Tak więc oto kolejna część.
Umówiłam się z Grześkiem, że będę go uczyła 2 razy w tygodniu po 2h. Oczywiście wszystko miało zostać naszą tajemnicą, to był mój pomysł, nie chciałam aby miał problemy z kumplami. Grześkowi bardzo sprawnie szła nauka angielskiego. Tak minęły nam 3 tygodnie, okazało się iż mamy bardzo dużo wspólnych tematów. Zawsze po nauce siadaliśmy i rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Było cudownie, tylko czasami jego ręka spoczywała na moim kolanie co mnie trochę dziwiło i czułam się nieswojo, ale stwierdziłam że to nic złego. Przez to, że uczyłam się z Grześkiem nie miałam czasu dla Kamili, co ją dziwiło. Oczywiście jak się dowiedziała dlaczego nie mam dla niej czasu to było " A nie mówiłam! Podobasz mu się". Kilka tygodni później byliśmy parą, dalej trzymaliśmy to w tajemnicy, bo wiedzieliśmy jaka będzie reakcja innych.
Pewnego dnia Grzesiek zaprosił mnie do kina na film romantyczny, bardzo się ucieszyłam, gdyż było to film który bardzo, ale to bardzo chciałam zobaczyć. Grześ zarezerwował bilety kilka dni wcześniej na piątek, na godzinę 18.30, powiedział, że będzie u mnie o 18 bo do kina mieliśmy bardzo niedaleko. Była godzina 15.30, więc miałam trochę czasu, żeby się przygotować. Nie wiedziałam co na siebie założyć, chciałam wyglądać ładnie, gdyż była to nasza pierwsza randka. Szukając czegoś godnego założenia, stwierdziłam, że przyda mi się pomoc. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Kami. Wiedziałam, że mi pomoże. Po 15 minutach była już u mnie i przebierała w szafie moje ubrania.
- Kochana musimy się na zakupy. Dzisiaj nie mamy już na to czasu, ale za jutro jesteś moja i zabieram cię do galerii.- Uśmiechnęła się i dodała- Wiedziałam że w twojej szafie nie masz nic co wypada założyć na randkę, Więc mam dla ciebie prezent.- I wyjęła z torby piękną miętową sukienkę, trochę krótka jak dla mnie, ale co mi tam raz się żyje. Kami robiła mi lekki makijaż, pomalowała mi oczy zielonym cieniem, trochę pudru, różu no i oczywiście tusz na rzęsy. Włosy rozpuściłam i pokręciłam delikatnie tak, że układały się w fale. Założyłam sukienkę i brakowało już tylko butów. Moja przyjaciółka pomyślała i o tym, jako iż miałyśmy taki sam rozmiar, to pożyczyła mi swoje czarne szpilki. Spojrzałam w lustro i nie poznawałam sama siebie, co ciuchy i makijaż potrafią zrobić z człowiekiem. Kamila popatrzyła na mnie z zachwytem.
- No i moja księżniczka gotowa na randkę.
- Jaka księżniczka? Dziękuję ci bardzo, bez ciebie nie dała bym sobie rady- przytuliłam ją do siebie mocno i pocałowałam w policzek- jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham skarbie.- puściła mi oczko. Uwielbiałam kiedy to robi, wyglądała wtedy tak śmiesznie, nigdy jej to zbytnio nie wychodziło, zawsze tylko mrużyła zabawnie oczy. Posiedziałyśmy jeszcze chwile i musiała iść, bo obiecała mamie, że będzie na kolacje. Pożegnałam się z Kami i odprowadziłam ją na dół, gdzie jak zwykle dałyśmy sobie buziaka w policzek. Do przyjścia Grześka zostało mi jeszcze jakieś 15 minut więc poszłam powiedzieć babci że wychodzę i będę później, żeby się o mnie nie martwiła. Babcia była drobną kobietą o brązowych oczach i krótkich włosach, które farbowała na wiśniowy kolor. To babcia zawsze była dla mnie oparciem, zawsze mogłam na nią liczyć, nigdy mnie nie zawiodła. Kiedy zobaczyła mnie w tej sukience i makijażu, w pierwszym momencie mnie nie poznała, a potem zobaczyłam łzy w jej oczach.
- Babciu czemu płaczesz? Coś się stało? Tylko mi nie mów, że znowu chodzi o nią?- Mówiłam lekko zdenerwowana.
- Nie kochanie, nie chodzi o twoją matkę, po porostu wyglądasz przepięknie i nie mogę uwierzyć, że mam taką śliczną wnuczkę. Jestem z ciebie dumna- powiedziała tuląc mnie do siebie. Przytuliłam się do niej bardziej i miałam łzy w oczach- Nie płacz dziecko, popsujesz makijaż -uśmiechnęła się.
- Babciu idę do kina z tym kolegą co przychodził się uczyć ze mną. Wrócę późno, więc się o mnie nie martw.
- Baw się dobrze dziecko, korzystaj z życia puki możesz. A poczekaj mam coś dla ciebie, będzie pasować do sukienki -i dała mi piękny naszyjnik z delikatnym zielonym akcentem- Kiedyś należał do twojej mamy dostała go na 18ste urodziny, ale nigdy jej się nie podobał, może chociaż ty będziesz go nosić.
- Oczywiście że będę, jest piękny. Dziękuje. To jest najwspanialszy dzień w moim życiu.- założyłam naszyjnik i wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To ja wychodzę.- wzięłam jeszcze z wieszaka torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i moją ukochaną skurzaną kurtkę i byłam gotowa do wyjścia. Otworzyłam drzwi a w nich stał wystrojony Grzesiu z piękną czerwoną różą.
Nie wiem czy jest sens dalej pisać to opowiadanie, proszę napiszcie w komentarzach co myślicie. Tylko szczerze z chęcią przyjmę słowa krytyki.
Całusy Pyśka ***
5 komentarzy
Pysia21
Nie no liczy się, oczywiście że się liczy Dzięki Misia za wykrycie błędów, postaram się bardzie zwracać na nie uwagę
Misia
" mieliśmy bardzo niedaleko". Nie ma czegoś takiego jak bardzo niedaleko. :P Albo niedaleko, albo bardzo blisko.
I "pÓki" :P
Więcej zastrzeżeń nie mam.
Misia
Nie wiedziałaś czy jest sens ? Czyli nasze komentarze pod poprzednią częścią i licznik przeczytań się nie liczy ? :>
Pysia21
Coś mi się nie wydaje Ale bardzo dziękuje, że tak myślisz
nati
Pisz pisz jest super