Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Wiolonczela milości cz 7

Według mojej opinii była genialna. W sztuce nie można zmierzyć centymetrem lub ważyć. Chociaż czasami ludzie się sugerują. Kiedyś znany muzyk, chyba skrzypek grał kilkanaście dni przebrany za żebraka obok gmachu filharmonii. I pewnego razu przechodziła krytyk muzyczny. Ponieważ dostrzegł niesamowity talent, zaprosił jeszcze dwóch innych. Muzyk tak dobrze się ucharakteryzował, że go nie rozpoznali. Po wysłuchaniu kilku kawałków zgodnie orzekli, że żebrak ma talent, ale brak mu techniki.
– Jeśli pozwolisz, Sarah, wezmę się za obraz.
– Naprawdę chcesz go skończyć dzisiaj. Pewnie zajmie ci jeszcze kilka godzin.
– Powinnam skończyć koło trzeciej.
– A czy nie możesz skończyć jutro?
– Pewnie, że mogę, ale jaki jest powód, że to mówisz. Wiem, że chciałabyś jak najszybciej zobaczyć rodzinę.
– Tak, ale powód jest bardziej przyziemny. Bardzo mi dobrze jak zasypiamy razem. Skoro ty mnie malujesz, ja mogłabym ciebie również.
– Dobry pomysł, to bierz się do dzieła. Czy też zaczynasz od szkicu w ołówku?
– Oczywiście, brałam kilka lekcji. Zawsze się tak robi.
–Nie wiedziałam. Kiedyś zaczęłam u tego gościa, co chciał, bym mu płaciła w naturze. I wówczas namalowałam obraz od razu, bez szkicu. Byłam tak rozżalona na niego, że zniszczyłam ten obraz.
– Byłaś rozżalona! Ja bym go co najmniej pobiła!
– Umiesz się bić? Przecież musisz uważać na ręce.
– Dlatego uczę się w Salem, taekwondo.
– Och tam się używa głównie nóg, coś słyszałam. Wracając do tego nauczyciela rysunku i malarstwa, wydawał się inny z początku. Już zaczęłam nabierać zaufania do rodu męskiego...
–To może dobrze, że tak się stało.
Sarah uśmiechnęła się tak, że Alex wyczuła jej wypowiedź.
Zaczęła malować Sarah. A ta robiła jej pierwsze zarysy miękkim ołówkiem. Szkicowała i rzucała co chwilę spojrzenia na złotowłosą.
– Czy chcesz coś powiedzieć, Sarah?
– Planowałam akt – powiedziała cicho.
– Wiesz, że nie mam nic przeciw temu, byś na mnie patrzyła, ale nie chciałabym, by ktoś poza tobą na mnie patrzył.
– No ale ja ci pozowałam nago!
–Tak, ale w twoim przypadku wiolonczela zasłania twoją intymność, włosy zasłonią piersi i cała reszta będzie zakryta. Nie mogę powiedzieć więcej. Będzie to dla ciebie niespodzianka, kiedy skończę.
– Dobrze, ale pozwól mi, chociaż zrobić szkic, a potem kiedy będę malować już farbami, będziesz w ubraniu.
– Chcesz mnie widzieć nago, tak?
– Oczywiście, ale to nie wszystko. Ten obraz będzie dla mnie. Kiedy ja będę na niego patrzeć, będę widzieć zawsze twoje ciało, na przestrzał przez ubranie.
– A nie będziesz widzieć kosteczek?
– Zabawna jesteś, panienko Abigal. Postaram się nie widzieć, chociaż kosteczki pewnie też masz piękne.
Alex pomyślała, że Sarah jest naprawdę zakochana, chociaż już dawno nie miała co do tego wątpliwości.
Po pierwszym trochę nadzwyczajnym doświadczeniu wiedziała, że pokonała u Sarah jej cielesną żądzę. Wciąż czuła, że może to wrócić. Podświadomie prowadziła Sarah, by jej miłość pokonała wszystkie aspekty cielesne. Czuła, że Sarah dojdzie do tego stanu już wkrótce. Sama nie próbowała niczego dorzucać. Zdała się całkowicie na dobrą siłę, która ja prowadziła. Nie zastanawiała się, co to jest. Wiedziała, że jest to miłość, a w prawdziwej miłości nie mogło istnieć nic nieczystego, złego lub głupiego.
