Szukając szczęścia 7

Szukając szczęścia 7Ktoś poruszał się po ogrodzie. A ja najzwyczajniej w świecie się bałam.  Naprawdę - byłam sparaliżowana ze strachu i jeśli musiałabym przyznać, gdy byłam małym dzieckiem takie stany emocjonalne były dla mnie codziennością.
Jednak po chwili się skoncentrowałam i przeszłam jedną rundkę po ogrodzie pamiętając, że mam szpilki jako broń na każdego potencjalnego gwałciciela czy innego zboczucha. Świeże powietrze naprawdę mnie otrzeźwiło. No i naprawdę przemyślałam sobie kilka spraw – tak z perspektywy czasu. No, bo czy przez ostatnie tygodnie nie zachowywałam się jak otępiała nastolatka myśląca tylko o fejmie? O jakiejś parszywej miłostce, zupełnie bez sensu? Czyż ja nie jestem żałosna? Myślałam, że łeb mi pęknie od tych czarujących pytań.
Na szczęście(lub i nie) po chwili wrócił Patryk. Minę miał nietęgą. Pewnie domyślał się, że nie zrezygnuję z chodzenia do szkoły którą prowadzi jakaś wariatka.
- Aimer…
- Nie.- przerwałam mu i wstałam dumnie odrzucając włosy za plecy.- Patryk, wybacz, ale przemyślałam sobie całą sprawę i uważam to za jakąś chorą grę. Jaki normalny chłopak mówi takie rzeczy? Przebacz, ale nie spodobał mi się Patryk-Superman. Kręcił mnie ten zły chłopiec. I w sumie nie wiem dlaczego tu jestem.
Chłopak spojrzał na mnie zaszokowany. Prawdopodobnie nie spodziewał się takiej przemowy.
-Mer, co się stało?- Patryk ruszył w moją stronę, jednak ja cofnęłam się i pokręciłam głową.
- Przepraszam, ale uważam, że to wszystko przez moją żałobę. Nie ma żadnych „nas”.
- Nie nadążam.- oznajmił blondyn i przeczesał włosy.
- Bo nie masz za czym. Po prostu mi się odmieniło. Ja też za sobą nie nadążam: jak mogę chodzi z chłopakiem, którego praktycznie nie znam?
- Bo to…
- Zamknij się, jeśli nie masz niczego mądrego do powiedzenia.
Patryk spojrzał na mnie ze złością i wytknął palcem.
- Rozumiem. Najpierw wobec chłopaka przyjmujesz  pozę kujonki-ofiary, a później go rzucasz mówiąc, że to on jest tym złym.
- Nie to pierwszy raz, ale ciekawy pomysł, muszę spróbować.- rzekłam kpiąco i się odwróciłam. Szczerze  mówiąc nie wiem co we mnie wstąpiło, ale żeby umawiać się z chłopakiem bez charakteru, który płacze z powodu starej dyrektorki? Żal i dno. Muszę z rozżaleniem przyznać, stoczyłaś się, idiotko. Nareszcie zaczęłam myśleć jak w Londynie.  
Przez chwilę świat się zachwiał czy mi się wydawało?
Nie zdziwię jeśli Patryk mnie znienawidzi, ale jak mogłam umówić się z chłopakiem po kilkutygodniowej znajomości? I co mielibyśmy być szczęśliwi? Żylibyśmy długo i szczęśliwie? Cholera, to brzmi bardzo żałośnie. Jak jakaś marna komedyjka dla dziewcząt z wahającym się stanem nerwowym. Chociaż ja też chyba mam nierówno pod sufitem biorąc pod uwagę moje zachowanie.
Czy pod czas żałoby ludzi zawsze zachowują się jak idioci? Szukają jakiegoś ciepła innej osoby? Jeżeli jestem wyjątkiem śmiało mogę stwierdzić, że chcę przejść na stronę dyrektorki-psychopatki.
A Julka i Julita? Nic mi nie powiedziały. Pewnie, że to Patryk mnie oszukał. Zakłamany chłopak wyznający zasadę wyższości mężczyzn nad kobietami.
Zaczęłam biec, bo miałam wielką ochotę, by podejść do niego i przywalić mu w tę głupią, przystojną buźkę. Naprawdę, nie wiem jak uprzednio mogłam wytrzymać z nim choć chwilę.
###
Następnego dnia byłam strasznie wkurzona. I następnego. Aż do soboty.  
W piątek Patryk próbował ze mną rozmawiać. No, i prawdę mówiąc telefon wariował co chwila brzęcząc na łóżku. Ale po co odbierać skoro i tak nie chcę ciągnąć znajomości z jakimś wyrywaczem tępych dziuń?
Byłam na siebie ogromnie zła. Po pierwsze: zachowałam się na zasadzi pierwszy-lepszy, po drugie: czy on naprawdę sądził, że to ja mam mieć w tym związku jaja? Przez śmierć moich rodziców naprawdę mi odbiło.  
Telefon tym razem zawiadomił mnie o wiadomości z portalu społecznościowego.  
Lesie:
I jak tam na pierwszej imprezie ze swoim chłopakiem? :)
Ja:
Masz przestarzałe dane. Nie jesteśmy razem.


_______________________________

I to pierwsza część po bardzo dłuuuugiej przerwie. Jeżeli  nowa Aimer wam się nie podoba to przeczekajcie parę rozdziałów. No i napiszcie co siądziecie. Krytykę przyjmuje na klatę.

czekoladoweciacho

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 789 słów i 4410 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik niezgodna

    będzie kontynuacja?

    14 lip 2016

  • Użytkownik czekoladoweciacho

    @niezgodna Jutro zaczynam kolejną część :)

    18 lip 2016

  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    Kiedy następna?

    12 kwi 2016

  • Użytkownik mojeserce

    Stare, dobre opowiadanie ????

    11 kwi 2016

  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    Bardzo fajne  :kiss: a kiedy możemy się spodziewać następnej częśći??

    15 mar 2016

  • Użytkownik Undeaddream123

    Super. Czekam na dalsze części.

    14 mar 2016

  • Użytkownik juliq07

    No i jest <3 bo już się nie mogłam doczekać ;* A tak poza tym to jest genialne :)

    12 mar 2016