Tylko Ty cz. 5

Tylko Ty cz. 5***Miesiąc później ***


Mężczyzna leży teraz na swoim łóżku. Obok niego śpi niebieskooka blondynka. Zastanawia się co ona tu robi. Na jej miejscu powinna być Marcela, ale jej tu nie ma. Jest teraz w Polsce z rodziną. Ksawery myślał, że to odejście nie było na poważnie. Zanim poznał Marcele miał wiele kobiet, które mówiły dokładnie to samo co ona. Tylko one wracały do niego po krótkim czasie, ale nie ona. Zawsze była uparta, jeśli miała jakiś cel dążyła do niego. Nigdy się nie poddawała, zawsze miała w sobie ten pieprzony optymizm którym zarażała wszystkich wokół siebie. Dlatego też jej nie ma, mówiła poważnie. Odeszła. Ona nie jest taka jak inne kobiety. Nie była z nim dla pieniędzy czy też kariery. Ksawery był wpływowym człowiekiem i mógł jej szybko załatwić jakąś dobrą pracę. Za każdym razem gdy miał dla niej wspaniałą ofertę, ona ją odrzucała. To podobało mu się w niej najbardziej. Nie wiedział co się z nim działo. Od kilku dni cały czas myślał o Marceli. Tęsknił za nią, chciał mieć ją przy sobie, pragnął ją całować i tulić. Musiał zrobić coś, dzieki czemu ją odzyska i pokaże, że kocha ją.
- Dzień dobry panie prezesie. - usłyszał głos blond istoty - Jak się spało?
- Jakoś. - warknął.
- Widzę, że prezes bez humoru - błądziła palcami po jego nagim torsie - Może uda mi się coś na to zaradzić. - zaczęła składać delikatnie pocałunki na jego torsie.
- Przestań - odsunął ją od siebie - Jest już późno. - sugerował jej wyjście z jego mieszkania.
- Dziś mam wolne. - uśmiechnęła się chytrze.
- Wyjdź.
- Słucham? - zapytała z niewinnym uśmiechem.
- Wyjdź z mojego mieszkania. - powiedział spokojnie, ale stanowczo.
- Nie podobało Ci się w nocy?
- Masz 10 minut. - kobieta z niedowierzaniem wstała, zabrała rzeczy i poszła do łazienki.
Chwilę późnej Ksawery usłyszał tylko głośne trzaśnięcie drzwiami. Został sam w mieszkaniu. Położył przedramię na oczach i myślał. Co zrobić żeby Marcela wybaczyła mu wszystkie zdrady i dała jeszcze jedną szansę. Doskonale wiedział, że trudno będzie, ale kocha ją i będzie walczył. Od ich ostatniej rozmowy, a raczej ostrej wymiany zdań minął miesiąc. Mogła poznać kogoś, jest cudowną kobietą. Ksawery długo zastanawiał się nad tym co zrobić, poczuł się senny i zasnął.


Od kilku godzin Ksawery siedzi w swoim biurze. Stara się zając czym pożytecznym, ale nie wychodzi mu to za specjalnie. W głowie ma cały czas Marcele, zamknął laptopa z wielkim hukiem. Wstał i podszedł do okna. Wpatrywał się w nie, po czym wyjął telefon i otworzył galerię zdjęć. Pierwsze zdjęcie jakie przykuło jego uwagę to zdjęcie Marceli. Była uśmiechnięta od ucha do ucha, na widok zdjęcia Ksawery uśmiechnął się sam do siebie. Teraz już wiedział, że musi ją zobaczyć i prosić o wybaczenie choćby nie wie co.