– Nie jesteś głodna aniołku, jest już prawie ósma? Może coś ci zrobić do jedzenia. Ty mi zrobiłaś śniadanie, to ja mogę ci zrobić kolację.
– Dobrze skoro tego pragniesz, zrób. Nie zapomnij zadzwonić do rodziców. Bo będzie wyglądało, że dzwonisz tylko, kiedy coś potrzebujesz.
– Masz rację, dziękuję za przypomnienie. A potem coś przygotuję.
Sarah rozmawiała z mamą, tatą i młodszym bratem. Starszy był zawsze bardzo zajęty. Też mieli bardzo silne relacje, ale najrzadziej go widywała i rozmawiała.
Alex pomyślała, że trochę jej zazdrości. Oczywiście w fizycznym aspekcie swojej osoby. Nie pieniędzy i sławy, ale właśnie tych relacji rodzinnych. W stanie, jakim się znajdowała, cielesność stanowiła znikomą część jej jestestwa.
Sarah skończyła przygotowywać kolację i zaprosiła Alex do stołu. Dopiero teraz Alex uświadomiła sobie, że jest cały czas nago. Właściwie nie pamiętała, nawet kiedy się rozebrała. Pamiętała tylko prośbę Sarah o to. To wszystko. Poszła do łazienki i wróciła w szlafroku.
– Wiesz Sarah, nie pamiętam, nawet kiedy się rozebrałam i dopiero jak mi powiedziałaś o kolacji, uświadomiłam sobie, że jestem naga.
– Nie rozebrałaś się.
–To, co się stało? Ubranie samo ze mnie zeszło!
– Naprawdę nie pamiętasz, że cię rozebrałam?
– Nie.
– I nie pamiętasz, że cię pocałowałam?
– Nie. A gdzie mnie pocałowałaś?
– A gdzie mogłam, w usta. Szkoda, że nie wiedziałam, że nie wiesz, walczyłam z sobą, by cię nie przytulić i pieścić.
– Po ślubie, panno Longridge. Tak, już pamiętam. To było takie rozkoszne. Całowałaś moje usta delikatnie i tym razem nawet nie próbowałaś, francuskiego pocałunku.
– Dla mnie też było rozkosznie, dobrze, że sobie przypomniałaś.
– Pamiętaj Sarah, nie zmagaj się.
– Och cały dzień z przerwami walczę z tym. Gdybym z tym nie walczyła, już dawno bym cię schrupała.
– Czyli też uwielbiasz mięsko.
– Aniołku przestań, bo nie mogę się skupić.
– Sarah, to bardzo ważne. Musisz to zwalczyć bez walki. Sex jest w zasadzie zawsze nieczysty i destruktywny.
–Skoro tak, to czemu Bóg nam dał ciała z wrażliwością i możliwością przeżywania rozkoszy.
– Dla naszego rozwoju. Ja nie powiedziałam, że jest zawsze nieczysty, powiedziałam ,,w zasadzie”, czyli prawie zawsze.
–To kiedy nie jest, mądralo?
– Kiedy się osiąga stan wyzwolenia albo w miłości bezwarunkowej.
– Och zupełnie się z tobą nie zgadzam. W takim stanie w ogóle nie ma pojęcia pragnienia fizycznego kontaktu.
– Skąd wiesz, kochasz w ten sposób?
– Myślę, że tak.
– Gdyby tak było, wiedziałabyś to, co ja. I wiedziałabyś, że w tym stanie jest tylko to, oczywiście tak się nie nazywa.
– Zaczynam się gubić. Sex jest pragnieniem zjednoczenia. I prawdziwa miłość jest tym pragnieniem. Gdzie jest różnica?
– Sex jest ułudą. Przyjemność powstaje, narasta i mija. W miłości jest. Trwa. Kiedy to osiągniesz, będziesz rozumieć. Będziesz w tym. I zrozumiesz, że to nigdy nie miało początku. To tak jak z życiem.
