Przypadkowa miłość cz.9

Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy. Nie chciało mi się nawet otwierać oczu. Kiedy się obróciłam poczułam obok siebie… kogoś. Otworzyłam oczy, a obok mnie spał Mateusz. Co on tutaj robi? Wczoraj chyba się poprztykaliśmy. Co mi odbiło, żebym zachowywała się jak zazdrośnica. Byłam pijana, ale to nie tłumaczy mojego zachowania. Mati nagle się przebudził.
-Co ja tu robię? –zapytał rozglądając się
-Chciałam Cię zapytać o to samo
-Ja..um…naprawdę nie wiem jak się tu znalazłem
-Nie kojarzę jak dostałam się do łóżka –powiedziałam i na moje policzki wyskoczył rumieniec. Mam tyle lat i nie pamiętam co robiłam, boże jaki wstyd.
-Pamiętam, że napiłem się, dość mocno i Kacper zaproponował mi nocleg, ale… -nie dokończył. Wstał z łóżka, podniósł z ziemi koszulkę, ubrał się i nastała niezręczna cisza. Dopiero jak wstał zobaczyłam, że jest bez koszulki. I pomyśleć, że niedawno miałam ten wyrzeźbiony tors koło siebie. Musi często ćwiczyć.
-Przepraszam –wydukał
-Nie masz za co. Nie położyłeś się tu z własnej woli –chyba  
-Pewności nie mamy… Lepiej już pójdę –obrócił się i chciał wyjść  
-Mateusz! –zatrzymał się i na mnie spojrzał –To ja powinnam Cię przeprosić  
-Za co?
-Za wczoraj. Mimo alkoholu nie powinnam się tak zachować. Przepraszam  
-Zuza.. nie chcę o tym gadać. Nie teraz. Cześć –wyszedł, tak po prostu wyszedł. Jest mi trochę przykro. Wstałam i postanowiłam poszukać Kacpra. Zeszłam na dół, ale nie było go tam. Znalazłam go w sypialni rodziców. Spał razem z Magdą. Chyba wczoraj też zabalowali. Oczywiście chodzi mi o alkohol! No cóż nie będę go budzić. Zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Zastanawiam się co za sens robić urodziny w domu. Sprzątasz przed przyjściem gości, a po ich wyjściu mam jeszcze większy syf. Muszę sprzątnąć przed przyjazdem rodziców. W łożyłam kapcie, puściłam muzykę i zabrałam się za robienie jajecznicy. Mam na sobie długą luźną koszulkę. Zaczęłam tańczyć, a w tym czasie roztrzepałam jajka. Nagle usłyszałam huknięcie.  
-Kacper? –zapytałam –Możesz mi wytłumaczyć co robiłam w łóżku razem z Mateuszem?
-To nie Kacper. Przepraszam chciałem się wykąpać. Już mnie nie ma –powiedział Mateusz. Jestem w szoku, co on tu robi? Myślałam, że już poszedł.
-Robię śniadanie, zostaniesz?
-Czyli przeszkadzało Ci to, że spaliśmy razem?
-Nie! –krzyknęłam. Kurde znowu mam róż na policzkach. Wręcz przeciwnie, przecież jestem cała w skowronkach –odezwało się moje drugie ja –Chcę się tylko dowiedzieć jak to się stało.
-Od kiedy jesteś dla mnie taka miła? –zapytał oschle Mateusz
-Mam dobry humor, dobrze spałam( Bo z Tobą –pomyślałam), a poza tym nie przesadzaj zawsz jestem miła.
-Dla mnie nie!. Zachowujesz się jakbyś miała ciągle okres.
-Słuchaj, o co Ci chodzi? Jestem dla Ciebie miła, a Ty jeszcze narzekasz? Lepiej będzie jak już pójdziesz! –Nie! Nie idź! Dlaczego ja jestem taka wybuchowa? Chce żeby został.
-To Ty chciałaś, żebym został. Mam Cię dość! Sama nie wiesz czego chcesz. –Chcę Ciebie! –krzyczy moja podświadomość  
-Wiem czego chcę! –powiedziałam. Muszę mu powiedzieć, teraz, albo nigdy!
-Ja też wiem czego chcę. Zapachy dotarły, aż na górę –powiedziała Magda wchodząc do kuchni. Prawie powiedziałam Mateuszowi, że jest dla mnie ważny, ale Magda musiała akurat teraz wejść.
-Weź Zuźka idź po Kacpra, a ja rozstawie talerzyki.
-OK -mój wzrok nie oderwał się od oczu Mateusz, aż go ominęłam. Weszłam do sypialni i zaczęłam szarpać Kacpra.
-Wstawaj! Zrobiłam śniadanie, czekamy na dole.
--Okej, już wstaję –ziewnął i zaczął wygrzebywać się z pościeli. Zeszłam na dół, a przy stole siedział już Mateusz z Magdą. Jednak został. Pewnie Magda go namówiła. Usiadłam naprzeciwko Mateusza, obok Magdy. Po chwili zszedł również mój braciszek.
–     Masz jakieś plany na dziś? - zapytała Magda Mateusza.
–     Ta... pójdę do skateparku, a potem pobiegam – odpowiedział.
–     To już nie chodzisz na siłownię?
–     Chodzę, ale trochę od niej odpocznę.
–     A Ty Zuzka, wybierasz się gdzieś? - teraz to ja stałam się ofiarą wypytywania Magdy.
–     Pójdę dziś pobiegać. Trochę się ostatnio zaniedbałam. Może mogłabym pójść z Tobą? - spytałam Mateusza. Moglibyśmy wtedy pogadać.
–     Jak chcesz – powiedział to bardzo oschle. Przez resztę śniadania ani ja ani Mateusz już się nie odezwaliśmy. Mateusz powiedział, że musi już iść więc poszłam go odprowadzić do drzwi.
–     Za jakąś godzinę po Ciebie przyjdę – powiedział nawet na mnie nie patrząc.
–     Okej, będę czekać – no i poszedł. Wróciłam do kuni i razem z Magdą zaczęłyśmy sprzątać, a Kacper zmył się do łazienki. Był w domu niezły syf, ale cieszyłam się, że mamy do posprzątania tylko salon. Szybko nam poszło. Kiedy przecierałyśmy blaty Magda jak zwykle zaczęła rozmowę:
