Wice śląskie - str 7

  • Roz na grubie spotkali sie górnicy

    Roz na grubie spotkali sie górnicy - kamraci. Siedli na kara i zaczli se rozprawiać. Ten jeden padoł:
    - Jak jo był w Afryce to mie roz lew gonił.
    - To jeszcze nic, - pado ten drugi. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak jeden lew skoczył na człowieka i go żywcem pożarł.
    - To jeszcze nic takiego pado trzeci. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak lew gonił człowieka, potem go pożarł i wypluł!
    A ten czwarty górnik sie ino przysłuchiwoł i naroz pado:
    - Kamraty! To jo jest ten istny, co mnie lew gonił, pożarł a potam wypluł. Narszcie mom świadka na to, bo mi żoden wierzyć nie chcioł!

  • Do restauracji w Bytomiu przyszoł taki

    Do restauracji w Bytomiu przyszoł taki fajny młodzik. A w kącie siedzieli przy piwie górnicy. No i ten młodzik pyto sie kelnerki czy może dostać dwa kreple, no ale on pedzioł po gorolsku "pączki". I ta kelnerka przyniosła mu te pączki. A on jej na to:
    - Za te dwa pączki
    Całuję panią w rączki.
    To spodobało się kelnerce i pyto go czy by jeszcze czegoś nie chcioł.
    - No to dwa ciasteczka proszę. - Kelnerka przyniosła a on jej tak:
    - Za te ciasteczka
    Całuję panią w usteczka.
    A ci górnicy przy piwie to ino słuchali, ale jeden nie wytrzymoł i pado na głos:
    - Panie, a możebyście se i zupę obsztalowali!

  • Młoda dziołcha wleciała uradowano

    Młoda dziołcha wleciała uradowano do izby i pado:
    - Babko, pamiętocie wy jeszcze jak wos kto pierwszy roz pocałowoł?
    - Coś ty, jo już nawet tego ostatniego nie pamiętom.

  • Roz jechała jedna baba tramwajem

    Roz jechała jedna baba tramwajem do Chorzowa. Konduktorka pyto ją kaj jedzie?
    - Do Chorzowa - pado baba.
    - Do Starego? - pyto konduktorka, no bo to i Stary Chorzów jest.
    - Nie! - pado baba, - do Emy prać.

  • Ty Zeflik wczoraj żech sie dopiero

    - Ty Zeflik, wczoraj żech sie dopiero w Krakowie dowiedzioł jako jest różnica między teściem a teściową.
    - No to powiedz mi gibko!
    - No ta, że teść przychodzi z wizytą a teściowo na wizytację!

  • Idzie trzech króli do żłóbka

    Idzie trzech króli do żłóbka. Na progu stajenki jeden z nich sie potknął i krzyknął :
    - O, Jezu !
    Słysząc to Maryja trąciła Józefa łokciem i pedziała: No i widzisz - to jest imię - "Jezus" , a nie jakiś tam Stefan...

  • Roz szoł chłop ze swoją babą

    Roz szoł chłop ze swoją babą a oboje coś nieśli.
    - Jadwiżko, nie mosz za ciężko?
    - Nie.
    - A nie obijo ci ta torba kolan?
    - Nie.
    - A nie wdziero ci sie to trzymanie w rękę?
    - Nie.
    - No to zamień sie ze mną.

  • Takiś niedobry dla mnie Masztalski

    - Takiś niedobry dla mnie, Masztalski - mówi teściowa - ale mógłbyś przynajmniej załatwić mi miejsce na Powązkach.  
    Masztalski oburzony, że teściowa tak źle o nim myśli, pojechał do Warszawy. Wraca na drugi dzień i oznajmia:  
    - Miejsce mosz załatwione!  
    - Nie może być! - cieszy się teściowa.  
    - Ino musisz się pospieszyć do środy, bo przepadnie.

  • Ludożercy szykują śniadanie dla

    Ludożercy szykują śniadanie dla króla. Zamierzają uwarzyć piękną blondynkę. Nagle przybiega sługa pałacowy Masztalski i woła od progu:  
    - Kucharze! Nasz pan, Wielka Żarłoczność, chce, coby śniodanie dać mu do lóżka, na surowo!...

  • Jedna baba powadziła sie z mężem

    Jedna baba powadziła sie z mężem. We wieczór, kiedy sie jeszcze nie pogodzili, maż wziął kartkę i napisoł: "staro obudź mie o piątej rano". Rano obudził sie o siódmej. Już chcioł ryknąć na baba. Naroz widzi na stole kartkę. "Stary, wstowej, już pięć".

  • Ty Francek! Chodzisz to jeszcze z tą

    - Ty, Francek! Chodzisz to jeszcze z tą Maryjką od Matlorzów?
    - Nie, już nie chodzę.
    - No to mosz szczęście, boch sie wczoraj takich rzeczy o niej dowiedzioł, żebyś ani nie uwierzył. A po jakiemu już z nią nie chodzisz?
    - Boch sie z nią ożenił.

  • Jednemu górnikowi urodziło sie w trzy

    Jednemu górnikowi urodziło sie w trzy miesiące po ślubie dziecko. Koledzy mu na dole doskwierali, że to nie jego, że coś tu nie gro.
    Górnik wypił se jednego na odwagę i dalej do swojej baby. Przychodzi i pado jej, że z tym dzieckiem cos mu nie pasuje. A baba jak gębę nie otwarła:
    - Co nie pasuje ci? Może rachować nie umiesz! Patrz:
    Trzy miesiące jo jest twoja baba.
    Trzy miesiące tyś jest mój chłop.
    A trzy miesiące my są żonaci.
    Wiela to jest razem do kupy? Jest dziewieć miesięcy czy nie?