Większość sądzi, że się rodzi, żyje i umiera. Dopiero kiedy ktoś pokona kotarę snów, wie, że istnieje zawsze. Większość nauczycieli duchowych twierdzi, że miłość bezwarunkowa jest najlepszą formą miłości. W prawdzie jest dopiero bazą, początkiem. Większość ludzi mówi, że kocha, a drugiego dnia nienawidzi. Ten, kto kocha, kocha bez względu na wszystko. Czy sądzisz, że Bóg kocha więcej mistrza duchowego, lub jego najgorętszego wyznawcę niż najgorszego zbrodniarza?
– Och to, czemu jeden idzie do nieba, a drugi do piekła.
– Nie jest zupełnie tak. Nie będę ci tego tłumaczyć, bo i tak będziesz miała pytania i wątpliwości. Kiedy to osiągniesz, będziesz wiedzieć.
– Jak ty to wiesz, przecież skończyłaś tylko dziesięć klas.
– Do czasu jak cię poznałam, dużo cierpiałam fizycznie, psychicznie, duchowo. Nawet wówczas coś wiedziałam. Teraz, to nie ma nic wspólnego ze mną. Ja to dostałam, a raczej jestem w tym zanurzona i nasączona.
– Ja też czuję, jakbym płynęła w tym.
– Ale nie jesteś jeszcze tym nasączona.
– Tak to prawda, ale coś mi teraz przyszło. Powiedziałaś jak gąbka. A rozumiem, że ta prawdziwa miłość, to niekończący się ocean. Więc...
– Nie powiedziałam, gąbka. Chociaż faktycznie, miałam to słowo na myśli. Tak, dobrze myślisz, czy czujesz. Jestem gąbką dla ciebie, bo czekam. Jeśli do tego dojdziesz, staniesz się oceanem i staniesz się mną, a gąbka zniknie.
– Och, nigdy jeszcze nie słyszałam nic równie ciepłego. To naprawdę piękne.
– Ale...
– Kochanie idziemy spać, jest późno. A jutro przed nami nowe cele i zmagania.
– Dobrze aniołku, idę się myć.
– Możesz umyć tylko ząbki.
– Chcesz, żebym poszła spać brudna?
– Tylko cię proszę.
– Dobrze, co prawda chyba mi się to zdarza pierwszy raz, a ty?
– Co ja?
– Idziesz się myć?
– Idę?
– O, a dlaczego ty idziesz się myć.
– Idę.
Alex doszła do drzwi łazienki.
– Aniołku?
– Możesz też się nie myć.
–Idę się myć.
Sarah siedziała na łóżku i nie bardzo rozumiała. Poszła do łazienki. Alex myła zęby.
– Bardzo cię proszę, nie myj się.
– Dobrze.
Poszła do łóżka. Sarah skończyła myć zęby i wróciła do pokoju.
Alex leżała ubrana w jedwabną piżamkę.
– Chciałam ci tylko powiedzieć, że masz śliczne pośladki. Chciałam ci to powiedzieć już wcześniej, ale zapomniałam.
– Mówisz to, ale myślisz o czymś innym.
– A ty skąd wiesz? Nie powiesz mi, że wiesz, o czym myślę.
– Myślisz o tym, dlaczego nie chciałam, byś się myła.
– Tak, naprawdę mnie zadziwiasz. No to powiedz, czemu?
– Poprosiłam cię, ale powód jest inny niż twój.
– Powiedz, proszę.
– Śpij już.
Pocałowała ją w usta i zamknęła oczy. Sarah gładziła jej włosy, przytuliła się i także zasnęła.
– Alarm – mruknęła Alex.
– Dobrze, że mi przypomniałaś, kochanie.
Po chwili obie spały.
*
Alex otworzyła oczy. Sięgnęła telefon Sarah i wyłączyła alarm. Wyślizgnęła się z objęć Sarah. Czarnowłosa tylko westchnęła i przekręciła się na bok. Wyciągnęła rękę i szukała Alex. W końcu zrezygnowała. Alex poszła zrobić prysznic. Kiedy skończyła, ubrała się szybko. Założyła świeżą bieliznę, ale w sukience chodziła już kilka dni, a innej nie wzięła. Zatrzymała sie przy fotelu, na którym Sarah położyła swoje ubranie. Wzięła jej majteczki w dłoń i przytuliła do twarzy. Potem nachyliła się nad resztą ubrania i próbowała wyłapać każdy zapach Sarah. Położyła jej bieliznę na miejsce i podeszła do jej szkicu. Napisała coś ołówkiem i podeszła do szafki gdzie leżała torebka Sarah. Wzięła tym razem trzydzieści dolarów. Zeszła szybko na dół.
