Wiolonczela miłości cz 9

W tym stania rozmawiała z recepcjonistką, z dziewczyną w sklepie, kiedy kupowała świeże bułeczki. Ona to wszystko miała, tylko jeszcze się u niej nie zakorzeniło. Miała ze sobą komórkę i zaraz po wyjściu z hotelu zgasiła alarm. Kiedy wróciła, Alex jeszcze spała.
Usiadła na chwilę przy niej na łóżku i patrzyła na jej buzię. Delikatnie gładziła jej włosy. Alex otworzyła oczy.
– Dzień dobry, księżniczko – szepnęła lekko zaspana.
Sarah dobrze wiedziała, co znaczy jej imię, ale nigdy nie przywiązywała do tego uwagi.
– Dzisiaj ty wstałaś wcześniej i kupiłaś świeżutkie pieczywo dla swojego Aniołka.
– Tak kochanie. Jak chcesz, to zostań chwilkę w łóżku, jest jeszcze wcześniej. Ja zrobię śniadanko.
– Pójdę się umyć.
Wstała i poszła do łazienki.
Sarah patrzyła na jej śliczną figurę, ale tym razem nie miała żadnych myśli. Alex wróciła po trzech minutach.
– Ząbki myłaś, ale nic więcej, wiem czemu, kiedy to sobie uprzytomniłam, też zrezygnowałam.
Alex miała na sobie białe majteczki i koszulkę. Podeszła do Sarah i objęła ją z tyłu.
Sarah przestała przygotowywać jedzenie i stała bez ruchu.
– Kocham nie tylko ciebie, kocham tak wszystko. Och jak cudownie czuć połączenie.
– Tylko nie możemy tego ujawnić, bo by wzięli nas za dwie wariatki. Nie założę tej ślicznej sukienki. Będzie na specjalne okazje.
– Wszystko mamy wyprane, a teraz mamy dostateczną ilość bielizny.
Sarah skończyła przygotowywać śniadanie i po chwili zasiadły razem do posiłku.
–Musimy kupić serek, avocado i może inne owocki. Przypomnij mi, jeśli zapomnę.
– Chcę byś była ze mną, kiedy będę rozmawiać i żegnać mamę. Nie przestraszysz się, jeśli będzie ojciec, może być pijany. Czasem przychodzi do domu i marudzi. Powtarza jedna rzecz sto razy.
– Nie obawiam się, chociaż poprzednio unikałam pijanych.
Tym razem jeszcze z pokoju zadzwoniła po taksówkę. Po drodze nic nie mówiły. Trzymały się za ręce. Tym razem kierowca był biały. Nie mówił wiele, za to zerkał w lustro i obserwował Sarah lub Alex.
– Proszę skupić się na drodze – powiedziała Sarah, lecz upomniała go bez złości.
Kierowca mruknął coś pod nosem. Sarah dała mu kilka dolarów dodatkowo, kiedy dojechali. Widziała, że się zdziwił.
– Dziękuję pani. Nie miałem złych myśli. Mówiąc wprost, nie wiozłem dawno tak pięknych kobiet.
– Wiele kobiet jest pięknych, ale mężczyźni widzą przeważnie ciało, ale dziękujemy za komplement. Kierowca odjechał.
– Nie musiałaś mu tego mówić.
– Czułam, że jest blisko by to zrozumieć.
– O, jeżeli tak, to dobrze, że mu powiedziałaś. Bądź ostrożna z wypowiedziami. Lepiej czekaj na pierwszy ruch z drugiej strony. Teraz skoro wiesz, musisz być czujna. Weszły do sali ćwiczeń. Sarah uprzedziła recepcję, że dzisiaj jest jej ostatni dzień i tylko do południa. Zostawiła też kartkę dla dyrektora. Podziękowała mu za pomoc. Wyraziła swoje szczere zadowolenie, za wszystko, co otrzymała. Przygotowała wszystko i zaczęła grać. Alex słuchała z zamkniętymi oczami.
– Ten dźwięk jest tak miły, że mogłabyś grać tylko kilka nut i też bym lubiła.
– Czy masz teraz jakieś specjalne odczucia?
– Nie, delektuję się grą. To jest tylko wówczas kiedy dotykam instrumentu, chociaż wiem, że i teraz umiałabym jak grać.
– Zgodzisz się, byśmy ten ewenement rozpatrzyli w większej grupie?
– Teraz
– Nie, jak wrócimy do Salem.