–     I jak tam się noc udała, było pikantnie?
–     Byliśmy pijani. Żadne z nas nie pamięta jakim cudem znaleźliśmy się w jednym łóżku.
–     Ja wiem. To ja was tam zaniosłem – powiedział Kacper schodząc ze schodów.
–     Mogę wiedzieć dlaczego położyłeś nas razem? - zapytałam kończąc wycierać blat stołu.
–     Byliście pijani. Najpierw Ty odpadłaś, więc zaniosłem Cię do twojego pokoju. Kiedy zszedłem na dół Mateusz był w jeszcze gorszym stanie niż Ty. Nie chciałem go zostawiać w salonie. Był ciężki, a Twój pokój był najbliżej dlatego położyłem go u Ciebie.
–     Aha...
–     Zuzka, wiedziałem, że jesteście pijani i na pewno nie zrobicie nic głupiego – zaśmiał się. Bardzo śmieszne, ale następnym razem pijanych gości prowadź do swojego pokoju.
–     OK – podszedł i znowu pogłaskał mnie po głowie. Kiedyś go za to zabiję. Wstałam i poszłam przygotować się do biegania. Nałożyłam krótkie dresowe spodenki i luźną czarną koszulkę. Kiedy kończyłam wiązać buty zadzwonił dzwonek.
–     Gotowa? - spytał obojętnie Mati.
–     Tak, możemy iść -trochę było mi smutno, że nadal jest dla mnie taki oschły. Wyszliśmy za ogrodzenie i zaczęliśmy biec. Mati włożył słuchawki do uszu, czyli kompletnie mnie olał. Chciałam z nim pogadać o dzisiejszym poranku, ale najwyraźniej on nie miał na to ochoty. Dobiegliśmy do skateparku. Było tam naprawdę mnóstwo ludzi. Mateusz się zatrzymał i ruszył w kierunku jakiś chłopaków. Postanowiłam po prostu na niego poczekać.
–     Chodź, przedstawię Cię – mówiąc to obejrzał się przez ramię. Ruszyłam za nim. Chłopak zaczął witać się z innymi. Wyglądali jak by wszyscy znali się od dziecka.
–     A to kto – zapytał jeden z nich patrząc na mnie.
–     To jest moja dzie... - zastanowił się chwilę – to jest Zuza.
–     Miło mi – zaczęłam podawać każdemu rękę. Mówili mi swoje imiona, ale nie mogłam ich wszystkich zapamiętać. Wiem tyle, że ostatni z nich to Aleks. Kiedy podałam mu rękę, przytrzymał ją znacznie dłużej niż inni. Ściął mnie od góry do dołu. Tą niezręczną chwilę przerwał Mateusz.
–     Chodź Zuzia, musimy już iść – w jego głosie dało się wyczuć nutkę goryczy.
–     Dobra, pa chłopaki – pożegnałam się.
–     Na razie – odpowiedzieli chórem. Odeszliśmy już od nich dość daleko, ale Mati nadal trzymał mnie za rękę. Chwycił ją kiedy od nich odchodziliśmy, ale nie odezwał się ani słowem. Szliśmy dalej w milczeniu, aż w końcu się odezwał.
–     Wiesz, ze podobasz się wielu chłopakom? - gdy to mówił stanął i patrzył mi w oczy.
–     Po czym to wnioskujesz?
–     Po tym, że od kiedy Cię poznałem wokół Ciebie kręci się wielu chłopaków. Wystarczy, że powiesz jak masz na imię, a oni już nie mogą od Ciebie oczu oderwać.
–     Wydaje Ci się. Możemy biec dalej? - zapytała, bo nie chciałam dalej drążyć tematu.
–     Tak, jasne... - wydawał się zaskoczony takim obrotem naszej rozmowy. Zaczęliśmy biec. Znowu się do siebie nie odzywaliśmy. Kiedy miałam już trochę dość zwolniła, ale źle postawiłam nogę i trochę mi się wykręciła.
–     Auuu – krzyknęłam. Bolało jak cholera. Mateusz odwrócił się i podbiegł do mnie.
–     Co się stało?
–     Źle postawiłam nogę i … auu.
–     Czekaj, pomogę Ci wstać – podał mi dłonie. Jednak ta próba się nie udała, bo nie zdołałam utrzymać się na nogach i wpadłam w ramiona Mateusza ledwo się utrzymując.
–     Jesteśmy niedaleko mojego domu. Wskakuj na plecy. Będziemy musieli obłożyć Ci kostkę lodem. - przykucnął żebym łatwiej mogła wejść mu na barana. Chciałam zaprotestować, ale wiedziałam, że i tak sprawa jest przegrana. Kiedy mnie niósł czułam się trochę skrępowana, no ale trudno.
–     No już jesteśmy -powiedział wskazując na swój dom. Nawet widząc go drugi raz zaparło mi dech w piersiach. Chciałam zobaczyć wnętrze i teraz będę miała okazję, choć miałam nadzieję, że stanie się to w innych okolicznościach. Przeszliśmy przez bramkę i skierowaliśmy się do drzwi. Weszliśmy do środka i po prostu szczęka mi opadła. Przeważała tu biel i czerń.
–     Ładnie tu -powiedziałam pod nosem
–     Tata jest architektem -powiedział Mateusz sadzając mnie na kanapie w dużym salonie -Poczekaj pójdę po lód. Chcesz coś do picia?
–     Nie, dziękuje, i tak dużo dla mnie zrobiłeś -zastanawiam się gdzie są rodzice Mateusza, czy ma on jakieś rodzeństwo? Kurde nic o nim nie wiem! Chciałabym go bliżej poznać.
Mateusz wszedł do salonu; ukucną przed kanapą. Zaczął zdejmować mi buta.
–     Aaa – krzyknęłam z bólu.
–     Spokojnie, robię to delikatnie. - gdy skończył tę czynność powoli zdjął mi skarpetkę i przyłożył mi lód do kostki. Do diaska! Możecie sobie wyobrazić jak wygląda moja stopa po bieganiu, ale jak widać Mateuszowi to nie przeszkadza. Przyglądam się temu co robi i postanawiam przerwać tę ciszę.
