Wampir część 1

Cześć dawno już nie pisałam ale jakoś tak brak weny.  
Nie zrażajcie się pierwsza część trochę nudna ale myślę że reszta będzie ciekawsza ;)



Adam miał 19 lat, właśnie wprowadził się do naszego miasteczka. Wszystkie dziewczyny za nim szalały. Głupie nie wiedziały kim on tak naprawdę jest.  
Zapomniała bym mam na imię Kasia, niektórzy z was mnie znają, o tak właśnie ta 18letnia blondynka o niebieskich oczach. Ostatnio cała szkoła mnie poznała, przecież podpaliłam pracownie chemiczną. Ogólnie to nikt mnie nie lubi, nie żebym była jakaś tam wredna po prostu lubię stać na boku, tak jest lepiej nikt mnie nie zauważa. Czasami wydaję ni się, że większość moich rówieśników jest głupsza od przedszkolaków.
Jest 11.11.2013.
Jadę do szkoły, oczywiście zawozi mnie do niej mój tatuś. Mam prawko dostałam je dwa miesiące temu, ale nie oczywiście moja mamusia ma zawsze jakieś ale a to za ślisko a to że za krótko poruszam się po naszych cudownych, usłanych dziurami drogach. Nawet nie chcą mi kupić samochodu, całe ale to całe życie jestem przez nich ograniczana, Czuję się jak bym była ich robotem Kasia zrobi to, tamto. Kasia pójdzie do takiej szkoły a nie innej, Kasia chcemy ci przedstawić syna naszych przyjaciół pani doktor Nowak i jej męża prawnika Nowaka. Mam tego dosyć nawet chłopaka i przyjaciół chcą mi wybierać.  
Dojeżdżamy do szkoły jest godzina 8.00 na samą myśl, że mam wejść do tego ogromnego prywatnego liceum chce mi się wymiotować. wszyscy moi, , koledzy" to rozpuszczone bachory, które bez kaski rodziców nie umiały by przeżyć ani jednego dnia.
Zaczynają się lekcje wszyscy mnie wytykają palcami po ostatniej akcji niezdary. Nagle do naszej klasy przychodzi chłopak nieziemsko przystojny. wszystkie dziewczyny ślinią się na jego widok. A nasza wychowawczyni każe mu usiąść akurat ze mną, jak by nigdzie indziej nie było miejsca. Chłopak przedstawia się ma na imię Adam, odpowiadam mu, że ja Kasia. Nie chcę z nim dalej prowadzić rozmowy dlatego udaję, że uczę się czegoś z książki. Ostatnia lekcja wszyscy się ze mnie dalej wyśmiewają a Adam nie śmieje się chyba tylko dla tego, że nie wie jeszcze o co chodzi. Odnoszę wrażenie, że on jest jakiś dziwny, trzyma się na uboczu, nie reaguję na zaczepki tych wszystkich ślicznych barbi z korytarza. Nareszcie dzwonek czas wracać do domu.
Jestem w domu, rodzice są w pracy mam do dyspozycji towarzystwo szofera gosposi i kucharki. Jak ja strasznie nie lubię tego swojego życia. Jem obiad, potem krótki prysznic i jestem gotowa na dodatkową lekcję języka angielskiego. Lekcja trwa 2 godziny po niej odrabiam lekcję, jem kolację i szykuję do snu. Mówię wam ostatnio mam przeczucie, że jutro zdarzy się coś bardzo dziwnego.

anulka25555

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 492 słów i 2840 znaków.

1 komentarz

 
  • betty

    Cudowne ... Pisz dalej !!!! Super się czyta xd

    17 paź 2013