Za kontuarem siedziała dzisiaj młoda dziewczyna. Alex uśmiechnęła się do niej miło i wyszła. Panował lekki chłód. Na niebie nie było zbyt wielu chmur. W tym mieście pogoda zmieniała się szybko. Dzisiaj, jak na razie nic nie wskazywało, że będzie padać.
Poszła do piekarenki po świeże bułeczki, wzięła też chleb z pełnym ziarnem. Szybko poszła do sklepu. Supermarket był otwierany dopiero o ósmej, ale na następnej ulicy mieścił się sklep całodobowy. TamAlex kupiła truskawki, banany i mango. Wzięła też jogurt waniliowy. Dorzuciła jeszcze herbatę z malin. Co prawda nie było tam dużej zawartości malin, ale dla niej i namiastka wystarczała. Popatrzyła na świeże maliny i uśmiechnęła się do swoich myśli. Na szczęście pieniędzy wzięła dość, wobec tego poprosił jeszcze o dwa litry soku z pomarańczy.
Miała nadzieję, że Sarah jeszcze śpi. Jednak kiedy weszła, łóżko było puste. Sarah brała prysznic. Wobec tego Alex zaczęła robić kanapki z serkiem i dżemem. Umyła i pokroiła owoce i polała je jogurtem. Woda się zagotowała, więc zalała herbatę.
– Kochana jesteś, aniołku, że robisz znowu śniadanko. Wygląda i pachnie pysznie.
Zdjęła szlafrok i zamierzała wziąć ubranie.
– W sumie... założę czystą bieliznę.
Popatrzyła na Alex.
– Mama nauczyła mnie porządku, kiedy miałam trzy latka. Czy ty ruszałaś moją bieliznę?
Alex tylko popatrzyła na nią swoimi błękitnymi oczami i nic nie mówiła.
– Ja mam do ciebie jak najbardziej naturalne odczucia, a ty masz odchyłki fetyszystyczne.
Nie powiedziała tego jednak w gniewie, raczej z małą nutką humoru. Natomiast jej wypowiedź, Alex przyjęła wybuchem śmiechu.
– Co cię tak rozbawiło?
– Chciałbym widzieć minę Samuela Longridga, kiedy by to usłyszał.
– Chodzi ci o ten fetysz?
– Nie, o twoje naturalne odczucia.
– No cóż, dla mnie to jest bardzo naturalne. Będzie musiał przyjąć, że jego córka jest lesbijką.
– Och, znowu się zaczyna. Czy ty nie zauważasz, że robię coś w określonym celu? Już myślałam, że jesteś bliska, ale się pomyliłam.
– Co znowu źle powiedziałam?
– Ależ nic, kochanie. Powiedziałaś, jak czujesz, ale się mylisz.
– A w czym?
–Zapewniam cię, że nie jesteś lesbijką. Ty dałaś na szalę swoje dłonie za parę milionów, a ja daję mój blond łepek, że nie jesteś.
– No przecież jestem z tobą, całowałam się z tobą i pragnę cię mocno.
– Kto według ciebie jest lesbijką?
– To kobieta lub dziewczyna, która preferuje tę samą płeć lub pragnie fizycznie osobę tej samej płci, czyli inną kobietę lub dziewczynę.
– Czy preferujesz inne kobiety, zmieniłaś do nich nastawienie psychiczne czy fizyczne od momentu, kiedy mnie poznałaś?
– Nie, zupełnie czuje to samo. Czemu mnie o to wszystko pytasz?
– Bo ty nie preferujesz lub pragniesz nikogo innego tylko mnie.
– Och, rozumiem twój punkt widzenia.
– Tu nie chodzi o mój punkt widzenia. Chodzi o to, co ty czujesz. Czy czujesz się lesbijką?
– Coś ty, kocham ciebie, a ściśle jestem w miłości. W miłości, która ma na imię Alex.
Sarah wypowiedziała to i patrzyła na Alex z oczekiwaniem pochlebstw.
– Zamiast się posuwać w rozwoju duchowym, cofasz się, ale mam wciąż pewność, że to zrozumiesz i poczujesz, z tego, co mi szeptano, to będzie... Prawie się wygadałam.
