DOOM-Piekło na ziemi część 5

Wszyscy weszli do wielkiej sali przerobionej na tymczasową centralę dowodzenia. Kadet z opaską na oku wszedł na jeden ze stołów tak, aby go wszyscy mogli słyszeć. Zaczął przemawiać niepewnie. Z jego mowy wynikało, że dostał się na serwery dowództwa, które były słabo pilnowane. Rozkazy, których nie usłyszeli z powodu ataku sprzed trzech godzin nastrajały sceptycznie. Mieli podać koordynaty obleganych posterunków. Nie z powodu chęci wysłania pomocy tylko z czegoś zupełnie innego. Stacje, w których były placówki UAC lub te najbardziej oblegane zostaną zbombardowane nuklearnie. Miało to za zadanie drastycznie zmniejszyć liczebność demonów kosztem życia obrońców. Niektórzy zachwiali się jak to usłyszeli. Pomiędzy niektórymi zaczęły się przepychanki. Sierżant, dowódca fortu strzelił ze strzelby w sufit. Zdobył dzięki temu uwagę swoich podopiecznych. Zapytał się grzecznie o pomysły. W tym momencie wielki pancerz wspomagany wszedł do sali. Stał tak chwilę, po czym wskazał ręką na komputer. Przesłał tam swój plan. Placówki były już naniesione na mapy tych, którzy chowali swoje nędzne życia w bunkrach. Jednak można było zarządzić rozkaz przeniesienia placówki. Oznaczało to uruchomienie specjalnego podobnego do racy wskaźnika. Aktywowało się go w miejscu, do którego baza miała być przeniesiona. Tak, więc też to chciał zrobić. Użyć fortelu by ocalić tych żołnierzy od nuklearnego ataku. Chciał wziąć ten przekaźnik udać się na taki dystans by fort został nienaruszony w wyniku ataku. Oznaczało to, że musi wydostać się z miasta. A raczej utorować sobie drogę siłą. Większość spoglądała na niego z podziwem. Sierżant zapytał się czy to jest jedyne wyjście. Pokiwał głową w geście potwierdzającym. Niektórzy zaczęli wiwatować na jego cześć. Hala wręcz drgała z oklasków. Wiedzieli, że nie mają czasu by zorganizować mu przyjęcia pożegnalnego. Zaprowadzili go jednak do miejsca, które się może mu pomóc. Była to stacja naprawcza pojazdów. Jednak on już wiedział jak wykorzystać narzędzia w lepszy sposób. Naoliwił serwomotory i inne ważne mechanizmy. Zmienił dysk twardy w hełmie na pojemniejszy. Zamontował w rękawicy drobną siatkę, które raziła prądem, jeżeli wysłano taki sygnał z hełmu. Skalibrował wszystkie opcje między innymi włączając licznik amunicji, którego nie mógł wcześniej aktywować. Przeszedł potem do zbrojowni. Każdy z tych umęczonych żołnierzy patrzył na niego wzrokiem pełnym podziwu i życzył mu powodzenia. Zapakował tyle amunicji ile specjalne schowki w kombinezonie mu pozwalały. Jednak wiedział, że to może nie wystarczyć. Więc zszył kilka kamizelek taktycznych z dodatkowymi kieszeniami tak, aby taka kamizelka weszła na kombinezon. Wziął tylko ten oręż, którym posługiwał się najlepiej. Czyli jego dwururkę, karabin maszynowy z zamontowanym miotaczem ognia i karabin plazmowy. Ruszył w stronę wyjścia. Wszyscy byli na jego pożegnaniu. Uścisnął rękę sierżantowi i wyruszył w dalszą drogę. Jego oczom ukazały się setki ciał z poprzedniej bitwy. Nie zdawał sobie z tego sprawy, bo już więcej nie spotkał tych żołnierzy, ale im udało się dotrwać do końca inwazji układając wielki mur z ciał demonów stworzyli pewnego rodzaju mur, przez który było ciężko przejść. Szedł przez budynki by nie zwracać na siebie większej uwagi. Podczas jednego z postojów spojrzał przez okno. Widział jak garstka demonów bije się o jakieś zgniłe ciało. Zwycięsko na polu bitwy został jeden imp, który zaczął konsumować mięso. Jednak jego szczęście nie trwało długo. Złapała go wielka ręka. Należała do demona, który wyglądał jak połączenie fauna i szatana. Cały był czerwony oprócz koziej dolnej części ciała. Jego głowę wieńczyły wielkie zawinięte rogi. Rzucił tym impem niczym marionetką w najbliższy budynek. Niefortunnie w tym budynku był żołnierz. Diabeł zwrócił uwagę na wścibskiego podglądacza, po czym głośno zawył. Na jego zawołanie przybyły dwa upiory i kilkoro impów. Nie tracąc czasu na dyplomację zaczął strzelać w największego oponenta. Jednak jeden z upiorów poświęcił się i przyjął całą serię na siebie. Ledwo stał jednak po chwili otrząsnął się i zaczął odpowiadać rakietami. Normalnie myślący człowiek by uciekał, ale nie on. Przeładował karabin i rzucił się w kierunku napastników. Unikał po drodze kul ognia i rakiet. Przed samą twarzą przeleciało mu zupełnie coś innego. Była to zielona kula energii podobna do plazmy. Okazało się, że to nowo poznany wesołek ją wystrzelił. Podbiegając wystarczająco blisko złapał jednego impa i użył go, jako tarczy by obronić się przed zieloną kulą energii. Trafiony imp uległ całkowitej dezintegracji. Dosłownie wyparował mu w rękach. Strzelił z głowę innemu odskakując przed pociskiem upiora. Cały czas odskakując niczym w dziwnym tańcu starał się dostać do upiora, bo chciał coś sprawdzić. Kiedy nadarzyła się okazja po zastrzeleniu ostatniego impa podbiegł bliżej. Odstrzelił mu nogę i ręce. Upiór a raczej upiorny kadłubek opadł na ziemię. Złapał go za jedną z tych wyrzutni i przycisnął pierwszy guzik. Rakieta wystrzeliła. Szczęśliwie trafiła drugiego upiora. Ten rozpadł się na kawałki. Już miał celować do nowego adwersarza, kiedy ten znalazł się tuż zanim. Taka prędkość poruszania się była podobna do teleportacji. Został uderzony z całej siły. Pancerz tylko wydał jedno brzęknięcie i poleciał sprawiając wrażenie braku wagi. Już miał wstawać z pozycji leżącej, kiedy ten demon znowu znalazł się przy nim. Złapał go za szyję i podniósł. Warczał mu prosto w hełm chełpiąc się wygraną. Jednak żołnierz wpadł na kuriozalny pomysł. Strzelił demonowi w stopę. Ten upuścił żołnierza. Chcąc odpłacić się na adwersarzu miał zamiar sprawić by ten cierpiał. Uderzył demona z wyskoku celując w genitalia. Ku jego zdziwieniu zadziałało. Demon zwił się z bólu łapiąc za newralgiczne miejsce. Chcąc oszczędzić cierpień zamienił dzierżoną broń na strzelbę. Wymierzył mu w krocze i wypalił. Z demona wydobył się taki ryk, że pewnie obrońcy na komisariacie to usłyszeli. Czyli jednak odczuwają ból pomyślał. Nie chcąc patrzeć na ten żałosny widok strzelił mu w głowę kończąc męczarnie. Wyjście z miasta było niedaleko a do ataku nuklearnego mało czasu.

