Szurnięta Katarzyna cz 7

Szurnięta Katarzyna cz 7Cz. 7
Hejka! Hejka! Hejka!
Ej, ludzie, dzisiaj miałam super dzień!
I to chyba będzie mój pierwszy wpis dotyczący szkoły, ale, co tam. Nie takie straszne tabu, jak go ludzie malują!
Otóż w szkole, była taka pogadanka o tym, kim chcielibyśmy zostać w przyszłości. I żeby nie przedłużać, bo zgłosiłam się pierwsza, to powiem wam, że mój plan był najoryginalniejszy.
- Będę pisarką proszę pani.
- Ooo, a to nowość Kasiu. A co będziesz robiła?- Spytała, żeby zbić mnie z tropu, ale się nie dałam.
- Będę czytała dzieciom książki!
Cała klasa wybuchła śmiechem, ale wcale mnie to nie zraziło. Rafał chciał być hydraulikiem, a to też żaden zawód. Kto by chciał w tych czasach zakładać hydranty? Przecież mamy w domu coś takiego, jak krany, ale chyba nikt go jeszcze nie oświecił.
- Czytała?- Zapytała pani od polskiego.
- No tak1 Mogłabym być też nauczycielką, ale akurat mi się nie chce.
Wtedy zgłosił się Marcel.
- Proszę pani, dlaczego ona jest z nami w klasie?- Zapytał będąc pewny, że jest zabawny.
- Marcel, nie zadawaj takich pytań- odparła nauczycielka, chyba trochę speszona.
- Ja mu odpowiem proszę pani- powiedziałam.
- Ależ słuchamy, słuchamy- zachęcał mnie.
- Jak widać, nie dorosłeś do swojego intelektu Marcel. Posłuchaj, trzeba być inteledualistą i mieć wysokie cele i to bez krat w oknach. Ja mam duże horyzonty i wierzę, że kiedy przyjdzie moja szansa na bycie indywudalistą, to będę wtedy przyorana. Prawda proszę pani?
Nauczycielka chyba zaniemówiła, bo zaraz zmieniła temat.
- Dobrze, więc teraz cisza i mam dla was zadanie. Zrobimy sobie trochę luzu i pobawimy się w zgadywanki.
Super! Uwielbiałam zgadywanki!
- Ale, żeby było trudniej, skoro niektórzy z was chcą zostać poetami, poproszę was o napisanie krótkiego wiersza z odgadniętym przez was słowem. Więc, ja pytam, a wy macie piętnaście minut na napisanie krótkiego wiersza, dobrze?
Pomysłów było, co niemiara, ale postanowiłam sprostać zadaniu.  
- Niech pani pyta!
- Dobrze, a więc? Co to jest? Jedno słowo w pytaniu wypowiedziane inaczej, a odbierane tak samo…
- Interpunkcja!- Wykrzyknęłam.
- Nie Kasiu. Jeszcze nie podałam tego słowa.
- Idiotka -krzyknął Michał.
- Gębomur!- Odkrzyknęłam prostując się napięcie.
- Przestać, albo każdy z was dostanie ocenę niedostateczną!
Dobrze, że nie jedynkę, pomyślałam, ale siedziałam cicho.
- Więc, jakie to słowo?- Spytał Krzysiek.
- Usta. Inaczej usta.
Klasa marudziła, ale mnie to nie przeszkadzało. Wnet pomysł sam wskoczył mi do głowy.
Inaczej usta, to… Wargi!
A więc:
Wchodzą nam czasem prosto na głowe
Wargi sromowe, wargi sromowe.
Mogą być stare i czasem nowe
Wargi sromowe, wargi sromowe.
Do całowani są bardzo zdrowe
Wargi sromowe, wargi sromowe
Kto ma największe, ja chylę głowe
W wargi sromowe, wargi sromowe.
- Proszę pani! Proszę pani! Ja już mam!- Krzyknęłam w niebogłosy pewna swojego pierwszego zwycięstwa.
