Wampir miłości cz 3

JAKO ŻE ZBLIŻAJĄ SIĘ ŚWIĘTA TO DODAM JESZCZE JEDNO OPOWIADANIE DZISIAJ.
MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ SPODOBA A CAŁE TE OPOWIADANIE DEDYKUJE IVY DZIEKI KTÓREJ TO OPOWIADANIE POWSTAŁO WIEDZ ŻE TO TWOJE OPOWIADANIA MNIE SKUSIŁY I DLATEGO TWOJE IMIĘ BĘDZIE GŁÓWNĄ ROLĄ
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Odwzajemniłam uśmiech a on usiadł patrząc mi w oczy.Przybliżył swoją twarz do mojej  
-jesteś inna-powiedział-nigdy nie spotkałem kogoś kogo nie miałbym ochoty zabić-dodał
-czy to komplement?-zaśmiałam się
Spojrzał na mnie ukradkiem podnosząc jedną brew a na jego twarzy pojawił się uśmiech
-śądziłem że się obrazisz-powiedział
-chciałeś żebym się obraziła?-zapytałam zdziwiona
-tak, to znaczy nie poprostu ta twoja mina-przerwał zdając sobie sprawę z tego co właśnie powiedział.Opuścił twarz i zaczął myśleć co go skłoniło żeby z nią gadać po co wogule ją ratował to nie był żal bo wampiry go nie mają.Ale mają miłość powiedział po chwili zaskoczony że na to nie wpadł cała ta sytuacja była dziwna.Sposób w jaki na nia patrzał ta delikatność i to że czuł zapach jej ciała a nie krwi jak u innych ofiar.Wszystko było takie piękne, takie zakazane
-jaka mina?-zapytałam ciekawa
-jesteś wtedy taka urocza-dokończył a jego myśli zaczęły błądzić marząc by dotknąć jej policzka, wsunąć rękę w włosy, pocałować ją
-dziękuje-powiedziałam ale stwierdziłam że mój głos bardziej przypominał mruczenie.Spojrzał na mnie z góry napotykając moje oczy na których się zatrzymał a ja je odwróciłam czując motylki w brzuchu.
Zbliżył swoją twarz jeszcze bliżej tak że dzieliły nas tylko centymetry.Czułam jego oddech na policzkach a moje serce zaczęło szybciej bić.Złapał mnie za podbródek i skierował tak bym znów patrzała mu w oczy.To co w nich zobaczyłam przepełniło mnie ogromną radością, widziałam w nich miłość bynajmniej tak mi się zdawało.I wtedy on musnął moje usta.Trwało to tylko chwilę a ja chciałam więcej.To było takie przyjemne.Niemogłam się powstrzymać i dotknęłam jego policzka pocierając go kciukiem.Znów mnie pocałował tym razem to odwzajemniłam.Nagle on odsunął mnie od siebie i spojrzał na mnie z ogromną troską
-nie mogę ci tego zrobić-powiedział ze smutkiem w głosie
-ale ja tego chce, ja, ja-przerwałam nie mówiąc reszty gdyż mogło by go to mocno zdziwić a ja teraz potrzebowałam pomocy, nie chciałam zostawać sama
-to by sprowadziło na ciebie niebezpieczeństwo, nawet nie wiesz jakie one może być, to już nie jest potargana szyja przez wampira, to mogą być zwłoki Ivy-powiedział  
Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, nie miałam pojęcia skąd wiedział jak się nazywam pewnie to też wyczytał z dokumentów.
-dla ciebie mogłabym zaryzykować-powiedziałam w zamyśleniu ale kiedy moje myśli to powturzyły popatrzyłam na niego  
Kiedy to usłyszał spojrzał na mnie z zaskoczeniem.Tak to wyglądało.Bałam się że mnie wyśmieje więc wstałam czując znajomy ból i skierowałam się do spialni.
-przepraszam-powiedziałam zanim wyszłam
Cudem udało mi się dojść do drzwi sypialni, otworzyłam je i spojrzałam na wampira leżacego na moim łużku.Zesztywniałam cała wiedząc co to oznacza.Chaciałam krzyknąć ale nie mogłam.Strach odebrał mi mowę.Coś ciągnęło mnie w jego strone ale nie potrafiłam powiedzieć co.Nie chciałam umierać nie teraz kiedy mam jego.Dziwny moment ale teraz dopiero zrozumiałam że nawet nie wiem jak się nazywa
-cześć słonko-powiedział wampir-choć się położyć obok-dodał patrząc mi w oczy
Czułam się jak zachipnotyzowana, rozum pracował, chciał mi pomuc w ucieczce ale ciało odmawiało posłuszeństwa i jak by nigdy nic kierowało się w stronę łużka prosto w objęcia śmierci.Położyłam się obok niego a on się uśmiechnął
-Proszę, zostaw mnie-wyjąkałam drżąc  
-Ale kotku ja dopiero się rozkręcam-powiedział odgarniając mi włosy z szyi
Widząc mój nie pokój zaczął masować mnie i całować po szyi myśląc że się rozluźne
-zostaw ją-usłyszałam stanowczy głos w drzwiach
-a ty to kto?-zapytałał wampir z którym leżałam-Jeśli szukasz posiłku to już zajęty-dodał z szerokim uśmiechem
-Bła błagam pomu muż-wyjąkałam
Wampir który ze mną leżał uderzył mnie w twarz i zatkał ręką buzie.Ugryzłam go ale to nic nie dało
-Zamknij się-krzyknął do mnie-on cię nie uratuje  
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy
-oj kotku nie bój się to tylko trochę zakłuje-powiedział
Nagle jego ręka uwolniła moją buzie a on sam runął na ziemię.Byłam pewna że to on mi pomugł, pomugł mi mój wampir.Słyszałam huki obok mnie ale byłam tak słaba i wystraszona że nie mogłam się odwrucić
-Co ty durniu robisz!-krzyknął jeden, po głosie poznałam że to nie mój wybawiciel
-Chronię to co kocham-powiedział wampir tym razem to był on
Zatkało mnie.Całe moje ciało przeszył przyjemny dreszcz a brzuch zapełnił się motylkami.Na twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.Usłyszałam jęk bólu
-idź stąd i nie wracaj-powiedział mój wybawiciel
-Pożałujesz tego!-warknął tamten-jeszcze ją dopadne!-dodał

juznazawsze

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 985 słów i 5326 znaków.

5 komentarzy

 
  • juznazawsze

    sory następnym razem postaram się bardziej...i nie nie z mrocznego świata tylko "pocałunek anioła"

    17 gru 2013

  • nemfer

    Toćka przeczytaj wstęp to sie dowiesz :P

    16 gru 2013

  • .

    Czy imie 'Ivy' nie jest przypadkiem sciagniete z opowiadania 'Mroczny swiat' ? Moglas wymyslic cos swojego, a po za tym BLEDY !

    16 gru 2013

  • Ivy

    Miałam napisać o błędach, ale Arni mnie wyprzedził. Wiadomo, każdy robi błędy; ja też. Ale popracuj nad tym ok?

    16 gru 2013

  • Arni

    Błagam na kolanach... zwróć uwagę na ortografię. te błędy zabijają całą przyjemność czytania

    16 gru 2013