Truskawki [cz.10]

Przepraszam, że tak krótko. Następna część będzie dłuższą i pojawi się jeszcze w tym tygodniu. ;)



     Gdy podeszliśmy do gościa, który drze bilety, Weronika nabrała ochoty na popcorn. Szymon zaoferował, że jej kupi, a ona powiedziała, że sama sobie kupi jeśli da jej kasę. Poszłam z nią i przekonałam się czemu jej zależało żeby przyjść tam bez chłopaków. Wyraźnie flirtowała ze sprzedawcą popcornu o imieniu Piotr. Ja stałam obok i uczyłam się od mistrzyni podrywu.  
     Jeszcze zanim zaczął się film, wyzerowaliśmy czystą, a gdy skończyły się reklamy, zabraliśmy się za butelkę kolorowej wódeczki.
   -     Fajna, jaki to smak?
   -     Napisali, że mango.
   -     Wyczuwam tu kokos.
   -     I ananas.
   -     I pitahaję – dodałam od siebie, choć było to bez sensu.
     Zabraliśmy się za browary i z uwagą śledziliśmy co dzieje się na ekranie. Film był dość skomplikowany, więc po kilku scenach, w połowie przegadanych z siostrą totalnie się pogubiłam. Siedziałam z nią na jednej kanapie, a na kanapie obok byli chłopacy. Byliśmy trochę głośno, więc jakiś chłopak odwrócił się i kazał nam się zamknąć, ale go olaliśmy. Weronika przybliżyła się do mnie i szepnęła na ucho:
   -     Powiedz jaki Michał jest naprawdę.
   -     Byłam u niego po szkole jakieś trzy tygodnie temu. Przytulałam się do niego, chciałam całować, ale on mnie odganiał i kazał siedzieć na kanapie. On tymczasem siedział na krześle z laptopem na jajkach i oglądał jakie są progi na politechnice na jaki kierunek. I sobie liczył gdzie by się dostał i w ogóle.
   -     Spadła mi zapalniczka – odparła – poświecisz mi telefonem?
     Po chwili znalazłyśmy ją pod torebką.  
   -     Dzięki, sis – powiedziała i złapała mnie dłonią za lewy policzek i pocałowała w prawy. Poczułam wtedy dreszcze na całym ciele i niespotykane, obejmujące całe ciało szczęście. Euforia trwała dobre pół minuty, a gdy doszłam do siebie, miałam ochotę przeżyć to jeszcze raz. Złapałam ją za ramię, a ona szepnęła:
   -     Twoja kolej.
     Rzuciłam wzrokiem na chłopaków bijących się plastikowymi butelkami oraz na miziających się na kanapie za nimi Daniela i Patrycję. Wykonując wolę siostrzyczki, przyłożyłam usta do jej lewego profilu, a odrywając poczułam jak me ciało opuszcza jakiś tajemniczy, choć potężny duch.  
     Po paru chwilach Wercia zamieniła się miejscami z Sajmonem.  
   -     Kacper musi o czymś powiedzieć Weronice – powiedział mi grubasek – mam nadzieję, że mi też o tym powie.
   -     A ty masz mi coś do powiedzenia? - zapytałam uwodzicielskim tonem.  
     Byłam już wstawiona, więc bez żadnych zahamować pozwalałam sobie na takie zachowanie. Niestety czułam w żołądku, że nie jest ze mną najlepiej. Ostatni raz miałam tak na ostatniej osiemnastce i skończyło się na rzyganiu w szatni (na szczęście żadna kurtka nie ucierpiała).
   -     Rozumiesz coś z tego filmu? - zapytał.
   -     Nic a nic. Ale wiesz co? Ja też mam ci coś do powiedzenia.  
   -     Okej, mów.
   -     Ale na ucho – odpowiedziałam zalotnie i przybliżyłam się szepcząc – zrywam ze swoim chłopakiem.
   -     To fajnie. Chciałbym zobaczyć jego minę. Pewnie nieźle się wkurwi.
   -     Dokładnie! Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale muszę wymyślić coś grubego. To będzie moje pierwsze zerwanie w życiu. I być może ostatnie.
   -     Ostatnie? Wątpię...
   -     A ty ile razy się rozstawałeś, Szymusiu?
   -     Ani razu, Sandrusiu.
   -     Szczęściarz – powiedziałam gładząc go po ramieniu i czując, że nie jest ze mną najlepiej.
     Mam pewne luki w pamięci. Nagle znów zjawiła się przy mnie moja siostra i opowiadała o kolonii między gimnazjum a liceum, na której to grała w różne odmiany butelki. Potem krzyczała, żebym spojrzała na ekran, bo działo się coś ciekawego, a ja zakrywałam dłońmi twarz, bo się bałam. Zamykałam oczy żeby nie widzieć tych strasznych scen. I w takim stanie będąc, poczułam coś mokrego na swojej wardze. Wtem zrozumiałam co się dzieje. Zrozumiałam, że były to czyjeś usta. Musnęły lekko moje, a następnie ścisnęły mi najpierw górną, potem dolną wargę i odsunęły się, a ja otworzyłam oczy i spojrzałam na te przesiąknięte mą szminką usta, podziwiając już nie tylko ich kształt, lecz wciąż czując na sobie ich smak.

omg

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 810 słów i 4309 znaków.

1 komentarz

 
  • nika

    supcio szybko kolejna ;)

    28 wrz 2014