– Powiem ci, kiedy tam dojedziemy. Teraz jesteśmy tu.
Sarah przyjęła upomnienie. Zrozumiała, że faktycznie musi być w stanie uwagi. Ten dar pracował, ale należało być czynnym i świadomym.
– Zamów nam obiad wcześniej, tu jest numer. To ta sama restauracja.
Podała jej komórkę. Sarah dalej grała, a Alex zamawiała potrawy.
– Karta jest w torebce – powiedziała, nie przerywając gry.
Alex podała dane z jej visy.
– Chcesz coś zagrać?
– Wole słuchać jak ty grasz.
– Tak cię proszę!
– No ale co byś chciała?
– Nie wiem, jak to działa, ale podam ci motyw. To ,,coś” w tobie pewnie pamięta resztę.
Zaczęła temat z ,,Czterech pór roku Vivaldiego - Lato” Ten utwór jest bardzo żywiołowy, szczególnie letnia burza. Grany jest przeważnie na skrzypcach. Jest też napisany na wiolonczelę. Sarah zaczęła chwilę grać, potem podała cello swojej przyjaciółce. Alex usiadła i przez chwilę czekała w skupieniu. Po chwili zaczęła grać. Kiedy doszła do letniej burzy, Sarah nie miała wątpliwości. Nikt nie zagrałby tego tak dobrze. Alex miała emocje na twarzy, ale jej buzia była wciąż twarzą anioła. Nikt oczywiście nie widział anioła, ale w ludzkiej wyobraźni jest to osoba o blond włosach i błękitnych oczach.
– Alex jak ty to robisz, to przekracza moje wyobrażenie.
– Wierz mi, to nie ja.
Sarah miała swoją wewnętrzną opinię, ale nie chciała jej wyrażać.
Potem zostawiła cello i usiadła na poprzednie miejsce.
Sarah grała jeszcze do czasu, aż przyjechał chłopiec z ich obiadem.
– Nie zapomniałaś podwójnego chapati, dziękuję.
Kiedy zjadły, zaczęły się pakować. Za pół godziny jechały do domu Alex. Sarah nie widział emocji na twarzy swojej miłości. W końcu były na miejscu i Alex zapukała do drzwi. Matka blondynki mogła mieć trochę po czterdziestce. Jednak doświadczenia życiowe trochę dodały jej lat. Miała zmarszczki, suchą cerę od papierosów. Prawdopodobnie czasami piła też alkohol. Świadczyły o tym podkrążone oczy. Miała jasnorude włosy i bladoniebieskie oczy. Prawdopodobnie była ładną dziewczyną. Teraz jej uroda powoli ustępowała i bladła.
– O jesteś nareszcie, gdzie cię poniosło. A ta panienka to kto, zaczęłaś się zadawać z bogaczami?
Powiedziała to, ale Sarah nie wyczuła jakichś aluzji.
– Jak tata?
– Pewnie gdzieś pije lub śpi. Przyszedł czek z pracy. Możesz skasować i dać mi trochę pieniędzy, brakuje mi na zapłacenie mieszkania.
Sarah zaczęła się gotować w środku, ale nie powiedziała nic. W końcu to była matka Alex.
– Dam ci, ale skończyłam już tam pracować.
– Straciłaś pracę? Z czego będziemy żyć?
– Pracujesz, gdybyś nie dawała Philowi na alkohol, starczyłoby.
– To twój ojciec, a mój mąż. Wiesz, że to wszystko przeze mnie. Jerry...
– Mamo, wiesz, że tata już pił wcześniej. Powinni się nim zająć. Ty jesteś dla niego dobra...
– Znowu mnie wczoraj uderzył. Bo brakowało mu na wino. Co teraz będzie?
– Jest policja, nie możesz się poniżać. Jeśli cię kocha w środku, zmieni się. Nie możesz ulegać jego słabości. Postaw stanowczo w dobrej wierze, a zrozumie. Tylko zrób to tak, aby wiedział, że go kochasz. Ja przyszłam się pożegnać, jadę z Sarah do Stanów.
Matka roześmiała się histerycznie.
– Na kartę zdrowia nie przejedziesz.
– Mam paszport.
–Skąd miałaś pieniądze, ona cię utrzymuje? Dajesz jej za pieniądze?
Sarah nie wytrzymała, zamiast wybuchu z jej ust wyszły łagodne słowa.
– To pani córka, nie powinna pani mówić takich rzeczy.