–     Masz rodzeństwo? - Mateusz tylko spojrzał na mnie i zrobił pochmurną minę. Jejku czy powiedziałam coś złego? O co mu chodzi?
–     Przytrzymaj to - powiedział stanowczo Mati pokazując na lód. Wstał a ja patrzyłam na niego z pytającą miną. Obraził się? Gdzie on idzie?
–     Zaraz wrócę, skoczę po bandaż – zwrócił się do mnie, w ogóle na mnie nie patrząc. On mi czyta w myślach? Dlaczego tak szybko zmienił mu się nastrój? Odgrywa się na mnie? Ehh, a mówią że to kobiety są trudne do zrozumienia... zamknęłam oczy i oparłam się o kanapę. Muszę z nim szczerze porozmawiac; tylko czy ja tak potrafię?
–     Miałaś trzymać lód – krzykną Mati, kucając przy kanapie tak, że aż podskoczyłam.
–     Przepraszam, zamyśliłam się. - powiedziałam ze skruchą. Ze skruchą? Co się ze mną dzieje? Zawsze byłam stanowcza. Jak on na mnie działa! Owiną mi stopę bandażem i włożył skarpetkę.
–     Boli? - zapytał, z wielką troską patrząc mi w oczy.
–     Nie tak bardzo jak wcześniej. Dziękuję za pomoc. - powiedziałam, po czym próbowałam wstać, ale ból mi na to nie pozwolił. Z powrotem upadłam na kanapkę.
–     Mam brata, chodź pokażę Ci mój pokój. - Jak mam wstać skoro boli mi noga? Zapomniał o tym? Chyba jednak nie, bo wziął mnie na ręce! O jak dobrze.
–     Nie musisz, sama dam radę. - uśmiechnęłam się.
–     Kogo próbujesz oszukać?
–     Nosiłeś mnie przez całą drogę, nie chcę żebyś się przemęczył. - powiedziałam a Mati prychną. uniosłam brew nie wiedząc o co mu chodzi.
–     Jesz coś w ogóle? - zapytał otwierając drzwi do pokoju. Jejku tu też jest pięknie.
–     Jem, a dlaczego pytasz?
–     Bo czuję jakbym trzymał piórko. - spojrzał mi w oczy, a ja zarumieniłam się. Przecież jadłam z nim śniadanie.
–     To może byś te piórko puścił? - powiedziałam, a Mati postawił mnie na podłogę. Dostrzegłam przy jego łóżku zdjęcie dziewczyny. Jest bardzo ładna. Na drugim zdjęciu jest już ona z Mateuszem. Zrobiło mi się smutno.
–     Dziewczyna? - zapytałam pokazując ręką zdjęcie. - Pasujecie do siebie. - Mateusz od razu pobladł.
–     Wszystko w porządku? - zapytałam.
–     Tak. - powiedział Mati, biorąc do ręki zdjęcie i siadając na łóżko.
–     Ładnie razem wyglądacie. Jesteście nawet podobni.
–     
–     Mateusz spojrzał na mnie zszokowany.
–     -Podobni? –zapytał i oczy zrobiły mi się szklane. Kurde, co jest grane? Powiedziałam coś nie tak?
–     -To moja siostra –powiedział Mati patrząc na zdjęcie. Co? Jaka siostra? Cioteczna? Przecież, powiedział mi, że ma tylko brata.  
–     -Nie żyje –powiedział Mati spoglądając mi w oczy, w których krył się strach. Jak to nie żyje? Powinnam go zapytać dlaczego? Nie. Nie chce. Widzę, że jest to dla niego trudne. Nie wiedziałam co zrobić, więc podeszłam do niego i nie pozostało mi nic innego jak go przytulić. Siedzieliśmy w ciszy, ale nam to nie przeszkadzało. Mateusz wstał, odłożył zdjęcie i spojrzał na mnie.
–     -Chcesz już wracać do domu? –zapytał. Ciężko za nim nadążyć, szybko zmienia mu się nastrój.
–     -Niespecjalnie, ale i tak muszę zadzwonić do Kacpra, żeby po mnie przyjechał.
–     -O to się nie martw. To co chcesz robić?
–     -Nie wiem. Liczę na twoją kreatywność –w końcu między nami jest normalnie  
–     -Ja jest głodny
–     -No w sumie ja też
–     -To chodź do kuchni. Zrobimy gofry –podszedł do mnie i znowu wziął mnie na ręce. Weszliśmy do kuchni, posadził mnie na krześle, a sam zaczął buszować po szafkach. Wyjął wszystkie składniki i stanął naprzeciwko mnie patrząc mi w oczy.
–     -Czemu się tak patrzysz? –zapytałam. Jakie on ma śliczne oczy, w ogóle jest śliczny. Jaka ja byłam głupia, że go tak traktowałam.
–     -Wybacz, ale kucharz ze mnie marny. Kiedy ostatnio robiłem ciasto na gofry…. Popsułem nawet gofrownicę. Ciasta nie udało się odkleić.
–     -Hahahaha –zaczęłam się śmiać jak tylko to sobie wyobraziłam.
–     -Nie nabijaj się ze mnie –powiedział ostrzegawczo. Bo co mi zrobisz? –pomyślałam  
–     -Przepraszam –powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech. –Podaj mi mikser i miskę.
–     -Już się robi, ale spokojnie piec będę ja. To mi się czasami udaje.
–     -OK –znowu zaczęłam się śmiać. Czy tak nie mogło być wcześniej? Zabrałam się do pracy i już po chwili Mati zabrał się za pieczenie. Na razie idzie mu dobrze. Nic jeszcze nie przypiekł.
–     -Widzisz? Wychodzi mi świetnie.
–     -To wszystko moja zasługa. Gdyby ciasto było nie dobre to i pieczenie by Ci tak świetnie nie szło.
–     -Nie przechwalaj się tak. Znowu włączył Ci się ostry język.
–     -Taki mój urok –pokazałam mu język i oboje zaczęliśmy się śmiać.  
