Wampir Bogis

- Jesteś taki zimny...
- To mnie rozgrzej. - Wampir spojrzał głęboko w oczy podnieconej dziewczyny.  
- Nie wiem jak to możliwe, że zakochałam się w wampirze?  
- Nie wiem jak to możliwe, że zakochałem się w księżniczce. - Odparł bez zastanowienia, obejmując ją. - Nie jest łatwo się tu zakradać. - Jego silne dłonie poczęły wędrować po delikatnym ciele, osłoniętym jedynie jedwabną koszulą.  
- Wiem, ale ty jesteś taki sprytny... To też mnie podnieca... - Zaczęła odwzajemniać namiętne pocałunki i pieszczoty. - Tylko mnie nie ugryź, jak ostatnim razem - zarechotała.  
- Oj maleńka wiesz, że to przez przypadek. Tak mnie podniecasz, że nie panuję nad sobą - prawił zmyślne komplementy.  
- Pokaż jak bardzo! - Kobieta ujęła jego głowę, przyłożyła usta do ust i wepchnęła głębiej język. Ten nie pozostał obojętny. Rozwarł szerzej szczęki, aby nie zahaczyć ostrymi niczym brzytwa kłami o delikatny, mokry język. Jego ręka powędrowała wprost między równie mokre krocze.  
- Jesteś już gotowa? - spytał nie przerywając pieszczot.  
- Tak - odparła dysząc ciężko.  
- Szybko. - Uśmiechnął się i pociągnął ją w stronę łoża.  
- Widzę, że ty też. - Jej delikatna, marmurowa dłoń, zaczęła gładzić napęczniałe miejsce.  
Nagle na zamkowym korytarzu rozległ się krzyk nadwornego maga.  
- Tu jest!  
Drzwi komnaty trzasnęły z hukiem, wyważone solidnym taranem.  
- Łapcie skurwesyna! - darł się na całe gardło kapitan straży. Chciał krzyknąć drugi raz, ale uniemożliwił mu to wbity w pierś nóż.  
Bogis, nie oszczędził także maga. Drugie ostrze dosięgło jego krtani, zanim ta skończyła inkantację czaru.  
Żołdacy wpadli do środka, depcząc leżącego na ziemi kapitana.  
- Gdzie ta gnida? - pieklił się najtęższy z nich. - Księżniczko nic ci nie jest?  
- Nnnie... Dobrze, że przybyliście...- udawała przerażoną.  
Po Bogisie nie było już śladu. Księżniczka spojrzała w stronę otwartej okiennicy. Powiewająca na wietrze firana, zdawała się mówić do niej - Żegnaj kochana, ale nie na zawsze...


Od tego wydarzenia minęły trzy dni. Bogis nie pojawił się już u księżniczki, lecz pewnego ranka dziewczyna znalazła na swym sekretarzyku kartkę.  
Bogis dowiedział się, że całe to zajście nie było przypadkiem, a zdradą księżniczki. Nie wdając się w szczegóły, postanowił pozostawić jej wiadomość. Później ślad po nim zaginął.

Nie będę już taki jak kiedyś,  
Nie będę niczyim idolem,
Zrobiłaś ze mnie potwora,  
I teraz to wszystko pierdolę.  

Wlewałaś w me żyły truciznę,  
I nie wiedziałem ja o tym,  
Nie czułem bólu, aż w końcu
Padłem na ziemię z łomotem.  

Jestem wampirem, to prawda,  
Lecz nie zabijam, bo lubię,  
Ja jestem głodny po prostu,  
W tym wszystkim sam już się gubię.  

Więc nie karm mnie już tym jadem,  
Odejdź i krzyż Ci na drogę,  
Spróbuję żyć w samotności,  
Z Tobą żyć dalej nie mogę.  

Ta prośba moja ostatnia,  
Niech w Twoje myśli się wżyna,  
Jeśli mnie dziś nie posłuchasz,  
Śpij z otwartymi oczyma.  

Jarbarius Storvatti (Zwany Bogisem)

Dodaj komentarz