Noc oczyszczenia - cz.1 - Narodziny Jasona

Witam, powracam po długiej nieobecności z nowym opowiadaniem, które ma tematykę z filmu "Noc oczyszczenia" Mam nadzieję, że się spodoba.
Rozdział 1
To już ten dzień, jeszcze kilka godzin i obudzę bestię drzemiącą w sobie – pomyślał Jason gładząc swój niezawodny karabin szturmowy M4A1. Siedział w fotelu naprzeciwko kominka i wpatrywał się w zegarek wiszący nad nim. Wskazywał godzinę 18:45. Jason nie wyróżniał się niczym spośród tłumu. Wyglądał przeciętnie – ciemne oczy, krótkie brązowe włosy, średniego wzrostu z dobrą budową ciała wyrabianą przez lata. Psychicznie jednak wyróżniał się jak tylko mógł. Większość ludzi z lękiem chociażby myślało o tej nocy, on jednak czekał na nią niecierpliwie. Była to bowiem jedyna noc w roku, kiedy mógł bezkarnie zabić kogokolwiek, choć nie było to jedynym powodem. Drugim powodem, choć nie tak ważnym jak pierwszy, były pieniądze. Od kiedy pamiętał w jego domu nigdy się nie przelewało, toteż kiedy był na zewnątrz rabował kogo i co się dało. Nie zawsze jednak tak było. Do pewnego czasu na taki rabunek chodził jego ojciec… A przynajmniej do czasu aż zginął. Chłopak dobrze pamiętał ten poranek, zawsze przed rozpoczęciem czystki myślał o nim.
***
Był chłodny kwietniowy poranek, Jason wraz z matką i swoją sześcio letnią siostrzyczką, Nadią, czekali na ich głowę rodziny. Matka jak to matka, zawsze płakała kiedy jej mąż wychodził na zewnątrz w tę noc, wiedziała jednak, że nie ma innego wyjścia. Stłoczyli się wszyscy przy oknie i wypatrywali go. Była godzina 6:58, więc zostało jeszcze 2 minuty do zakończenia i wtedy się wszystko zaczęło. Zobaczyli go jak wychodził zza zakrętu, nie był ranny, szedł raźnym krokiem trzymając sporą torbę, w której pewnie były pieniądze z rabunku. Uśmiechnął się do swojej rodziny i pomachał im na powitanie, wtedy to rozległ się strzał. Trzynastoletni wówczas Jason zobaczył, jak jego ukochany ojciec pada na ziemię z dziurą w głowie. Chwilę później zza tego samego zakrętu, z którego dopiero co wyszedł jego ojciec, wypada jego zabójca. Rozgląda się nerwowo, podbiega do ciała i porywa torbę, a następnie ucieka. Matka Jasona rozpłakała się, podobnie z resztą jak Nadia. Jason jednak wpatrywał się w ciało ojca, w jego głowie na dobre utrwaliła się twarz jego zabójcy. Na oko 18 letni biały chłopak o kręconych włosach z okularami na nosie. Chwilę po tym wybiła godzina 7:00 i zabrzmiała syrena zwiastująca koniec czystki. Pogrzeb odbył się kilka dni później, wtedy to Jason, który do tej pory milczał, wypowiedział nad grobem ojca przysięgę o tym, że go pomści. Przez najbliższe kilka miesięcy wytrwale szukał tego chłopaka i w końcu dopiął swego. Mieszkał w willi, której na pewno nie mógł kupić za pieniądze pochodzące z torby, co tylko zwiększyło gniew Jasona.  