Marcelina wróciła właśnie do domu. Razem z matką były na zakupach, które bardzo się udały. Weszłyśmy do kuchni, Marcelina zaczęła robić herbatę, aby się trochę rozgrzać. Podała matce kubek z napojem i usiadła naprzeciwko niej. Rozmawiały bardzo długo. Niedługo po nich do domu wrócił Alan razem z Nikodemem. Ostatnimi czasy Marcela bardzo dużo czasu spędza z Nikodemem. Nawet jej brat zauważył to, Nikodem często pyta go o siostrę.
- Cześć Marcela. - do kuchni wszedł Alan z kolegą.
- Hej. - uśmiechnęła się do nich.
- Marcela? - spojrzała na Nikodema - Może masz ochotę na wieczorny spacer?
- Chętnie.
Kobieta wyszła zostawiając obu mężczyzn w kuchni. Alan spojrzał na kolegę z chytrym uśmiechem na twarzy. Nikodem nie wiedział o co może mu chodzić, wzruszył tylko ramionami i usiadł przy stole.
Nikodem i Alan od godziny siedzieli w salonie i zawzięcie nad czymś pracowali. Alan co chwile spoglądał na przyjaciela. Ten widząc jego dziwnym uśmiech na twarzy postanowił się dowiedzieć o co mu chodzi.
- Odkąd przyszliśmy obserwujesz mnie i dziwnie cieszysz z czegoś - spojrzał na niego - Co jest?
- Ty mi powiedz.- kiwnął na niego głową.
- A co ma być?
- Ty i moja siostra - rozsiadł się wygodniej w fotelu - Odkąd przyjechała spędzacie ze sobą sporo czasu.
- To źle? - Nikodem spiął się delikatnie.
- Dalej coś do niej czujesz? - zapytał już poważnie Alan.
- Tak - przetarł twarz rękoma - Tylko nie mów jej o tym.
- Ona sama to zauważy - pochylił się w jego stronę - Jeżeli jeszcze nie zauważyła. Tylko mam nadzieję, że tym razem nie będziecie się już rozstawać.
- Ja też - zaśmiał się - Dobra będę się już zbierał. - wstał i pożegnał się.
Marcelina siedziała w swoim pokoju i szukała jakiejś ciekawej oferty pracy oraz mieszania. Jest tu już długi czas, a na razie nic nie znalazła. Dobrze wie, że na zawołanie pracy nie znajdzie, ale zawsze można czegoś poszukać, może akurat coś znajdzie. Bardzo by tego chciała.
Usłyszała pukanie do drzwi, podniosła głowę i zobaczyła brata. Gestem ręki pokazała, aby śmiało wszedł. Podszedł bliżej i zajął miejsce obok niej. Przyglądał się co jego siostra robi, zdziwił się, że tak zawzięcie szuka pracy.
- Masz już nas dość? - spojrzała na niego niezrozumiale - Szukasz pracy i mieszkania..to znaczy, że chcesz się już wyprowadzić?
- Jestem tu od dłuższego czasu, cały czas przesiaduję w domu - mówiła nie odrywając wzroku od komputera - Chcę się zając czymś pożytecznym, coś robić. To nie znaczy, że mam was dość.- uśmiechnęła się do brata.
- Już myślałem, że jest inaczej.

