Przypadkowa miłość cz.8

Co im strzeliło do głowy żeby się bić? Kurde, oni się bili z mojego powodu. Dobra, pomyślę o tym jutro, a teraz już muszę iść spać, ale coś czuję, że będzie mnie rano boleć głowa. Dobrze, że Kacper już wcześniej pokazał mi namiot, w którym mam spać. W środku już spała jedna dziewczyna, a druga układała jeszcze swoje rzeczy.
–     Cześć, jestem Zuza. Kacper mi mówił, że mogę tu spać.
–     Ach, tak. Kacper przyniósł już twoje rzeczy, chodź nie krępuj się. Ja jestem Anastasia, a ona – wskazała na dziewczynę śpiącą obok- t Oliwia. Trochę się spiła wybacz jej.
–     Miło mi, spoko ja też chyba trochę przesadziłam – złapałam się za głowę.
–     Chodź idziemy spać.
–     OK- położyłyśmy się i naprawdę szybko zasnęłyśmy.


RANO
Obudził mnie dźwięk czyjegoś telefonu. Otworzyłam oczy, okazało się, że to ktoś do Oliwii. Czuję się koszmarnie. Usiadłam i rozejrzałam się po namiocie. Anastasia też już się obudziła i nie wyglądała zbyt dobrze. Oliwia skończyła rozmawiać i tez usiadła. Wyglądamy po prostu jak siedem nieszczęść.
–     Mam kaca – odezwała się Oliwia.
–     Ja też.
–     I ja.
–     Wiecie co? Może pójdziemy popływać. Nie ma nic lepszego na kaca ja zimny "prysznic”.
–     OK, no to się zbierajmy – zaczęłyśmy się szykować, Gotowe ruszyłyśmy nad jezioro. Chyba nie tylko my mamy kaca, bo w wodzie jest już sporo osób. Zaczęłyśmy pływać, a chłopcy poszli grać w piłkę nożną przy brzegu. Zmęczone wyszłyśmy i chłopacy od razu zaczęli nas namawiać na grę.
–     Ja podziękuje, nie lubię grac – powiedziałam.
–     Nie daj się prosić Zuzka – odwróciłam się i zobaczyłam, że to Mateusz do mnie mówi.
–     Ale... ja nie umiem grać – powiedziałam speszona.
–     Mogę Cię nauczyć – zaczął Mati.
–     Chodź ja też jestem dobrym nauczycielem – wtrącił się Szymon.
–     OK – zgodziłam się. Czemu? Kiedy odchodziliśmy na bok obejrzałam się i zobaczyłam, że Mateusz jest zły i poirytowany. Sama trochę siebie nie rozumiem, czemu się zgodziłam, aby uczył mnie Szymon. Przed naszą "lekcją” poszłam się jeszcze przebrać. Po jakiś 15 minutach chłopak najpierw zaczął tłumaczyć zasady gry. To nuda. Wcale mnie to nie interesuje. Po teorii przeszliśmy do praktyki. Nie szło mi wcale, aż tak źle. Ja strzelałam, a on bronił. Potem zagraliśmy jeden na jednego. Przegrałam, ale on w końcu gra dłużej niż ja. Po naszym treningu doszłam do wniosku, że ja naprawdę nie lubię piłki nożnej. Lubię patrzeć jak ktoś gra, ale na ogół mnie to nudzi i nie lubię biegać za piłką.
–     I jak, podobało Ci się? - zapytał Szymon. Czemu on stoi tak blisko mnie?
–     Niekoniecznie. Ten sport nie jest dla mnie – mówię obojętnie, a ten staje za mną i dotyka moich bioder.
–     Może jakiś inny sport Cię zainteresuje – szepcze mi do ucha. Spinam się i od razu wiem o co mu chodzi. Szybko chwytam jego dłonie, zsuwam je ze swoich bioder i odsuwam się od niego.
–     Wiesz, obawiam się, że za bardzo spoufalasz się z "uczennicami”. Nie będę potrzebować już lekcji. Pa – odwracam się i ruszam w stronę namiotu.
–     Kotku, nie bądź taka niedostępna. Wiem, że masz ochotę na to samo co ja.