–     -Smacznego –powiedział i postawił na stół talerz z goframi i bitą śmietaną. Wzięłam gofra i nałożyłam na niego dość sporą ilość bitej śmietany. Okazało się, że naprawdę wyszło mi to ciasto. W sumie było w tym też trochę zasługi Mateusza, bo przypomniał mi o proszku do pieczenia. Skończyłam jeść, a Mati, spojrzawszy na mnie zaczął się śmiać.
–     -O co Ci chodzi –zapytałam zdezorientowana.
–     -Ubrudziłaś się śmietaną. Chodź tu –mówiąc to nachylił się do mnie przez stół. Przejechał kciukiem ponad moją górną wargą. Nasze twarze znalazły się blisko siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i zaczęliśmy zbliżać do siebie swoje twarze. Kiedy już dzielił nas może centymetr, ktoś wszedł do kuchni. Odskoczyliśmy od siebie.
–     -Oj, nie wiedziałem, że mamy gościa –powiedział jakiś mężczyzna. Miał góra 23 lata, może mnie.
–     -Myślałem, że wrócisz później –warknął Mati  
–     -Jak widzisz jestem wcześniej. Nie przedstawisz mnie?
–     -Zuzia to jest mój starszy brat Kamil. Kamil to jest Zuzia –powiedział to bardzo obojętnie i szybko. Chyba po prostu czuł się skrępowany zaistniałą sytuacją. Zresztą ja też czuje się dziwnie, jakby mnie przyłapano na podglądaniu jak inni się chowają. Zabawa w chowanego to moja zabawa dzieciństwa. Mogłam go pocałować!  
–     -Rodzice też zaraz przyjadą –powiedział Kamil wyrywając mnie z mojego myślenia. Wyjrzałam przez okno na przepiękny ogród.
–     -Pokażesz mi ogród? –teraz to ja wyrwałam Matiego z myślenia
–     -Tak, jasne –podszedł do mnie i wziął na ręce –Nagle zachciało Ci się pooddychać świeżym powietrzem?
–     -No i wiesz to też jest pretekst, żebyś mnie ponosił –posłałam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnił. Skierowaliśmy się w stronę huśtawki. Usiedliśmy tak, że moje nogi były przełożone przez jego kolana. Patrzyliśmy sobie w oczy.
–     -Mateusz!!! –usłyszeliśmy kobiecy głos –O tu jesteście. Kamil mi powiedział, ze mamy gościa. –Kobieta podeszła do nas i serdecznie się uśmiechnęła. Zabrałam nogi z Mateusza i chciałam wstać, ale Mati mnie powstrzymał.-Mamo, to jest Zuzia. Miała drobny wypadek, ale już wszystko w porządku.
–     -Bardzo mi miło –podałyśmy sobie ręce –Mam nadzieję, że to nic poważnego. Mateusz my z tatą jeszcze wracamy do miasta. Potrzebujesz czegoś?
–     -Moglibyście odwieźć Zuzę do domu? –zapytał
–     -Mateusz… Kacper po mnie przyjedzie.
–     -Aleź nie ma problemu. Czekamy na was w samochodzie –powiedziała i odeszła.
–     -Mateusz, nie chcę robić kłopotu, przecież..
–     -nie zaczynaj –przerwał mi –Chodź idziemy – Dyskusja zakończona. Kiedy podchodziliśmy do samochodu wyszedł z niego mężczyzna.  
–     -Dzień dobry, jestem tatą Mateusza –podał mi dłoń, gdy Mati postawił mnie na ziemi.
–     -Zuzia, miło mi –podałam mu dłoń, a on otworzył mi drzwi
–     -Mateusz pierwszy raz przyprowadził dziewczynę do domu, długo jesteście razem?  
–     -Tato –powiedział błagalnie Mateusz, a pan Tomek tylko się zaśmiał
–     -Masz fajnych rodziców –szepnęłam Mateuszowi do ucha, a on przewrócił oczami, chyba nie ma takiego zdania jak ja. Byliśmy już koło mojego domu. Grzecznie podziękowałam i Mati pomógł mi wysiąść.
–     -To pa –powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi. Weszłam do środka i usłyszałam głosy rodziców. Zdjęłam buty co trochę mi zajęło. Weszłam do salonu.
–     -Cześć –powiedziałam siadając w fotelu.
–     -Hej córciu, co Ci się stało –zapytała mama wskazując na moją nogę.
–     -Podczas bieganie, wykręciłam kostkę i trochę spuchła, ale już tak bardzo nie boli.
–     -Na pewno? Nie trzeba jechać do lekarza?
–     -Nie. Wystarczy jakaś maść na stłuczenia. Pójdę już do siebie –wstałam i skierowałam się na górę. Z pokoju zabrałam bieliznę i piżamę i poszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i wróciłam do pokoju. Nasmarowałam kostkę maścią i położyłam się wygodnie na łóżku. Postanowiłam trochę poczytać, wzięłam do ręki książkę, , Wystarczy, ze jesteś’’. Mama niedawno mi ją kupiła, ale jakoś nie było okazji, aby ją przeczytać
–     ******
–     Tak bardzo się wczytałam, że przeczytałam całą. Jest to naprawdę świetna książka. Polecam ją każdemu. Odłożyłam książkę i położyłam się pod kołdrą. Kurde, znowu nie porozmawiałam z Matim. Nie mogę uwierzyć, że parę godzin temu leżałam z nim w jednym łóżku. W jego domu naprawdę dobrze się dogadywaliśmy. Nawet prawie się pocałowaliśmy! Musimy się w końcu spotkać i szczerze porozmawiać o tym co czujemy.
–     *** Rano ***
–     Chyba na reszcie się porządnie wyspałam. Spojrzałam na zegarek, jest 12:00, chyba wracam do formy. Zeszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Po porannej toalecie ruszyłam do kuchni. W salonie siedzi tata i czyta gazetę, a mama krząta się po kuchni.