– Wiem, że cię nie przekonam i pewnie masz rację, ale wracając do Sama, będziesz miała twardy orzech do zgryzienia, prosząc go o moją rękę. I nie za bardzo wiem, czemu mówisz, że się cofam w rozwoju, ale mimo tego, co mówisz, kocham cię tak samo. To ma znaczenie, ale widocznie nie zmienia nic w moim sercu. A przecież wiem, że nie ignoruje, tego, co robisz i mówisz do mnie.
– Zostaw to mnie, jeśli chodzi o Samuela. I pewnie jako rozwinięta duchowo osoba nie powinnam powiedzieć, że się cofasz w rozwoju. Jak ci wciąż powtarzam, nie jestem w czymś lepsza od ciebie. Coś mnie prowadzi, a ja czasem przekazuje wskazówki w sposób niewłaściwy.
– Mówisz to z taką lekkością, zapewniam cię, że tak będzie. Znam go. A co do tego, co powiedziałaś o moim rozwoju duchowym, czy chodziło ci o to, że powiedziałam, że miłość, która mnie niesie, ma na imię Alex?
– Nie ma na imie Alex, ale chodziło mi, że powiedziałaś to i oczekiwałaś pochwały.
–To prawda, jak ty to wiedziałaś?
– Wiedziałam lub czułam, ale wracając do twego ojca, myślałam, że mi pomożesz.
– Będę się starać.
– Tylko żartowałam. Z nastawieniem, jakie masz teraz, bardziej byś utrudniła. Muszę cię pocieszyć. Poproszę go o twoją rękę, dopiero kiedy twoje zrozumienie i odczucie się zmieni.
–To znaczy, że mnie nie kochasz i nie chcesz ze mną być?
– Sarah, kochanie. Zrobiłam dla nas śniadanie. Zjedzmy go i do pracy. Mamy dzisiaj dużo spraw.
– No dobrze. Wieczorem zdaje się bardziej chłonąć wiedzę eteryczną.
Alex poczuła, że bardzo by chciała przytulić Sarah. Nie po to, by ją całować czy pieścić, ale aby czuć mocniej i w sposób czysto fizyczny bicie jej serca.
Sarah minęła swój szkic, żeby wziąć czyste majteczki z szafki, bo cały czas stała nago, prowadząc dyskusję z Alex. Cofnęła się i popatrzyła jeszcze raz na płótno.
– To ty napisałaś!
– Tak, bo to prawda.
–,,Sarah Longridge, brudas”. Przecież sama mnie poprosiłaś, żebym się nie myła.
– Fakt jest faktem, człowiek powinien się myć przed pójściem spać.
– Zaraz dopiszę na twoim obrazie: Alex, brudas.
– O nie. To ma być niespodzianka. Skończę go dziś wieczorem. Jeśli dalej będziesz chciała to napisać, zrobisz to, ale dopiero później.
– To dlaczego to wszystko robisz?
– A jak myślisz?
–Pierwsze co mi przychodzi to, że dla mnie, ale nie widzę związku.
–Tak, masz rację. I na pewno wiesz z jakiego powodu. Robię zresztą wszystko z tego samego powodu.
– Wierzę ci, trudno cię nie kochać.
Sarah podeszła i pocałowała ją w policzek.
– Ubierz się i zjedz w końcu. Bo jak będziesz tu stała dłużej, to w ogóle nic nie zrobimy.
– Może nie jedźmy dzisiaj.
– Sarah Longridge, proszę się ubrać i siadać do stołu.
– No dobrze, tak mi się nie chce.
– Czy mam dopisać, że jesteś leniuch?
– OK, już się ubieram. To wszystko przez to, że cię kocham.
– Nie wymiguj się lub nie próbuj zwalić winę na coś innego. Ja cię kocham, a czy zauważyłaś jakieś zaniedbanie?
– Nie, jesteś nieugięta. Samuel Longridge byłby z ciebie dumny.
– Będzie.
– Wiesz aniołku, pierwszy raz poczułam, że naprawdę dasz sobie radę.
– Miłość cierpliwa jest i w niej nie ma lęku. Przeczytaj sobie początek listu do Koryntian i pierwszy list Jana.