- Nie wydoroślałeś i już mi nie dokuczasz jak kiedyś. - zaśmiała się.
- Co złego to ja - wywrócił teatralnie oczyma- A ty nie szykujesz się na spacer z Nikodemem.
- Ja wyjdziesz z mojego pokoju? - spojrzała na niego.
Alan nic nie powiedział tylko wstał, podszedł do drzwi i z uśmiechem na ustach opuścił pokój kobiety. Marcelina odstawiła komputer na bok i podeszła do szafy. Nie wiedziała co ma na siebie włożyć. Ostawiła na czarne rurki do tego czerwono-czarna koszula w kratę i biała koszulka. Zeszłam na dół, w salonie spotkała brata. Ten na widok siostry uśmiechnął się dwuznacznie co wywołało uśmiech na twarzy kobiety.
Marcela wróciła jeszcze na chwilę do pokoju, po telefon. Będąc na górze usłyszała dzwonek do drzwi. Wiedziała, że Alan otworzy i nie myliła się. Schodząc na dół zobaczyła brata który zawzięcie dyskutował o czymś z Nikodemem.
- Cześć Marcela. - mężczyzna uśmiechnął się na jej widok.
- Hej - stanęła obok brata - Idziemy?
- Tak.
- Bawcie się dobrze. - usłyszeli krzyk Alana, gdy wychodzili z domu.
Powolnym krokiem udali się do małej knajpki, do której ostatnimi czasy zaczęli chodzić. Rozmawiali na różne tematy. Nikodem przez cały czas nie mógł oderwać wzroku od Marceli. Kobieta przeprosiła go na chwilę i wyszła do toalety. Mężczyzna rozsiadł się na krześle, na tyle wygodnie na ile było to możliwe. W głowie miał słowa przyjaciela. Czy to możliwe, że Marcela zauważyła to, że on dalej coś do niej czuje? Gdy spędzają razem czas, Nikodem stara się trzymać ręce przy sobie. Choć chętnie podszedłby do niej, przysunął do siebie i pocałował.  Jego dalsze rozmyślania przerwał powrót kobiety. Zajęła swoje miejsce i ponownie pogrążyli się w rozmowie na błahe tematy.
Nikodem wiedział od zawsze co lubi kobieta. Po kolacji , zabrał ją do parku na spacer. Szli obok siebie, ramie w ramię pogrążeni w ciszy. Panowała między nimi cisza, jednak żadne z nich nie czuło skrępowania. Spacerowali krętymi ścieżkami, czasem mijali jakąś zakochaną parę. Gdy przechodzili obok grupy mężczyzn, Marcela złapała Nikodema za dłoń, ten uśmiechnął się pod nosem i mocniej ścisnął jej rękę. Zrobiło się już naprawdę późno, dlatego postanowili wracać. Idąc dalej trzymali się za ręce. Doszli do domu kobiety. Stanęli naprzeciwko siebie, trzymając się za ręce patrzyli sobie w oczy. Ich twarze były coraz bliżej siebie. Nikodem poczuł na swoich ustach miękkie usta Marceliny. Jedną ręką objął ją w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Kobieta wczepiła swoje palce w jego włosy, delikatnie mierzwiąc je. Pocałunek z chwili na chwilę stawał się zachłanniejszy. Nikodem delikatnie odsunął się od Marceli, oparł swoje czoło o jej, obydwoje uspokajali swoje oddechy.
- Przepraszam - szepnął Nikodem - Nie powinienem.
- Ale ja nie żałuję, że to zrobiłeś. - uśmiechnęła się do niego.
Mężczyzna ostatni raz musnął delikatnie jej usta, po czym przytulił do siebie jak najmocniej. Tak jakby bał się, że ktoś ją zabierze.

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1652 słów i 8787 znaków.

9 komentarzy

 
  • Kleosia19

    Czekam na więcej, super opowiadanie bardzo mnie wyciągnęło. :*

    15 gru 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Kleosia19 Ciesze się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu  :kiss:

    15 gru 2015

  • kate12

    I kiedy kolejne opowiadanie

    4 lis 2015

  • nacpanapowietrzem

    @kate12 Jeszcze nie wiem

    5 lis 2015

  • melania

    Swietne

    28 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @melania :*

    28 paź 2015

  • NataliaO

    Super jest móc znów przeczytać bardzo dobre opowiadanie. Świetne :*

    27 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @NataliaO Miło mi to słyszeć/czytać. :kiss:

    27 paź 2015

  • Pina

    Mmmmmmiodzioooo  :jupi:

    27 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Pina :) Dziękuję

    27 paź 2015

  • Justys20

    Super  :yahoo:

    26 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Justys20 Dziękuje :*

    27 paź 2015

  • Misiaa14

    zaje*iste *-*

    26 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Misiaa14 Dziękuje:*

    27 paź 2015

  • samanta555

    Bardzo mi się podoba :D

    26 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @samanta555 Cieszę się :D

    26 paź 2015

  • Kamilka889

    Jejku cudowne  <3

    26 paź 2015

  • nacpanapowietrzem

    @KontoUsuniętelka889 Dziękuję :)

    26 paź 2015