Przypadkowa miłość cz.11

Po dwóch godzinach zrezygnowałam z gapienia się w telefon. Zeszłam na dół pomóc mamie w przygotowaniach obiadu, ale poradziła sobie ze wszystkim sama. Fajnie, że teraz rodzice częściej bywają w domu. Jeszcze nie tak dawno to ja musiałam gotować obiady i sprzątać. A teraz z większości tych zajęć wyręczają mnie rodzice.  
-Może mogłabym Ci pomóc?
-Nie, kochanie, chociaż może wiesz co… mogłabyś zrobić pranie?
-Już się robi –powiedziałam z uśmiechem
-Ubrania są w łazience  
-OK –rzuciłam, kierując się do łazienki. Rozdzieliłam ubrania na kolory, aby nic się nie zafarbowało. Kiedy wstawiłam pranie wyszłam na korytarz i wyjrzałam przez okno, spojrzałam na huśtawkę, koło trochę zarośniętego ogródka. Przypomniałam sobie jak często z Majką tam przesiadywałyśmy. Czasem nawet mi jej brakuje. Tych naszych spotkań i pogaduszek. Nadal nie rozumiem jak ona mogła się tak zachować. Tęsknie za nią, ale nie wiem czy potrafiłabym jej wybaczyć. Dobra, koniec z tymi wspomnieniami. Jeszcze raz spojrzałam na ogródek i uznałam, że trzeba go wypielić. Zeszłam na dół, nałożyłam trampki i poszłam do garażu po motykę. Wiadro, rękawiczki i zabrałam się do pracy. Słońce mocno grzało, więc nieźle się spiekłam. Byłam na podwórku, tylko z godzinę, bo mama zawołała mnie na obiad.
-Oj, córciu, trzeba cię posmarować, bo inaczej zlezie ci skóra.
-Wiem tato. Nie pomyślałam, żeby posmarować się przed wyjściem.
-Chodź, posmaruję cię –powiedziała mama. Wstałam z krzesła i podeszłam do niej. Kiedy rozprowadziła krem po moim karku trochę bolało, ale po chwili nadeszła ulga. Byłam zmęczona, więc poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, ale niestety musiałam leżeć na brzuchu, bo ramiona i kark miałam strasznie spalone. Wzięłam do ręki telefon. Miałam jedną nieodebraną wiadomość od Mateusza " Stało się! Może zapytaj swojego kolegi, z którym spędziłaś ostatnią noc.”. Trochę ta wiadomość mną wstrząsnęła. Kompletnie nie wiem o co mu chodzi. "Naprawdę nie mam pojęcia o co ci chodzi”. Po chwili telefon znowu zawibrował "Spotkajmy się za godzinę w parku. Przy fontannie”. "OK”. Wstałam z łóżka, bo musiałam się przebrać. Ciągle się zastanawiała o co może mu chodzić. Ostatnią noc spędziłam u Magdy na tej imprezie, ale jego przecież w ogóle tam nie było. Gotowa zeszłam na dół, ale do wyjścia miałam jeszcze pół godziny. Postanowiłam pooglądać telewizję. W salonie siedział tata i chyba pracował, bo na stoliku leżał laptop i porozrzucane papiery.
- Będę ci przeszkadzała jeśli włączę telewizor?
- Nie, nie – spojrzał na mnie. – Wybierasz się gdzieś?
- Tak, ale mam jeszcze trochę czasu.
- Aha… - spuścił wzrok i zabrał się do pracy. Nie wiem o co mu chodziło, ale w jego głosie wyczułam rozbawienie.
- Rozbawiłam cię czymś?
- Ależ skąd – uśmiechnął się od ucha do ucha. – Chyba moja córeczka się zakochała.