–     Chciałbyś. Kompletnie mnie nie interesujesz. I jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, źle się to dla Ciebie skończy.
–     Mała nie denerwuj się i tak sama do mnie przyjdziesz.
Zignorowałam go i poszłam do namiotu. W środku była Anastasia. Chyba wyczuła, że jest coś nie tak bo od razu zaczęła rozmowę.
–     Co się stało? Myślałam, że jesteś z Szymonem.
–     Bo byłam, ale on jest kompletnym kretynem.
–     Powiesz mi co się stało? - zapytała nieśmiało. Opowiedziałam jej o zachowaniu chłopaka.
–     Wiesz, on taki jest. To babiarz.
–     Nie wiem dlaczego się mnie tak uczepił.
–     On zaczepia każdą. Ja mam go już za sobą.
–     Wiesz, że on wcześniej pobił się o mnie z Mateuszem?
–     Uuu, masz branie.
–     Jakoś nie jestem zainteresowana żadnym z nich.
–     No coś Ty, Mati jest całkiem, całkiem...
–     Ale jest takim samym babiarzem jak Szymon.
–     Tego nie wiem, nie znam go, ale chyba powinnam to zmienić.
–     Jak sobie chcesz – powiedziałam to lekko zdenerwowana i wyszłam z namiotu. Czy oni wszyscy muszą mnie tak denerwować? Kopnęłam kamień i krzyknęłam z bólu.
–     Hej, co jest? – zapytała Oliwia.
–     Mam zły dzień... i humor – powiedziałam zrezygnowana.
–     W takim razie przebieraj się.
–     Co?!
–     Przebieraj się w strój i idziemy się opalać.
–     Nie mam ochoty.
–     Przestań! Nie marudź. Chodź! - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę. Przebrałyśmy się i poszłyśmy się położyć na leżakach przy brzegu jeziora. Nasmarowałam plecy Oliwce, a ona potem mi. Dołączyła jeszcze do nas Magda. Dzień jest bardzo pogodny, więc słońce mocno bierze. Kiedy leżałyśmy na brzuchy jacyś kompletni kretyni oblali nas wodą, dość zimną. Zerwałyśmy się z leżaków i zaczęłyśmy krzyczeć na chłopaków. Co najlepsze tymi kretynami okazali się Mateusz, Kacper i jeszcze ktoś, nie znam go. Och ten mój głupi brat. Kiedy na nich wrzeszczałyśmy oni tylko uśmiechali się jak idioci i nagle przerzucili nas sobie przez ramię i zaczęli nieść do jeziora. Mnie niósł Mateusz, Oliwię ten nieznajomy chłopak, a Magdę Kacper. Zaczęłam wiercić się dla Mateusza, ale on ma mocny uścisk. Zrezygnowana zaczęłam szczypać go w plecy.
–     Jak nie przestaniesz to skończy się to dla Ciebie bardzo źle – chyba mówił to na poważnie, więc przestałam go szczypać. Wiedziałam co będzie dalej i nawet nie zdążyłam zaprotestować kiedy razem zanurzyliśmy się w wodzie. Przy zanurzaniu miałam otwartą buzię i zakrztusiłam się wodą. Szybko wypłynęłam na powierzchnię i zaczęłam kaszleć. Wiedziałam, że nic mi nie jest, ale mimo wszystko nie było to miłe uczucie. Kiedy trochę się uspokoiłam ruszyłam w stronę brzegu.
–     Zuza, nic Ci nie jest? - krzyknął za mną Mateusz.
–     Wal się – od prychnęłam i wyszłam na brzeg.
–     Ja naprawdę nie chciałem Ci zrobić krzywdy – za mną oczywiście wyszedł Mati.
–     Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.
–     Zuza...