– Mamo, będę z Sarah. Kocham ją, a ona mnie. Nic nie wiesz o mnie, jeśli wierzysz w to, co mówisz.
– Wiem, że nie lubisz mężczyzn. To w większości świnie, ale nie myślałam, że jesteś lesbijką.
– Nie jestem. Jeśli wiedziałabyś, co to jest miłość, nigdy byś tak nie powiedziała. Musisz dać sobie radę beze mnie. Jesteś silna, uwierz w siebie, a może ojcu tym pomożesz.
– Nie zrób jej krzywdy, to dobre dziecko. A ja nie byłam dobrą matką – powiedziała do Sarah.
Sally zaczęła płakać, a Sarah milczała.
–Nie płacz mamo, zostaw adres w restauracji, jeśli zmienisz mieszkanie. Powiedz tacie, że jeśli mnie chociaż trochę kocha, niech przestanie pić. Nigdy nie miałam tyle odwagi, aby mu to powiedzieć. Odwiedzę cię, obiecuję. I pewnie ci pomogę, ale sama musisz odnaleźć siebie.
Alex przytuliła matkę. Sally stała bezradna jakby nie wiedziała, co się stało. Wyszły. Sally patrzyła za swoim dzieckiem z miłością.
– Wiem, że jesteś dobra w środku. A skoro będziesz z tą dziewczyną, to ona też musi być dobra.
– Musimy już iść. Pamiętaj, co ci powiedziałam. Kocham was.
Wyszły. Kiedy wychodziły, Sally patrzyła za nią, ale nie płakała.
– Da radę?
– Nie wiem, Sarah. Każdy ma swój poziom miłości. Ona nie jest zła, tylko straciła wiarę w siebie.
Wracamy do hotelu. Musisz trochę pomalować dzisiaj. A jutro możemy jechać do domu.
Sarah wyczuła jej słowo ,,dom”. Tak, Alex nigdy nie miała prawdziwego domu, aż dziwne, że miała taką siłę i wiarę.
W taksówce przytuliła głowę do jej ramienia. Sarah gładziła jej włosy.
– Dziękuję, że powiedziałaś jej o nas. Mało co, a bym wybuchła, ale coś mnie powstrzymało.
– Musisz się jeszcze dużo uczyć, Sarah.
– Wiem, ale dam radę. Będziemy się wspierać i będziemy zmagać się ze światem, jeśli trzeba.
Alex nic nie powiedziała, chociaż wiedziała, że Sarah się myli. Bo Alex wiedziała, że nie o zmaganie tu chodzi.
Dojechały do hotelu. Alex zamierzała się wykąpać.
–Też się odświeżę, a potem będę cię malować.
Kiedy Alex się kapała, Sarah poszła kupić owoce i jedzenie. Zupełnie zapomniały o tym, że miały to zrobić. No cóż, obie były wrażliwe, a rozstanie z matką wpłynęło zarówno na Alex, jak i Sarah.
Kiedy wróciła z zakupami, Alex ubrana była w malinową sukienkę.
– Naprawdę ci ładnie w niej, cieszę się, że ci ją kupiłam. Zrobię prysznic, a potem będę malować.
Alex przygotowała deser. Miały jeszcze mus. Wracała. Zamówia dwie kawy cappucino z restauracji. Sarah umyła się i ubrała. Po małej chwili kelner przyniósł kawy.
– Dobry czas, dziękujemy.
Sarah dała mu napiwek. Chłopak ukłonił się i wyszedł.
– Jak zjemy, poproszę cię, żebyś mi pozowała. Chcę namalować akt.
– Sarah, ja nie chciałabym, abyś mnie tak malowała. Tylko ty możesz mnie tak oglądać.
– Będę trzymać ten obraz dla siebie, nikt go nie zobaczy.
– Namalujesz pięknie ten obraz, wiem o tym. A sztuka jest dla ludzi, nie można jej więzić. Namaluj mnie w tej sukni, proszę.
– Dobrze, czuję cię. Tak to dobry pomysł.
– Będziesz dobrą żoną, słuchasz mnie.
– Czy to nie jest komiczne? Nie możemy znaleźć odpowiednich nazw. Ja mogę czuć się żoną, ale ty jesteś więcej kobieca niż ja.
– Jestem dziewczyną, to znaczy mam takie ciało, ale wierz mi, jestem najmniej kobieca z ludzi.
– Co ty pleciesz Aniołku. Mówisz poważnie?
– Kiedy to dostrzeżesz, będziesz w domu.
