Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
Obracałam pusty już kubek w dłoniach i zastanawiałam się, jak miałoby to wyglądać. Co innego, gdy dwie kompletnie obce osoby się poznają, a co innego, gdy już się znają, ale chcą poznać się bliżej, żeby… uprawiać seks.
Roześmiałam się na tę myśl.
– Co jest? – spytał Kevin, zdziwiony moją nagłą reakcją.
– Po prostu trudno mi sobie to wyobrazić – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, nadal rozbawiona. – Wiesz, trochę się już znamy…
– Wątpię – przerwał mi, mrużąc oczy.
– Wiesz, o czym mówię. Nawet jeżeli nie wiemy, jacy jesteśmy, to znamy się od gówniarza. A teraz jednak chcemy się o sobie czegoś dowiedzieć, żeby móc iść… do łóżka. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego nastąpi.
– Ja też nie. Do tej pory nie byłem zmuszany do poznawania kobiet, żeby się z nimi przespać.
Podniosłam wzrok znad kubka na mężczyznę.
Czy to dla niego problem? Nie chce tego robić, ale… z jakiegoś powodu jednak to robi? Być może tak jest, ale jakby nie patrzeć – to on zaproponował, abyśmy się poznali.
Kiedy mierzyliśmy się wzrokiem, zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i przeprosił na chwilę.
Gdy Kevin wyszedł z salonu, zaczęłam nad tym wszystkim rozmyślać. Czy nawet jeżeli uda się nam poznać i rzeczywiście się polubimy – ja miałam co do tego wątpliwości, ale mężczyzna w ogóle – to czy zostaniemy kochankami na dłuższy czasu? Czy mijając się na uczelni w końcu zaczniemy się witać?
Miałam tyle wątpliwości co do tej… relacji, że co sekunda w mojej głowie pojawiało się nowe pytanie, na które nie potrafiłam odpowiedzieć.
– Słuchaj, Nicole – zaczął Kevin – rodzice udostępnili Williamowi dom w San Diego. Zaprosił nas i już potwierdziłem, że będziemy.
– Co?
– Jedziemy na trzy dni. Pomyślałem, że to dobry czas, żeby się poznać. A przynajmniej zacząć się poznawać.
– Nie planowałam żadnego wyjazdu. Moje auto jest u mechanika. Poza tym…
Zamilkłam, gdy usłyszałam śmiech Kevina.
– Ja też mam auto, możemy pojechać moim. I w zasadzie lepiej, jeżeli tak zrobimy, wtedy będziemy bardziej wiarygodni. Wyjeżdżamy około szesnastej i będziemy jechać około pięciu godzin.
Skrzywiłam się.
– Myślisz, że wytrzymamy ze sobą pięć godziny w jednym samochodzie?
Przez twarz minął mu uśmiech.
– To może być nasza próba. W końcu, ile będziemy siedzieć z twoją rodziną?
Cóż, tu muszę mu przyznać rację...
– Nie znam twoich znajomych.
– To poznasz. Jeżeli martwisz się o to, że będą sami faceci, to spokojnie. Oprócz trójki chłopaków, których ostatnio u mnie widziałaś, będą trzy dziewczyny. Będzie fajnie, masz to jak w banku.
– Zobaczymy – odpowiedziałam zdławionym głosem.
* * *
Kiedy pakowałam walizkę, zaczęłam zastanawiać się, czy Kevin powiedział swoim kolegom, co planujemy. Nie widziałam żadnego z nich odkąd pomylono mnie ze striptizerką, ale jeżeli nie powiedział im o naszym planie, to będzie to dziwni wyglądać. Jeżeli powiedział… to też będzie dziwnie wyglądać.
I jeszcze te trzy dziewczyny. Wiem, jakie są kobiety, pochodzące z bogatszych rodzin – w końcu sama z niej jestem, więc jeżeli one obracają się właśnie wśród takich ludzi, to może być ciężko się dogadać. Nie, żebym nie potrafiła odpowiedzieć na atak, ale najzwyczajniej w świecie nie lubię spiętych atmosfer wśród znajomych.
Zapinając walizkę, usłyszałam dzwonek.
Wstałam z podłogi i ciągnąc za sobą walizkę, otworzyłam drzwi.
– Okeeeey – zaczął Kevin, patrząc na moją walizkę. – Byłem przygotowany na coś większego, ale… to i tak jest za duże. Przecież my jedziemy tylko na trzy dni!