–     Na razie – zabrałam swoje rzeczy, minęłam go i poszłam do namiotu. Ten dzień zleciał dość szybko, bo już zaraz 19:00 i znowu jakaś imprezka. Dziewczyny weszły do namiotu niedługo po mnie. Anastasia przez pewien czas zachowywała się trochę z dystansem. To pewnie przez to, że dziwnie zareagowałam na to, że ona chce bliżej poznać Mateusza. Faktycznie to mogło wyglądać jakbym była o niego zazdrosna. Dzięki bogu już jej przeszło i atmosfera jest dobra. Postanowiłyśmy wyszykować się na wieczór. Najpierw zaczęłyśmy od ubrań. Ja pożyczyłam jeansowe przecierane spodenki od Anastasii, a jej dałam swoją czarną bluzkę. Oliwia wzięła coś od Any. Do spodenek dobrałam szarą bluzę z rękawem spadającym na jedno ramię i białe trampki. Potem przyszedł czas na makijaż. Nie przepadam za nim, ale Oliwia się uparła aby mnie pomalować. Nałożyła mi podkład i puder, ale nie za dużo za co jestem jej wdzięczna. Nie chciałam mieć "maski” na twarzy. Zrobiła mi jeszcze czarne, grube kreski i pomalowała rzęsy. Próbowała jeszcze nałożyć błyszczyk, ale zaprotestowałam i tak na dużo jej pozwoliłam. Kiedy skończyłyśmy, przyjrzałyśmy się sobie i uznałyśmy, że wyglądamy bosko. Przy ognisku zaczęło się robić głośno, więc postanowiłyśmy dołączyć do reszty. Gdy przyszłyśmy na miejsce prawie wszystkie oczy były zwrócone na nas. Trochę się skrępowałam, może wyglądamy zbyt...
–     Wyglądasz świetnie, lecimy na podryw – szepnęła do mnie Oliwia. Spojrzałam na Anę, ale jej wzrok zawisł na kim innym. Podążyłam za jej spojrzeniem i ujrzałam Mateusza jak z kimś rozmawia. Wygląda zniewalająco, ma na sobie białą koszulę i czarne zwężane spodnie. Niby to tylko ognisko, ale każdy wygląda bardzo dobrze. Nie dziwie się dziewczynie, że mu tak się przygląda. Oliwia pociągnęłam mnie za rękę w stronę Magdy i jeszcze jakiś dziewczyn. Wręczyły mi piwo i od razu pomyślałam, że jutro znowu będę się czuć tak koszmarnie jak dziś rano. Zabawa trwa w najlepsze, a ja już jestem dobrze wstawiona. Zaczęłyśmy tańczyć, jeśli tak to w ogóle można nazwać. Nagle na swoich biodrach poczułam czyjeś ręce. To Szymon. To chyba przez alkohol, bo wcale nie protestowałam. Przyciągnął mnie do siebie tak, że biodra ocierały o jego podbrzusze. Boże co się ze mną dzieje? Nagle ktoś mnie od niego odepchnął. Trochę się zachwiałam, ale jakoś utrzymałam równowagę. Obejrzałam się i znowu zobaczyłam jak Szymon z Mateuszem się przepychają. Na szczęście jeszcze żaden nie dał sobie w mordę. Mimo lekkiego szumu w głowie od alkoholu, postanowiłam ich uspokoić.
–     Ej, uspokójcie się... - zaczęłam.
–     Czy Ty naprawdę nie widzisz, że ten palant chce Cię tylko przelecieć? - krzyknął do mnie Mati.
–     A co, zazdrościsz, że ona woli mnie?
–     Yyy wiecie co? Nie chcę żadnego z was. Jak wam ulży to poobijajcie sobie gęby. Mnie to nie obchodzi. A i jeszcze coś. Odwalcie się ode mnie – odwróciłam się i poszłam do namiotu. Jezu, czemu oni tak się zachowują? Najpierw przyczepił się do mnie Mati. To prawda, że jest przystojny, a nawet chyba się o mnie martwi, ale to nie zmienia faktu, że go nie lubię. Chyba... go nie lubię. No i jeszcze Szymon. Najpierw mi się spodobał, ale nie trudno odkryć jego zamiary wobec mnie, a raczej mojego ciała. Dobra, dosyć już tego myślenia. Głowa mnie boli, a muszę się wyspać bo jutro już wracamy.