–     -Dzień dobry –przywitałam się
–     -Witaj kochanie, idź do salonu. Zaraz przyniosę śniadanie.
–     -Ok –usiadłam naprzeciwko taty –Jak się czujesz –spytałam
–     -Bardzo dobrze, nawet wyniki się poprawiły.
–     -To świetnie, ale przeszczep i tak będzie potrzebny?
–     -Tak. Nie martw się tym. Może dziś cały dzień spędzimy razem? Pójdziemy na lody. Będzie tak jak kiedyś.
–     -W sumie i tak nie mam planów, więc czemu nie.
–     -To po śniadaniu ruszamy.
–     -Ok, a mama z nami nie idzie?
–     -Ja mam niestety do pracy –powiedziała wchodząc do salonu z tacą ze śniadaniem.
–     -Szkoda
–     -Może innym razem, a teraz wsuwaj!  
–     Po śniadaniu poszłam się przebrać. Nałożyłam szare rurki, czarną koszulkę i trampki. Zeszłam na dół, tata już na mnie czekał.
–     -Gotowa? –zapytał  
–     -Tak, może ruszać –powiedziałam i udaliśmy się do samochodu. Najpierw postanowiliśmy odwiedzić centrum handlowe. Co dziwne, tata lubił chodzić po sklepach.
–     -To co córeczki chciałabyś kupić?
–     -A co proponujesz?
–     -Ja proponowałbym Ci tą sukienkę –powiedział tata i wskazał sukienkę obok mnie.
–     -Jest śliczna, ale kiedy ostatnio widziałeś mnie w sukience?
–     -Nie przesadzaj, jeśli ją kupimy to Cię zobaczę –powiedział tata, a ja zaczęłam się śmiać –To co bierzemy?
–     -Bierzemy! –krzyknęłam, chcę ją kupić. Zacznę zakładać sukienki. Nie mogę chodzić ciągle w spodniach, przecież jest ciepło. Po godzinie chodzenia po sklepach, postanowiliśmy udać się na lody. Kupiłam sukienkę, dwie spódnicę, dwie koszulki, koszulę, szorty i spodnie. Nie wiem jak tata się na to wszystko zgodził.  
–     To gdzie idziemy na te lody? - zapytałam.
–      Nie pamiętasz? Przecież tu za rogiem jest taka budka, zawsze do niej chodziliśmy.
–     Tak teraz pamiętam. Jak byłam mała nie mogłeś mnie od niej odciągnąć.
–     Haha, tak... też to pamiętam. Raz nawet dostałem od Ciebie lodem, bo nie chciałem Ci kupić posypki. Mój błąd – powiedział spyszczając głowę, ale gdy tylko na mnie spojrzał zaczęliśmy się śmiać. Doszliśmy do budki z lodami.
–     Na co masz ochotę – zapytał mnie tata.
–     Hmm... może czekoladowe z posypką.
–     To poprosimy dwa czekoladowe, jeden z posypką – powiedział tata dając pieniądze sprzedawczyni – Dziękujemy.
–     To gdzie teraz? - zapytałam.
–     Może pójdziemy się przejść? A później do domu, bo robi się późno. Czas w galerii szybko płynie – odpowiedział.
–     OK – cieszyłam się, że spędzam cały dzień z tatą. Razem ruszyliśmy w stronę parku.
–     Powiedz mi kochanie, spotykasz się z kimś? - zapytał.
–     Musimy o tym rozmawiać?
–     Nie będę Cię do niczego zmuszał, ale mnie możesz powiedzieć wszystko.
–     Jest jeden chłopak, ale to trochę skomplikowane.
–     To nie sytuacja jest skomplikowana, ale wy. To ludzie sobie utrudniają życie.
–     Może masz rację, ale w takim razie co ja mam zrobić?
–     Porozmawiać z nim. Szczerze, bez żadnych kłamstw.
–     Dzięki tato – uściskałam go.
–     Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść i pogadać – powiedział. Posiedzieliśmy jeszcze trochę na ławce i wspominaliśmy czasy jak jeszcze z Kacprem byliśmy mali. Szkoda, że nie których rzeczy nie pamiętam. Kiedy zrobiło się późno postanowiliśmy wrócić do domu. Na miejscu czekała na nas mama z kolacją.
–     I jak się bawiliście? – zapytałam.
–     Świetnie, ale następnym razem musisz jechać z nami – odpowiedziałam.
–     Zobaczymy co da się zrobić – uśmiechnęła się i poszła do kuchni po coś jeszcze do kolacji, a ja poszłam zanieść zakupy do pokoju. Nie powiem były trochę ciężkie, ale za to jakie przepiękne. Gdy rozpakowywałam zakupy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To Filip "Hej, co powiesz na spotkanie. Jutro :D”. W sumie to nawet fajny chłopak i fajnie będzie znowu go zobaczyć, więc się zgodziłam. Potem zeszłam na dół na kolację z rodzicami. Było sympatycznie, dużo się śmialiśmy i w ogóle. Potem szybki prysznic i spać.
–     *** Rano***
Obudził mnie dźwięk sms-a., , Hej to co z naszym spotkaniem? Daj znać. Ehh.. Co on może ode mnie chcieć? Co prawda jest 10:30, ale czy nie mógł napisać później? Mogłabym dłużej pospać. Dobra spotkam się z nim., , Cześć Filip, z miłą chęcią się z Tobą spotkam. O 12 w parku’’. Zbiegłam na dół, wzięłam kanapkę leżącą na stole i włączyłam laptopa. Oh, jak dobrze, że mam zostawia mi śniadanie. Szkoda, że dzisiaj mieli rano do pracy, mogłabym spędzić z nimi dzień, tak jak wczoraj z tatą. Na samą myśl o rozmowie z tatą uśmiechnęłam się. Muszę koniecznie porozmawiać z Mateuszem. Jak sobie pomyślę, że przez moje zachowanie mogłam go stracić, to chcę palnąć się w łeb. Nie wiem dlaczego byłam dla niego taka chamska. W sumie nie dziwie mu się, że jest dla mnie taki oziębły. Z mojego myślenia wyrwał mnie dźwięk wiadomości na Facebooku. –O wilku mowa –powiedziałam pod nosem.