"Pieprzony bogaty rozpieszczony bachor” – Tak o nim mówił, gdyż nie chciał używać jego prawdziwego imienia, czyli John, nie chciał bowiem kalać imienia swojego ojca. Od kiedy odkrył miejsce jego zamieszkania przystąpił do przygotowań do następnej czystki. Wytrwale dążył do swojego celu, aż dopiął swego. W rok po zabójstwie ojca, o godzinie 22:39, dopadł jego zabójcę w jednym z zaułków. Nie obyło się oczywiście bez walki, jednak nie sprawiła ona zbyt wiele trudności chłopakowi. Tamtemu skończyła się amunicja w swoim Waltherze P99 i została mu tylko walka wręcz. Rzucił się na Jasona, ten jednak zastosował rzut judo i rzucił przeciwnikiem o ścianę. Ten jednak szybko się pozbierał i ponownie zaatakował prawym prostym. Tym razem Jason nie zastosował żadnego rzutu. Zablokował jego uderzenie i sam wyprowadził cios łokciem w mostek. John próbował bezskutecznie złapać oddech, kiedy to dostał potężnym kopnięciem w skroń. Padł nieprzytomny na ziemię, jednak nie umarł. Chłopak zawlókł go do pobliskiej piwnicy i tam aż do końca czystki torturował zabójcę swego ojca. Odcinał mu powolnie kończyny, kropił skórę kwasem, przypalał go palnikiem, obciął język i jeszcze wiele innych rzeczy. Na koniec łaskawie go dobił podcinając mu główną aortę. To było jego zemsta, jego oczyszczenie, jego nowe narodziny… Narodziny jego mrocznej psychopatycznej osobowości.
- NIECH ŻYJĄ NOWI OJCOWIE ZAŁOŻYCIELE!- krzyknął na cały głos, kiedy już wyszedł z piwnicy, głos jego jednak zanikł spośród dźwięków syreny.
***
Chłopak otrząsnął się z zadumy, choć od śmierci jego ojca minęło pięć lat, to i tak zawsze było to dla niego tak samo smutne. Ponownie spojrzał na zegarek, była 18:55. Szybko przejrzał swój arsenał, który składał się z jego M4A1, zdobycznego Walthera P99, oraz dwunastu magazynków do karabinu, oraz siedmiu do pistoletu. W jednej z bocznych kieszeni miał też bandaże, środki przeciw bólowe i odkażające, gazy i opatrunki. Nałożył na siebie kamizelkę kuloodporną, którą zdobył podczas ostatniej czystki. Przypiął do niej dwa magazynki do karabinu i do pistoletu. Narzucił torbę na plecy, pistolet włożył do kabury, a karabin zawiesił sobie na szyi. W ostatniej chwili przypomniał sobie o nożu, który wylądował w pochwie u jego boku. Tak wyposażony udał się do wyjścia. Kiedy był pod drzwiami Nadia podbiegła do niego i przytuliła go.
- Braciszku, proszę obiecaj że wrócisz- powiedziała błagalnym głosem ze łzami w oczach
- Nie martw się, jestem niezniszczalny pamiętasz?- powiedział Jason i zwichrzył jej włosy, co spotkało się ze wzrokiem pełnym "nienawiści” która szybko minęła
- Pamiętam…- odparła smutno- Uważaj na siebie dobrze?
- Masz moje słowo- powiedział z uśmiechem na ustach i podobną rozmowę przeprowadził z matką.
W końcu wyszedł na zewnątrz, zatrzasnął za sobą stalowe drzwi, chwilę później usłyszał szczękanie zamka. Zszedł na dół gdzie minął portiera, który tylko smutnie na niego popatrzył i wypuścił go na zewnątrz.
- Powodzenia Jason- powiedział na odchodne
Jason odetchnął głęboko powietrzem z ulicy, spojrzał na zegarek, który niemal natychmiast wybił godzinę 19:00, rozległ się komunikat.
- Siedemnasta noc oczyszczenia właśnie się zaczęła, przypominamy o…
Jason nie słuchał, znał to przemówienie na pamięć, gdyż tylko początek się zmieniał. Zawyły syreny, czystka się zaczęła.
- Czas zacząć zabijać- pomyślał, a w jego oczach pojawił się morderczy błysk.

Shruikan

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1152 słów i 6616 znaków.

1 komentarz

 
  • blackmoon777

    Czekam na ciąg dalszy/.

    1 sty 2015