RANO

Błagam nie! Ja chcę jeszcze pospać. Dziewczyny zaczęły mną szarpać.
–     Wstawaj śpiochu – zaczęła krzyczeć Oliwia.
–     Wstawaj, wstawaj. Musimy się spakować, no a mamy tu niezły syf – Anastasia chyba czuje się tak jak ja, bo jej głos nie jest wyrazisty.
–     Znowu mam kaca. Najpierw pójdę popływać, a potem mogę brać się za sprzątanie.
–     Ja idę z Tobą, wczoraj tylko Oliwka nie zabalowała – powiedziała Ana. To co robiłyśmy nawet nie przypominało pływania. Praktycznie ciągle siedziałyśmy tyłkiem w wodzie, ale i tak trochę pomogło. Wróciłyśmy do namiotu i dopiero teraz zobaczyłam jaki panuje tu syf. Wzięłyśmy się do roboty. Zeszło nam chyba z 2 godziny. Kiedy skończyłyśmy wyjęłyśmy jeszcze trochę słodyczy, żeby umilić sobie czas. Nie posiedziałyśmy zbyt długo, bo Kacper powiedział, że musimy już jechać. Pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam za bratem w stronę samochodu. Podeszliśmy do bagażnika, aby wrzucić mój plecak, ale kiedy weszłam do samochodu wstrząsnęło mną. Obok siedział Mateusz.
–     Co Ty tu robisz? – spytałam chyba trochę za ostro.
–     Eee... Magda zaproponowała mi podwózkę. Spokojnie nie prześladuję Cię – uniósł w geście obronnym ręce.
–     Spoko... - wcale "spoko” nie jest. Zrobiło mi się trochę głupio. Mam z nim spędzić z 3 godziny w jednym pomieszczeniu i mamy się nie pozabijać. No nieźle, ciekawe czy damy radę. Nie chcę się z nim kłócić, on parę razy uratował mnie przed własną głupotą. Jak ja mogłam myśleć, że Szymon jest spoko? On mnie tylko chciał przelecieć. Do środka weszli Kacper z Magdą i ruszyliśmy w drogę. Magda co chwilę na mnie zerka, jakby się bała, że rzucę się na Matiego z łapami. Pierwszą godzinę jechaliśmy w ciszy, ale ja lubię gadać, więc zaczynam rozmowę z Magdą:
–     I jak? Podobało Ci się na tym "urlopie”?
–     No troszeczkę, w końcu odcięliśmy się od codziennej rutyny, prawda kochanie? - zapytała Kacpra, kładąc rękę na jego kolanie. Coś mnie ukuło w sercu. Widzę, ze bardzo się kochają. Ciekawe jakby to było mieć chłopaka, kogoś kto jest przy mnie. Ukradkiem spojrzałam na Mateusz i nasze spojrzenia się spotkały. Jego wzrok wydawał się taki, jakby wiedział o czym przed chwilą myślałam. Szybko się od niego odwróciłam. Po jakiś 5 minutach zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Kacper poszedł zapłacić za paliwo, a ja skoczyłam wszystkim po hot – dogi. Kiedy stałam w kolejce jakiś stary dziad mnie popchnął, ale dzięki bogu jakiś chłopak mnie podtrzymał.
–     Nic Ci się nie stało? - zapytał.
–     Nie. Dzięki za ratunek.
–     Taką ładną kobietę trzeba ratować
–     Eee... Dzięki za komplement. Ty też jesteś całkiem spoko – powiedziałam to z szerokim uśmiechem. Zaczęliśmy trochę ze sobą flirtować i zapomniałam po co w ogóle tu przyszłam. Kiedy się śmialiśmy chłopak przypomniał mi powód dla, którego stoję w kolejce. Kupiłam jedzenie i zamierzałam wrócić już do samochodu, ale on chwycił mnie za ramię.
–     Tak? - zapytałam odwracając się.
–     Dałabyś mi swój numer?
–     Tak. Czemu nie – i zaczęłam dyktować mu cyfry.
–     Mam na imię Filip.
–     Zuzka. Miło mi.
–     Mi bardziej. To do zobaczenia – odszedł, a ja wróciłam do samochodu.
–     Co Ty sama robiłaś te parówki, czy co? - naskoczył na mnie Kacper.
–     Trochę się zagadałam. Sorki.
–     Tak, widzieliśmy – syknął Mati. Podałam każdemu jedzeni i ruszyliśmy w dalsza drogę. Mateusz często na mnie zerkał, ale nic nie powiedział. Do końca podróży się nie odezwał.
