Wice śląskie

  • Masztalski miał wypadek w kopalni

    Masztalski miał wypadek w kopalni i leży w szpitalu, podłączony do różnych urządzeń. Wpada Maryjka i siadając na brzegu łóżka, lamentuje:  
    - Co ci to chiopeczku? Takiś ty borok! Cierpisz, ja?  
    Masztalski rusza kilka razy ustami i pokazuje coś ręką.  
    - Co to - lamentuje baba dalej - napisać mi coś chcesz? mosz tu kartka i ołówek.  
    Masztalski pisze coś i zamyka oczy.  
    - Tak żech bez chłopa została! - lamentuje baba i wzrok jej zatrzymuje się na zapisanej kartce:  
    "Maryjko, pieronie, bier ta swoja rzyć z tej rury, bo dychać nie moga".

  • Jechoł górnik samochodem Po drodze

    Jechoł górnik samochodem. Po drodze zatrzymała go panienka i prosi, żeby ją podwiózł. Jak jechali przez las, jemu zachciało sie loć. Powiedzioł: - wyboczcie panienko, muszę wyjść i coś w motorze zrobić. Wylozł, podniósł maskę i udawając, że robi przy motorze, loł do rowu.
    A z tego rowu głos:
    - Ty pieronie, co robisz?
    - Cicho...mom w aucie kobietę, cicho!
    - A co ty pieronie myślisz, że jo tu z królikiem siedzę?!

  • Masztalski wyłowił złotą rybkę

    Masztalski wyłowił złotą rybkę.
    - Spełnia trzy życzenia całej twojej rodziny!
    Masztalski wciepoł złotą rybkę do wody. Przyszoł do dom, zwołał żonę i dzieci.
    - Wiecie, złowiłech złotą rybkę i mi pedziała, co spełni trzy nasze życzenia...
    Córka Masztalskiego, podskoczywszy z uciechy, krzyknęła:  
    - Chciałabych jeża!... Do rzyci z takim jeżem...! Aua, wyciągnijcie mi tego jeża!...

  • Czamuś ani roz nie napisoł do mnie

    - Czamuś ani roz nie napisoł do mnie ze wczasów? - wymawia Ecik Masztalskiemu.  
    - Nie miołech twojego adresu.  
    - Toś nie mógł napisać, żebych ci go posłoł?  
    - Widzisz, nie przyszło mi to do głowy!

  • Statek płynący do Argentyny zatonął

    Statek płynący do Argentyny zatonął na oceanie. Masztalski ledwie żywy wylądował na bezludnej wyspie. Siedzi tam rok, drugi, trzeci... siódmy. Nagle widzi statek! Macha, krzyczy, wreszcie dostrzega płynącą w jego kierunkti łódź. Łódź dobija do brzegu i wysiada z niej niezwykle seksowna dziewczyna w stroju bikini.  
    - Toś ty jest Masztalski? - pyta.  
    - Ja, to jo!  
    - I wiela lot już tu siedzisz?  
    - Siedem.  
    - To musisz być pieronem spragniony? - mówi zalotnie dziewczyna.  
    Masztalski ożywia się nagle:  
    - Nie godej, mosz piwo?!

  • Przyszli roz z powiotu tacy panowie

    Przyszli roz z powiotu tacy panowie i pytają gospodarza, wiela mu krowa dziennie mleka daje?
    - A będzie z 7 litrów!
    - A co z tym robicie?
    - 3 litry w doma zostają a 7 sprzedowomy spółdzielni.

  • Antek pożycz mi 200 złotych

    - Antek pożycz mi 200 złotych.
    - No dobrze, ale mom przy sobie ino sto.
    - No to dej te sto, a drugie sto będziesz mi winien - pado Francek.

  • Przyszedł roz górnik z szychty i tyla

    Przyszedł roz górnik z szychty i tyla co wlozł do izby wdepnął do kupy, bo to dziecisków w doma pełno. A baba z gębą do niego:
    - Ty mamlasie jeden, to jo tu cały dzień koło tego chodzę i nie wdepłach, a ty tyla coś wlozł to już prosto w gówno.

  • Od dziś dzielimy sie robotą pado

    - Od dziś dzielimy sie robotą - pado żona do górnika. Dziecko jest nasze i roz ty go będziesz kolebać a roz jo. W nocy żona budzi męża.
    - Józef! Mały ryczy!
    - To se pokoleb twoją połowę a moja niech ryczy.

  • Panie rechtór mamulka dali pięknie

    - Panie rechtór, mamulka dali pięknie podziękować za nauka i posyłają wom tę kurę - powiedzioł synek w szkole.
    - Powiedz matce, że pięknie dziękuję. To bardzo pięknie, że nie żałowali tak tłustej kury.
    - Naprzód to i żałowali, ale jak widzieli, że Azor ją tak blank na śmierć zadusił, to sie radowali, że aby wom mają co podarować.

  • Francik wymień mi cztery żywioły

    - Francik wymień mi cztery żywioły świata.
    - Ogień, woda, wojna i...karczma panie rechtór!
    - Karczma? Po jakiemu karczma?
    - No wiedzą, jak tatulka długo nie ma z szychty i siedzą w karczmie to mama rządzą: "Ten już zaś w swoim żywiole".