– Tylko albo aż. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, a w walizce wcale nie mam samych ubrań – wytłumaczyłam, zamykając drzwi wejściowe. – Spotkamy się zresztą na miejscu?
– Tak, na miejscu.
Przytaknęłam głową i ruszyłam na dół.
Nie byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam, jakim autem będziemy jechać.
Usiałam na miejscu pasażera i poczekałam, aż mężczyzna zajmie swoje miejsce.
– Słuchaj, Kevin – zaczęłam – twoim koledzy myślą, że my…
– Myślą, że jesteśmy parą – powiedział, patrząc w tylną szybę, żeby wykręcić. – Będziemy spać w jednym łóżku.
– Co?
* * *
Powoli przetwarzałam w głowie to, co powiedział Kevin i im byłam bliżej zrozumienia tego… tym bardziej to do mnie nie docierało. Okey, to ja zaproponowałam mu udawanie związku o poniekąd zgodziłam się na jego warunek… ale spanie razem?! Niby nic, jednak coś – tym bardziej, że on powiedział, że najpierw go poznam, zanim…
– Co w tym dziwnego? – spytał, przerywając moje myślenie.
– Co w tym dziwnego?…
– Nooo, udajemy parę – przerwał mi, brzmiąc, jakby już nic z tego nie rozumiał.
– No właśnie – udajemy, a spanie razem… W ogóle nie miałam takiego czegoś w planach. Poza tym powiedziałeś, że najpierw się poznamy, zanim wylądujemy w łóżku.
Jeszcze zanim skończyłam mężczyzna zjechał w las.
Patrzałam na niego, a on na drzewa przed sobą. Nagle odwrócił wzrok i spojrzał mi w oczy, mówiąc:
– Nie chodziło mi o takie wylądowanie w łóżku. Chcę z tobą uprawiać seks, a nie spać obok ciebie, bo to właśnie będziemy robić. Jeżeli obawiasz się – dodał po chwili – że będę chciał wykorzystać sytuację, to jesteś w błędzie. Jedziemy tam, żeby się lepiej poznać i przy okazji dobrze bawić. Seks zaczniemy uprawiać, gdy będziesz gotowa.
– Gotowa? Z góry zakładasz, że to wyłącznie zależy od mojej gotowości? Nie przyszło ci do głowy, że nawet cię nie polubię?
Uniósł jeden kącik ust.
– Mówiłem ci już: po prostu wiem, że wtedy będziesz chciała.
Przewróciłam oczami.
– Jeszcze dodaj, że to ja ciebie będę o to błagać – powiedziałam.
Nie chciałam tego mówić Kevinowi, ale w rzeczywistości byłam ciekawa, czy naprawdę – kiedy już poznam mężczyznę – będę tego chciała. Miał rację, że się nie znamy, ale czy wystarczy tydzień, dwa, miesiąc, żebym postanowiła z kimś pójść do łóżka?
* * *
Przez resztę drogi albo słuchałam muzyki, odcinając się od Kevina, albo rozmawiałam z nim o jakichś mało ważnych rzeczach.
Im bliżej byliśmy, tym nachodziły mnie większe wątpliwości co do tego, czy chcę tam być. Dobra, miałam z Kevinem swego rodzaju umowę, ale… jadę do kompletnie obcych ludzi. Najbardziej obawiam się tych trzech dziewczyn – nic o nich nie słyszałam, ale, halo, przecież wiem, jak zachowują się kobiety w swoim towarzystwie. Nie miałam nastroju na jakieś przepychanki, obgadywanie za plecami, co zdarza się nawet dorosłym.
– O czym myślisz? – spytał mężczyzna, spoglądając kątem oka na mnie.
Westchnęłam.
– O niczym – odpowiedziałam i przez chwilę zastanawiałam się, czy to dobra odpowiedź. Może powinnam być szczera? Raczej nie powie nikomu o tym, a nawet jeżeli, to… to normalne. Poprawiłam się na siedzeniu. – Jakie są te trzy dziewczyny, o których wspominałeś?
Spojrzałam na niego.
Wyglądał na zamyślonego, jakby sam nie wiedział. Przez moją głowę przebiegła myśl, że jedyne osoby, które będzie znał, to jego przyjaciele, a te dziewczyny… to striptizerki.