–     Dzięki za podwózkę – powiedział wysiadając z samochodu. Podjechaliśmy pod jego dom żeby nie musiał dźwigać. Jego dom jest niesamowity... Duży, ale nie... przytłaczający. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda wnętrze. Kiedy odchodził, odwrócił się i spojrzał na mnie, ale nic nie powiedział. Wiem, że chciał coś powiedzieć, bo przetworzył usta, ale zrezygnował. On chyba wcale nie jest mi taki obojętny, bo bardzo chciałam żeby coś powiedział.
Wróciliśmy do domu, nareszcie. Rodzice gdzieś pojechali, więc Magda z Kacprem zostali żebym nie była sama. Dla mnie to i tak obojętne. Kacper powinien zabrać z domu resztę swoich rzeczy, bo i tak n=mieszka u Magdy, a tu przychodzi coś zjeść. Poszłam do swojego pokoju i w mgnieniu oka zasnęłam. Obudziłam mnie Magda.
–     Zuzka, słuchaj – zaczęła.
–     Niech to będzie coś ważnego bo jak nie to Cię uduszę.
–     Dobra, dobra. Wiesz, że masz w sobotę urodziny?
–     Nie no co Ty? Naprawdę? - zapytała z ironią.
–     Ej nie żartuj sobie ze mnie, a wracając do tematu to z tej okazji organizujemy u was imprezkę. Waszych rodziców nie będzie.
–     Co? Ale ja nie chce obchodzić żadnych urodzin!!
–     To nic, imprezka i tak będzie. To Twoje urodziny trzeba je uczcić.
–     Nie możemy się zachowywać się tak jakby w ogóle ich nie było? - zapytałam z nadzieją.
–     Nie. Spokojnie, ja się wszystkim z Kacprem zajmę.
–     I tego właśnie się boję...
–     Nie marudź. Dobra dam Ci jeszcze pospać.
–     No, na razie. O urodzinach jeszcze pogadamy...
–     Nie martw się, my się wszystkim zajmiemy.
–     Ale Magda... - uciekła z pokoju. Nie no ludzie ja nie lubię urodzin, a wiem, że oni tu sproszą ludzi, których nawet nie znam. Będę musiała to chyba jakoś przeżyć. Jestem zbyt zmęczona żeby o tym myśleć. Idę spać.
Wstałam o 20:00 i zeszłam na dół. Kacper akurat robił kolację.
–     Mój braciszek w kuchni, kto by pomyślał.
–     Nie z własnej woli.
–     Przecież wiem. Magda ma na Ciebie dobry wpływ, a gdzie ona jest?
–     Bierze prysznic, a mnie kazała zrobić sałatkę, ale...
–     Średnio Ci to wychodzi, daj mi to – odsunęłam go od noża i deski, bo to mogło się źle skończyć.
–     Dzięki – pogłaskał mnie po głowie. Jak ja tego nienawidzę, zawsze rozwala mi fryzurę.
–     Spadaj – strzepnęłam jego rękę – słyszałam, ze urządzacie mi urodziny.
–     A, no tak.
–     Kacper...
–     Koniec dyskusji. Musisz zacząć obchodzić urodziny. Koniec kropka – no i już wiedziałam, że nasza dyskusja skończona. Nie lubię obchodzić urodzin, bo wydają mi się takie sztuczne. Ech... trudno jakoś to zniosę. W trakcie posiłku przyszedł do mnie sms od Mateusza, który napisał " Hej, możemy się spotkać?”. Trochę nie wiedziałam co odpisać. Chociaż wtedy w samochodzie chciał mi coś powiedzieć, a ja bym chciała wiedzieć o co mu chodziło. Odpisałam mu: " OK. W parku przy fontannie, za godzinę ". Nic już więcej nie odpisał, więc poszłam się szykować. Dzisiaj postawiłam na dresy, ale takie rurkowane, biały podkoszulek i białe trampki. Przed wyjściem wzięłam jeszcze bluzę. Na miejscu czekał już na mnie Mati.
–     Hej – powiedział tak cicho, że ledwie go słyszałam.
–     Hej. Po co chciałeś się spotkać?
–     Chciałbym o czymś pogadać.
–     No dobra, to dawaj – usiedliśmy na ławce.
–     Wiesz, że mi się podobasz? - nawet nie czekał na moją odpowiedź i ciągnął dalej – Naprawdę nie wiem co mógłbym jeszcze zrobić, żebyś zrozumiała, ze jesteś dla mnie ważna. Zależało mi na tym, żebyś mnie wybrała, ale widzę, że moje starania i tak nic nie dały...
–     Ale Mateusz... - uciszył mnie skinieniem ręki.  
–     Nadal coś do Ciebie czuję, ale nie będę się już starał. Mam dość – wstał i odszedł. Po prostu mnie zatkało.