- Tato! Nie chcę o tym rozmawiać – usiadłam obok niego na kanapie i włączyłam telewizor. Co razu wyczuwałam na sobie jego rozbawione spojrzenie. Postanowiłam po prostu go ignorować. Nic w telewizji ciekawego nie leciało, ale i tak "skakałam” po kanałach dla zabicia czasu. Szybko zleciał mi czas i nawet nie zorientowałam się, że już dawno powinnam wyjść. Szłam szybko, bo jak zwykle byłam spóźniona. Kiedy doszłam na umówione miejsce spotkania, Matiego jeszcze nie było. Usiadłam na ławce i postanowiłam po prostu na niego poczekać. Sama przyszła spóźniona o całe 20 minut, więc zdziwiłam się, że go jeszcze nie ma… Siedziała i siedziałam, a on nadal nie przychodził. Postanowiłam do niego zadzwonić. Dzwoniłam chyba z 10 razy, ale on ani razu nie odebrał. Wkurzyłam się, że mnie wystawił. Byłam taka zła, że do niego po prostu pójdę i mu "nawrzucam”. Najpierw wpada do mnie do domu, zachowuje się dziwnie. Nie mam pojęcia o co może mu chodzić, a kiedy się umawiamy, on po prostu wystawia mnie do wiatru. Nie no ten człowiek doprowadza mnie do szału. Całą drogę do jego domu pokonałam chyba w 10 minut. Ręce trzęsły mi się ze zdenerwowania kiedy stałam pod drzwiami. Wcisnęłam dzwonek i czekałam, aż jaśnie książę mi otworzy. Drzwi się otworzyły i już miałam zacząć wręcz krzyczeć, gdy ujrzałam jego mamę…
- Dzień dobry! – powiedziała.
- D…Dzień dobry… Czy zastałam Mateusza?
- Niestety nie. Pojechał do cioci. Wróci za parę dni. Mam coś przekazać? – zapytała uśmiechając się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wciąż byłam zła na Mateusza, a teraz nawet bardziej. Po co się ze mną umawiał skoro miał zamiar gdzieś jechać? Mógł chociaż zadzwonić i mnie uprzedzić. Jego mama wciąż czekała na odpowiedź.
-Nie, dziękuje, nie chce robić kłopotu, do widzenia.
-Do zobaczenia –powiedziała pani Ela, uśmiechając się. To bardzo miłą kobieta. Po drodze do domu, jakby całą złość na Matiego gdzieś uleciała. Teraz poczułam smutek, że go nie zobaczyłam. No i wciąż mnie ciekawiło za co się tak na mnie zdenerwował. Po 15 minutach byłam już w domu. Weszłam do kuchni, bo zaschło mi w gardle, więc nalałam sobie wody. Po chwili przyszedł tata, który wydawał się być smutny.  
-Mama wyjechała w delegację na tydzień i trochę się o nią martwię, nigdy nie wyjeżdżała sama.
-Może zagramy w jakąś grę, żebyś przestał o tym myśleć.
-Czy czasem nie jesteśmy na to za duzi?
-Czasem nawet dorosłym przydaje się trochę takiej dziecinnej zabawy.  
-Okej, w takim razie grajmy.
Ucieszyłam się, że tata zgodził się, aby ze mną zagrać. Przynajmniej na chwilę zapomnę o Mateuszu, który mnie wystawił. Wzięłam, , Monopoly’’, rozłożyliśmy planszę na stoliczku w salonie i zaczęliśmy grać. Jak przystało na tatę, już zaledwie po 10 minutach zaczął oszukiwać. Nie uszło to mojej uwadze, ale tata powiedział, że wziął tylko pożyczkę z czego uśmiałam się, ale również ją wzięłam. Końcu wyszło, że w banku nic nie zostało, a gotówka była rozdzielona między nami.
-Kończmy, bo już późno –powiedział tata.
-Przyznaj się, że po prostu boisz się, że przegrasz.
-To też. Dobranoc –uśmiechnął się i poszedł do sypialni. Jak zwykle sprzątanie pozostawił dla mnie, ale mimo wszystko bawiłam się dobrze. Tylko miałam w pewnym momencie uczucie, jakby tata chciał mi coś powiedzieć, ale pewnie mi się wydawało. Kiedy szłam na górę również i mnie dopadło zmęczenie. Wzięłam jeszcze szybki prysznic i skoczyłam do łóżka.