Szybko jednak rozwiał moje wątpliwości, mówiąc:
– Są w porządku. – Krótko i na temat, jak to facet. – Uważaj jedynie na Olivię. – Przez chwilę się zastanawiał, aż w końcu powiedział: – Nieczęsto zwraca uwagę na to, co mówi. Jest dosyć nietaktowna.
– Okeeey – odpowiedziałam, chociaż nie do końca wiedziałam, co miał na myśli.
Po jakichś dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wjechaliśmy za bramę i Kevin zgasił samochód.
Serce zaczęło bić mi tak mocno, że byłam wręcz pewna, iż wszyscy mogą je usłyszeć.
Halo, Nicole, uspokój się, ty tylko trzy dni – nakazałam sobie w myślach i wysiadłam z auta razem z moim kierowcą. Kevin poszedł na tył samochodu, żeby wyciągnąć walizki z bagażnika, a ja spojrzałam na Williama, który próbował coś zdziałać przy grillu.
– Ej, ludzie! Przyjechali! – krzyknął, gdy mnie zauważył.
Uśmiechnęłam się do niego niepewnie, co odwzajemnił.
Po chwili z domku zaczęły wychodzić pozostałe osoby. Na początku szedł Mark, a tuż za nim dziewczyny. Starałam się patrzeć na ich twarze, ale nie do końca mi to wyszło, bo po chwili zaczęłam lustrować każdą z nich. I w duchu założyłam, że Olivia to ta, która, mimo iż były w domku, miała na sobie kostium kąpielowy. Bardzo kusy kostium kąpielowy. Szybko się okazało, że wcale się nie myliłam, gdy wszyscy po kolei zaczęli mi się przedstawiać.
– Keeevin, kto jak kto, ale po tobie się nie spodziewałem, że w końcu znajdziesz sobie kogoś na stałe – powiedział ostatni z przedstawiających się, czyli Mark. Myślę, że jeżeli naprawdę byłabym jego dziewczyną, to czułabym się… nieswoją po tym, co usłyszałam. Może bym się nawet wkurzyła. – Mark, miło mi cię poznać.
– Nicole – odpowiedziałam, podając mu rękę, którą ucałował.
– Wystarczy! – krzyknął Kevin, potrącając biodrem swojego przyjaciela, w wyniku czego puścił moją dłoń. – Widzę, że rozpalacie… próbujecie rozpalić grilla.
– Cóż, jak widzisz, mimo wielu prób, musieliśmy poczekać na ciebie, bo ten cymbał tego nie potrafi – zauważył Mark, patrząc w rozbawieniu na Williama.
– Odezwał się ten, co potrafi! – szybko mu się odgryzł.
Uśmiechnęłam się do siebie, obserwując tę scenę.
Wyglądało to tak, jakby chcieli siebie obrazić, ale jednak żartowali – co było oczywiste, gdy zaczęli się z tego śmiać.
Byłam tak zajęta chłopakami, że nie zauważyłam, kiedy Kevin do mnie podszedł. Wzdrygnęłam się nieznacznie, gdy złapał mnie w pasie i uśmiechnął się do mnie, mówiąc:
– Chodź, pokaże ci nasz pokój.
Kiedy przechodziliśmy obok dziewczyn, nie uszło mojej uwadze, że Olivia patrzy na mnie, jakby… chciała mnie udusić. Moje spojrzenie zatrzymało się na niej za długo o sekundę, bo podniosła brew i kącik ust, a teraz wyraz jej twarzy wyglądał jakby wypowiadała mi wojnę.
Super! Wspaniale!
Kevin powiedział mi, że nie jest zbyt taktowna… ale już zapomniał wspomnieć o tym, że najwidoczniej ostrzy sobie na niego pazurki.
Dzięki, Kev…
4 komentarze
Iga
Czy następne części będziesz dodawać tu taj czy na swoim blogu? Pytam bo nie wiem gdzie szukać następnych 🙂 bo oczywiście one będą?
WiolettaWetter
@Iga I tu, i na swoim blogu ale rozdział pojawi się najpierw na blogu
Lola991
Kiedy następny rozdział ? Super opowiadanie masz talent 😃
blondeme99
Bardzo dobry rozdział czekam na kolejne z niecierpliwością
WiolettaWetter
@blondeme99 Kolejny jest na blogu dziękuję
PLMatrix
Czekam na kolejne części
WiolettaWetter
@PLMatrix kolejny rozdział jest na blogu link w profilu