W którą stronę?- cz.1

Pierwszy września, nowy rok szkolny, nowa szkoła i dzień po moich urodzinach... Nie mogło zdarzyć się nic gorszego niż urodziny dzień przed zaczęciem szkoły... Tak więc rozpoczęcie apelu miało odbyć się za dwie godziny, a ja leżę na łóżku nie myśląc o tym żeby wstać. Myślę o Werze jak ona się czuje, co robi, czy jeszcze śpi, a może już się maluje lub stoi przed szafą nie wiedząc co ubrać. Zawsze tak robię- leżę i myślę o ludziach, o życiu, a czasem wymyślam swoje własne historie, takie jakie chciałabym aby mi się przydarzyły. Najczęściej to były miłe chwile z Piotrkiem. Zerknęłam na zegarek i zdałam sobie sprawę że została mi jeszcze godzina. Szybko pościeliłam łóżko i podeszłam do fotela gdzie czekały  przygotowane ubrania. Nie byłam miłośniczką sukienek, ale po namowie mamie ubrałam białą sukienkę z koronką i białe szpilki. Oczy tylko pomalowałam tuszem, a na usta błyszczykiem. Podeszłam do lustra i przyznałam, że mimo to nie mój styl ładnie to wszystko wygląda. Na zegarku  była 9.30 czyli jeszcze mam pół godziny żeby zjeść śniadanie. Powoli zeszłam do kuchni gdzie była moja rodzina. Mama stała przy kuchence robiąc naleśniki, tata siedział przy stole i czytał gazetę, a Alan pisał do kogoś na telefonie. On już skończył liceum i teraz czekają go studia. W każdym razie przywitałam  się ze wszystkimi, a następnie usiadłam na przeciw Alana.  
-Alan-chciałam oderwać go od telefonu, ale zero reakcji.- Alan- nadal nic.- Ej! Alan!- lekko podniosłam głos i spojrzał na mnie.
-Co chcesz młoda?
-Właściwie to chciałam spytać czy byś po mnie przyjechał- jest ładna pogoda więc w jedną stronę chciałam się przejść, ale znając moje szczęście jak będę wracać rozpada się.
-Spoko, kiedy w końcu pójdziesz na to prawko?
-Braciszku, pragnę Ci przypomnieć, że wczoraj skończyłam dopiero siedemnaście lat.
-No to co?- to nie tak, że nie chciałam zdawać, ale moja mama... Mówi, że jestem na to za młoda chociaż Alan mógł zdawać kiedy miał siedemnaście. I gdzie sprawiedliwość na tym świecie?
-Wiesz jaka jest mama-powiedziałam nieco ciszej żeby tylko on mnie usłyszał, ale coś się nie udało.
-No jaka jestem?- zapytała mama odwracając się w moja stronę. Patrzyła się na mnie trochę gniewnym, a trochę rozbawionym wzrokiem.
-Eeee... Najpiękniejszą, najwspanialszą i wcale nie nadopiekuńczą mamą na świecie- Alan już zjadł śniadanie, a mnie się nie chciało czekać. Wzięłam jabłko i wyszłam z domu zabierając ze sobą czarną skórzaną kurtkę i torebkę tego samego koloru. Do szkoły miałam jakieś piętnaście minut. W połowie drogi usłyszałam piosenkę Adele „Hello” co było moim dzwonkiem do telefonu. Na wyświetlaczu było napisane „Misiek” czyli Piotrek.
-Hej słońce
-Cześć, co tam?
-A nic ciekawego, zastanawiam się czy księżniczka dałaby się dzisiaj porwać.  
-Kusząca propozycja, ale gdzie i o której?
-O dwunastej bądź pod swoim domem
-Okej. Pa. Kocham Cię
-Ja Ciebie też.
Piotrek to bardzo miły i opiekuńczy chłopak, jestem szczęściarą, że go mam. Tylko jest jedno ale: ma nałogi. Próbuję mu pomóc ale to nie jest łatwe, wiem że on także chcę przestać, ale nie potrafi. Kiedy chodziliśmy na imprezy upijał się do nieprzytomności, a kiedy ostatnio u niego byłam znalazłam torebkę z kokainą. Kiedy zapytałam się co to u niego robi, powiedział mi, że to kolegi z którym dzieli mieszkanie. Bardzo wiele w życiu przeszedł i nie dziwię się, że szedł na złą drogę. Nie miał nikogo rodzice umarli, a wychowywali go dziadkowie. Z dziadkiem nie mieli dobrych kontaktów, ale z babcia potrafił siedzieć i rozmawiać godzinami. Niestety trzy lata po śmierci państwa Lipskich umarła także babcia Piotrka. Miał w tedy czternaście lat. Został sam z dziadkiem i właśnie od tego momentu zaczęło się wszystko pieprzyć. Zaczął palić i pić, wdawał się w bójki i nie raz nie dwa dziadek musiał go przywozić z komisariatu. Poznaliśmy się na osiemnastce wspólnego znajomego, ale w tedy nie pił i świetnie się z nim rozmawiało. Wymieniliśmy się numerami i od spotkania do spotkania zaczęliśmy się umawiać. O swoich nałogach powiedział mi kilka miesięcy temu, a razem jesteśmy od roku. Byłam już pod szkołom, przed drzwiami czekała na mnie Weronika, która wyglądała obłędnie. Odnalazłyśmy sale gimnastyczną, na której odbywało się rozpoczęcie roku. Po przywitaniu nowych uczniów i krótkiej mowie dyrektora poszłyśmy szukać klasy.
_______________________
Hej :)
Dziś taki krótki tekst i pierwszy  
tylko 690 słów
Będą pojawiały się raczej dłuższe i ciekawsze  
Chyba xD
Oceniajcie i jeżeli mogę coś zmienić zaproponujcie :)
Przy każdym tekście będę proponowała jakąś książkę do czytania
Według mnie to całkiem spoko pomysł
Bo jeżeli mamy to miłośników książek  
A nie mają co czytać to coś na pewno znajdą  
Więc książka tygodnia to "FanGirl" 450 stron i fajnie lekko się czyta.
Tak rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu.
Pozdrawiam //Kata\

Kata12052003

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 949 słów i 5195 znaków.

2 komentarze

 
  • misiako

    Ale ty pięknie piszesz

    29 mar 2016

  • Milianna

    Zapowiada się fajne opowiadanie, więc z niecierpliwością będę czekała na kolejną część, a pomysł z książkami- GENIALNY, szczególnie dla mnie! ;)  <3  :bravo:  :jupi:

    27 mar 2016