***RANO***
Wstałam o 9:00, co było dziwne. Całą noc myślałam o Mateuszu. Postanowiłam, że pójdę do jego rodziców i zapytam gdzie mieszka ta ciotka i pojadę tam, jeszcze dziś. Spakowałam potrzebne ubrania i zeszłam na dół, gdzie w salonie siedział już tata.  
-Hej wybierasz się gdzieś? –zapytałam widząc torbę leżącą koło niego.
-Tak, jadę do szpitala, będę miał przeszczep.
-Tato to świetnie –uściskałam go –Mam jechać z tobą?
-Nie, mama będzie na mnie czekać w szpitalu, a ciebie zawiozę do babci.
-O… nie musisz mnie do niej zawozić. Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?
-Nie chciałem żebyś się denerwowała, bo to nie było jeszcze pewne, wczoraj z rana zadzwonił lekarz, a Ty sama nie zostaniesz w domu.
-Ale tato ja chciałabym pojechać do Mateusza..
-Do jego domu?
-Nie, on jest teraz u swojej cioci.
-Nie wchodź komuś na głowę, to zły pomysł –odpowiedział
-Tato sam powiedziałeś, że o miłość trzeba walczyć, a on jest dla mnie ważny.
-Dobrze, ale tylko pod warunkiem, że jak tylko tam dojedziesz, dasz mi jego ciocię do telefonu.
-Dzięki, jesteś kochany –dałam mu buziaka w policzek i wbiegłam na schody, ale tata mnie zatrzymał, mówiąc:
-Ha! Czyli jednak zakochałaś się!
-Tak i nie mogę tego schrzanić!  
Wbiegłam na górę, ale nie wiem po co, więc znowu zeszłam na dół.  
-Tato, idę do rodziców Mateusza, za chwilę będę z powrotem.
-Ja już wyjeżdżam, zbieraj się to cię zawiozę.
-Nie mogę jechać autobusem? –spytałam taty, ponieważ chciałabym się wyszykować. Oczywiście nie obyło się bez gadania, że będzie się martwił, ale ostatecznie zgodził się, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Mam wspaniałych rodziców.
-To masz tutaj pieniądze i baw się dobrze –powiedział wręczając mi banknot.
-Dziękuje tato. Uważaj na siebie i dzwoń. Cieszę się, że będziesz miał przeszczep.  
-Ty też uważaj i dzwoń. Pa -Pożegnaliśmy się w samochodzie pod domem Mateusza. Tym razem otworzył mi tata Matiego. Powiedział, że bardzo cieszy się, że jadę do Matiego, bo ostatnio jest on jakiś przybity. Prosił, abym przekazała Mateuszowi telefon, którego zapomniał ze sobą wziąć. Szczerze? Ulżyło mi, gdy dowiedziałam się, że go zapomniał, bo do tej pory myślałam, że mnie olewa. Gdy wróciłam do domu musiałam szybko działać, bo za godzinę miałam autobus. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam krótkie dżinsowe spodenki, błękitną bokserkę i czarno-białe buty nike. Na nadgarstek założyłam kilka bransoletek. Zrobiłam delikatny makijaż i nałożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wzięłam plecaki wyszłam z domu, zakluczając go. Jestem ciekawa czy w ogóle będę mogła tam zostać. Nigdy nie wiadomo, jak mnie tam przyjmą, może nie będzie dla mnie miejsca? Nie ma się co martwić na zapas. Najważniejsze jest to, że zobaczę Mateusza. W ogóle wspominałam wam, że chodzę na siłownię? Że tak powiem, , przypakowałam trochę’’. Na przystanku musiałam jeszcze trochę poczekać na autobus. Chyba pierwszy raz się nie spóźniłam. Autobus przyjechał po jakiś 10 minutach. Zapłaciłam za bilet i zajęłam miejsce prawie na samym końcu, przy oknie. Podróż zapowiadała się na długą, więc w duchu dziękowałam sobie, że wzięłam słuchawki. Po pół godzinie nie chciało mi się już słuchać muzyki. Szkoda, że nie wzięłam żadnej książki. Po chwili usłyszałam jakiś hałas dochodzący z przodu autobusu. Jakiś dwóch chłopaków szarpało się z jakąś kobietą. Chyba chodziło o miejsce. Wstałam zaciekawiona. Na miejscu obok kobiety siedział mały chłopczyk. Nie mogłam tylko tak stać i patrzeć, więc postanowiłam tam podejść. Akurat kiedy chciałam zapytać czy wszystko w porządku, jeden z chłopaków tak szarpną kobietę, że upadła.
-Nic się pani nie stało?-zapytałam klękając przy niej.
-Nie, nie.łobuzy jedne!!!- zaczęła krzyczeć.
-Zamknij się – rzucił jeden z nich.
-Morze trochę kultury? – zapytałam wstając razem z kobietą. Odwróciłam się w stronę tych chamów.
-Niezła z ciebie laleczka. Może razem byśmy się zabawili –koleś klepnął mnie w tyłek, więc strzeliłam go w gębę.