BlackBazyl

opublikował opowiadanie w kategorii science fiction, użył 1146 słów i 6599 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik chaaandelier

    Główny bohater przypomina mi trochę postać z 'Metro 2034'. ;)

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier Dlaczego? W sumie tutaj staram się nadać charakter pierwszego DOOM'a czyli bohatera nie przedstawiającego jakiś cech szczególnych. Nawet nie zamierzam ujawnić imienia :P Ale to sekret ciiii... :PP

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @BlackBazyl Może styl i walka. Jak to bez imienia? :D

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier A to zmienia postać rzeczy :P No cóż oryginalny ''doom-guy'' to cóż ''dumgaj'' nie było jakiś szczególnych wzmianek od samych twórców. Wiec postanowiłem że zostanę przy oryginale :P No chyba że wymyślę jakieś sensowne tłumaczenie ''doom-guy'a'' :P

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @BlackBazyl No chyba, że tak. ;) Ciekawe czy wydostanie się z miasta. :P

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier A to już w kolejnej części która właśnie jest pisana :P

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @BlackBazyl To świetnie, będę miała co czytać. :P

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier Ojej tak powiem że się wręcz zarumieniłem :P Cieszę się że ktoś czyta moje opowiadania :D Nie uważam się za jakiegoś wybitnego pisarza po prostu hobby :P Założenie konta na tym serwisie było dobrym pomysłem :)

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @BlackBazyl Czytam, czytam. Jest to miła odskocznia w porównaniu do opowiadań tutaj. Zresztą bardzo lubię takie klimaty. ;)
    Żeby być dobry pisarzem trzeba dużo pracować nad sobą, ale i tekstem. A Tobie wychodzi to nie najgorzej. :P

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier Dziękuję jeszcze raz :P Powiem szczerze że jeszcze kilka Twoich opowiadań muszę nadrobić ale w czwartek wypada okienko więc jakiś maraton zrobię ;)

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @BlackBazyl Spokojnie, nie spieszy się. ;) Ale mnie również jest miło. ;) Chociaż mojego to głównie romans z fantastyką.

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier Ale fantastyka jeden z moich ulubionych gatunków ;)

    17 maj 2016

  • Użytkownik chaaandelier

    @BlackBazyl To w takim razie życzę przyjemniej lektury. ;)

    17 maj 2016

  • Użytkownik BlackBazyl

    @chaaandelier Dziękuję ;)

    17 maj 2016