Mateusz:, , Hej jak twoja noga? Mam nadzieję, że wszystko w porządku’’. Dopiero zorientowałam się, że kostka mi już nie boli. Jest trochę spuchnięta, ale chodzić mogę. Może to przez te okłady Mateusza? Cieszę się, że postanowił do mnie napisać. To znak, że trochę się o mnie martwi.
Ja:, , Hejka! Z kostką jest już lepiej, mogę normalnie chodzić :D Chciałabym z Tobą porozmawiać.
Mateusz:, , Cieszę się, że jest lepiej, o czym?’’
Ja:, , O nas’’
Mateusz:, , Mam się bać?’’
Ja:, , Nie! Po prostu potrzebuje rozmowy z Tobą.
Mateusz:, , Okej, w takim razie za godzinę nad rzeką’’  
Spojrzałam na zegarek, jest 11:00. Nie! Przecież umówiłam się z Filipem. Co za pech. Do diaska!
Ja:, , Za godzinę? Nie mogę, mam ważną sprawę, akurat na tą godzinę. Może 15:00?
Mateusz:, , Niestety, jestem wolny tylko do 13:00’’
Ja:, , Szkoda  Może jutro?’’
Mateusz:, , Będę pisał. Pa.’’
Ja:, , Do zobaczenia’’
Wyłączyłam laptopa, wzięłam ubrania i skierowałam się do łazienki.
11:33 –jestem gotowa i wychodzę z domu. Założyłam dzisiaj miętową rozkloszowaną spódnicę, którą wczoraj kupiłam, czarną obcisłą koszulkę i w tym samym kolorze balerinki. Nawet się trochę mocniej pomalowałam, sama nie wiem dlaczego. Muszę przyznać, że wyglądam ślicznie. Bardzo podobają mi się moje włosy, które sięgają, aż do pasa. Kurczę, nie wzięłam telefonu. Dobrze, że chociaż zegarek nałożyłam. Minęło 15 minut i jestem w parku, usiadłam na ławce. Mogłam odwołać spotkanie z Filipem i spotkać się z Mateuszem, a tak to musze czekać do jutra.
-Hej, długo czekasz? –obróciłam się i ujrzała Filipa.
-Hej, nie, miło Cię widzieć
-Cię również, proszę –powiedział Filip wręczając mi bukiecik róż.
-Dziękuje, są piękne.
-Piękne róże, dla pięknej kobiety –zaśmiałam się tylko. Czy on mnie podrywa? Co to ma być?
-Idziemy na lody? –zapytał
-Jasne, chodźmy –odpowiedziałam –Dlaczego chciałaś się spotkać?
-Chciałem Cię zobaczyć –spotkałam się z nim tylko po to, bo chciał mnie zobaczyć? Nie no ludzie trzymajcie mnie. Muszę być dla niego miła –powtarzam sobie w myślach
-Proszę –powiedział wręczając mi loda.
-Dziękuje, moje ulubione.
-Moje też, mamy dużo wspólnego.
Rozmawialiśmy jeszcze przez 20 minut i postanowiliśmy, że kupimy sobie po jeszcze jednym lodzie. Filip spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
-Co? –zapytałam -Jestem gdzieś brudna?
-Tak, o tutaj –powiedział Filip. Co za kłamca! Nie byłam brudna dopóki nie wymazał lodem mojego policzka. Od razu mu się zrewanżowałam i również wymazałam mu twarz lodem. Zaczęłam od niego uciekać i potknęłam się o kamień. Całe szczęcie, że Filip mnie złapał. Pobrudziłabym sobie spódnicę.
-I co teraz? –zapytał trzymając mnie rękoma tak, że moje plecy dotykały jego brzucha i klatki piersiowej. Nie był tak bardzo umięśniony jak Mateusz, ale trzymał mnie bardzo mocno.
-Puść mnie, bo zacznę krzyczeć!
-Raczej zaczniesz się śmiać –powiedział i zaczął mnie łaskotać. Miał rację, śmiałam się w niebogłosy. Odwróciłam głowę i zamarłam, przez co Filip przestał mnie łaskotać i mnie puścił. Obok nas stał Mateusz! Trzymał w ręku deskę. Ciekawe ile widział.
- Chusteczkę? –zapytał patrząc mi w oczy. W jego oczach dostrzegłam złość.
-Dziękuje –powiedziałam z zażenowaniem i zaczęłam wycierać swój policzek, który był cały w lodzie. Mateusz cały cza mi się przyglądał. Dał również chusteczkę Filipowi.
-To nie tak jak myślisz –zaczęłam się tłumaczyć
-Naprawdę nie chcę tego słuchać, miłej zabawy –powiedział i odszedł.
-Kto to był? Trzeba było mi powiedzieć, dałbym mu w mordę. Laluś zasrany popsuł Ci humor.
-Zamknij się dobra! –krzyknęłam
-Uspokój się –powiedział ze spokojem i chciał mnie przytulić
-Zostaw mnie –powiedziałam i odeszłam. Nie chcę jeszcze wracać do domu. Nie w takim stanie. Jak mam spojrzeć Mateuszowi w oczy? Jestem do niczego! Znowu wszystko przeze mnie. Widziałam jaki zły był Mateusz, pewnie nadal jest. Usiadłam na duży kamień koło rzeki, podkuliłam nogi i beczałam jak małe dziecko. Dlaczego? Nie wiem. Dobrze, że tu nikogo nie ma
******
Jest 15:30. Dlaczego ja dopiero teraz na to wpadłam? Po dwóch godzinach siedzenia i użalania się nad sobą. Pójdę do niego i wytłumaczę mu to. Nie potrzebnie się tak mazałam. W ogóle przecież Mateusz nie wie kto to był, skąd wie, że to nie mój kuzyn? Wstąpię do biblioteki i skorzystam z toalety, aby poprawić sobie makijaż. Dobrze, że zawsze noszę kosmetyki w torebce.
__________________________________