-Łapy przy sobie –od razu pożałowałam swego czynu, bo chłopak wziął zamach i mi oddał. Policzek zaczął okropnie piec. Czułam się jakby ktoś wylał na mnie gorącą wodę. Autobus zatrzymał się i kierowca podszedł do nas. Z pomocą kilku mężczyzn wyrzucił tamtych chłopaków z pojazdu. Gdzie oni byli wcześniej to ja nie wiem. Kilka osób pytało czy nic mi się nie stało. Kiedy już się upewnili, że wszystko okej, autobus ruszył dalej. Kobieta podziękowała mi, a ja wróciłam na swoje miejsce. W odbiciu telefonu zdołałam dostrzec, że na moim policzku widnieje czerwona plama. Jak nic zrobi się z tego siniak. Dobrze, że mi to nie spuchło. Resztę podróży spędziłam słuchając muzyki. Na szczęście nic już się nie działo. Kiedy wysiadłam na przystanku, wszędzie gdzie nie spojrzałam widziałam zieleń. Było tu tak pięknie. Wyjęłam kieszeni adres ciotki Mateusza i ruszyłam w drogę. Miałam szczęście bo szłam chyba tylko z 10 minut i na znakach widniały nazwy ulic, więc nie zabłądziłam. Weszłam we wskazaną mi uliczkę, ale takiego numeru domu jaki miałam na kartce nie widziałam, dziwne. Pytając o drogę przechodniów, już wiedziałam gdzie to jest. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo zanim dotarłam na miejsce, musiałam zapytać jeszcze kilka razy o drogę. Jednak zabłądziłam, ale to tylko dlatego, że ta ulica jest bardzo długa i dom ciotki nie znajduje się na osiedlu tylko trochę dalej, tak, że panuje tu cisza i spokój. Stojąc pod domem, który jest bardzo duży i piękny, ruszyłam w stronę drzwi. Muszę przyznać, że trochę się denerwuję, nie wiem jak Mati zareaguje na mój widok. Kiedy już miałam pukać usłyszałam kobiecy głos. Odwróciłam się i ujrzałam kobietę pijącą kawę na tarasie.
- Zakochana? – zapytała z uśmiechem.
- Słucham?
- Och, widziałam cię już w bramie. Całą drogę szłaś zamyślona, widać, że jesteś zakochana – uśmiechnęłam się na te słowa do kobiety. Wydaje się być bardzo miła.
- Dzień dobry. Jestem Zuza, ja do Mateusza, jego rodzice powiedzieli mi, że go tu znajdę.
- Mateuszek jest teraz na siłowni, ale powinien niedługo wrócić – o jest tu siłownia, super.
- Chodź tu do mnie – powiedziała jego ciocia. Trochę zmieszana ruszyłam w stronę tarasu. Usiadłam na krześle obok niej.
- Napijesz się soku? – zapytała
- Chętnie…
- A więc, co cię tu sprowadza. No prócz Mateusza.
- Musze z nim porozmawiać.
- Tylko tyle? Zwykła rozmowa o pogodzie? – czułam, że kobieta wie co mnie tu sprowadza i celowo ciągnie mnie za język.
- Po prostu musimy sobie coś wyjaśnić. Tak właściwie to on musi wyjaśnić coś mnie.
- On? Z tego co słyszałam to ty go wkurzyłaś. Choć ja się w to zagłębiać nie będę.
- Ja? Ale… ja nie rozumiem. Proszę niech mi pani to wyjaśni.
- Chyba nie będę musiała – jej wzrok powędrował gdzieś za mnie. Odwróciłam głowę. Za mną stała nie kto inny jak Mateusz.  
- Co ty tu robisz? –zapytał. Przez chwilę nie mogłam nic powiedzieć.  
- Mieliśmy porozmawiać, a ty mnie wystawiłeś, więc przyjechałam – spojrzałam na niego. Może to głupie, ale zlustrowałam go od góry do dołu. Na głowie miał ful capa do tego biała koszulka wycięta w serek, jeansowe rurkowane spodnie i białe nike. No i ta grzywka postawiona do góry… Aż kolana mi zmiękły. " Jezu, dziewczyno opanuj się”. Skarciłam się w myślach. Spojrzałam w jego oczy, ale nie mogłam z nich nic odczytać.
- Może się przejdziemy? – zapytałam.
- Jak chcesz. Tylko najpierw wezmę prysznic – odwrócił się i poszedł do domu. Usiadłam na krześle. Chyba wcale się nie ucieszył, ze przyjechałam.
- Pomożesz mi przygotować dla ciebie pokój? – usłyszałam kobietę.
- Yyy… A nie będę pani przeszkadzała jeśli tu zostanę? - Ależ skąd. Mam duży dom, ale mieszkam w nim sama. I mów mi po imieniu. Ania jestem – podała mi rękę.
- Dziękuję – powiedziałam i ruszyłam za nią do domu. Wnętrze było przepiękne. Ściany w kolorze zdobił piękny fiolet. Szłam ciągle za Anią. Kiedy weszłyśmy na piętro zaprowadziła mnie do pokoju na końcu korytarza.
- Dawno tu nikt nie spał, więc jest trochę zakurzony. Pójdę po jakieś środki czystości.  
Po wyjściu Ani zabrałam się za oglądanie pokoju. Był bardzo duży i na środku stało wielkie łóżko. Pomyślałam sobie, ze mogłabym w nim zamieszkać. Po chwili wróciła Ania i zabrała się za sprzątanie.
- Może ci pomogę? – zapytałam.
- Wiesz może mogłabyś sama posprzątać, a ja bym poszła na dół poszła zrobić obiad…
- Ależ nie ma problemu.
- Dziękuję – odwróciła się i wyszła z pokoju, a ja zabrałam się za ścieranie kurzy. Cieszyłam się, że mogę coś robić, bo inaczej bym chyba oszalała. Sprzątanie szło mi w miarę szybko. Ania miała rację mówiąc, że jest tu dużo kurzu. Cała ściereczka była już brudna, więc postanowiłam pójść po następną. Wychodząc z pokoju wpadłam na kogoś. Moją ofiarą okazał się Mateusz. Chyba akurat wyszedł z łazienki, bo był obwinięty od pasa do kolan tylko ręcznikiem i z jego ciała spływały krople wody. Aż się kolana pode mną ugięły. Może pomyślicie, że jestem pusta i lecę tylko na wygląd, ale jego ciało naprawdę robiło wrażenie.
- Przepraszam… ja… ja nie chciałam – zaczęłam dukać.
-Patrz jak łazisz – warknął.
- Nie chciałam. Tu był przypadek – trochę podniosłam głos.