MATEUSZ

Miałem już tego dość. Ja naprawdę robiłem wszystko co w mojej mocy, ale ona wolała się zabawiać z kimś innym. Najpierw mnie spławiła, a potem zaczęła flirtować z innymi. Czułem jakby mi to robiła na złość, ale to już koniec. Teraz poczekam na jej krok. Pamiętam jak pierwszy raz ją spotkałem. Zalała moją ulubioną koszulę. Byłem na nią wtedy bardzo wkurzony, ale kiedy wcale ja nie przejęły moje krzyki, wydała mi się taka... interesująca. Spodobała mi się i już wtedy wiedziałem, że muszę ją bliżej poznać. A teraz... nadal mam ten sam cel, ale troszkę się pokomplikowało. No i jeszcze zostałem zaproszony na jej urodziny. Chyba pójdę, ale co by jej kupić? Muszę porozmawiać i poprosić Magdę o pomoc.


ZUZIA


Wróciłam do domu. Przez cała drogę myślałam o tym co powiedział mi Mati. Jestem wstrząśnięta, ale ta rozmowa, a raczej jego monolog, dał mi trochę do myślenia. Kiedy sobie uświadomiłam, że mogę już więcej go nie zobaczyć zrozumiała, że nie jest dla mnie obojętny. Nie jest to wielkie Big Love, ale chyba coś w nim jest co mnie do niego ciągnie. Poszłam do pokoju, przejrzałam fb, poszłam po prysznic i spać.
Rano obudził mnie Kacper.
–     Hej, młoda. My już z Magdą musimy iść. Mama dzwoniła i powiedziała, ze już dziś zostaną w hotelu i wrócą w niedzielę popołudniu. W końcu im też należy się trochę odpoczynku.
–     No dobra. A o której jutro ta impera?
–     Ludzie zaczną się schodzić tak o 19:00.
–     To dziś zajmę się sprzątaniem, ale wy kupujecie żarcie.
–     No ok. Rodzice zostawili kasę.
–     Aha... to na razie – pożegnaliśmy się. Powoli zwlekłam się z łóżka. Czeka mnie dzisiaj bardzo trudny dzień. Chyba jeszcze nigdy nie musiałam sama ogarnąć całego domu. Nałożyłam dresowe spodenki i luźną bluzkę. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i zabrałam się do pracy. Zaczęłam od piętra. Najpierw łazienka. Zebrałam walające się ubrania z podłogi i wstawiłam pranie, itp. Później zabrałam się za pokój Kacpra, bo napisał mi żebym tam też posprzątała. Siedziałam tam chyba z godzinę. Na szczęście w moim pokoju nie było zbytniego bałaganu, więc tylko szybko ogarnęłam ubrania. Potem zeszłam na dół. Zeszło mi jakieś 2 godziny. Gdy skończyłam była już 16:00. Jejku kiedy ten czas zleciał? Położyłam się na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Mój telefon zaczął wibrować. Dzwonił Filip, ten chłopak ze stacji benzynowej.
–     Tak? - zaczęłam.
–     Hej, to ja Filip. Pamiętasz mnie jeszcze?
–     Oczywiście, że tak.
–     To dobrze. Co powiesz na spotkanie. Może jutro wieczorem?
–     Och... jutro są moje urodziny i przyjaciele organizują imprezę.
–     Ah, no trudno, może innym razem.
–     A może też byś wpadł?
–     No czemu nie.
–     Dobra adres prześle Ci sms-em.
–     Do zobaczenia, pa
–     Pa – rozłączyłam się. Zastanawiam się po co ja go zaprosiłam, przecież go nie znam. Fajnie się z nim gadało, ale z perspektywy czasu nie wydaje mi się, aż taki... świetny. No trudno słowo się rzekło. Wysłałam mu adres. Poszłam do kuchni żeby zrobić sobie kolację. Zjadłam pozmywałam naczynia i poszłam spać, żeby szybciej wstać.

RANO  

Jezu –krzyknęłam gdy zobaczyłam, że jest 12:30. Kurde, zaspałam, jak to możliwe? Szybko wstałam i przygotowałam wszystko na przyjęcie. Poszłam wybrać ubranie. Postanowiłam, że włożę szare spodnie i niebieską koszulę. Wszystko wyprasowałam powiesiłam na wieszak.  
- O tu jesteś! – powiedział Kacper.
-Co?! Wy już jesteście? Po co tak szybko?
- Chcieliśmy Ci pomóc wszystko poustawiać, ale zauważyłem, że już wszystko zrobiłaś.
- Trzeba jeszcze tylko przekąski wyłożyć na talerz, mógłbyś to zrobić?
-Jasne! –krzyknął Kacper i już go nie było.

