Śpiączka 8

Śpiączka 8Gdy następnego dnia, oznajmiliśmy chłopakom na siłowni, to że jesteśmy razem, każdy mówił jeno słowo: "wiedziałem". Po spędzonych kilku godzinach, na wspólnym ćwiczeniu, Artur przyszedł do pracy, wtedy się zaczęło...
-Cześć wszystkim- Wszedł normalnie, jak do pracy. Ja i Daniel w tym momencie całowaliśmy się, przy macie do trenowania. Na jego głos, przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Chciałam od razu, do niego pobiec i dać w pysk.  
-Co jest maleńka?- Spytał Daniel, gdy wyczuł mój niepokój.  
-Artur... jeszcze się z nim nie policzyłam.
-Pozwól, że ja to załatwię- Dotykał mojego policzka, przez co wydawałam się spokojna. W środku biłam się z tym, żeby do niego nie podejść i nawpieprzać mu garści.  
-Ja chce sama. Tylko z nim porozmawiam.- Uśmiechnęłam się do niego.-Mogę?
Dał mi pozwolenie.Wskazał głową w jego kierunku, pokazując kciuki uniesione ku górze.  
-Ale jak coś, to jestem..  
Nie odpowiadałam już, tylko poszłam w jego kierunku. Będzie szopka- pomyślałam.  
Stał przy ladzie, rozmawiał z Patrykiem, któremu pokazałam żeby był cicho i puściłam oczko. Po cichu, podeszłam do Artura i stając na palcach, zasłoniłam mu oczy.  
-Hmm... Iwona?- Zapytał, a ja zabuczałam i z naburmuszoną miną, czekałam aż się odwróci w moim kierunku. Na twarzy malowało mu się zdziwienie i tak troszkę, jakby strach?
-Zuza..?- Stwierdził, a raczej zapytał.- Miło Cię widzieć. Świetnie leży na Tobie ten strój- Uśmiechał się, silił się na dobry wizerunek. Myślał chyba, że nie pamiętam. Burak. Ja już nie mogłam wytrzymać, ręce mnie świerzbiły. Obejrzałam się w kierunku, gdzie stał Daniel, a następnie:
-Do prawdy?- Lutnęłam mu z pięści w nos. Złapał się za to miejsce, gdzie pojawiła się krew.  
-Co ty odpierdalasz?- Zapytał
-A ty co? Zostawiłeś mnie na ulicy, naćpaną i myślisz że to normalne? Że nic nie pamiętam?-Podniosłam głos. Z narastającej złości chciałam zadać mu drugi cios, ale ktoś mnie uprzedził. Tym ktośem był Daniel.  
-Kurwa złamałeś mi nos!- Wydarł się Artur i kontynuował, co tylko pogorszyło sytuację.  
-Przecież to suka! Bronisz jej?-Padł kolejny cios tym razem z otwartej dłoni, ode mnie. Ponieważ zalałam się łzami, uciekłam do szatni. Słyszałam tylko stłumione krzyki, a następnie Daniel, znalazł się koło mnie. Jego ramiona, są tak wygodne. Klatka piersiowa mężczyzny unosiła się i popadała w szybkim tempie. Starał się nad tym zapanować, czułam to. Całował mnie we włosy, gładził po plecach, a uścisk wydawał się jeszcze silniejszy.  
-Nie płacz skarbie.- Mówił spokojnie i cicho. Spojrzałam na niego i nieudolnie otarłam łzy, wierzchem dłoni. Uśmiechnął się i wycierał je delikatnie kciukiem. Przy tej czynności, patrzyliśmy sobie w oczy. Czułam się jak mała dziewczynka, której tata po skaleczeniu paluszka, ociera łzy. Wyobrażenie tej sytuacji mnie rozczuliło. Wybuchłam jeszcze większym płaczem i wtuliłam się znów w zagłębienie szyi chłopaka. Nic nie mówił, tylko tak mnie przytulał, przez jakieś dziesięć minut.Kiedy mój szloch się już uspokoił, złapał mnie za ramiona tak żebym na niego spojrzała.
-No już malutka, nie płaczemy-Dodawał mi otuchy.  
-Ale ja taka nie jestem. Ja nic nie zrobiłam- Bełkotałam
-Skarbie ja mu nie wierzę w nic, nawet tak nie myśl.
-Bo ja się z nim całowałam, wtedy- Przyznałam ze szlochem, spuściłam głowę w dół. Daniel chwilę milczał.
-Przecież wtedy nie byliśmy razem, nie myślałaś racjonalnie, nie obwiniaj się...
-Ale...- Przerwał mi  