*** Mateusz
Trochę głupio się poczułem, że tak na nią naskoczyłem. Chwilę tkwiliśmy w ciszy, bo żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Ciągle patrzyliśmy sobie w oczy. - Pójdę się przebrać i będziemy mogli iść – powiedziałem w końcu.
- Muszę jeszcze skończyć wycierać kurze – zaprotestowała.
- OK, zaraz ci pomogę – powiedziałem i każde rozeszło się w swoją stronę. Wszedłem do pokoju, który znajduje się akurat naprzeciwko pokoju, w którym będzie spać Zuza. Właściwie to dopiero teraz sobie uświadomiłem, że ona tu zostaje. Ciekawe tylko jak przebiegnie nasza rozmowa. Kiedy do niej zadzwoniłem i odebrał ten koleś nieźle się wkurzyłem. Jaki ja byłem głupi, że spławiłem Zuzkę abyśmy zostali tylko przyjaciółmi… No, ale czasu już nie cofnę. Ubrałem się i poszedłem do pokoju Zuzy aby jej pomóc. Kiedy wszedłem usłyszałem muzykę. Spojrzałem na dziewczynę, ale ona nie zauważyła, że jestem w pomieszczeniu. Podszedłem do niej i chciałem dotknąć jej pleców, ale akurat tak się przesunęła, ze moja ręka wylądowała na jej biodrze. Od razu się na mnie spojrzała, a ja tylko się uśmiechnąłem. Odpłaciła mi się równie pięknym uśmiechem.
- Pomóc ci? – spytałem nie zdejmując ręki z jej biodra.
- Właściwie to już skończyłam – powiedziała spuszczając głowę.
- Idziemy? – zapytałem. Teraz jej spojrzenie powędrowało na moją dłoń. Chwyciła ją i zdjęła z biodra.  
- Tak… możemy iść – powiedziała to bardzo cicho. Chyba była spięta, ale i trochę obawiałem się naszej rozmowy. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę lasu. Jest tam bardzo fajna ścieżka i przede wszystkim nikt na nie będzie przeszkadzał. Całą drogę milczeliśmy. Myślałem, że to ona zacznie rozmowę, ale chyba na to się nie zapowiadało. Przy wejściu do lasu postanowiłem przejąć inicjatywę.
- Dlaczego tak właściwie tu przyjechałaś? – zapytałem. Bardzo doceniam to, że tu jest. Nie spodziewałem się po niej takiego zachowania.
- Nie wytłumaczyłeś mi dlaczego wpadłeś do mojego domu, w nocy, i do tego byłeś taki podenerwowany – powiedziała to dość szybko, ale bardzo dobitnie, więc bardzo dobrze ją zrozumiałem.
- Tamtej nocy zadzwoniłem do ciebie i odebrał jakiś koleś. Powiedział mi wtedy, że jesteście zajęci i wam przeszkadzam. Pomyślałem sobie, ze mnie okłamałaś jeśli chodzi o twoje uczucia do mnie. Wściekłem się, więc do ciebie pobiegłem. Miałem nadzieję, ze mi to wszystko wytłumaczysz… - skończyłem mówić i zatrzymałem się. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Czekałem na jej odpowiedź, a raczej wyjaśnienia.
- Ja… ja nie rozumiem. Byłam wtedy u Magdy na imprezie, bo Kacper mnie tam zaciągnął. Telefon miałam ciągle przy sobie… Zaraz, zaraz. Mówiłeś, że odebrał jakiś chłopak? – zapytała. Po jej minie wiedziałem, że nad czymś intensywnie myśli.
- No tak – odpowiedziałem.
- To Bartek. Zostawiłam telefon na szafce i poszłam po napoje. Wtedy musiałeś zadzwonić, a on odebrał… Nic mi nawet nie powiedział i jeszcze ci tak na ściemniał. To wszystko co ci powiedział to jest nieprawda. My tylko trochę porozmawialiśmy. Nic więcej – staliśmy w milczeniu. Potrzebowałem trochę czasu aby to sobie trochę poukładać. Zuzka była taka przekonująca, więc jej uwierzyłem. Z resztą nie chciałem się kłócić, zależy mi.
- Wierzę ci.
ze mi to wszystko wytłumaczysz… - skończyłem mówić i zatrzymałem się. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Czekałem na jej odpowiedź, a raczej wyjaśnienia.
- Ja… ja nie rozumiem. Byłam wtedy u Magdy na imprezie, bo Kacper mnie tam zaciągnął. Telefon miałam ciągle przy sobie… Zaraz, zaraz. Mówiłeś, że odebrał jakiś chłopak? – zapytała. Po jej minie wiedziałem, że nad czymś intensywnie myśli.
- No tak – odpowiedziałem.
- To Bartek. Zostawiłam telefon na szafce i poszłam po napoje. Wtedy musiałeś zadzwonić, a on odebrał… Nic mi nawet nie powiedział i jeszcze ci tak na ściemniał. To wszystko co ci powiedział to jest nieprawda. My tylko trochę porozmawialiśmy. Nic więcej – staliśmy w milczeniu. Potrzebowałem trochę czasu aby to sobie trochę poukładać. Zuzka była taka przekonująca, więc jej uwierzyłem. Z resztą nie chciałem się kłócić, zależy mi.
