Szukając szczęścia 3

Szukając szczęścia 3Weszłam do domu. Gdy znalazłam się na trzecim piętrze skierowałam się do mojego pokoju. Na biurku leżała żółta kartka. Podniosłam ją i zaczęłam przebiegać oczami jej treść.
                                                       Droga Aimer!
Jestem w pracy do 17.00 a mama do 16.30 dlatego obiad musisz zrobić dla siebie sama. Na twoim łóżku leżą listy od twoich przyjaciół z Londynu. Wyjęłam je z skrzynki, ponieważ dzisiaj miałam je na późniejszą godzinę.
                                                                                                                                  Kamila

       Spojrzałam na miejsce spoczynku. Rzeczywiście, na nim leżały listy w kolorowych lub białych kopertach. Rano, jednak nie ścieliłam łóżka a teraz było uporządkowane. Wydedukowałam, ( zresztą bardzo inteligentnie) że uprzątnąć je musiała Kamila. Popatrzyłam na ekran telefonu. Szesnasta.  
        Zbiegłam na dół do kuchni i włączyłam Wi-Fi. Na klawiaturze telefonu wystukałam teks. Wybrałam jeden z wyników wyszukiwarki i sprawdziłam co mi będzie potrzebne. Wyjęłam z lodówki trzy udka z kurczaka i obsypałam je przyprawą do drobiu, chwilę potem ułożyłam je na blasze, wyjętej wcześniej z piekarnika.  
Spojrzałam na przepis.  
______________________________________________________________________

        Dochodziła siedemnasta gdy do domu wróciła ciocia Ada. Mięso dochodziło w piekarniku, pachnąc przy tej czynności smakowicie. Ciotka po wizycie w łazience weszła do kuchni.  
- Cześć, kochanie. Co tak smakowicie pachnie? – skierowała wzrok w stronę piekarnika.
- Robię obiad. Niedługo będzie.- powiedziałam.
- Och, kochanie nie trzeba było.- ciotka się uśmiechnęła- Jak tam w szkole?
- Ujdzie. Poznałam fajną dziewczynę. Nazywa się Julita i chodzi ze mną do klasy. Miałam jednak przypał.
Oparłam się o blat niepewnie przygryzając paznokieć.
- Tak?- krewna popatrzyła na mnie- Chłopak?- postawiła diagnozę.
- W pewnym sensie. Jest bardzo popularny i nie można my się narażać.
- A ty to zrobiłaś?
- Tak mi się wydaje. Ja – złożyłam dłonie- nie rozumiem go. W pewnej chwili jest miły, a po tym jest oschły.
- Wyczuwam objawy zakochania.- mruknęła ciotka wyjmując obiad z piekarnika.
- Co?! On mi się wcale nie podoba!- wykrzyknęłam.
- Aimer, to nie my decydujemy kto nam się podoba tylko nasze serce.
- Kamili też głosisz takie złote myśli?- spytałam wyjmując talerze i sztuczce.
- Zdziwiłabyś się ile razy.- ciocia się zaśmiała.
- To Kamila też miała… hm… problemy z chłopakami?- porozkładałam naczynia na stole.
- Nadal je ma. – na talerzach pojawiły się porcje.
W tej chwil drzwi otworzyły się ponownie. Do domu weszła ciągle wspominana osoba.
- Mamo? Aime?- spytała Kamila będąca w przedpokoju.
- Jesteśmy. Aimer poczyniła nam niespodziankę i zrobiła obiad.- odpowiedziała ciotka.
- Naprawdę?- dziewczyna myła ręce- To dlatego tak pięknie pachnie?
- Siadaj przy stole.- powiedziałam.
       Dziewczyna usiadła i razem jadłyśmy obiad ( a może raczej kolację) rozmawiając o dniu dzisiejszym.
______________________________________________________________________