Poszłam się wykąpać, pewnie leżałabym jeszcze dłużej, ale przypomniałam sobie, że niedługo przyjdą goście. Jestem ciekawa kogo oni zaprosili. Wyszłam z łazienki, przebrałam się i zeszłam na dół. Kurde! Która jest godzina, że już kilka osób przyszło? Spojrzałam na zegarek i była 18:00. Jak ten czas szybko leci –pomyślałam. Przywitałam się z nimi, złożyli mi życzenia, wręczyli mi prezenty. Jak ja tego nie lubię! Weszłam do kuchni i zastałam tam Magdę.
- Sto lat sto lat, niech żyje żyje nam – zaczęłam się śmiać i powiedziałam Magdzie, żeby przestała.
-Dzięki –powiedziałam przytulając dziewczynę. Magda spojrzała na mnie jak na debila i powiedziała:
-Chodź ze mną na górę.
-Po co? – zapytałam, ale ona nic nie odpowiedziała. Weszłyśmy do pokoju Kacpra.
-Wiedziałam, że włożyć spodnie, więc masz to jest prezent ode mnie –powiedziała Magda i dała mi torbę. Zajrzałam do środka i wyjęłam sukienkę! O nie!  
-Wiesz, że nie lubię ich nosić –powiedziałam, ale od razu tego pożałowałam jak zobaczyłam minę Magdy.
-No dobrze, założę –zgodziłam się, żeby nie robić jej przykrości, w końcu to prezent.  
Sukienka była czarna i przed kolano, doskonale podkreślała moją talię. Muszę przyznać, że wyglądałam w niej świetnie.
-Śliczna jesteś! To teraz dodatki.
-Co?!  
-To –powiedziała Magda podnosząc do góry szpilki na wysokim obcasie.
-Dlaczego mi to robisz? –powiedziałam z żalem.
-To jest twój dzień, musisz wyglądać ładnie.
-Okej –powiedziałam, w sumie co mi szkodzi je założyć. Magda podarowała mi jeszcze biżuterię. Zeszłyśmy na dół i wszyscy zaczęli śpiewać, , Sto lat’’. Podobało mi się to. Gdy skończyli śpiewać, wszyscy po kolei składali mi życzenia. I nagle dostrzegłam Mateusza, który zbliża się w moją stronę.
-Hej ślicznie wyglądasz –powiedział –To dla Ciebie, mam nadzieje, że Ci się spodoba - Chciał mnie pocałować w policzek, ale odsunęłam się. Kurde, co on tu robi? Zaprosili go? Miałam ochotę iść i nawrzeszczeć na nich, ale postanowił zachować spokój.
-Dzięki –powiedziałam z wymuszonym uśmiechem – Baw się dobrze –dodałam.
-Z Tobą na pewno będę
-Nie wyobrażaj sobie za dużo, ja Cię tu nie zaprosiłam –krzyknęłam, bo zdenerwował mnie jego komentarz.
-Wszystko w porządku? –zapytał Filip łapiący mnie w talii  
-W jak najlepszym –powiedziałam i pocałowałam go w policzek, wiedząc, że to zdenerwuje Mateusza.
-Wszystkiego najlepszego, zatańczymy? –powiedział Filip
-Z Tobą zawsze –odpowiedziałam i pokazałam język Mateuszowi
Po dwóch przetańczonych piosenkach podszedł do nas Mateusz i powiedział:
-Odbijany! Chciał mnie chwycić za ręce, ale objęłam Filipa w talii.  
-Spadaj –powiedziałam  
-Zuza! O co Ci chodzi? Chciałbym z Tobą zatańczyć –oznajmił Mati
-Wybacz, ale ja z Tobą nie. Powróciłam do tańczenia z Filipem, czułam na sobie wzrok Mateusza, ale nie odwracałam się, nie chciałam na niego patrzeć.  

*** Mateusz***  

Przyszedłem na jej urodziny z nadzieją, że się dogadamy. Zależy mi na niej! Ale, dzisiaj już przesadziła. Czy ona musi mnie tak odpychać? Mam wrażenie, że robi to specjalnie. Dość tego –pomyślałem. Nie będę robił z siebie pajaca. Chciałem wyjść i już na nią nie patrzeć, jednak postanowiłem, że zostanę i będę dobrze się bawić, tak jakby jej tu nie było. Wypiłem trzy piwa i podszedłem do Anastasii, przystawiała się do mnie na obozie. Była w namiocie razem z Zuzką.
-Hej śliczna. Zatańczymy? –zapytałem, a ona od razu owinęła ręce na mojej szyi i zaczęła kręcić pupą.  
-Hmm –zamruczałem. Przerwaliśmy na chwilę taniec, wypiliśmy po dwa kieliszki i powróciliśmy do wcześniejszej czynności. Anastasia robiła się odważniejsza i zaczęła krzyczeć tak, że dużo osób zwróciło na nas uwagę jednak nie na długo. Była spokojna muzyka więc przytuliliśmy się do siebie i kołysaliśmy.