– Prawdę mówiąc, czasem myślę, że cię doskonale rozumiem, jakbyś była, mną. A potem uświadamiam sobie, że jesteś jedną, wielką zagadką.
– Wiesz, czego ci brakuje, by być doskonałą?
– Odwagi?
– Nie, cierpliwości.
– Och, mylisz się Aniołku. Granie na tym instrumencie wymaga cierpliwości.
– Ja nie mówię o cierpliwości materialnej. Tylko duchowej.
– A duch ma także cechy?
– Pewnie, że tak. Jest doskonały, ale indywidualny. Po to jest w ciele, aby się doskonalić.
– To chyba dusza?
– Dusza jest doskonała i nie uczy się, ona doświadcza. Uczy się duch, jeśli dojdzie do doskonałości, ciało nie jest już potrzebne.
– Czy to długi proces?
– Czasem miliony wcieleń, czasem pięć minut.
– No teraz to przesadziłaś, czytałam coś o reinkarnacji.
–Ty czytałaś, a ja doświadczyłam. Tam w galerii to trwało nawet krócej.
– Chcesz powiedzieć, że tam osiągnęłaś doskonałość?
– Otrzymałam i przyjęłam. Albo uświadomiłam sobie, że mam. Jest tak z każdym, tylko prawie nikt tego nie zauważa.  
– Ale przecież wyglądałaś na przerażoną, potrzebującą pomocy.
– To ty tak odebrałaś, gdybym pokazałabym ci prawdziwe oblicze, w ogóle byś mnie nie poznała.
– Udawałaś?
– Nie, cieleśnie byłam rzeczywiście przerażona.
– Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem.
– Kiedy prawda się objawia, ciało ją odrzuca, bo się boi. Boi się, że przestanie istnieć. Mózg jest narzędziem tak doskonałym, że potrafi stworzyć iluzję, że jest żywą istotą. I większość ludzi, a praktycznie wszyscy, tak sądzą. Nawet ja czasem mam tego przebłyski, ale to jest, aby ci lepiej pomóc. Mówiłam ci o tej gąbce. I to pojęłaś, a kiedy się to stało, gąbka już nie była potrzebna. Potem w uniesieniu sądziłaś, że cię pochwalę, ponieważ powiedziałaś, że ocean ma na imię Alex. Potem zrozumiałaś, że tak nie jest. Jesteś doskonała i znowu nie, ale to jest stan przejściowy. Mogłabym ci powiedzieć, ale wszystko musi wyjść od ciebie. Bo gdybym ci powiedziałabym, ty byś uwierzyła, a potem znowu zwątpiła. A kiedy to dostrzeżesz sama, wszystko pojmiesz.
– Skąd wiesz, że mi tego brakuje?
– Twoje wypowiedzi i czyny o tym świadczą. Sama powiedziałaś, że byłaś bliska wybuchu, kiedy matka zaczęła mnie obrażać.
– Tak, ale powiedziałam coś innego.
– Ale to nie było twoje, prawda?
– Tak, skąd wiesz? Ty mi to podszepnęłaś?
– Nie, ja nic nie robię z siebie. A jeśli tak się dzieje, to są to same błędy.
– Kiedy mi mówisz o tym, że mam czekać do ślubu, to kto mówi?
– Wiesz, że nie ma to znaczenia czy będziemy się kochać cieleśnie, czy nie. Może z pewnego powodu mamy do tego większe prawo niż ktokolwiek inny, ale tu nie o to chodzi.
– Aniołku, powiedz mi tylko, o co tu chodzi.
– O to, kto, kocha kogo!
– Przecież kocham cię, a ty mnie. To proste.
– Mówiłam ci, że nie masz cierpliwości, ale zostaw to teraz. Maluj.
– Tak. Pamiętam, mam działać.
Sarah ustawiła Alex w odpowiedniej pozycji. Nawet nie zwróciła uwagi, że wszystkie pytania i wątpliwości odeszły, jak ręką odjął. A Alex zdawała się nie poruszać. Miała na twarzy wyraz nieopisanej radości, aż Sarah nie chciała nawet wypowiedzieć słowa. Malowała ją do dziesiątej trzydzieści. Umyła ręce i poskładała farby.
– Jutro jedziemy, tak?
– Jeśli kupisz bilety.
– Tak, kupię rano. Południe będzie dobrze?
– Każda pora jest dobra.
