Zakazany Pan ~3~

Zakazany Pan ~3~Samochód zatrzymał się przy pięknej białej willi.. szofer otworzył mi drzwi, a ja wysiadłam.. oczywiście podziękowałam..  
jejku nigdy nie widziałam tylu tak pięknych will  
- Roksana to jest twój nowy dom- Powiedział mężczyzna  
- Może byśmy pojechały kupić ci jakieś ciuchy? Za dużo to ich nie masz- Powiedziała kobieta, z lekkim uśmiechem  
- Masz ochotę teraz czy kiedy indziej?
- Jak by miała pani teraz czas to możemy jechać- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
- Mów mi ciociu, dobrze?
- No a mi wujku- Powiedział mężczyzna zaraz po swojej żonie.. oni tak pięknie razem wyglądają
- To może pójdziemy pierw coś zjeść, przedstawimy cię rodzinie i pojedziemy, okey?
- Jasne..
- Ja to wezmę- powiedział starszy mężczyzna, które chwile wcześniej otwieram mi drzwi..
- Nie trzeba, to nie jest ciężkie, dam radę..
- Ale na prawdę, po co panienka ma nieść
- Ale na prawdę, to nie jest ciężkie- powiedziałam z lekkim uśmiechem..
- No dobrze.. ale jakby coś było nie tak proszę mówić
- Oczywiście- Powiedziałam z uśmiechem.. ale ten pan jest uprzejmy.. jejku już go lubię!
- Dobrze to choć my..
***
Zjedliśmy obiad tylko w trójkę. Dlatego, że nikogo nie było.. ciocia dzwoniła do nich, powiedzieli,  
że będą za pół godziny.. więc postanowiliśmy z ciocią, że jak ich poznam to pojedziemy na zakupy
- Ciociu..
- Tak?
- Mogłabym iść?
- Gdzie?
- Pooglądać okolice?
- Pewnie, zawołam tylko Ted'iego..- Ted, to ten szofer, z którym dziś się kłóciłam przez chwile, haha
- Nie, nie trzeba..- Powiedziałam z lekkim uśmiechem..
- No dobra.. ale proszę.. to dla ciebie.. jeżeli się gdzieś zgubisz.. to zadzwoń do nas  
- Jejku, dziękuję.. ale nie trzeba było..- Mówię zawstydzona..
- Oj, trzeba było- Mówi z uśmiechem.. proszę weź go i jak byś zgubiła drogę to zadzwoń..  
tylko weź bluzę.. bo trochę chłodno się zrobiło..
- Tylko.. wie ciocia bo ja..
- Proszę..- Podała mi piękną ozdobną torbę..  
- Dziękuję..- Mówię znów zawstydzona.. no nic nie poradzę już taka jestem.. Wyciągnęłam z torby bluzę..  
jejku jest taka piękna.. bynajmniej mi się podoba.. czarna bluza z napisem, na plecach.. jestem fajna.. jejku jest taka piękna..
- Jeżeli ci się nie podoba to mogę dać ci twojej siostry.. bo tą bluzę właśnie ona ci wybrała..
- Nie trzeba.. ona jest piękna..
- Cieszę się, że ci się podoba.. ale jeszcze chyba tam coś jest..- Mówi z lekkim uśmiechem.. niestety jestem tylko z ciocią, bo wujek musiał jechać do swojej firmy.. tak on ma swoją własną firmę! Wyciągam z torby jeszcze jedną rzecz.. jejku to piękna elegancja torebka.
- Chyba w tej torebce coś jeszcze jest- Mówi uśmiechnięta, jezu nigdy nie byłam tak rozpieszczona.. oczywiście gdy byłam w domu dziecka..
bo moi rodzice.. bardzo ich kochałam.. rozsunęłam torebkę i w środku zobaczyłam portfel..
- No i chyba coś jeszcze w tym portfelu jest- Mówi nadal uśmiechnięta.. rozsuwam portfel.. a w środku znajduje się.. 300 zł, o matko..
jejku.. jak oni mnie rozpieszczają..
- Ciociu.. bardzo dziękuję.. ale to chyba za dużo jak na taką jedną zwykłą dziewczynę jak ja..
- Nie.. to jest jeszcze za mało.. powinnaś od nas dostać ciepło, miłość, chcielibyśmy abyś czuła się tu z nami jak z prawdziwą rodziną..
mimo, że jeszcze nie poznałaś całej rodziny.. ale zobaczysz.. polubicie się..- Kiedyś taka jedna rodzina mnie adoptowała
ale nigdy nikt nie powiedział mi nic tak pięknego.. a po rodzinie nie ma śladu.. znów trafiłam do domu dziecka.. i pani i pan którzy mnie adoptowali  
trafili do więzienia.. okradali sklepy.. no ale nic, teraz mam nową, dobrą, lepszą rodzinę..
- Jeszcze raz bardzo dziękuję.. to mogłabym iść?- Mówię z lekkim uśmiechem..  
- Oczywiście.. tylko jak coś to dzwoń, w telefonie masz już kartę i kilka numerów, na razie to tylko numer, mój i wujka, ale jak  
później przyjadą to ci wszystkie numery oni dadzą okey?
- Tak, to ja już idę, do widzenia
