Przypadkowa miłość cz.2

- Śledziłeś mnie? - zapytałam bardzo zdziwiona, że on wie gdzie ja mieszkam
- Najpierw należałoby się przywitać. Cześć! - powiedział to przy czy obnażył swoje białe zęby.
- Nie będziesz mnie manier uczył. Czego chcesz?
- Postanowiłem oddać ci zgubę- gdy na niego spojrzałam w prawej ręce trzymał moją torebkę.
- Nie dość, że mnie śledziłeś to jeszcze okradłeś?
- Nie okradłem Cię, ani nie śledziłem. Torebka spadła Ci podczas naszej kłótni w klubie. Znalazłem w niej twoje dane, wiec przyszedłem Ci ją oddać. Skoro, aż tak mi nie ufasz to sprawdź czy wszystko masz.
- Żebyś wiedział, że sprawdzę.... No masz szczęście, wszystko jest.
- Czy nie uważasz, że to dziwne?
- Niby co?
- To, że ciągle na siebie wpadamy.
- Nie, to nie jest dziwne. Taka niezdara jak ty pewnie ciągle na kogoś wpada.
- Na takie dziewczyny jak Ty mógłbym wpadać codziennie.
- Skończ już, spieszę się.
- Tak? A dokąd się wybierasz?
Nie odpowiedziałam na to, tylko ominęłam go, wyszłam za bramkę i zaczęłam biec. Słyszałam za sobą kroki, więc się zatrzymałam i obróciłam. To bym znowu on.
- Znowu mnie śledzisz?
- Po prostu uważam, że należy mi się nagroda. Może skoczymy na kawę?
- Pogięło Cię ???
- Nie, mówię całkiem poważnie.
- Nie pójdę z Tobą na żadną kawę i też mówię poważnie.
- Nie rozumiem Cię, jestem uczciwy w stosunku do Ciebie, ktoś inny mógłby zabrać twoje rzeczy, a ja Ci je odnosiłem, więc chociaż może podziękujesz?!  
- Dziękuje, ale na kawę nie pójdziemy.
- Proszę, przecież nic Ci nie zrobię- powiedział to robiąc maślane oczka. Szczerze mówiąc to całkiem mi się podobały.
- OK, ale nie dzisiaj. Wpadnij jutro o 16:00.
- Na pewno będę.
Po naszej rozmowie odwróciłam się i pobiegłam dalej. Biegłam chyba z 2 godziny i niechętnie muszę przyznać się do tego, że myślałam o tym jak przebiegnie jutro nasz spotkanie. Wróciłam do domu i ruszyłam od razu pod prysznic, a później spać. Byłam trochę zawiedziona, że Kacper się nie zjawił, no ale trudno. Kiedy już zamykały mi się powieki dostałam SMS-a od Mateusza. Kompletnie nie wiedziałam skąd mam jego numer. " Numer zapisałem Ci sam :P Dobranoc...”  
------------------------------------------------------------------
Rano

Wstała o 14:00. To było trochę do mnie nie podobne, ale przecież byłam zmęczona po wczorajszym bieganiu. Wstałam z łóżka i wzięłam do ręki telefon, aby sprawdzić czy rodzice nie dzwonili. Miałam jedną wiadomość i to od Mateusza. "Pamiętaj o naszym spotkaniu. Widzimy się o 16:00”. Byłam w szoku, kompletnie o tym zapomniałam. Miałam tylko 2 godziny. Szybko pobiegłam do łazienki, aby się trochę przyszykować. Kiedy wyszłam, poszłam jeszcze do kuchni coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę i herbatę. Pozmywałam po sobie i spojrzałam na zegarek Poczułam, że żołądek mi się ściska, miałam tylko pół godziny, a jeszcze nie wiedziałam co na siebie włożyć. Pobiegłam do pokoju i stanęłam przed szafą. Postanowiłam nałożyć przecierane jeansy i białą bluzkę. Wieczór miał być chłodny, więc wzięłam jeszcze czarną skórzana kurtkę. Zeszłam na dół i założyłam białe trampki. Poprawiłam przed lustrem włosy i akurat usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyła je i ujrzałam Mateusza. Zakluczyłam drzwi i obróciłam w jego stronę.
- Dobrze, że nałożyłaś spodnie.
- Słucham???
- Przyjechałem po Ciebie - powiedział to wskazując na motor stojący za bramą. Był czarno-czerwony i naprawdę mi się podobał.
- Aha. Teraz już rozumiem co miałeś na myśli mówiąc o spodnich.
- Właśnie, to co jedziemy?
- A nie możemy się przejść?
- Nie mów mi, że się boisz. Chodź będzie dobrze.
Stanęliśmy koło motoru i wsiedliśmy na niego. Był tylko mały problem, nie wiedziałam co mam zrobić z rękoma. Nagle poczułam, że on wziął moje ręce i oplótł nimi swój pas.
- Rozluźnij się nic Ci nie zrobię.  