- Wierzę ci.
- Wiesz… jest jeszcze drugi powód dla, którego tu przyjechałam – powiedziała uśmiechając się. Szliśmy teraz inną dróżką, która wychodzi prawie koło domu ciotki.
- Tak? A jaki? – zerknąłem na nią.
- Chciałam spędzić z tobą trochę czasu. Sam na sam – na jej policki wtargnął rumieniec. Wyglądała ślicznie, taka zarumieniona. Spuściła głowę w dół. Zawsze grała taką twardą, a teraz jest inna, chyba na reszcie przy mnie jest sobą. Złapałem jej podbródek w dwa palce i lekko uniosłem.  
-Nie chowaj się. Wyglądasz ślicznie –pocałowałem ją w ten ciepły policzek. Chyba pogorszyłem sprawę, bo teraz jej policzki wręcz, aż parzyły. Odepchnęła mnie.
-Oj co ja mam teraz z tobą zrobić? –zapytałem
-Możesz zabrać mnie na obiad –zaczęła się śmiać, a jej humor udzielił się również i mnie, więc teraz śmialiśmy się razem.
-No dobrze. W sumie to i ja zgłodniałem -, , Przyjaciele’’? Jak ja mogłem być taki głupi, ona jest kimś więcej. Wiecznie coś palnę, a potem tego żałuje. Ruszyliśmy stronę domu. Po drodze opowiadaliśmy o sobie nawzajem. Dużo się o niej dowiedziałem np. to, że chodzi na siłownię, jakiej muzyki słucha. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawia. Kiedy weszliśmy do domu poczuliśmy wręcz niebiański zapach. Ciocia Ania uwielbia gotować i wychodzi jej to świetnie. Weszliśmy do kuchni, a ciocia akurat wyjmowała kaczkę z piekarnika.
-Dobrze, że jesteście. Miałam do Ciebie dzwonić, ale potem sobie przypomniałam, że nie wziąłeś telefonu.
-Ach! Zapomniałabym –Zuzka pobiegła na górę. Nie mam pojęcia o co jej chodzi. Po chwili zbiegła na dół z moim telefonem w ręce. Byłem trochę zdziwiony. Widząc moje zakłopotanie, zaczęła mówić:
-Byłam u ciebie w domu, po adres, no i twój tata poprosił mnie, abym przekazała ci telefon.
-Dzięki, na pewno się przyda -usiedliśmy razem z ciocią do stołu i zaczęliśmy jeść.
-To jest przepyszne –powiedziała Zuza  
-Zgadzam się –powiedziałem za co ciocia nam podziękowała. Po obiedzie bardzo się nudziliśmy, więc zaproponowałem Zuzce, abyśmy poszli się przejść.
-Chciałabym się troszkę odświeżyć.
-Okej, to ja pomogę cioci pozbierać naczynia. Po 15 minutach zeszła Zuza i ruszyliśmy na spacer. Drugi tym dniu spacer, z nią! Chyba oboje chcemy się do siebie zbliżyć. Teraz wybraliśmy inną drogę, ponieważ o tej porze w lesie są już chrabąszcze i inne różne robactwa. Świetnie czujemy się w swoim towarzystwie, tak jak byśmy zapomnieli o tym co było kiedyś, o tych naszych nie dogodnościach, docinaniu sobie.
-A Ty w ogóle cieszysz się, że tu jestem? –zapytała, patrząc mi w oczy.
-Bardzo, zrobiłaś mi super niespodziankę.
-Szczerze mówiąc, bałam się twojej reakcji. W ogóle myślałam, że mnie nie chcesz. Czułam jak się oddalasz –Co? Jak ona mogła pomyśleć, że jej nie chcę? Chyba źle odbierała moje sygnały. Chciałem jej odpowiedzieć, ale wpadł mi do głowy pewien pomysł.
-Chodź, wykąpiemy się –powiedziałem wskazując na jezioro, a Zuza spojrzała na mnie krzywo.
-Mogłeś mnie uprzedzić, nie mam stroju.
-No chodź, jak szaleć to szaleć –powiedziałem zdejmując ubrania. Stałem przed nią w samych bokserkach i namawiałem ją, aby weszła do jeziora. Jednak ona, ani drgnęła i zostawała ciągle przy swoim. Wszedłem do wody, która była ciepła i zacząłem ją ochlapywać.
-Mateusz! Przestań! –krzyknęła
-Chodź, bo inaczej cię tu wrzucę –chyba to na niej nie zrobiło wrażenia. Wyszedłem z wody z zamiarem spełnienia swojej groźby. Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce, kierując ją w stronę jeziora.
-Nie zrobisz tego –powiedziała
-Czyżby? –zamoczyłem się już do pasa –Nabierz powietrza –Chyba zrobiła to ze strachu, ale wykonała moje polecenie, a ja wrzuciłem ją do wody.
-Nienormalny jesteś? A gdybym tak nie nabrała tego powietrza? Mogłam się zachłysnąć –krzyczała, ale ja miałem dość jej krzyku, podszedłem do niej i pocałowałem ją. Nie odepchnęła mnie tylko oddała pocałunek. Dopiero po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Patrzeliśmy sobie w oczy i wiedziałem, że jest zszokowana moim zachowaniem.
-Chyba się w tobie zakochałem –powiedziałem.


