Przypadkowa miłość cz.12.1

*** Zuza ***
Kiedy to usłyszałam, po prostu zaniemówiłam. Zabrakło mi powietrza w płucach. Kompletnie nie wiem jak mam zareagować. Nie mam pojęcia co myśleć. Przecież on chciał tylko przyjaźni, a tu nagle takie wyznanie. Spojrzałam na niego, czekał na odpowiedź. Nie chcę go stracić, ale też nie wiem co mam powiedzieć, więc go pocałowałam. Chyba na początku nie wiedział co to ma znaczyć, ale odwzajemnił pocałunek.
-Wracamy? –zapytałam wychodząc z wody. Jednocześnie jestem na niego zła, że wrzucił mnie do tej wody, ale patrząc na to z drugiej strony wyznał mi tam miłość. Chyba wyznał miłość, bo nie wiem co to miało znaczyć, ale podobało mi się to..  
-Tak jasne. Cała się trzęsiesz –spojrzał na mnie –Zdejmij te ciuchy. Dam ci koszulkę.
-Co? Ani mi się śni.
-Nie chcę, abyś się przeziębiła. Ściągaj to –podszedł do mnie i zaczął ściągać moją koszulkę.
-Wytrzymam –odepchnęłam jego ręce.
-Przeziębisz się i będziesz musiała wrócić do domu. A raczej tego nie chcesz! Chcesz, czy nie?!
-Nie no jasne, że nie. Daj mi tą koszulkę i się odwróć.
-Mam się odwrócić? Chyba żartujesz.
-Nie, odwracaj się, już! –podniosłam głos.  
-Ok, ok- podniósł ręce w geście obrony i się odwrócił. Zaczęłam zdejmować mokre ciuchy. Najpierw wzięłam się za zdejmowanie spodni. Nie powiem szło mi to opornie, ale jakoś mi się udało. Potem miałam mały problem z bluzką. Kiedy ją zdjęłam zorientowałam się, że Mati się na mnie gapi. Od razu chwyciłam jego koszulkę i ją nałożyłam.
- Miałeś się nie odwracać – warknęłam.
-Oj, już się nie gniewaj. A tak w ogóle to masz piękne ciało – zaśmiał się.
-Dupek – podeszłam do niego i uderzyłam go w ramię. Udał, że to niby go bolało. Chciałam go minąć, ale chwycił mnie za rękę.
-Nie gniewaj się – szepnął mi do ucha. Aż zadrżałam. Chyba pomyślał, że jest mi zimno, bo powiedział żebyśmy szybko szli do domu. Trochę nie zręcznie się czułam idąc tylko w jego koszulce, która sięgała zaledwie ud. Zerknęłam w jego stronę. Bardziej niż na twarzy skupiłam się na jego ciele. Już wam mówiłam, że idzie w samych spodniach? Wygląda olśniewająco. Jezu, jak on na mie działa. Zachowuję się jak dwunastolatka. - Mogę iść z Tobą jutro na siłownię?
- No jasne – uśmiechnął się i przysunął mnie bardziej do siebie.
- Nauczysz mnie jeździć na desce?
- Ja? Nie jestem dobrym nauczycielem, nie.
- A tamtą dziewczynę uczyłeś – powiedziałam puszczając jego rękę.
- Zastępowałem kolegę, zresztą nie chce uczyć kogoś na kim mi zależy.
- Rozumiem – powiedziałam przybita jego słowami.
- Zastanowię się – powiedział łapiąc moją rękę i chciał zmusić mnie do uśmiechu, ale nie dałam się. Resztę drogi szliśmy w milczeniu. Gdy weszliśmy do domu Ania powiadomiła nas o tym, że za pół godziny będzie kolacja. Szybko pobiegłam na górę, aby mnie nie zobaczyła. Wzięłam z plecaka krótkie dresowe spodenki, miętową bluzkę i od razu przebrałam się w suche rzeczy. Słyszałam jak Mati wchodzi do swojego pokoju, ale po chcieli z niego wyszedł i zszedł na dół. Szkoda, że do mnie nie zaszedł. Chwilę porozmawiałam a tatą , który powiedział, że Ania jest bardzo rozgadana i nie mógł sięz nią rozłączyć kiedy rozmawiali. Potem pogadałam z Kacprem, przez co dowiedziałam się, że wyjechał z Magdą w góry.  
- Kolacja! – krzyknęłam Ania, a ja zbiegłam na dół. Ciocia siedziała przy stole, a Mateusz rozdawał dania na talerzach.
- Dziękuję – powiedziałam i uśmiechnęłam się, gdy postawił talerz dla mnie, niestety on nie odwzajemnił tego uśmiechu, bo nawet na mnie nie spojrzał.
- Jak było na spacerze? – zapytała Ania, a ja dłubała widelcem w talerzu, czułam na sobie wzrok Matiego, ale nie mogłam na niego spojrzeć. Po chwili ciszy powiedziałam:
- Mateusz pokazał mi dużo ciekawych miejsc. Jest tu tak cicho, tak pięknie, że mogłabym tu zamieszkać, tyle tu zieleni…, a no i oczywiście macie tu piękne jezioro – ostatnie słowo powiedziałam z naciskiem i  spojrzałam na Matiego. Teraz to on unikał mojego wzroku.
- O tak jezioro, wiesz, że tam mój zmarły maż mi się oświadczył? Może nie było romantycznie, ale nie patrzyłam na to co się dookoła dzieje, liczył się tylko on. Nawet obeszło się bez pierścionka.
- To bardzo romantyczne. Mam jedno pytanie. Czy jak już mąż wyznał ci miłość to się później do Ciebie nie odzywał? – zapytałam z ironią.
- Nie. Kiedy mi to powiedział czułam się jak w niebie, a widząc jego szczęście, gdy powiedziałam mu, że też go kocham… Po prostu nie do opisania. A ty Mateuszku czemu nic nie mówisz?
- Nie mam nic do powiedzenia – burknął pod nosem.