Alex wstała i poszła do łazienki. Wróciła w piżamce, ale w tej drugiej. Sarah patrzyła na nią zdziwiona.
– Krępujesz się przy mnie przebierać?
– Nie, chodzi o co innego. I ty też powinnaś tak czynić. Sarah znowu nic nie rozumiała. Przyjęła to bez żadnego buntu. W zasadzie cokolwiek Alex jej mówiła, robiła to z pełną aprobatą. Poszła do łazienki, przebrała się w koszulkę i majteczki.
–Trochę mi gorąco w tej piżamce, chyba dziś jest cieplejsza noc.
– Ważne, abyś się czuła komfortowo.
Sarah podeszła do niej i przytuliła ją czule. Bez słowa położyła się i zasnęła. Alex usiadła na brzegu łóżka i gładziła jej włosy. Patrzyła na nią z miłością, którą tylko ona rozumiała.
*
Sarah załatwiła bilety. Miały samolot o pierwszej dwadzieścia. Zawiadomiła mamę i ojca. Linda obiecała przyjechać na lotnisko. Jej serce matki mówiło, że dziewczyna, którą poznała jej córka, musi być osobą niezwykłą. Oczywiście nie miała pojęcia o tym, co Sarah czuje do Alex. Chociaż serce podszeptywało jej różne delikatne słowa, których nie rozumiała.
Odprawa nie trwała długo. Samolot wystartował z pięciominutowym opóźnieniem. Doleciały po niespełna godzinie. Sarah była lekko poddenerwowana, natomiast Alex sprawiała wrażenie spokojnej. W końcu wyszły z samolotu. Sarah nie mówiła jej, jak wygląda Linda, ale Alex od razu rozpoznała jej matkę.
– Witaj córeczko. Nie mogliśmy się was doczekać. A więc to jest tajemnicza Alex. Pierwszy raz na amerykańskiej ziemi?
– Jestem kanadyjką, więc się na tej ziemi urodziłam.
– Och, chodziło mi o Stany – poprawiła się Linda.
– Wiem – odrzekła Alex.
– Zrobiłam coś dobrego do jedzenia, czeka w domu. Ojciec i Clark nie mogą się doczekać na ciebie. Podobno poznałaś, Randy, miły chłopak.
– Przecudowny.
– Aż tak! Samuel mówił, że jego dziewczyna zerwała zaręczyny, ale jeśli mówisz, że przecudowny, to może i on tak czuje do ciebie.
– On kocha Jessi i będzie z nią. A moją miłością jest Alex. Obie wzajemnie się kochamy, ale i to nawet nie jest właściwe słowo, które określa nasze uczucie, czy stan. Najprościej mówiąc, jesteśmy w miłości.
Alex nie spodziewała się, że Sarah powie to tak wprost. Linda popatrzyła na córkę i złotowłosą Alex.
– Widzę, że to jest poważne, chociaż i tak coś czułam. Jeśli taki jest wasz wybór, moje serce jest z wami. Tylko obawiam się o Samuela. Może go na to przygotuję.
– Ja z nim porozmawiam – powiedziała Alex.
– Odważna jesteś, dziewczyno. Nie znam cię, ale skoro moja córka jest z tobą, to musisz być osoba niezwykłą. Dawno jesteś...?
– Dawno jestem, kim?
– No, preferujesz dziewczyny, bo Sarah nie miała jeszcze chłopaka i...
– Wiem, poza wiolonczelą nie znała nikogo, poza rodziną oczywiście. Ale jest pani w błędzie, ja nie jestem lesbijką. Nie miałam nigdy nawet kolegi, a z dziewczyną raz mieszkałam. Wynajmowałam z nią mieszkanie. To było okropne doświadczenie.
– Więc nie rozumiem. Jak mam zatem nazwać ten związek?
– Sarah miała ten sam kłopot. To przyjdzie. Poznamy się, to pani zrozumie.
– Mów mi Linda albo mamo.
– Dobrze mamo, dziękuję.
Sarah nie spodziewała się, że Linda tak ją przyjmie i z miejsca zaakceptuje takiego przyjęcia. Ale szczerze się ucieszyła.
– W sumie to się cieszę. Jestem szczęśliwa z Samuelem i moi synowie są dobrymi ludźmi, ale wiem, że nie wszyscy mężczyźni są tacy. W sumie po cichu popieram kobiety, jeśli chcą z sobą żyć.
– Ja nie.