Powiem, że udało mi się spiąć poślady i oto kolejna część. Łatwo nie było, ale miało być przed świętami i jest przed świętami :D Mam nadzieję, że docenicie moje starania i każdy zostawi po sobie ślad w komentarzu, może być nawet emotikonka, mała rzecz, a cieszy:D  
Życzę wam wszystkim Wesołych Świąt, mokrego Dyngusa i pysznego śniadanka w rodzinnym gronie :D

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 5226 słów i 30159 znaków.

42 komentarze

 
  • Aga33

    Kiedy będzie kolejna część już nie moge się doczekać ;)

    26 kwi 2015

  • Pomyluna

    Za ile next..?  ;/

    26 kwi 2015

  • mysza

    @dralia1026 Szkoda tylko, że Mateusz przez to cierpi

    26 kwi 2015

  • dralia1026

    Kolejna część ukaże się dzisiaj :D

    26 kwi 2015

  • mysza

    Co z kolejną częścią? Na miejscu Mateusza odpuściłabym sobie Zuzę. Chłopak zasługuje na szczęście a ona zachowuje się podle.

    26 kwi 2015

  • dralia1026

    @mysza  Miłość się nie wybiera. Ja myślę, że w prawdziwym życiu też tak jest. I jeśli ktoś kogoś bardzo kocha to walczy do upadłego i stara się tą osobę do siebie przekonać, chce ją bliżej poznać...  
    Każdy zasługuje na szczęście, a ona po prostu boi się kolejnego rozczarowania.

    26 kwi 2015

  • dralia1026

    Dzisiaj będziemy dokańczać 10 część, postaramy się do końca tygodnia dodać :D

    24 kwi 2015

  • Aga33

    @dralia1026  super ;)

    24 kwi 2015

  • Aga33

    Chcialabym , jezeli mozna abyś dodala jak najszybciej ;

    23 kwi 2015

  • mysza

    Kiedy kolejna część. Już nie mogę sie doczekać

    22 kwi 2015

  • dralia1026

    Kolejna część pojawi się za kilka dni, z powodu choroby koleżanki nie mogłyśmy dokończyć część, ale już bierzemy się za pisanie :D

    19 kwi 2015

  • Aga33

    @dralia1026 kiedy będzie kolejna część?

    22 kwi 2015

  • dralia1026

    @Aga33 Jak najszybciej, dzisiaj cały dzień piszemy :D

    24 kwi 2015

  • Milcia

    Nie mamy wyjscia :D

    13 kwi 2015

  • dralia1026

    Kolejna część może ukazać się za tydzień :D  
    Wytrzymacie?

    13 kwi 2015

  • Ewelyna

    Pięknie ;3 Kiedy next..?  *.*

    12 kwi 2015

  • Aniula

    Podziwiam Cie, ze chcesz wydac swoje opowiadanie, jak to powiedzialas " w swiat", ale nie kazdy ma takie plany. Na szczescie jest jeszcze taka stronka jak ta, na ktorej mozna podzielic sie swoimi zdolnosciami. I mysle, ze dziewczynom wystarczy juz tych niemilych slow, ktore po sobie tutaj zostawilas ;)  I wydaje mi sie, ze dalsza dyskusja po prostu nie na sensu :))  Ja, mysle, ze w odroznieniu od Ciebie, Brzytkwo, czekam z niecierpliwoscia na kolejna czesc :D !

    11 kwi 2015

  • Aniula

    Opowiadanie- BOMBA!! Nie moge doczekac sie kolejnej czesci :D kiedy sie doczekam :D i jeszcze kilka slow do brzytwy - rozumiem Cię, ze probujesz uswiadomic autorkom jakie bledy popelnily, ale wydaje mi sie, ze troszeczke przesadzasz, na pewno nie jest im milo czytac tak przykrych uwag z Twojej strony, a jezeli jestes tak dobra w tych "przecinkach" to moze sama pisz opowiadanie ? :) I nie mowie tego z sarkazmem, zeby nie bylo ;)A jesli masz tyle uwag w strone dziewczyn to moze po prostu nie czytaj ich opowiadania, bo to co piszesz staje sie na prawde bardzo wredne :) Tak na marginesie ;) I keszcze raz do autorek ! Piszcie szybko nie biorac do siebie az tak bardzo tych negatywnych uwag, bo sa mocno przesadzone ;) czekam, czekam ;)

    9 kwi 2015

  • kamila12535

    Super uwielbiam twoje opowiadanie

    7 kwi 2015

  • dralia1026

    Ta dyskusja nie ma sensu, dziękujemy za dobre opinie, ale także i za złe, postaramy się poprawiać błędy w dalszych częściach...

    7 kwi 2015

  • xnobodyperfectx

    "( ͡° ͜ʖ ͡°) Uwielbiam takie osoby ,które lubią bawić się w profesora Miodka ,które same niczego nie tworzą ...  Takie osoby nazywam MALKONTENTAMI"
    Aż się uśmiałam. Czyli tworzą tylko osoby, które się nie bawią w profesora Miodka tylko "nim" są? W takim razie większość powinna zaprzestać tworzenia... Nie trzeba pisać by mieć pojęcie o naszym języku i jego poprawnej budowie.  :lol2: Tak jak już gdzieś pisała brzytkwa nikt się tu nie czepia konkretnej autorki, bo by zrobić dobrą selekcję trzeba by nie chodzić do pracy, nie spać i posiadać niezniszczalną psychikę. A że akurat trafiło na dralię to po prostu prawdopodobnie tylko dlatego, że była pod ręką i przykładowo zainteresowała tytułem. ;)

    6 kwi 2015

  • weroniczka :D

    jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam :* czekam niecierpliwie na następną :P mam nadzieję, że troszkę szybciej będzie dodana :D

    6 kwi 2015

  • ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Potem malkontenci mają 'używanie' ... :D
    Dlaczego tak 'jeździcie' akurat po TEJ autorce a nie kimś innym ??? Wystarczy sobie przeczytać pierwsze lepsze z brzegu opowiadanie na tej stronie aby zobaczyć o wiele więcej błędów. Nie twierdzę ,że w tekście powyżej ich nie ma ale nie są to takie błędy ,które uniemożliwiają czytanie tekstu. Mam wrażenie ,że są to jakieś osobiste animozje w stosunku do autorki tego opowiadania  :matko:

    6 kwi 2015

  • dralia1026

    Hej! Na prawdę nie ma się co kłócić! Uważam, że nasze opowiadanie jest dobre, błędów dużo nie ma :D  
    brzytkwa -------> Wytknęłaś mi błędy, dziękuje, niestety uważam, że nie potrzebnie się męczyłaś :D Zastanawiam się tylko po co się kłócisz, to wygląda tak jakbyś w siebie nie wierzyła i przekonywała wszystkich, że masz rację..

    6 kwi 2015

  • Popieram

    Tak to jest jak dzieci wstawiają swoją twórczość do internetu. Nie potrafią przyjąć krytyki, nie warto sobie nimi **** zawracać. Dralia ogarnij się trochę. Twoje teksty naprawdę nie powalają, a błędy rażą w oczy.