– Nie próbuj tych sztuczek z Samem, on ma swój stosunek do kościoła.
– To nie są sztuczki. Poza tym ja w zasadzie mam podobne nastawienie, ale ty kochanie, zbyt mocno jesteś zakorzeniona w zbiór zasad, które nie mają znaczenia. No dobrze, że się już ubrałaś. Smacznego.
Sarah jadła ze smakiem. W momencie zapomniała o sporach słownych. Alex to odczuła i nowa fala błogości otuliła jej serce i ciało.
Po śniadaniu wyszły i znowu pojechały do teatru muzycznego. Alex wzięła ze sobą obraz i nie zamierzała dzisiaj grać. Sarah ćwiczyła i jakby zapomniała o tym niezwykłym darze u Alex. Po przerwie obiadowej, około drugiej, Loyd zawiadomił ją, że paszport jest gotowy. Oczywiście zapytał o Alex. I jego pytanie przywróciło wszystko, o czym Sarah myślała wczoraj.
– Słuchaj Loyd, tą sprawą zajmiemy się wspólnie, kiedy przyjadę. Prawdopodobnie to będzie w środę, a najpóźniej w czwartek. Alex chce coś jeszcze załatwić. Zadzwonię, kiedy przyjadę. Dziękuję za pomoc. Pa.
Alex niewiele mówiła. Raz na jakiś czas patrzyły na siebie i prawie zawsze spotykały się wzrokiem. To wszystko. Sarah czuła się podobnie jak poprzedniego dnia. W końcu zaczęły się zbierać.
– Poczekaj jeszcze z piętnaście minut. Już prawie skończyłam.
– Dobrze, aniołku. Czy będę mogła zobaczyć?
– Dopiero w domu.
– Dobrze, poczekam.
Kiedy Alex skończyła, poskładały wszystko i zeszły na dół. Dojechały do domu około szóstej.
– Sarah, przepraszam cię, że o to pytam. Czy myślisz, że tu jest pralnia? Wzięłam bieliznę na zmianę, ale mam tylko tę jedną sukienkę i chodzę w niej od piątku.
– Jeśli chcesz, weź prysznic. W tym czasie postaram się, by wszystko nam wyprali. To mili ludzie. To powinno potrwać najdłużej półtorej godziny.
– Dobrze, tak zrobię. Poczekam w szlafroku. Zmieniają codziennie pościel, jak i ręczniki. Z pewnością jest tu pralnia. Tylko czy ci pozwolą.
– Powinni, a w najgorszym razie zapłacę.
Sarah wzięła wszystkie rzeczy Alex i swoje również. Nie schodziła na dół, tylko zapytała kobietę z obsługi, która pracowała na piętrze. Po kilku minutach sama poszła do pralni. Miła pani, pewnie z Filipin, chętnie wyraziła zgodę.
– Sama przyniosę do pani pokoju – powiedziała.
Sarah bardzo chciała coś kupić dla Alex. A teraz miała dodatkową okazję. Obraz. Alex nic nie mówiła, ale Sarah dostrzegła, że Alex podoba się jej bielizna. Sarah miała oryginalną, francuską bieliznę. Postanowiła też kupić dla Alex sukienkę i jeszcze kilka drobiazgów. Pamiętała, że niedaleko znajdował się taki sklep. Było już późno i nie była pewna czy będzie otwarty. Rzeczywiście był już zamknięty, ale w środku ktoś był. Zaczęła stukać.
– Już zamknięte – powiedziała kobieta, około pięćdziesięcioletnia.
– Tak panią proszę. Jestem zajęta do piątej, a chciałabym coś kupić dla mojej przyjaciółki. Mamy specjalną okazję. Proszę mi pomóc.
– Och! No już dobrze. Masz szczęście, że jestem właścicielką.
Uradowana Sarah uścisnęła zaskoczoną kobietę. Dostrzegła sukienkę w kolorze ciemnej maliny. Sądziła, że to jedwab, ale był to rayon. Sukienka była w rozmiarze Alex, więc Sarah nie zastanawiała się ani chwili. Wzięła jeszcze torebkę, apaszkę, czarne szpilki i pończochy. Podeszła do stoiska z bielizną. Wybrała Lejaby i Chantelle. Lejaby miało czarną siateczkę i ciemne, malinowe różyczki, natomiast Chantelle miało kolor brzoskwini. Sarah wzięła jeszcze po kilka par zwykłych bawełnianych majteczek. Co prawda w mallu można było kupić taniej, ale przecież Sarah była bardzo zajęta. I właśnie w tej chwili, przyszła refleksja.