– Alex, ja zupełnie nie mogę się połapać. Może w domu mi to wyjaśnisz. Ale jedźmy już. Zrobiłam pyszne pierogi z jagodami. Pewna Ukrainka dała mi przepis, coś pysznego. Też jesteś wegetarianką?
– Tak, chociaż przepadam za szczególnym mięskiem.
– Uwielbiasz – poprawiła ją Sarah.
– A więc jesz i mięso, to jest w porządku. Samuel je, a ja tylko ryby.
– Mamo musisz się przyzwyczaić do Alex, ona jest niezwykle precyzyjna, we wszystkim, co robi i mówi. Ona miała na myśli mnie.
Linda uśmiechnęła się lekko zawstydzona, a potem powiedziała.
– Wasze intymne stosunki są waszą sprawą, nie muszę o tym wiedzieć.
– Och broń Boże, wszystko po ślubie. Współżycie przed ślubem jest wielkim błędem.
– Alex, ja już nic nie rozumiem. W życiu nie poznałem takiej dziwnej osoby. Mówię to w pozytywnym aspekcie.
– Jestem prostsza niż promień światła, tylko trzeba mnie dobrze zobaczyć.
– Zaraz będziemy. A czym się zajmujesz, jeśli można wiedzieć.
– Pracowałam w Wal Mart, ale Sarah kazała mi się zwolnić. To teraz zajmuję się różnymi drobnymi sprawami. Budzę Sarah, robię nam śniadania, trochę maluje, ale jest to raczej przyjemność niż zajęcie.
– Znajdziemy ci jakieś zajęcie, nic się nie martw.
– Tak, muszę zarobić pieniądze. Obiecałam jej pierścionek zaręczynowy i obrączki. Ona się uparła, że ja jestem ,,pan młody”. Ale zamierzam być doradcą finansowym, więc pewnie zarobię wystarczająco.
– Znasz się na finansach, to może Samuel ci pomoże coś znaleźć.
– Właśnie zamierzam dla niego pracować, mam dość dobre wyczucie rynku.
– Skończyłaś wyższą szkołę?
– Nie, kocham Sarah i to mnie inspiruje i pomaga we wszystkim.
– Masz poczucie humoru, dziewczyno.
– Mamo, ona wcale nie żartuje. To znaczy nie teraz. Wkrótce się przekonasz.
Weszły do domu.
–Wy na poważnie z tym ślubem? – zagadnęła Linda.
– Jak najbardziej, poza oficjalnymi papierami pragnę waszej zgody z serca.
– Moją dostaniesz, kochanie. Skoro Sarah cię kocha, ja pewnie też będę. Wychowaliśmy ją dobrze. Jest odpowiedzialna, zdolna i pracowita. Jej decyzje są przemyślane. Mamy do niej całkowite zaufanie.
Ale co do Samuela, sama nie wiem. To będzie prawdziwe zmaganie.
– Nie pragnę, by się zgodził, pragnę, by tego chciał. Inaczej nic z tego. Ale oczywiście wiem, że tak się stanie – powiedziała Alex.
Wyraziła to tak lekko, że Linda nie mogła wyjść z podziwu.
– Twoja pewność siebie jest nieodgadniona, ale godna podziwu.
– Ależ nie Lindo, ja mam ufność, ale wcale nie do siebie.
– Mamusiu, jak poznasz mojego Aniołka, lepiej to zrozumiesz. Ja też się czasem gubię, ale jestem taka szczęśliwa. Myślałam, że byłam już poprzednio. Dopiero kiedy się poznałyśmy, zrozumiałam, że dopiero teraz jestem.
– Wstawiam wodę na pierogi. Możecie wziąć prysznic. Jedzenie będzie gotowe za dwadzieścia minut.
Kiedy dziewczyny poszły umyć ręce, Sarah szepnęła.
–Aniołku, nie możesz tak szokować mamy, ona będzie miała mętlik w głowie.
– Nic się nie martw kochanie, cierpliwości. Wszystko jest dobrze.

Sapphire77

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 3749 słów i 21082 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Hart

    Wszystko jest dobrze. To chyba odpowiednie podsumowanie tego co przeczytałem. I mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej. Inspirujące👍🏻

    14 godz. temu

  • Użytkownik Sapphire77

    @Hart Zobaczymy. Co prawda nie wiem czy twoje dobrze jest tym samym da mnie. Sarah jeszcze nie osiagnęła pełni, chociaż już tak czuje. Dziękuję za komentarz. :smile:

    13 godz. temu