*** Zuza***
Gdy ich zobaczyłam krew się we mnie zagotowała. No jak on może tak tańczyć z inną? Jak on może ją przytulać! –krzyczała moja podświadomość. Głowa mi pęka od tego, że ich widzę i od wypitego alkoholu. Zdecydowanie za dużo wypiłam, powinnam ich rozdzielić! Spokojnym krokiem podeszłam do nich i odepchnęłam Anę.  
-Co Ty wyprawiasz? –krzyknęła  
-Nie będziesz z nim tańczyła! –krzyknęłam sepleniąc.  
-Niby dlaczego? Mateusz jest ze mną!
-Bo Ci na to nie pozwalam! Nie jest z Tobą, przyszedł do mnie! Prawda Mateuszku? –powiedziałam kompletnie pijana.
-Jesteś pijana, Zuziu powinnaś już się położyć –powiedział spokojnie Mateusz, gdy Anastasia odeszła.
-Co!? Jak ja mam spać jak ktoś Cię dotyka, ja na to nie pozwalam. Rozumiesz? –powiedziałam i przybliżyłam się do niego, żeby go przytulić, ale on się odsunął.
-Na to jest już chyba za późno –powiedział i odszedł. Co? Jak on mógł tak po prostu odejść? Przecież ja go kocham!  



____________________________________________________________


Przepraszamy, że tak długo musieliście czekać. Jest dużo nauki, tą część pisałyśmy na lekcjach, ale mamy nadzieję, że się spodoba, czekamy na komentarze, które bardzo  
nas motywują :D Miłego czytania!

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4753 słów i 26609 znaków.

16 komentarzy

 
  • dralia1026

    Hej! Z racji tego iż przydarzyła mi się straszna rzecz nad, którą jeszcze ubolewam, nie wiemy czy dodamy przed świętami :(  
    Miałam wstawiać 9 część i mi się wszystko usunęło(nie wiem jak) Muszę przepisać wszystko jeszcze raz, a z racji tego, że idą święta nie mam czasu :(
    Jednak postaram się jakoś go znaleźć :D Na razie wszystko stawiam pod znakiem zapytania :D Trzymajcie kciuki, aby znowu nic mi się nie usunęło

    4 kwi 2015

  • dralia1026

    Nie mamy weny, aby napisać koniec :(  
    1. Musimy przepisać na laptopa to co już napisałyśmy
    2. Idą święta i trzeba pomóc rodzinie w przygotowaniach  
    Chcemy dodać jak najszybciej, jeszcze przed świętami :D

    3 kwi 2015

  • weroniczka :D

    kiedy następna ???????????? :D :*

    2 kwi 2015

  • dralia1026

    Zbliżamy się do końca 9 części, także wkrótce powinna się pojawić :D

    28 mar 2015

  • weroniczka

    kiedy następna? :D nie mogę się doczekać :)

    28 mar 2015

  • dralia1026

    Czy w tym tygodniu? Mamy dużo zajęć, także nie będziemy nic obiecywać :D Jednak postaramy się dodać jak najszybciej, oby wena nam dopisała :D

    17 mar 2015

  • Nami

    Cudowne.. :D Dodasz jeszcze w tym tygodniu ?

    17 mar 2015

  • Nami

    czekam

    17 mar 2015

  • kamila127235

    Super opowiadanie bardzo się mi podoba

    17 mar 2015

  • dralia1026

    milenka ----------> Dopiero je zauważyłam :D Pomyliły nam się kartki w zeszycie, jeśli tylko będziemy mogły poprawimy to :D Przepraszamy za błędy

    17 mar 2015

  • x

    Czekam :D

    17 mar 2015

  • LoveHaze

    Czekam z niecierpliwością :*

    17 mar 2015

  • dralia1026

    LoveHaze -----------> Jak przeczytasz kolejne część to będzie inaczej, zobaczysz do czego dążymy :D  
    P.S. Zuza nie umie mówić o uczuciach, wstydzi się ich, pomimo, iż jest odważna. Ma swoje słabość, ale to już w następnych częściach.
    Prosimy o więcej takich komentarzy, motywują nas. I już zabieramy się za pisanie kolejnej części :D Miłego dnia :)

    17 mar 2015

  • LoveHaze

    Pomyłka zamiast Magdy miało być Zuzki :P

    17 mar 2015

  • LoveHaze

    Ta Zuzka juz za dużo miesza miala tyle okazji żeby z nim byc a nie chciała.  Sama prowokował Mateusza i wgl robiła inne głupstwa. A jak Mateusz zajoł się inną to jej odbiło?? xD Jak będziesz pisała następną czesc postaraj sie już nie mieszać tak uczuciami Magdy bo to sie staje naprawdę głupie. Ale pomysł na opowiadanie jest naprawdę super <3 Czekam na następną część, jak byś mogła to zmien zachowanie Zuzki:P

    17 mar 2015

  • milenka

    Bardzo fajne i czekam na nastepna część tylko jest jedno ale co jakiś czas powtarzają się zawsze się pewne części :)

    16 mar 2015