie poświntuszymy? – szepcze mąż.
- Głowa mnie boli, mam niskie ciśnienie. – odpowiada żona zaspanym głosem.
- Śpij, śpij. – mówi mąż. - Ja przez telefon rozmawiam.
Żona mówi do męża:
- Kup mi na urodziny futro!
- Przecież latem nie nosi się futra!
- To kup mi w zimie.
- Ale w zimie nie masz urodzin!
Polskie małżeństwo w hotelu w Anglii. Żona krzyczy do męża:
- Kochanie! Tu jest mysz!
- No i?
- Dzwoń na recepcję, umiesz lepiej po angielsku niż ja!
- Ok. Hotel reception?
- Hello, yes. this is reception.
- Do you know Tom and Jerry?
- Ehmmm, yes, I know them.
- Jerry is here.
Wraca żona do domu i mówi swojemu facetowi:
- Kochanie, ten ból głowy na który skarżyłam się przez ostatnie lata, kojarzysz? Wyleczony!
- Serio? Ale że jak?
- Koleżanka zasugerowała mi wizytę u hipnoterapeuty. Byłam i kazał mi powtarzać codziennie przed lustrem nie boli mnie głowa, nie boli mnie głowa. I wiesz co? Przestała mnie boleć.
- Niesamowite. – podsumował mąż.
- Zenek, a ty pamiętasz jaki kiedyś byłeś w łóżku, jak Tarzan? Może poszedłbyś na tą hipnozę i przywrócił co nieco ze swoich umiejętności?
- Przednia myśl!
Poszedł. Wraca nakręcony. Bez słowa zrywa z żony ubranie, rzuca na łóżko i mówi:
- Poczekaj chwilę, zaraz wracam.
Pobiegł do łazienki i po krótkiej chwili wraca i uprawia z żoną dziki, nieziemski sex. Żona wniebowzięta i spełniona. Sąsiedzi zgorszeni. Skończyli. Facet wstaje i mówi:
- Poczekaj chwilę, zaraz wracam.
I ponownie pędzi do łazienki, wraca i kocha się z żoną jeszcze bardziej namiętnie i dziko, niż wcześniej. Po wszystkim gość ponownie mówi:
- Poczekaj chwilę, zaraz wracam.
Tym razem żona nie wytrzymała i dyskretnie pobiegła za nim do łazienki. Patrzy, a on stoi przed lustrem i powtarza:
- To nie jest moja żona, to nie jest moja żona...
Tomek wyszedł z tatą na spacer. Nagle kłania się jakiemuś obcemu mężczyźnie.
- Kto to jest? – pyta zdumiony ojciec.
- To pan z zakładu oczyszczania.
- Skąd wiesz?
- Zawsze jak wychodzisz do pracy, puka w szybę w kuchni i pyta się mamy, czy teren jest już czysty.
Babcia z dziadkiem przyłapali wnuka na oglądaniu pornola. Po obejrzeniu sceny do końca, dziadek zamaszyście wali babcię w głowę:
- A to za co?! – pyta zszokowana.
- Za co, za co?! Całe życie mi wmawiałaś, że się tak nie da, bo się udusisz.
Tym razem prawie go miałem, ale wyskoczył przez okno kiedy wpadłem do sypialni. Strzeliłem z liścia żonę i pogoniłem za nim:
- Pobiegł tamtędy! – krzyknął mój sąsiad.
- Dzięki, stary! – odkrzyknąłem, przeskakując płot. - I nałóż jakieś ciuchy, bo się przeziębisz!
Do mieszkania faceta wpada sąsiad, zły jak osa. Zagląda do łazienki, toalety, na balkon.
- Gdzie ona jest?! – krzyczy. - Gdzie jest moja Tereska?!
- Szanowny panie, tu, poza nami dwoma, nikogo nie ma. – odpowiada gospodarz. - A poza tym, niechże pan pomyśli logicznie i mi powie, na co mi potrzebne takie brzydactwo jak pańska żona?
- Spójrz lepiej na siebie, szczurza mordo! – powiedziała obrażona Tereska, wychodząc z szafy.