Mam pieniądze, jestem zorganizowana, ale właściwie nie mam czasu żyć. Ciągle gram, nagrywam, ćwiczę, pomyślała. Dobre jest to, że pokochałam Alex. Och jak to cudownie kogoś kochać.
– Cały dzień tyle nie utargowałam, warto było otworzyć. Wygląda, że to bardzo bliska przyjaciółka.
– Tak, to prawda.
Sarah czuła się dobrze. Sądziła, że Alex się ucieszy. Przez moment miała całkowity obraz tego wszystkiego. Wiedziała, że Alex ma racje odnośnie do spraw duchowych. Jednak Sarah miała pewność, że Alex się ucieszy z prezentu. To miało dla niej największą wartość. Zanim doszła do hotelu, wstąpiła do malla. W małej cukierence kupiła mały mus malinowy, a w sklepie alkoholowym kupiła małą butelkę dobrego francuskiego szampana. Miała już otworzyć drzwi pokoju, kiedy dostrzegła miłą filipinkę. Ta, niosła wyprane rzeczy.
– Wszystko czyściutkie i jeszcze ciepłe.
Sarah z trudnością wcisnęła jej dwadzieścia dolarów.
– Miło, że już jesteś.
– Kupiłam dla ciebie wszystko. Dla nas tylko szampan i mus. Malinowy. I zobacz co jeszcze.
Wyjęła pudełeczko świeżych malin. Potem zaczęła wykładać wszystko, co kupiła dla Alex.
– To ja oszczędzam i wydaje najwyżej dwadzieścia dolarów, a ty wydałaś pewnie ponad tysiąc
– Tysiąc sto dwadzieścia, nie cieszysz się?
Alex popatrzyła na nią.
– Jasne, że się cieszę. Może nie powinnam tak żartować. Sarah czy ty w życiu płakałaś?
– Chciałabyś, żebym płakała, ty wiedźmo?
– Och nie. Wiem, że żartujesz, ale pytam poważnie.
– Raz, kiedy byłam mała. Chciałam bardzo lalkę i mama nie chciała mi kupić.
– I co?
– Kupiła mi, ale najpierw poprosiła, żebym przestała płakać. Pamiętam, co mi powiedziała, że nie można czegoś wymuszać płaczem.
– Twoja mama jest bardzo mądra i dobra.
– Skąd wiesz, przecież jej nie znasz?
– Znam trochę. Przecież znam ciebie, a ty masz z nią dużo wspólnego. Wiesz co, Sarah. Teraz ty się umyj, a ja wszystko przygotuję i ubiorę się w to, co kupiłaś. Pewnie chciałaś tak, prawda?
– A podoba ci się?
Alex, zamiast odpowiedzieć, uklękła przed Sarah i pocałowała jej stopy. Sarah stałą chwilkę i nie mogła wymówić słowa. Po chwili poczuła łzy na policzkach.
– Nie powinnaś, ale teraz wiem, jak bardzo mnie kochasz. Pójdę się umyć, zanim się całkiem rozbeczę.
Poszła do łazienki. Alex zdjęła wszystko i zaczęła się ubierać. Wszystko leżała na niej doskonale. Włożyła alkohol do lodówki. Nie przepadała za trunkami z wiadomych powodów, ale rozumiała, że Sarah chciała specjalnie się jej odwdzięczyć za obraz. Usiadła na krześle i czekała na Sarah i wówczas poczuła nowy przypływ wiedzy i miłości z tego samego źródła, które prowadziło ja od chwili poznania Sarah. Alex ani przez chwilę nie próbowała tego określać. Czuła podświadomie, że to jest od Boga. A przecież Boga nie można określić, więc dlaczego miałaby to czynić. Odczuła, że ma wszystko ułożone w sercu, co Sarah powinna wiedzieć, ale Alex nie zamierzała jej nic powiedzieć.

Sapphire77

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 4316 słów i 24232 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.