- Dobrze Kasiu, ale Zbyszek był pierwszy- odparła zdziwiona nauczycielka.
- Kurcze! No to niech czyta…
Obraziłam się. A tak chciałam być pierwsza.
Bycie pierwszym, zawsze we wszystkim pomaga. Ma się wtedy popularność i miano dziewicy, a tak, będę już zużytym towarem…
Spoko. Zobaczymy, na co go stać.
Zbyszek podrapał się po głowie, pochylił ją na dół i zaczął czytać.
Kiedy poszedłem ja na targi
Mojej mamie spadły wargi
Bo spotkała ją Szulcowa
Na ploteczki znów gotowa!
Ukłonił się, jakby zrobił nie lada wyczyn, Pani go pochwaliła, ale i tak nie odstępowałam, bo chciałam się pochwalić swoim wierszem.
- Dobrze Kasiu, ale szybko, bo są jeszcze inni chętni- powiedziała pani, więc wstałam z kartką i rozpoczęłam swoją konserwację.
Wchodzą nam czasem prosto na głowe…
Wargi sromowe, wargi sromowe…
Gdy doszłam do końca, pani trochę zaczerwieniła się na twarzy. Cała klasa rechotała, a ja nie bardzo wiedziałam, o co im chodzi.
- Z czego się tak śmiejecie? I tak zostanę pisarką!
Oburzona wyszłam z klasy.
Co za brak wychowania i talentu!
Ja się ze Zbyszka pracy nie śmiałam, choć to on chciał zostać woźnym. Daleko mu było do wożenia dzieci autobusami, ale przecież go nie zwymyślałam, nie?
W domu zaszyłam się w swoim pokoju. Postanowiłam, że i tak zostanę pisarką, choćby nie wiem, co. Lecz do pewności kucnęłam przy gniazdku i czekałam na telefon od nauczycielki. Krzyknęła, że będziemy w kontakcie, więc musiałam czekać. Może i jej nie lubiłam, ale tylko ona mogła sprawić, że wejdę na szczyt poezji.
Wiedziona złym nastrojem wpisałam w komórkę mój nowy wiersz:
Jestem zdołowana
jak krzywo wstawiona brama,
Jestem roztrzęsiona
jak osika przewalona,
Czuję się bardzo chora
jak prostytutka z wieczora,
I totalnie przeorana
jak kurewka z rana.
W głowie mam pustaki
mózg pracuje, niczym raki,
Dłonie tępe jak ołówki
nie naostrzą mojej główki,
Lecz ja atut jeden mam
wielkie cycki, mówię wam,
I kto nie doceni tego
zbiję ja nimi każdego!
Zapisałam sobie tę wiadomość i ponownie zajrzałam kontakt. Nic. Najwyraźniej babsko uznało, że nie warta gra gromnicznej. Cóż, nie zawsze życie usłane jest cierniami, pocieszyłam się i wstałam z podłogi.
A wy, kim byście chcieli zostać w przeszłości? Piszcie, a nóż łyżeczka może i poetą?
Pozdrawiam! Pozdrawiam! I jeszcze raz! Paaaaaaa!!!!!!!!!!!!!

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii komedia i inne, użyła 992 słów i 5455 znaków.

2 komentarze

 
  • AnonimS

    Przechodzisz sama siebie. Katarzyna to jest moja idolka ..... Pozdrawiam

    25 kwi 2018

  • Obca

    @AnonimS heh dzięki ;)

    25 kwi 2018

  • agnes1709

    :lol2::lol2::lol2: Ten kontakt nie jest mi obcy, wręcz przeciwnie - jest mi bardzo, bardzo bliski. Nareszcie się doczekałam. Dawaj dalej!:kiss:

    24 kwi 2018

  • Obca

    @agnes1709 ciężkobyło z czasem ale jakoś się wyrobiłam. Teraz poszukuję pomysłów :D

    24 kwi 2018