– Oż w mordę! – zakrzyknął Rudolfino, widząc, iż ogonek krasnali, czarownic, elfów, jednorożców, księżniczek, rycerzy i tym podobnych klientów ciągnie się aż po horyzont. – O matko i córko! Widzisz to?! Co się działo przez ten rok? – zarechotał na cały regulator, gdy podeszli bliżej.
Mikołaj tylko wywalił gały, patrząc z niedowierzaniem na coroczną, dyskontową ekipę. Nie pojmował, skąd te zmiany. Krasnali wyciągnęło do wzrostu koszykarzy, czarownice pogubiły pryszczate, garbate nochale, aby ich miejsce zajęły piękne, zgrabne noski; elfy nie wyglądały jak elfy, raczej ogry jakieś; jednorożce były już trójrożcami; księżniczki zrobiły się tak suche i brzydkie, jakby chlały cały rok (gdzie rycerze wcale nie byli nimi zainteresowani), wybrali tanie wino i fajki z przemytu.
I tu raczej nic w tym dziwnego.
– A co myślałeś? Era dopalaczy – prychnął z pogardą Mikołaj. – Idziemy. A wy tu grzecznie czekać – wycelował paluchem w podopiecznych.
– Tak na chama? – zdziwił się rogacz.
– Chodź.
– Kup wódkę! – zakrzyknął Amorek...
„Co jest, do jasnej…?!”, „panie, tu kolejka!”, „gdzie leziesz, grubasie?! Tu każdy czeka!”… – krzyczeli klienci, oburzeni zachowaniem mężczyzny.
– Mordy! Mam kartę stałego klienta! Nawet kilka... pięćdziesiąt cztery! – oznajmił z dumą facet, machając przed sobą fabrycznie zapakowaną talią, po czym przepchnął się przez tłum i stanął przed wielkim, zielonym trollem, ochroniarzem sklepu. Stwór nieufnie spojrzał na pudełeczko z wizerunkiem jokera i ciężko westchnąwszy, przybił pieczątki na dłoniach obu panów.
Ekhm… dłoniach?
Mikołaj odwrócił się na pięcie, bezczelnie pokazał język oczekującym i szybko wlazł z rogatym do sklepu.
– HA! Od zawsze wiedziałem, że masz jakiegoś asa w kieszeni – zachichotał Rudolfino, szczęśliwy, że nie musi marznąć na zewnątrz.
– MA SIĘ! – Mikołaj dumnie wysunął brodę. – Róbmy te zakupy.
Wzięli wózek z napisem: „No Limit” i ruszyli na podboje znajdujących się na tyłach sklepu magazynów. Wrzucali i wrzucali już dobrą godzinę, a koszyk cały czas był pusty.
– Niezły ten wynalazek, Mróz ma łeb. Musielibyśmy zrobić tysiące kursów, a tak pakujesz do oporu – pochwalił Mikołaj i gdy już uporali się z prezentami, oświadczył:
– Dobra, teraz ty tu poczekaj, a ja jeszcze coś załatwię.
– Co? – zaciekawił się pracownik.
– Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz. I jak się wtedy zaprezentujesz w zaprzęgu? Zaraz wracam.
Facet poczłapał za winkiel, otworzył obskurne drzwi, zlazł schodami do piwnicy i sześć razy zapukał do kolejnych wrót. Po chwili w progu stanęła Królowa Śniegu. Wyglądała jak zawsze. Wytapetowana od stów do głów, z umalowanymi na krwistoczerwono pazurami i w białym, obszernym futrze z koguta twardo pozowała na młodszą, niż jest. O wiele, wiele młodszą.
– Ach, to ty – wyszczerzyła się sztucznie i wpuściła grubasa do środka.
Przywitał go ten sam jak co roku widok. Od groma stołów, stolików i stoliczków, na których stały wagi i leżała kontrabanda.
A przy nich Świstaki siedziały i zawijały je w te sreberka.
– Ile? – zapytała baba, popijając z butelki.
– Znów podprowadziłaś dla Małego Księcia? Nieładnie – zaśmiał się Mikołaj, widząc Piccolo w dłoni lafiryndy.
– Kto kombinuje, ten ma – odparła pewnie Królowa. – Ile, bo nie mam czasu?
– Daj kilogram, wszystko mi wyniuchali – rzekł grubas.
Baba pstryknęła paluchami i w okamgnieniu pojawił się przy nich pracownik z paczką w dłoni.
– To będzie…
– Na krechę, nie mam kasy. Oddam po świętach, dobra? – przerwał jej Mikołaj.
– Na krechę? Taką ilość?! Nie ma mowy! – wkurzyła się władczyni. – Nooo... chyba że… – uśmiechnęła się zadziornie.
– Jasne – facet wykrzywił twarz…
– No widzisz? Taki urok, taki styl, co załatwi wszystko – zaświergotał Mikołaj, pokazując pakunek i nadymając się jak paw.
– Uważaj, bo ci w końcu pikawa pierdyknie – odparł Rudolfino, do tej pory dziwiąc się, jak one mogą, jak mogą… z nim.
– Jedziemy – zarządził szef, posypał sanie kolorowym prochem i po chwili ruszyli z kopyta.
***
WESOŁYCH, CIEPŁYCH, RODZINNYCH ŚWIĄT I BOGATEGO MIKOŁAJA WSZYSTKIM LOLOWICZOM ŻYCZĘ! I OCZYWIŚCIE NIE TAKIEGO MIKOŁAJA
Pozdrawiam
8 komentarzy
Iga21
A jednak Mikołaja nie było
agnes1709
@Iga21Będzie. Daj chwilę
Iga21
Ale tu i na telefonie dasz radę

Mikołaj musi być
agnes1709
@Iga21 Wiem, myślę nad tym
Iga21
@agnes1709 no ja mam nadzieję bo to już tuż tuż
agnes1709
@Iga21 Jeszcze mam chwilę
Iga21
@agnes1709 I gdzie w tym Miki się podział
agnes1709
@Iga21 Jutro coś pomyślę, dziś z czasem krucho.
Iga21
@agnes1709 luz
Ten jeden raz w roku wybaczam 
Duygu
"księżniczki zrobiły się tak suche i brzydkie, jakby chlały cały rok (gdzie rycerze wcale nie byli nimi zainteresowani), wybrali tanie wino i fajki z przemytu."~
Wesołych świąt!

Zabawne jak zawsze
agnes1709
@Duygu Dzięki i wzajemnie
Somebody
No i pięknie
agnes1709
@Somebody
AnonimS
Dobrze ze Ci humor dopisuje. Tekst mi się podoba. Łapka
agnes1709
@AnonimS Dzięki. W końcu święta, to jak bez Mikołaja


AnonimS
@agnes1709 szkoda ze niewielu autorów tak myśli.jak Ty. Pustostan się tu zrobił
agnes1709
@AnonimS Owszem
Iga21
Jak zwykle Mikołaj w Twoim stylu

Tobie również Wesołych Świąt i bez kaca
agnes1709
@Iga21


Black Crowes
Na te zwariowany czas - idealne!
Aga, najlepszego Ci życzę!
agnes1709
@Black Crowes I spontan się akurat odpalił, bo cały rok pomysłu nie było. Miło że mnie nie opuściłeś
Spokojnych Świąt
🎄
emeryt
fajne, i z humorem do tego okresu pasującym. Serdecznie pozdrawiam, życząc w tym świątecznym galimatiasie dużo, dużo zdrowia i przynajmniej trochę odpoczynku poświątecznego.
agnes1709
@emeryt Dziękuję, wzajemnie