      Wieczorem, już po odrobieniu lekcji, umyciu się i wykonaniu czynności fizjologicznych położyłam się do łóżka i zaczęłam przeglądać listy. Pierwszy był od mojego koleżanki.  Rozerwałam kopertę i spojrzałam na angielskie zdania.
                                                      Cześć, Aimer!
      Wiedz, że głupio mi pisać dopiero teraz ale wcześniej gdy pisałam do Ciebie innymi drogami nie odpisywałaś, dlatego piszę teraz.
       Wiem, że już to mówiłam ale naprawdę bardzo mi przykro z powodu twoich rodziców.  
Jednak to ma być pogodny list więc nie będę poruszać tego tematu.
       Jak jest mieszkać w Polsce? Masz fajną klasę? Fajniejszą od nas? Masz już chłopaka? Jest przystojny? Proszę odpowiedz mi na te pytania! Jestem strasznie ciekawa! Możesz odpisać na fejsie, ale listy są takie romantyczne! Prawda?
       U mnie nic ciekawego. Mama ugania się za jakimś facetem rok od niej młodszym, a tata w ten weekend zabiera mnie do teatru! Czyż nie cudownie?!
       Namówiłam klasę na grupowy list do Ciebie! Pojutrze mamy go wysłać!
                                                                                                                       Twoja Lesie

Wstałam szybko z łóżka i wyjęłam kartkę i długopis. Znów ułożona zaczęłam odpisywać:

                                                      Kochana Lesie!
      Twój list sprawił mi wiele radości! Postaram się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania,
      Muszę z przykrością stwierdzić, że się załamałam. Nie chcę jednak o tym pisać.
Drugie pytanie. Normalnie. Teraz jest strasznie zimno! Klasa jest mniej fajna od Twojej. I nie. Nie mam chłopaka! Skąd taki pomysł?!  
Przyznaję rację: listy są o wiele fajniejsze od pisania na kompie!  
      Twoja matka będzie z facetem o rok młodszym? Przecież i tak mogą być w sobie zakochani! Nie rób dramatu, dziewczyno!
Teatr! Boże, jak Ty masz fajnie! Jeśli chcesz grać musisz patrzeć na profesjonalistów! A ja? Nie mam żadnej pasji. Jestem beznadziejna!      
Dzięki Ci za marnowanie czasu klasie!
                                                                                                                          Dla Ciebie
                                                                                                                                 Aimer

Kolejny list pisany był przez moją sąsiadkę z Londynu.  

                                                Moja Droga Aimer
      Po śmierci rodziców musisz czuć się okropne( nieświadomie poruszyłam głową). Wcale Ci się nie dziwię. Mi matka umarła, gdy miałam lat 15, a ojciec w wieku 17 lat. Jednak ja miałam o wiele lżej, ponieważ nie przeprowadzałam się do jakiegoś okropnego kraju.( Okropnego?! Sama jesteś okropna!- pomyślałam) Na pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że  Jenkins i Twingo ( okropne wyliniał, stare kocury pani ) czują się coraz lepiej po tym silnym szoku. Jeśli będziesz się źle czułą w Polsce możesz zawsze do mnie przyjechać i się poradzić.  
       Dom twoich rodziców zostanie niedługo sprzedany. Nie idzie po jakiejś dużej cenie,  ale cóż ja poradzę.  
                                                                                                    Odpisz jak najszybciej
                                                                                                            Vivienne Russell
Po tym liście czułam się wściekła. Stara wariatka chce się wtrącać w moje życie! Niedoczekanie! Następny list był od kolegi z mojej byłej klasy. Rozerwałam kopertę i zatonęłam w lekturze:
                                                     Droga Aimer!
      Nigdy wcześniej nie pisałem listu więc prosiłbym o zrozumienie moich błędów i sztywności.
Boję się o Ciebie, bo mi nie odpisujesz. Lesie poradziłam mi bym napisał do ciebie list. Czy to nie przestarzała metoda?  
U mnie po staremu. Tyle, że nasza paczka się rozpadła. Wszyscy stwierdzili, że bez ciebie to nie to samo.  
Mam takie pytanie. Wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć stąd moja prośba. Kojarzysz tę Katniss z równoległej klasy? Czy twoim zdaniem to odpowiedni materiał na dziewczynę?  
I odwiedzaj częściej portale społecznościowe, dobrze? Bo chciałbym z tobą popisać!
Mam nadzieję, że radzisz sobie na W-f? Masz z kim ćwiczyć?  
Peter