    6 kwi 2015

  • asdjv

    A gdzie Ty ją uzasadniasz? Napisałaś:Brak przecinków, zaimki osobowe w opowiadaniu pisze się z małej litery, niepoprawnie pisane dialogi.  
    A gdzie tu uzasadnienie? Nie wskazałaś żadnych przykładów.

    6 kwi 2015

  • Madziaaa

    Wartościowe ? Hmm nie powiedziałabym...ale dobra. Co ja pozytywnego widze ? Dużo! 1. Ciekawy tekst 2. Nie jest on banalny 3. Nie ma błędów ortograficznych tak jak w niektórych opowiadaniach 4. Dziewczyny rozwijają  akcje 5. Uczą się na błędach i kolejne części piszą coraz lepiej. A Ty postaraj się być milsza bo hejty to nie są wartościowe uwagi!

    6 kwi 2015

  • dralia1026

    Nie będę się do nich stosowała, dyskusję uważam za zakończoną :D

    6 kwi 2015

  • Madziaaa

    A i sory za pomyłke brzytkwa, źle przeczytałam ;)

    6 kwi 2015

  • Madziaaa

    Brzytkawa-  A myślisz, że twoje uwagią są wartościowe? Możesz napisać co Ci się nie podoba bo masz do tego prawo ale możesz też napisać jakieś pozytywne uwagi...Nie baw się w jakąś wielką polonistke.

    6 kwi 2015

  • Madziaaa

    Jejku czepiacie się byle czego... moim zdaniem liczy się to co autorka chciała przekazać w tym opowiadaniu a nie ilość przecinkòw i dużych liter! Nie wiem też w czym wam przeszkadzają te dialogi ,opisy też z czasem stają się nudne! I te wszystkie opowiadania powinny być pisane dla przyjemności, a nie, że dziewczyny napiszą tekst, który będzie im się podobać ale będą musiały poprawiać i się martwić bo wam coś nie będzie podobać. Ludzie tu sie liczy WYOBRAŹNIA!

    6 kwi 2015

  • ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Uwielbiam takie osoby ,które lubią bawić się w profesora Miodka ,które same niczego nie tworzą ... :D Takie osoby nazywam MALKONTENTAMI :P
    Jest tyle innych opowiadań napisanych niemalże tragicznie pod względem pisowni i jakoś nikt się tego nie czepia !

    6 kwi 2015

  • nelka

    ;) good.

    5 kwi 2015

  • dralia1026

    Jak tak piszę to wydaje mi się wszystko takie rozmazane. Lepiej mi się czyta jak pisze po swojemu :D Taka już jestem i tego nie zmienię, aczkolwiek postaram się :D

    5 kwi 2015

  • xnobodyperfectx

    @x Pisze się:"- ...". ;)

    5 kwi 2015

  • x

    Jest Okej ale dziwnie to wyglada jak piszesz cos takiego "-  blablabla" nie rob odstępów po prostu pisze się oo tak "-Blabla"

    5 kwi 2015

  • dralia1026

    Piszę z dużej litery, bo to nie jest błąd! Będę pisać wielką literą!  
    brzytkwa -----------> A mnie wkurzają takie co same nie piszą opowiadania, a się mądrzą, jeśli Ci się nie podoba moje opowiadanie to nie czytaj! Ja i tak zrobię tak jak mi się będzie podobało! Opisy też są, a dialogów będzie tyle ile będę chciała napisać. Zawsze będzie ich więcej. :D  
    xnobodyperfectx ----------> Dopracowałam to jak najlepiej i jestem z siebie zadowolona :D Nie spieszyłam się z pisaniem. Pozdro dla kolegi, jestem z niego dumna!  
    P.S. Czytam dużo książek :D

    5 kwi 2015

  • xnobodyperfectx

    Początkujący pisarz musi mieć jakieś miejsce zaczepienia, wzór. Inaczej książki. Powiedz mi w jakiej książce spotkałaś się ze zwrotami pisanymi z wielkiej litery? Tak jak niżej, wyraz szacunku okazujemy w listach, wiadomościach i czasami w komentarzach według uznania. Tekst to jeden ciąg dialogów jeszcze napisanych dziwnym sposobem, tzn.: " -   - ..." lub "-    ...". Żadnym usprawiedliwieniem nie jest, że tekst ci się usunął, ponieważ jeśli szanujesz swoich czytelników jak i swoją pracę powinnaś dopracować to, a nie śpieszyć się by w następstwie wszyscy byli zadowoleni. Mojemu znajomemu usunął się cały tekst liczący bodajże ponad 7 stron, pisze chłopak od nowa, bez pośpiechu i narzekania, tłumaczenia.

    5 kwi 2015

  • dralia1026

    Kto Ci powiedział, że z małej litery? Pisanie z dużej litery wyraża szacunek, to nie jest błąd! Może kilku przecinków zabrakło, zdarza się najlepszym. Dialogi moim zdaniem są napisane poprawnie. Starałam się napisać jak najlepiej, ale to opowiadanie przepisywałam dwa razy(wspominałam w komentarzu, że mi się usunęło za pierwszym razem), a przepisywałam w nocy, także błędy mogły się wkraść( Trochę pokręcone to zdanie, ale jak je przeczytacie drugi raz to zrozumiecie. Mam nadzieję.)
    P.S. Szczerze to ja wolę czytać i pisać dialogi,niż opisy, ale jeśli chcecie może być więcej opisów. I jeszcze co do tych dialogów.. co z nimi nie tak? Postaram się tych błędów więcej nie robić. :D

    5 kwi 2015

  • Madziaaa

    Świetne! *-* piszcie szybko kolejną część! ;p Może niech oni w końcu będą razem :D

    5 kwi 2015

  • dralia1026

    Dziękujemy :D Chcielibyście, aby pisać więcej z perspektywy Mateusza? Piszcie :D Może macie jakieś propozycje? Wszystko postaramy się zrealizować :D

    5 kwi 2015

  • tralala

    Cudowne ! <3

    5 kwi 2015

  • Kamila5

    Miło się czytało :)
    Czekam na kolejną część :D

    5 kwi 2015

  • ewe

    Cuudowne! :D Czekam na kolejną część :)

    5 kwi 2015

  • Jaga

    Suuuper!!! :)

    5 kwi 2015