-Nie ma żadnego ale! Nie marz się już. Jesteś silna. Ten idiota nic nie znaczy. Wywaliłem go z roboty.
-Naprawdę?
-Tak. Nikt nie ma prawa, obrażać mojej dziewczyny.- Na te słowa się uśmiechnęłam. Daniel zbliżył się do mnie i pocałował w usta. Wtedy oprzytomniałam. Przecież jestem silna, nie mogę płakać. Przymknęłam oczy i stałam się bardziej odważna. Usiadłam Danielowi na kolana i pogłębiłam pocałunek. Chłopak zamruczał z zadowolenia, przestałam na chwilę. Trzymałam jego twarz w dłoniach, patrząc mu w oczy uśmiechnęłam się. Po chwili sytuacja, wymknęła nam się spod kontroli. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i pragniemy się nawzajem. Nie wiem jak on, ale ja od dawna nie miałam przy sobie, mężczyzny, (wiecie o co chodzi). Moje ciało, pragnęło jego dotyku. Nabrzmiały penis Daniela, wystaje poza materiał spodenek. Jego ręce coraz mocniej, raz po raz, zaciskają się na mojej pupie. Nasze oddechy są już przyspieszone. Jest cudownie ale musimy to przerwać. To za szybko. Poza tym ktoś może nas zobaczyć. Całuje go ostatni raz, łapczywie. Jego ręka już wdziera się pod materiał spodenek, ale w tym momencie przerywam. Zatrzymuje go. Wygląda trochę jakby nie rozumiał. W milczeniu, z opartymi o siebie czołami, uspakajamy oddechy.  
-Nie chcesz?- Pada z jego ust. Walczę ze sobą, żeby nie kontynuować tego, co zaczęliśmy.  
-Nie możemy, za wcześnie- Mówię i schodzę z jego kolan. Teraz widzę jaki jest rozochocony. Kiedy widzi, że spoglądam na jego krocze. Uśmiecha się lubieżne, i rozkłada kolana tak, że widzę czubek jego męskości. Wciągam głośno powietrze, przygryzam wargę i krzyżuję nogi, z powodu nadmiernego ciepła. Kręcę głową, że nie.  
-Nie możemy..- Powtarzam jakby sama do siebie. Poprawia się, wstaje i podchodzi do mnie.  
-Dobrze kochanie, poczekam.- Całuje mój kark. Jestem mu za to wdzięczna. Bo to źle mogłoby się skończyć, wiedząc że za ścianą są chłopcy.  
-Możesz wyjść?-Pytam  
-Czemu?- Jest lekko zdziwiony.  
-Chce wziąć prysznic i się przebrać.  
-Aaa.. jasne, tylko daj mi buzi i już mnie nie ma.- Spełniam jego prośbę i zaraz go nie ma. Wchodzę pod strumień zimnej wody i analizuje to, co stało się przed momentem. Mam tylko nadzieję, że nie weźmie mnie za łatwą. Wytarłam się, ubrałam, zabierając swoje rzeczy opuściłam szatnie. Odszukałam Daniela na sali.
-Kotek ja już idę- Oznajmiłam podchodząc blisko niego.
-Dobrze- pocałował mnie i objął w talii- Ja jeszcze muszę zostać, później wpadnę do Ciebie.
-Czekam na Ciebie- przygryzłam płatek jego ucha
-Oj grabisz sobie, grabisz- Dał mi klapsa w tyłek, a chłopaki się zaśmieli. Nie spodobało mi się to.  
-To ja już idę.  
-A buzi?- Przytrzymał mnie. Wystawiłam mu język i uciekłam. Teraz to się z niego śmieli i bardzo dobrze.  
-Paaa chłopaki!- pożegnałam się

Ona18

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1207 słów i 6549 znaków, zaktualizowała 25 sty 2016.

6 komentarzy

 
  • nacpanapowietrzem

    Świetne:) Czekam na więcej  :D

    25 sty 2016

  • ksieznaadusia

    Boskie :D Czekam na kolejną część <3

    24 sty 2016

  • Justys20

    Świetnie  <3

    24 sty 2016

  • Pina

    Mmmm super :)

    24 sty 2016

  • czarnyrafal

    Kapitalny kawałek świadczący o tym że się niejako " rozkręcasz" Oby tak dalej a  -z niecierpliwością będę czekał na cd. :kiss:  <3

    24 sty 2016

  • julkak

    Boskiee <3

    24 sty 2016

  • NovaTorsqa

    @julkak zgadzam się. lepiej tego ująć nie można

    24 sty 2016