- No cześć
Otwieram, wielkie, piękne drzwi i wychodzę..  
- Wychodzi gdzie panienka?- O pan Ted, hah
- Tak, idę się przejść- Mówię z uśmiechem
- Iść z panienką?
- Nie, nie trzeba, ale proszę mówić do mnie po imieniu, jestem Roksana- Mówię nadal z uśmiechem
- Dobrze, a ty po prostu mów wujku- Mówi z uśmiechem
- Dobrze, to pa wujku- Mówię i idę.. Otwieram furtkę i wychodzę z posesji, mojej nowej rodziny.. Dobrze, że ciocia dała mi tą bluzę bo serio
zrobiło się trochę chłodniej.. i strasznie wieje.. dobra jeszcze tylko upewnię się, że wszystko wzięłam.. otwieram torebkę, dobra mam portfel
i telefon.. nawet nie patrzałam czy jest włączony.. wyciągam telefon z torebki.. jejku jaki on jest duży.. przynajmniej dla mnie..
w ośrodku to mieliśmy same małe telefony i jednego dużego tableta.. Julka zawsze marzyła by dostać właśnie ten telefon.. dlatego wiem
jaki mam telefon.. dostałam iphone'a s 6 chociaż mówiąc szczerze, wolałabym jakiegoś zwykłego samsunga, lub nawet huawei'a, dobra telefon jest włączony..
widnieje godzina 14:23 tak szybko? No ale dobra.. włożyłam telefon i zapięłam torebkę
teraz pozostaje mi tylko zwiedzanie.. jezu mówiąc szczerze, to nienawidzę, jak idę gdzieś, a z naprzeciwka idą jacyś chłopacy i to grupkami..
no i właśnie idą jacyś chłopacy.. tylko nie zrób czasem czegoś..  
- Cześć młoda..- Zatrzymują się na prost mnie.. jeden perfidnie patrzy się na moje usta, jakby chciał coś z nimi zrobić.. jejku boję się ich trochę..
- Yy Hej- Mówię zawstydzona.. lub może nawet wystraszona.. sama nie wiem..
- Co taka laska tu robi sama?
- Chodzi, jakbyś nie zauważył..- matko co ja powiedziała, co jeżeli zrobi mi krzywdę?
- Mama, nie uczyła, że nie wolno podnosić głosu na nieznaną osobę..
- Niestety nie.. umarła gdy miałam 9 lat..- W moich oczach pojawiły się łzy.. chyba to zauważyli..
- Przepraszam..
- Spoko- Mówię wysilając się na uśmiech..
- No to cześć- Mówię i mam zamiar ich wyprzedzić, ale nie daję rady.. łapie mnie za łokieć i przyciąga do siebie..
- Tak szybko?
- Muszę już iść..- Jezu.. boję się..
- Kacper, zostaw ją..
- Bo co?
- Bo gówno, już wiesz? Zjeżdżajcie stąd- Puścił mnie.. i tak po prostu zaczęli iść..
- A przeprosić?- Powiedział przystojny brązowo włosy bohater.. tak bohater.. nie wiadomo co by się stało gdyby nie on.. Kacper odwrócił się
- Sorry- I znów odwrócił się plecami do nas i po prostu ze swoimi kolegami ruszył przed siebie..
- Przepraszam cię za nich..
- To nie twoja wina..- Mówię z uśmiechem.. lecz staram się nie patrzeć na niego.. dopiero co rozstałam się z moim chłopakiem..
- Coś się stało?
- Nic, dlaczego pytasz?
- Bo nie patrzysz na mnie tylko rozglądasz się po bokach..
- Wiesz.. bo śpieszę się..
- Coś nie chce mi się wierzyć.. no ale dobra.. jaki głupek ze mnie, zapomniałem się przedstawić, na imię mi Krystian a twoje imię brzmi?
- Muszę już iść, cześć- Mówię i szybko odchodzę.. słyszę tylko jego śmiech..
- Jeszcze usłyszę od ciebie twoje imię- Mówi śmiejąc się i krzycząc do mnie, hahahaha, chciałbyś


Za błędy Sorry ;)

kaaay

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1373 słów i 7272 znaków, zaktualizowała 29 lip 2018.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Malawasaczka03

    Meega!!:*

    13 lut 2017

  • Użytkownik kaaay

    @Malawasaczka03 Dzięki :)

    15 lut 2017

  • Użytkownik blogerka

    Kiedy coś dodasz?

    7 lut 2017

  • Użytkownik kaaay

    @blogerka już niedługo :)

    15 lut 2017

  • Użytkownik Dej.Zi.

    Super! <3

    30 gru 2016

  • Użytkownik kaaay

    @Dej.Zi. Dzięki <3

    30 gru 2016

  • Użytkownik Guciaa

    Fajniutkie ! Kiedy next ? :3

    29 gru 2016

  • Użytkownik kaaay

    @Guciaa Dzięki :) No jak najszybciej :)

    29 gru 2016

  • Użytkownik Werka~

    Kiedy będzie next?? <3

    29 gru 2016

  • Użytkownik Baajkaa

    <3 <3

    29 gru 2016

  • Użytkownik kaaay

    @Baajkaa :)

    29 gru 2016