________________________________________________

Wiemy, że już dawno nic nie dodawałyśmy. Po prostu nie zdawałyśmy sobie sprawy, że czas tak szybko leci. Ale już jest kolejna część. Liczymy na wasze komentarza te z pochwałami, ale nie mamy nic przeciwko słowom krytyki. Macie może jakieś sugestie co ma się wydarzyć w kolejnej części. Liczymy na was !!!

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4742 słów i 25635 znaków, zaktualizowała 15 maj 2015.

20 komentarze

 
  • jxjsnxks

    Przepraszam, ze to powiem, ale jestescie zalosne. Ja rozumiem,ze mozecie miec malo czasu, ale zeby od maja nie dodac ani jednej czesci i jeszcze 4miesiace pozniej pisac, ze kolejna czesc powstaje ?! Fajnie sie to opowiadanie zaczynalo,ale wychodzi na to,ze nie dobiegnie ono konca, a szkoda ;/!

    8 lis 2015

  • dralia1026

    @jxjsnxks Czy żałosne? Nie nazwałabym tak tego. Część powstawała, ale przez sprawy rodzinne, musiałyśmy to zawiesić. Później jak wiecie, wyjechałam i dopiero teraz się spotkałyśmy. Rozumiem jednak Twoje zdenerwowanie.

    8 lis 2015

  • vans

    Kiedy następna część ?  :faint:

    6 paź 2015

  • dralia1026

    @vans Wróciłam do Polski, więc zaczęłyśmy już pisać, możliwe, że 12 część zostanie podzielona

    15 paź 2015

  • malinowa15

    @dralia1026 à kiedy dodacie ?

    18 paź 2015

  • dralia1026

    @malinowa15 Ciężko powiedzieć, mamy dużo nauki, egzaminy w tym roku i treningi do późna. Wolimy nie pisać kiedy będzie następna część, żeby po raz kolejny was nie zawieźć!

    19 paź 2015

  • malinowa15

    @dralia1026 powodzenia w nauce i pozdrawiam  :kiss:

    19 paź 2015

  • dralia1026

    @malinowa15 Jejku, spodziewałam się hejtów, oskarżeń o to, że nie ma kolejnej części,a tu takie zaskoczenie  :rotfl: Jesteście kochani, to motywuje!

    22 paź 2015

  • malinowa15

    @dralia1026   :cheers:

    28 paź 2015

  • vans

    Kiedy następna ???  :sad2:

    9 sie 2015

  • dralia1026

    @vans  Niestety do końca wakacji nic nie będzie, ale podejrzewam, że w pierwszym tygodniu września ostro weźmiemy się do roboty. Publikację przewidujemy na drugi tydzień września :)

    18 sie 2015

  • t'aime

    @dralia1026  czekam  :kiss: i pozdrawiam

    31 sie 2015

  • dralia1026

    @vans Bardzo nam przykro, ale pojawienie się kolejnej części opóźni się. Jedna z nas jest nieobecna w kraju,co utrudnia nam napisanie czegokolwiek. Nic nie będę obiecywać, ale najprędzej pojawi się coś dopiero pod koniec września ...

    3 wrz 2015

  • vans

    @dralia1026 szkoda ale nie zostaje mi nic jak czekac  :kiss:

    3 wrz 2015

  • dralia1026

    @vans No już piszemy, ale konkretnej daty niestety nie umiemy określić

    18 wrz 2015

  • vans

    @dralia1026 ok nie mogę się doczekać  :kiss:

    29 wrz 2015

  • vans

    @dralia1026  kiedy następna będzie  :question:

    4 paź 2015

  • mysza

    No i znowu nic nie będzie.

    31 lip 2015

  • dralia1026

    @mysza Będzie! Mamy już pomysły. Musicie być cierpliwi, zrozumcie, że są wakacje i ciężko jest nam się spotkać przez wyjazdy. Opowiadanie jest nadal zawieszone. Nie wiem czy w ogóle jeszcze komuś chcę się to czytać (są trzy aktywne osoby), a reszta? Czyta to ponad 3000 osób z czego tylko kilka jest na bieżąco. Nikt nie zadaje pytań na ask'u. Nikt ani nic nas nie motywuje, więc jak tu dalej pisać? Postaramy się dodać w najbliższym czasie, nie chcę mówić konkretnie kiedy, bo nie chce nic obiecywać. Trzymajcie się i nie rezygnuje z czytania :D

    1 sie 2015

  • mysza

    Czytam to i choć pomysłów brak to czekam na kolejną. Bardzo bym chciała żeby byli razem, warto dać mu szansę.