- Ja już pójdę do siebie. Jestem zmęczona – wstałam i jeszcze raz spojrzałam na Mateusza. Wyglądał na smutnego. Myślałam, że wyznając mi miłość będzie normalnie się zachowywał, a on po prostu nie ma nic do powiedzenia. Położyłam się na łóżku. Czułam, że jestem zmęczona, ale ta sprawa z Matim nie dawała mi spokoju. Jeszcze raz przeanalizowałam dzisiejszy wieczór. Wydaje mi się, że nic nie zrobiłam źle. Przypomniałam sobie co powiedziała mi Ania. Może Matiemu chodziło o to, ze nie powiedziałam mu, że go kocham. Już sama nie wiem. Wstałam z łóżka i poszłam się umyć. Po drodze do łazienki słyszałam jak Mati krząta się po swoim pokoju. Nie zwróciłam na to uwagi i weszłam do łazienki. Również była bardzo ładna, no i duża. Weszłam pod prysznic. Na kąpiel niemiałam ochoty. Woda trochę mnie orzeźwiła. Dobrze, ze w jednej z szafek znalazłam suszarkę. Strasznie nie lubię spać z mokrymi włosami. Zapomniałam wziąć ze sobą piżamy, więc do pokoju wróciła w samym ręczniku. Na szczęście po drodze na nikogo nie wpadłam. Nałożyłam krótkie dresowe spodenki i czarny podkoszulek, które służyły mi za piżamę. Z braku zajęcia znowu położyłam się na łóżku rozmyślając. Nie tak to miało wyglądać. Nie przyjechałam tu leżeć tylko spędzić czas z Mateuszem. Koniec tego, musze z nim pogadać. Wstałam z łóżka i poszłam do jego pokoju. Przed drzwiami zatrzymałam się i zapukałam. Nie doczekałam się jednak odpowiedzi, więc weszłam do środka. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, ale go w nim nie było. Nagle poczułam powiew wiatru. Spojrzałam w tamtym kierunku.  Drzwi od balkonu były otwarte. Podeszłam do nich. Na balkonie stał oparty o balustradę Mateusz. Najwidoczniej nie zauważył, że weszłam. Chciałam do niego podejść, ale po drodze kopnęłam krzesło. Odwrócił się.  
- Nie potrzebnie tu przyszłam – powiedziałam po nosem i się odwróciłam.
MATEUSZ
- Nie wygłupiaj się. Chodź – powiedziałem wyciągając rękę. Przez chwilę stała nie ruszając się, ale ostatecznie chwycił moją dłoń. Drugą rękę położyła na balustradzie. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Martwię się – powiedziała.
- O co?
- O nas, o ciebie. Czemu przestałeś się do mnie odzywać? – zapytała. I co ja mam jej teraz powiedzieć? ,, Zrobiło mi się smutno, że nie powiedziałaś mi, ze mnie kochasz” ? Nie, to by było żałosne, ale musze jej coś powiedzieć.  
- To nic takiego. Po prostu myślałem nad twoją nauką jazdy na desce.
- Będziesz mnie uczyć? Co miałeś na myśli mówiąc, że nie chcesz uczyć osoby, na której ci zależy, dlaczego?
- Później Ci wszystko powiem, nie teraz.
ZUZA
- W porządku – powiedziałam. Chociaż tak naprawdę bardzo chciałam wiedzieć o co mu chodzi, ale mogę poczekać. Widzę, że to dla niego trudne. Nagle usłyszałam jego głos:
- Moja siostra… Ona zginęła przez jazdę na desce. Też chciał żebym ją uczył, a ja głupi się zgodziłem. To była jej pasja. Trafiła na zawody krajowe. Podczas jednego triku spadła na głowę i skręciła kark. Umarła na miejscu, a to była moja wina. Mogłem jej nie uczyć… To moja wina. Nie chce znowu stracić osoby, na której mi zależy – zamilkł. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Myślałam, że Mati nie chce mnie uczyć, bo mu się po prostu nie chce. Niby wiedziałam, ze jego siostra nie żyje, ale nie wiedziałam w jaki sposób zginęła. Byłam w lekkim szoku. Spojrzałam na Mateusza. Twarz miał schowaną w dłoniach. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Czułam ja jego ciało najpierw sztywnieje, aby po chwili się rozluźnić. Chciałam coś powiedzie, ale nie bardzo wiedziałam co…
- Pewnie już teraz nie chcesz, abym Cię uczył.
- Co? Niby dlaczego?
- Zuza, ja zabiłem swoją siostrę – jego głos zaczął drżeć.
- Nie opowiadaj głupstw. Twoja sistra zginęła w nieszczęśliwym wypadku, ale robiła to co kochała. Tą miłość dałeś jej ty. Z dniem, w którym zacząłeś ją uczyć jeździć na desce dałeś jej miłość i szczęście. To dzięki Tobie odnalazła w sobie te wszystkie uczucia. Może i jej nie poznałam, ale wiem, że tak było.
- Masz dar do przekonywania ludzi – powiedział powoli. -  Dzięki Tobie zacząłem postrzegać to wszystko inaczej. Nie odebrałem jej życia tylko dałem nowe…
- I wreszcie to zrozumiałeś – powiedziałam z uśmiechem. Mati nachylił się do mnie i pocałował. Zaskoczył mnie tym.
- A to co było?
- Podziękowania.
- Chyba muszę Ci częściej pomagać, aby dostawać takie podziękowania.
- Nie miałbym nic przeciwko – gdy to powiedział wybuchliśmy śmiechem. Po napiętej atmosferze nie było już śladu. Zaczęło robić się zimno, więc weszliśmy do środka. Staliśmy przy łóżku i patrzyliśmy sobie w oczy. Tym razem to ja nie wytrzymałam i zaczęłam go całować. Straciliśmy trochę równowagę i upadliśmy na łóżko. Sytuacja trochę się zmieniła, gdyż to Mati leżał nade mną, wiec to on przejął kontrolę. Kiedy zaczął wsuwać ręce pod moją bluzkę do pokoju weszła Ania. Widząc nas szybko się odwróciła i zaczęła się po ciuchu śmiać. Mati zszedł szybko ze mnie i usiadł obok, a ja strzeliłam buraka.
- Przepraszam, nie chciałam wam przeszkadzać, ale zostawiłeś na dole telefon – mówiąc to podeszła do Mateusz. Uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Dzięki ciociu – powiedział Mati.
- To ja już nie przeszkadzam – powiedział to i wyszła.
- To był chyba znak, że powinnam pójść do swojego łóżka.
- Moje jest takie samo jak twoje, więc możesz zostać – zaproponował.
- Może innym razem – wstałam i pobiegłam do drzwi. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam jeszcze zawiedzioną twarz Mateusza.