Gdy dojechaliśmy pod jakiś budynek zdjęłam kask i zobaczyłam kawiarnię.
- I co było, aż tak źle?
- Nie najgorzej. Wiesz tą kawę to mogliśmy wypić u mnie, a nie się pchać do centrum miasta.
- Skoro już tu jesteśmy to możemy skorzystać z okazji.
- No dobrze. To co wchodzimy?
- Tak, zapraszam, panie przodem- powiedział to przepuszczając mnie w drzwiach.
- Dzięki. Od kiedy jesteś takim dżentelmenem?
- Hmmm... Od dziecka.
- Ta jasne - zaśmialiśmy się oboje. Weszliśmy dalej i zajęliśmy miejsce przy stoliku koło dużego okna.
- Ładnie tu – powiedziałam.
- Wiem, często tu bywam.
Po chwili niezręcznej ciszy przyszła do nas kelnerka.
- Co podać?
- Ja poproszę wodę z cytryną – poprosiłam.
- Ja poproszę kawę – zamówił po czym zwrócił się do mnie – Mieliśmy oboje wypić kawę.
- Przykro mi, ja nie piję kawy, ale dobrze, że w ogóle zgodziłam się z Tobą tu przyjść. A tak właściwie dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?
- Po prostu chciałem Cię bliżej poznać, więc może opowiesz mi coś o sobie?
- Nie zanan Cię, a z nieznajomymi na swój temat nie rozmawiam.
- Właśnie mamy okazję się poznać.
- Niby po co? Skoro wypijesz ze mną tą kawę i każdy pójdzie w swoja stronę.
- Tak właściwie to niechciałbym, żeby tak się stał, jesteś fajna.
- Zgodziłam się tylko na jedną kawę, nic więcej.
- Dlaczego mnie od siebie odsuwasz? Taka gatką mnie do ciebie nie zniechecisz.
- Nie odsuwam, Po prostu nie rozumiem po co mielibysmy kontynuowac ta znajomość.  
- Podobasz mi się, jestes ładna, więc się tobą interesuje, taki argument Ci wystarczy?
- Pff... podobam Ci się? Chyba już zapomniałeś jak na początku naszej znajomości mnie obrażałeś.
Wzięłam łyka wody, wstalam i zaczełam zmierzać ku wyjściu. On oczywiście wyszedł za mną. Chciałam zamówić taksówkę, ale zapomniałam portfela, więc byłam skazana na niego.
- Odwieź mnie do domu.
- Nie rozumiem twojego zachowania. Przecież nic Ci nie zrobiłem.
- Nie chce dziś o tym już rozmawiać. Odwieź mnie do domu.
- Dobrze, ale pogadamy o tym później.
- OK, jedźmy już.
Droga powrotna minęła nam szybko. Gdy tylko się zatrzymał zeskoczyłam z motoru i chciałam odejść bez słowa, al on złapał mnie za rękę i przytulił.
- Zadzwonię do Ciebie jutro.
- Jak sobie chcesz – odwróciłam się i odeszłam. Po wejściu so domu nawet nie jadłam kolacji tylko od razu poszłam do swojego pokoju. Byłam taka zmęczona, że od razu zasnęłam.
-------------------------------------------------------------
Następny dzień


Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Byłam taka zaspana, że nawet nie spojrzałam kto dzwoni, tylko od razu odebrałam.
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem.
- Cześć, to ja Mateusz. Moglibyśmy się dziś spotkać? Niezbyt fajnie wczoraj wyszło.
- W porządku. Gdzie i o której/
- W parku o 14:00.
- OK, będę.
- Pa.
Jest 10:00 także do 14:00 będę się nudzić. Ehh. Nie jestem głodna, więc od razu pójdę się ubrać i może spotkam się z Majką. Ubrałam się, zabrałam torebkę i poszłam do przyjaciółki, oczywiście wcześniej ją o tym uprzedzając. Kiedy byłam na miejscu zadzwoniłam dzwonkiem, aż w końcu otworzyła mi Maja. Po wejściu od razu skierowałyśmy się do salonu.
- No to o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zapytała mnie przyjaciółka.
- Tak w zasadzie to o niczym. Chciałam z kimś pobyć, nie chce siedzieć sama w domu. - Rodziców nie ma, a z Kacprem pokłóciłam się bo wczoraj się o mnie martwił bo nie było mnie w domu i nie odbierałam telefonu, a ja byłam na spotkaniu z Mateuszem, które i tak nie wyszło, nic mi nie wychodzi...
- Nie mów tak. A tak właściwie to jak było z tym Mateuszem?
- Nawet miło, ale potem zaczął gadać, że mu się podobam...
- No to świetnie, pewnie jest romantykiem.
- Wcale nie, no ale jak to powiedział wyszłam i zażądałam, aby odwiózł mnie do domu.
- No wiesz ty co? Pewnie to jest ciacho. A ty go spławiłaś. Ja to bym się za niego wzięła.
- Yyy...- już chciałam odpowiedzieć, ale przerwał nam mój dzwoniący telefon. To była mama.
- Halo?
- Córeczko, mieliśmy z ojcem wypadek...
----------------------------------------------------------------------------
Bardzo przepraszamy, że tak późno, ale nie miałyśmy czasu, jest zakończenie semestru i trzeba poprawiać oceny, ale wstawimy dzisiaj jeszcze trzecią część, mamy nadzieję że się spodoba i czekamy na wasze opinie :D

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1626 słów i 8555 znaków.

2 komentarze

 
  • NataliaS

    Fajnie fajnie :D

    18 sie 2015

  • lovend17

    chcę już następną :)

    18 sty 2015