"Rodzinna'' Miłość cz. 9

"Rodzinna'' Miłość cz. 9Nie było dużo ludzi, ponieważ niebo było zachmurzone, w sumie Ci co tutaj byli przyszli tylko na spacer, tak samo jak ja z Marcelem. Podeszliśmy na brzeg, ściągnęłam klapki i spacerowaliśmy brzegiem morza. brrr.... zimno się zrobiło a ja miałam na sobie tylko T-Shirt. Marcel zauważył moja gęsią skórkę.  
- zimno ci ? - zapytał zatroskanym głosem  
- odrobinkę - powiedziałam, niestety mój głos zadrżał.  
Marcel nic nie powiedział, tylko przytulił mnie, bardzo mocno, czułam zapach jego perfum, słyszałam bicie jego serca, biło ono tak szybko.  
- Kocham Cię - rzuciłam - później tego żałowałam, ja o tym tylko myślałam, nie wiedziałam że powiem to na głos.  
- Kochasz mnie ? - zapytał Marcel, patrząc się w moje oczy, nie chciałam wtedy kłamać, przytaknęłam.  
- Moglibyśmy być razem ? - znowu powiedział Marcel  
- Myślę że tak, chcę tego od bardzo dawna ale musimy o tym powiedzieć naszym rodzicom.  
- Zostaw to mi - powiedział po czym ponownie mnie przytulił, kochany on jest, wiedział że to będzie dla mnie trudne.  
-Dziękuję Ci - powiedziałam takim głosem dziecka, jak by dostało wymarzoną zabawkę. Marcel objął mnie delikatnie w tali, w taki sposób wyszliśmy z plaży, dopiero kiedy weszliśmy na miasto, Marcel zwolnił mnie z uścisku, nie chciał pewnie aby rodzice nas tak zobaczyli, przechodziliśmy obok tego sklepu z butami, niestety moich już tam nie było, mało się tym przejęłam, w końcu mam już wszystko, doszliśmy do domu, było już ciemno, zdjęłam klapki i poszłam do łazienki umyć nogi, bo miałam jeszcze z piasku, Marcel zrobił to samo. Kiedy wyszliśmy z łazienki Marcel zaczął.  
- Możemy usiąść i pogadać ?  
- Pewnie że możemy, my też mamy dla was mam nadzieję że dobrego newsa.  
Usiedliśmy wygodnie na balkonie, cieszyłam się, że Marcel wszytko załatwi, przynajmniej próbował załatwić.  
- Słuchajcie bo... - zawahał się mój chłopak. Mój chłopak, jak to pięknie brzmi.  
- pozwól najpierw mi - wtrącił się ojciec  
- Dobrze, poddał się Marcel  
- Słuchajcie dzieci, kiedy was nie było, to zjedliśmy romantyczną kolację, i wtedy... oświadczyłem się Basi - Powiedział dumny ojciec, pani Basia pokazała pierścionek, to znaczy że ojciec planował to wcześniej, nie wiedziałam co powiedzieć, stałam jak wryta, czułam że zaraz się przewrócę, miałam świadomość tego że miło by było abym się odezwała, ale nic z tego, moje usta pozostawały w bezruchu. Marcel mnie na całe szczęście wyręczył i powiedział : No to szczęścia ! Nie mogłam dłużej patrzeć na tak zadowolonego ojca, nie chciałam zostawać tam dłużej bo bałam się że się rozpłaczę.  
-Przepraszam... powiedziałam prawie że niesłyszalnym głosikiem i wyszłam z pokoju biorąc ze sobą torebkę. Kiedy wyszłam już na miasto, około godziny 23, rozpłakałam się i zaczęłam biec na plaże, po drodze prawie potrącił mnie samochód ale szczerze mnie to nie obchodziło. Kiedy wbiegłam na plażę, cała zapłakana jeszcze kawałek biegłam wzdłuż brzegu, nie wiem po co. Zrobiłam jakieś 10km, nie myślałam wtedy o zmęczeniu, emocje górowały. Usiadłam na brzegu, chciałam zobaczyć godzinę.  
-Cholera - krzyknęłam, zgubiłam telefon  
dobra nie ważne pomyślałam, wtuliłam się w swoje kolana i chciałam w spokoju popłakać. Pomyślałam sobie o wszystkich problemach które mnie otaczają, o tym że zakochałam się w synie mojej przyszłej macochy, o tym że kiedy byłam małą dziewczynką zmarła mi mama, o tym że mój tata bierze ślub z mamą mojego chłopaka. Sięgnęłam do torebki po chusteczki, lecz zamiast nich zobaczyłam coś srebrnego i ostrego, sięgnęłam po to ręką.... CDN

LoveGame

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 708 słów i 3753 znaków.

4 komentarze

 
  • :*

    Pisz dalej :D

    3 paź 2013

  • kolorowa215

    pisz dalej

    3 paź 2013

  • Cicha999

    Szybko pisz następną część.  Wspaniałe.! :>

    3 paź 2013

  • sweetkicia

    Pisz dalej!!! Ja tu czekam na więcej ! <3

    3 paź 2013