________________________________________________________

W końcu pojawiła się tak długo oczekiwana część, Wiemy, że zawaliłyśmy na całej linii. Sama denerwuje się jak ktoś nie dodaje przez tydzień, a co dopiero mówić ponad 4 miesiące! Dwunastą część rozdzieliłyśmy, nie wiemy kiedy będzie kolejna część. Musicie też zrozumieć, że nie miałyśmy jak pisać. Byłam za granicą i nie było szans, aby tą część stworzyć.

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2093 słów i 11145 znaków.

3 komentarze

 
  • dralia1026

    Hej!

    25 lis 2015

  • malinowa15

    @dralia1026 hej

    29 lis 2015

  • malinowa15

    Warto było czekać te 4 miesiące opowiadanie boskie czekam na następną część  :kiss:

    9 lis 2015

  • Kamilka889

    4 długie miesiące. Nie chce żeby to zabrzmiało jak jakiś hejt czy coś. Taka dobra rada. Nie oczekujemy od cb żebyś co dziennie coś wstawiała , ale 4 miesiące to za długo. Kiedyś bedzie tak że nikt nie bedzie czytał tego opowiadania , a szkoda bo jest zaje*iste. Nie pozostaje mi nic innego jak napisanie Czekam na następną. :)

    8 lis 2015

  • dralia1026

    @KontoUsuniętelka889 Wiemy, że to było długo i bardzo za to przepraszamy. Same czytamy wiele innych opowiadań i szlag nas bierze jak toś nie dodaje. Pojawiły się w naszym życiu przeszkody, których nie dało się ominąć, ale obiecujemy poprawę :D

    9 lis 2015