To tylko miłość cz. 2

To tylko miłość cz. 2- O co tutaj chodzi? – po prostu zapytałam. Leon uciekł spojrzeniem w bok, ściągnął brwi.
- Gratulowała mi wygranego meczu i tyle.  
- Wydaje mi się, że było w tym coś więcej! – wzięłam głęboki wdech, ufałam Leonowi, ale trudno mi było udawać, że nie dostrzegam dziewczyn, które z nim filtrują. Czasami chcę, aby Leon był wciąż dawnym chudym dziwakiem. Tym, który uważał odrabianie lekcji w piątkowy wieczór za super rozrywkę, a ludzi chodzących na imprezy i upijających się do nieprzytomności – za skończonych matołów. Leon tylko wzruszył ramionami.  
- Co z imprezą? – naprawdę wciąż o tym pamięta? Miałam nadzieję, że już zapomniał.
- Możemy pogadać o tym w samochodzie? Zamarzam.
- Jasne – Leon szedł już przed parking a ja musiałam niemal biec by nadążyć za jego wielkimi krokami. Wślizgnęłam się na siedzenie obok niego. Gdy wreszcie wyjechaliśmy z parkingu, włączył ogrzewanie na full i ustawił nawiew tak, aby ciepłe powietrze dmuchało mi prosto w twarz. Policzki mi dosłownie zamarzały. Jechaliśmy przez środek miasta, mijając ciemne wystawy sklepowe. Złote lampki wisiały na drzewach, mimo że od świąt minęło kilka tygodni. Tutaj wisiały one cały rok; miały tworzyć "ciepły nastrój”. Leon skręcił w lewo i zatrzymał się przy krawężniku pod moim domem. Nie gasząc silnika odwrócił się do mnie.
- Idziesz na imprezę czy nie? – Dlaczego nie mógł tym po prostu zapomnieć?
- A co zrobisz jeśli po prostu powiem, że nie idę
- Pójdę sam. – Uniosła brwi z niedowierzeniem.
- Pójdziesz beze mnie?
Weekendowe wieczory zawsze spędzał ze mną. Jeśli nie, musiał mieć naprawdę bardzo ważny powód. Na przykład zjazd rodzinny, albo coś w tym stylu. Myśl że Leon pokaże się sam na imprezie, sprawiła że mój żołądek zacisnął się w jeden wielki supeł. Na imprezie będzie mnóstwo dziewczyn. Może powinnam pójść? Może powinnam przełamać niechęć i po prostu pójść na imprezę?  
- Jd- odezwał się Leon sprowadzając mnie na ziemię.
- Posłuchaj nie chce iść na imprezę po to, aby bawić się osobno i upijać. – Chłopak zacisną szczęki a potem wziął głęboki oddech. Wreszcie odpowiedział:
- Nigdy nie powiedziałem, że musimy się upijać.
- Ale chcesz pić i potem to ja muszę prowadzić w środku nocy przez jakieś zadupie, żeby dowieźć nas do domu. – Leon zamachnął się rękami.
- Wiesz co Judy, mam dość!! – Zamarłam.  
- Co?
- Mam dość!! Mam Ci o przeliterować?
- Dość czego? – Westchnął i zniżył głos.
- Dość nas. – Poczułam, że zamiera mi serce.
- Czy ty … - Z trudem przełknęłam ślinę, czując, jak w gardle tworzy się gula. – Czy ty ze mną zrywasz?
Leon poprawił się na fotelu i patrzył prosto przed siebie, na ulicę. Brak odpowiedzi znaczył dla mnie więcej niż jakiekolwiek słowa. Szok ustąpił miejsca wściekłości.
- Świetnie – warknęłam i wybiegłam z samochodu i z całej siły zasnęłam drzwiami. Na ganku domu zatrzymałam się i spojrzałam na ulicę, mając nadzieję, że Leon biegnie za mną. Niestety odjechał. Patrzyłam jak tylne światła furgonetki znikają za zakrętem. Czułam jak pod powiekami wzbiera mi się fala łez. Wzięłam głęboki wdech żeby ją powstrzymać. To była po prostu kolejna mała kłótnia w tym tygodniu. Nigdy przedtem ze sobą nie zerwaliśmy. Nie tak jak dzisiaj. Jutro to załatwię i wszystko będzie dobrze.  


Kolejny rozdział jutro!  
Piszcie czy wam się podoba, piszcie swoje uwagi i sugestie.

Zielonaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 646 słów i 3580 znaków, zaktualizowała 1 kwi 2016.

4 komentarze

 
  • Niedostępna

    Ale z niego świnia :fuckyou:

    21 lip 2016

  • ell

    fajne ale widac ze on już jej nie kocha moim zdaniem powina troche zmienic na taką wyluzowaną i lubianą dziewczyne i znalesc sobie kogos innego a tamten niech załuje

    1 kwi 2016

  • Milenka:)

    dupek z niego  a opowiadanie świetne  :yahoo:

    1 kwi 2016

  • Zielonaa

    @Milenka:) dziękuję ;dddd

    1 kwi 2016

  • XD

    Super :)

    1 kwi 2016

  • Zielonaa

    @XD dzięki ;D

    1 kwi 2016