    20 lip 2015

  • Madziaaa

    Może poprostu napisz taki epilog co stało z nimi za pare lat itp ;) albo poprostu bez wymyślania opisz co robili u tej cioci itp ;3

    19 lip 2015

  • dralia1026

    @Madziaaa Chcemy zrobić 12 część i później epilog :D

    19 lip 2015

  • dralia1026

    Kompletnie opuściła mnie wena. Pomożecie mi? Podzielicie się ze mną swoimi pomysłami? To co już napisałam to wszystko skreśliłam, bo jest za słabe :(  Zawaliłam na całej linii..... W ogóle ktoś to jeszcze czyta? Mam dla kogo kontynuować?

    18 lip 2015

  • Aga33

    @dralia1026 Tak ja to jeszcze czytam .... :0 mam pomysl poglabys mi przeslac na meila to 12 opowiadanie a ja ci powiem czy jest ok ? Tak w ogole poszukaj natchnienia robiac cos  (posluchaj muzyki , potancz , zacznij rysowac , rozbudz swoja wene i wyobraznie ) , nie naciskaj samo przyjdzie a jak nie to moze poczytaj inne opowiadania tylko nie zgapiaj ..... Pozdrawiam  Niech cie poniesie ;))))) Jakby cos nie gralo z email to napisz tutaj przeczytam ;D Agaxd33(małpa)interia(kropka)pl (musialam tak napisac ...:/

    18 lip 2015

  • ala1123

    @dralia1026 Tak kontynuuj jak najbardziej:D A pomysłów nie mam, przykro mi :/ Życzę weny i pozdrawiam

    18 lip 2015

  • dralia1026

    @Aga33 Już wysłałyśmy :D

    19 lip 2015

  • dralia1026

    @ala1123 Dziękujemy za wsparcie :D

    19 lip 2015

  • dralia1026

    Chyba najlepszy czas zacząć pisać dalej! Musicie też zrozumieć, że piszemy we dwie i ciężko w wakacje się spotkać, część na pewno pojawi się w lipcu, ponieważ później(w sierpniu) wyjeżdżam :D Także możecie być spokojni, bo już zaczęłyśmy 12 część :D Pozdrawiamy cieplutko i zapraszamy na ask'a. Tam wchodzimy częściej, więc więcej się dowiecie :D  

    Opalać tyłki!  :yahoo:

    5 lip 2015

  • Aga33

    @dralia1026 Kiedy bedzie ta 12 czesc .... ?

    13 lip 2015

  • dralia1026

    @Aga33  Musicie jeszcze trochę poczekać, w tym tygodniu na pewno nie będzie. Chcemy zrobić długą część ze względu na to, że już kończymy to opowiadanie :D  12 część będzie prawdopodobnie ostatnią częścią

    13 lip 2015

  • vans

    Kiedy następna część ??
    Opowiadanie super

    5 lip 2015

  • mysza

    Kiedy kolejna?

    2 lip 2015

  • Łuki

    Spoko opowiadanko propsy ! :-)

    2 lip 2015

  • Aniula

    Meeega *-* czekam na kolejną część  :D ! Pozdrawiam i życzę dużo weny ;p

    18 cze 2015

  • dralia1026

    Z powodów osobistych nasze opowiadanie zostaje tymczasowo zawieszone, aż do odwołania. Bardzo nam przykro, ale obiecujemy je dokończyć :D

    7 cze 2015

  • dralia1026

    Jesteśmy w trakcie pisania, więc pewnie jakoś niedługo, ale nie chcemy podawać konkretnego terminu, żebyście się potem nie rozczarowali jak nam coś nie wyjdzie :D

    27 maj 2015

  • ala1123

    Super :)
    Kiedy następna?

    24 maj 2015

  • Aga33

    Uwielbiam jak piszecie , trzymajcie tak dalej :)) kiedy next ??  
    Pozdrawiam

    19 maj 2015

  • dralia1026

    Dziękujemy za miłe słowa :D Miałyśmy malutki problem z przepisywaniem, jeśli jesteście ciekawi jaki to zapraszamy na ask'a. Pytajcie, nie jesteście ciekawi jak potoczyła się nasza akcja z pisaniem?  
    P.S. Już mamy kilka stron 12 części :D

    16 maj 2015

  • Aga33

    @dralia1026 Kiedy dodacie kolejną część ?

    22 maj 2015

  • dralia1026

    @Aga33 Mamy dużo nauki i jesteśmy dopiero w połowie kolejnej części i nie chcemy nic obiecywać

    23 maj 2015

  • kamila12535

    Super super super

    15 maj 2015

  • Blablabla^^

    Boskie, boskie i jeszcze raz boskie ;) dodajcie jak najszybciej nową część.

    15 maj 2015

  • mysza

    Czekałam i jest świetna część :) czekam na kolejną :) ważne żeby Zuza tego tym razem nie zepsuła. Należy im się w końcu szczęście :)

    15 maj 2015