Gdy skończyłam czytać zgasiłam światło. Łza zakręciła mi się w oku. Och Lesie, Peter! Jak strasznie mi was brakuje!
______________________________________________________________________

      Rano wstałam, ubrałam się i bez zjedzenia śniadania poszłam do szkoły. Po drodze do skrzynki pocztowej wrzuciłam list do Lesie.  
      Po lekcjach poszłam do parku. Zaczytałam się w lekturze.
- Cześć.- powiedział ktoś naprzeciwko mnie. Przerwałam czytanie książki od biologii i położyłam ją na kolanach.
- Cześć, Patrick.- wyszeptałam zdziwiona. Poklepałam w wiadomym celu miejsce obok na ławce. Nastolatek usiadł.
- Nie jestem Patrick. Tak mnie nazywają, sam zresztą nie wiem dlaczego. Mów mi po prostu Patryk.
- Dobrze… Patryk.
- Pewnie zastanawiasz się dlaczego ci to mówię. – ręce nerwowo położył na kolanach- Po prostu… przemyślałem sprawę i może to dobrze, że siedzisz obok mnie na biologii?
- Jeśli o to chodzi…
- Nie, nie przesiadaj się. Przydadzą mi się korepetycje.
- Skąd taka zmiana? – wypaliłam.
- Coś mnie poruszyło. – wyszeptał patrząc mi w oczy.
- Coś czyli co?- spytałam uśmiechnięta. Złapał mnie za dłonie.
- Wydaje mi się, że grozi ci niebezpieczeństwo. Ta szkoła nie jest bezpieczna.- wyszeptał poważnie.
- Ględzisz.- pochyliłam się w jego stronę. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Nie. Nie chcę żeby stała ci się krzywda. – nie chciałam go słuchać. Chciałam dotknąć jego twarzy, całować jego włosy, przytulić każdą część jego ciała. Jeszcze nigdy nie pragnęłam nikogo bardziej.
- Nie prawda…- wyszeptałam. Przez chwilę wydawało mi się że mnie pocałuje, ale on wstał pospiesznie i równie szybko jak się pojawił znikł…
______________________________________________________________________

I tak oto powstała kolejna część opowiadająca o przygodach Aimer!
Jesteście super wielcy! W ciągu trzech dni doszło mi siedem obserwujących! Między innymi kilka z moich ulubionych autorek z tej strony!  I love you! Dzięki za powiedzenie tak mojej twórczości!
Byłoby naprawdę mega  gdyby to opowiadanie wyszło z poczekalni.  Łapkowanie i komentowanie nie boli, naprawdę 

I pytania:  
1.     Czy bardziej mam rozbudaować wątek:
Aimer i Patryk <3
Niebezpieczna szkoła 
2.      Czy ciekawi was korespondencja Aimer- Lesie?

3.     Chcecie żebym napisała te części z punktu widzenia Patryka?  
Piszcie w komentarzach!

czekoladoweciacho

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1562 słów i 9022 znaków.

3 komentarze

 
  • Olciiak

    1,2,3 wszystkie

    1 gru 2015

  • .

    Masakra, jakie to jest banalne. Usiadł kolo niej, mówi jesteś w niebezpieczeństwie, a ona chce go pocałować Hahhahahaha. Typowa bajeczka bez przemyślenia.

    11 lis 2015

  • czekoladoweciacho

    @. Gdy czytam to po latach, to muszę Ci przyznać rację 😂

    12 maj 2018

  • Malineczka2208

    Czekam na kolejna ! ;)) i Super ;*
    A co do pytań 1 napewno xd ale 2  i 3tez trochee *.*

    22 paź 2015