Na początek chciałam was przeprosić że nie pisała od razu ale miałam kłopoty z internetem, laptop był w naprawie a z tel nie chciałam dodawać
Spojrzałam na zegarek, jest godzina 23, położyłam się na łóżko i wsłuchałam się w moją ulubioną piosenkę <3 przy tym myśląc o Marcelu, szkoda mi się go zrobiło, możliwe że chłopak naprawdę coś do mnie czuje a ja go tak strasznie potraktowałam :( Łza popłynęła mi po oku, gdyż przypomniałam sobie, dzień w którym go poznałam, było wtedy tak fajnie, śmiało mogę zaliczyć ten dzień do dni udanych. Kolejna łza spłynęła mi po policzku kiedy wyobraziłam sobie nas, ale jako parę, czy to w ogóle jest możliwe ? Jak mógłby zareagować na to mój ojciec ? To wszystko nie mieściło mi się w głowie. Za dużo tego. Ale są szanse na to aby nam się udało. Przecież nasi rodzice nie są zaręczeni, jest szansa że się rozstaną, a wtedy będę mogła śmiało... Ocknęłam się z tej myśli. Cholerna ze mnie egoistka !!! Prawie że krzyknęłam, jak mogę tak myśleć ? Chcę zepsuć związek mojego w końcu szczęśliwego ojca po to aby być z Marcelem ? Nie to nie wchodziło w rachubę ! Wstydzę się tej myśli ! Wstałam, podeszłam do okna, niebo w połowie było bezchmurne, widać było pełnie księżyca którą powoli zakrywają ciemne chmury. - Super zbiera się na ulewę - pomyślałam. Spojrzałam na kałużę powstałą jeszcze z wcześniejszego deszczu, zaczyna już kropić, na moim oknie pojawiły się pierwsze krople deszczu, patrzyłam na nie i obserwowałam ich wyścig w dół okna, oczywiście można było się tego spodziewać, że wygra rywalka tej której kibicowałam. Znowu zerknęłam na księżyc, teraz było tylko widać malutki kawałek błyszczącej pełni. Rozejrzałam się dalej, wypatrzyłam gwiazdę, obserwowałam ja przez pewien czas gdy zauważyłam że spadła, . Z tymi gwiazdami to zawsze coś nie tak, tydzień po odejściu mamy także widziałam spadającą gwiazdę, zażyczyłam wtedy aby tata był szczęśliwy, lecz nie przewidziałam wtedy że będę przez to cierpieć, dlatego teraz nic nie pomyślałam, nie będę liczyła na cud, ten problem muszę rozwiązać sama. To była ostatnia gwiazdą która widniała na niedawno bezchmurnym niebie, wciąż lekko kropiło, ale teraz to tego dołączyły błyski. zasłoniłam żaluzję i usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa, włączyłam muzykę i weszłam na portal społecznościowy, zamknęłam oczy i wsłuchałam się w przekaz piosenki, odpłynęłam, w sumie to nic dziwnego często zdarza mi się zapominać o wszystkim gdy słucham dobrego, polskiego rapu.Wystraszył mnie dźwięk wiadomości którą dostałam, otworzyłam oczy i patrzę, nie wierzę własnym oczom, wiadomość którą przeczytałam, jest od Marcela, napisał :
- Hej ochłonęłaś już ? Mógłbym wpaść do Ciebie do pokoju bo strasznie mi się nudzi Obiecuję że nie będę poruszał tego tematu
Kiedy przeczytałam tą wiadomość zamurowało mnie, serce waliło mi strasznie mocno, w brzuchu czułam pełno motyli. Musiałam ochłonąć, ogarnęłam się i przemyślałam to. Przecież nic się nie stanie jak przyjdzie tutaj i porobimy coś razem, jak kumple nie poruszając tego tematu. Postanowiłam zgodzić się na to aby przyszedł. za niecałe 2 minuty słyszę pukanie drzwi, obserwowałam je i zauważyłam że się otwierają, czułam stres, nie wiedziałam co powiedzieć. Na szczęście Marcel mnie wyręczył, zaczął temat.
- Dziękuję że zgodziłaś się żebym tutaj przyszedł
- Nie ma sprawy, nudziłam się
- Ja też
Nie no ! znowu ten uśmiech ! To nie możliwe że istnieje tak przystojny chłopak o tak niezwykłym uśmiechu Zapomniałam się i wpatrywałam się w tego cudnego smajla.
- Gramy w powagę ?
- ok ( cieszyłam się że to zaproponował, gdyż mogę wpatrywać się w jego prawie że czarne oczy bez strachu że mnie na tym przyłapie ) Spoglądałam w czekoladowe paczadła, działają na mnie jeszcze lepiej niż muzyka, chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie. W końcu Marcel nie wytrzymał i mrugnął. Wydarłam się
-Hahaha przegrałeś - dopiero po chwili złapałam się za usta i uśmiechnęłam się do niego bo uświadomiłam sobie że na dole śpią nasi rodzice. Dostałam poduszką w ramię, nie pozostawałam dłużna o oddałam trochę mocniej, tak zaczęła się wojna na poduszki, nie powiem, było dość głośno ale nie przejmowałam się tym, liczyła się wtedy dobra zabawa. Kiedy poduszki nam się znudziły, Marcel mnie połaskotał, mam straszne łaskotki i zaczęłam się rzucać, podobało mu się moje '' cierpienie '' i torturował mnie w ten sposób. W końcu odpuścił, odetchnęłam z ulgą
- Mam nadzieję że poprawiłem Ci już humor
- Oj tak tak dziękuje ci tego mi było trzeba
- Nie ma sprawy, też tego potrzebowałem
- dziękuję - powiedziałam prawie że szeptem i przytuliłam się '' koleżeńsko '' do Marcela, wtedy tak naprawdę zdałam sobie sprawę z tego że go kocham. Czułam pełno motyli w brzuchu, nie chciałam go puścić, nie chciałam też ziewać no ale niestety, byłam zmęczona, na zegarku była już 2:30 w nocy.
- jesteś śpiąca ? - zapytał opiekuńczo Marcel
- TaK ! Ale nie puszczaj !
- Poczekaj chwilkę - powiedział to po czym położył się ze mną na łóżku, wtuliłam się w jego umięśniony tors i zasnęłam. CDN !!!
2 komentarze
kolorowa215
mam nadzieje że na kolejną część nie bede musiała tyle czekać
sweetkicia
Jak mogłaś skończyć w tym momencie??? Opowiadanie świetnie napisane przeszkadzają mi jedynie emotikonki, ale to taki mały szczegół Czekam na kolejną część